15 października 2016

SANDOMIERZ KATEDRA

Bazylika katedralna Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sandomierzu


Katedra sandomierska - reprezentacyjny kościół diecezji, zaliczany do najcenniejszych zabytków miasta i całego kraju - została wzniesiona w miejscu kolegiaty romańskiej, zniszczonej podczas najazdów Tatarów w XIII wieku i Litwinów w 1349 roku. Pierwsza świątynia powstała w tym miejscu ok. 1120 roku, wzniesiona jako budowla romańska. Fundatorem jej był najprawdopodobniej król Bolesław Krzywousty, a jednym z jej kanoników Wincenty Kadłubek. Kolegiata nie przetrwała najazdu mongolskiego z końca XIII wieku.  Świątynia uległa całkowitemu zniszczeniu. W późniejszych latach wzniesiono budowlę wczesnogotycką, której relikty zachowały się w postaci malowideł ściennych w prezbiterium. Jednakże i ona została ograbiona i zrujnowana podczas najazdu Jana Muskaty. W marcu 2008 roku rozpoczęto prace obejmujące kompleksową konserwację, renowację i modernizację części prezbiterialnej katedry - największe od czasów restauracji prowadzonej w końcu XIX wieku. Wówczas przy posadzce w prezbiterium naukowcy znaleźli ciosy kamienne ze starszej budowli, prawdopodobnie kolegiaty romańskiej, które zostały powtórnie użyte przy budowie późniejszej świątyni.
Rzut poziomy świątyni z zaznaczonymi i opisanymi elementami wyposażenia wnętrza
Z zewnątrz prezentuje się jako monumentalna budowla ceglana z wysoką ażurową neogotycką sygnaturką 
Rok 1360 przyjmuje się tradycyjnie za datę powstania gotyckiej kolegiaty w Sandomierzu. Na początku drugiej połowy XIV wieku w Małopolsce powstało szereg kościołów fundowanych przez króla Kazimierza III Wielkiego, jako ekspiacja (żal i zmazanie winy) za utopienie w 1349 roku, z polecenia króla, wikariusza krakowskiego Marcina Baryczki. Pomiędzy królem a biskupem krakowskim (mocodawcą Baryczki) doszło do zatargu. Przyczyną było nałożenie na dobra biskupa obowiązku świadczeń na rzecz państwa. Pretekst stanowiło zawarcie przez króla nowego małżeństwa zanim doszło do anulowania poprzedniego. Wybudowanie kościołów nastąpiło w zamian za zdjęcie w 1350 roku przez papieża nałożonej na króla klątwy. Do kościołów ekspiacyjnych obok kolegiaty sandomierskiej należą: kolegiata w Wiślicy (1350), jak również kościoły parafialne w Niepołomicach (1350-1358), w Szydłowie (1355) oraz w Stopnicy (1362). 
Świątynia sandomierska jest budowlą halową (nawy boczne o tej samej wysokości, co nawa główna), zrealizowaną na planie bazyliki, o szerokiej nawie głównej i dwóch o połowę węższych nawach bocznych. Nawę główną doświetlają smukłe okna naw bocznych, które poprzebijają ściany zewnętrzne między skarpami. W połowie XV wieku od strony południowej prezbiterium dobudowano kaplicę mansjonarzy z zakrystią, zaś od strony północnej rozbudowano zakrystię. Do roku 1656 układ przestrzenny i styl architektoniczny budowli nie ulegał istotnym zmianom. W owym czasie wycofujące się wojska szwedzkie, po klęsce poniesionej pod Sandomierzem, wysadziły w powietrze sandomierski zamek. Szalejący pożar przeniósł się na kolegiatę, zniszczył dach i znaczną część sklepienia prezbiterium. Odbudowano wtedy świątynię, zmieniając dach na dwuspadowy. W następnych latach przebudowano fasadę zachodnią, dobudowano kruchtę z kolumnowym barokowym portalem i wzniesiono pilastrowy szczyt z niskimi wieżyczkami. Z notatki sporządzonej na karcie czternastowiecznego mszału, dowiadujemy się o konsekracji kolegiaty przez biskupa krakowskiego Jana Radlicę w 1382 roku. Z informacji tej wynika, iż gotycka świątynia musiała być w tym czasie ukończona. Dobudowanie poligonalnie zamkniętej absydy musiało nastąpić przed powstaniem bizantyjskiej polichromii w 1426 roku.
Nawę północną zamyka apsyda o dość nieregularnym kształcie. Otwory okienne wykonane są w kamieniu
Nawa północna
Zamknięcie nawy południowej mieści kaplicę mansjonarską (dawnych wikariuszy katedry) Sama ściana zamykająca nawę posiadała ongiś okno, zamurowane po dobudowaniu kaplicy
Księża mansjonarze tworzyli kolegia z prepozytem (przełożonym) na czele. Funkcję tę faktyczne pełnili plebani, zobowiązani do życia wspólnego. Oprócz osobnych mszy św. w intencji fundatorów, codziennie odprawiali uroczystą ranną wotywę i oficjum o Najświętszej Maryi Pannie, Męce Pańskiej lub o Eucharystii - zgodnie z wolą fundatora.

Nawa południowa wraz z kaplicą Najświętszego Sakramentu
Wnętrze
Prezbiterium nakryte jest kamiennym sklepieniem krzyżowo-żebrowym. Żebra są jarzmowe i przyścienne, spływy żeber przechodzą w wiązkowe. Służki są profilowane. W sklepieniu znajdują się trzy zworniki, z których jeden, w zamknięciu prezbiterium nad wielkim ołtarzem, przedstawia orła (bez korony). Okna są ostrołukowe, rozglifowane. Trzy umieszczone w poligonalnej wschodniej części prezbiterium mają środkowe okna zamurowane w związku z późniejszym ustawieniem ołtarza wielkiego, który zupełnie je zasłonił. Dalsze trzy okna znajdują się po stronie południowej. Dwa z nich zostały zamurowane w części przylegającej do kaplicy misjonarzy.
Nawa główna otwiera się do naw bocznych ostrołukowymi arkadami wspartymi na czworobocznych filarach. Arkada tęczy jest również ostrołukowa. Wnętrze nakrywają klasyczne sklepienia krzyżowo-żebrowe. Na zwornikach sklepień przedstawione zostały herby ziem przynależnych do Królestwa Polskiego. Ściany prezbiterium pokryte są rusko-bizantyjskimi malowidłami, wykonanymi około 1430 r. przez malarzy włodzimiersko-halickich, przemalowanymi w latach 1932-34. W strefowym układzie przedstawione są sceny cyklu maryjnego i chrystologicznego oraz postacie proroków, ewangelistów i świętych. Na sklepieniu widnieje Chrystus Pantokrator na majestacie wśród cherubinów i serafinów (więcej o freskach w osobnym wątku). Katedra posiada bogate wyposażenie wnętrza, przeważnie z XVII i XVIII w. W prezbiterium umieszczony jest monumentalny późnobarokowy ołtarz główny z lat 1755-56. Przy tęczy i filarach ustawione jest osiem rokokowych ołtarzy z alegorycznymi kobiecymi posągami wykonanymi w dynamicznych pozach przez Macieja Polejowskiego w latach 1771-78. Polejowski wykonał też ozdobne ławki i posągi Dawida i św. Cecylii przy filarach chóru muzycznego. Barokowy chór muzyczny i organy wykonane zostały w latach 1694-97 przez Andrzeja Nitrowskiego z Gdańska i ukończone przez Mateusza Brandtnera z Torunia (o czym szerzej w osobnym wątku). Filary międzynawowe obudowane są z trzech stron barokowymi ramami obrazów z drugiej połowy XVII w., na których przedstawieni są apostołowie i papieże. Ściany naw bocznych pokrywa boazeria z konfesjonałami z lat 1712-17 rozdzielającymi 12 mało wybitnych obrazów przedstawiających zdarzenia z historii Sandomierza. Z innych obiektów zabytkowych warto wymienić:  stalle późnorenesansowe z około 1640 r.; krucyfiks gotycki z 1. połowy XV w. i obraz epitafijny Stanisława Chroberskiego ze sceną Wskrzeszenia Piotrowina z około 1520 r., wykonany w warsztacie krakowskim. W kaplicy Najświętszego Sakramentu przy prezbiterium znajduje się późnobarokowy ołtarz z rzeźbami Wojciecha Rojowskiego. Przy kościele znajduje się dzwonnica barokowa z lat 1737-43, nakryta hełmem w 1759 r.
Nawa główna katedry w kierunku prezbiterium
Sklepienia nawy głównej i ozdobny, kryształowy żyrandol 

Prezbiterium ze ścianami ozdobionymi bizantyjsko-ruskimi freskami i ołtarz główny
Rzeźba Macieja Polejowskiego - personifikacja Eklezji -  i renesansowe stalle. Stalle kanonickie i wikariuszowskie wykonane zostały w latach 1645-1646, przez snycerza Georga Zimmermanna i jego warsztat. Swoją strukturą nawiązują do stalli kanonickich w katedrze krakowskiej

Późnobarokowy ołtarz główny wykonany z czarnego inkrustowanego marmuru. Wykonał go kamieniarz podkrakowski Tomasz Górecki według rysunków Francesco Placidiego. Cztery masywne kolumny wykonano z białego marmuru. Nad ołtarzem przedstawiono Świętą Trójcę
Obraz w ołtarzu główny przedstawia scenę Narodzenia N.P.Marii i jest dziełem dziewiętnastowiecznego malarza Józefa Buchbindera (ucznia Jana Matejki)

Sandomierski ikonostas 
O królewskim mieście Sandomierzu mówiono w dawnych czasach „Mały Rzym”. Doszukano się licznych podobieństw – oba miasta położone są na siedmiu wzgórzach, mają systemy podziemne – tu są lochy, tam katakumby i w obu jest dużo kościołów. Wydawać by się mogło, że wśród tutejszych zabytków nie znajdziesz niczego, co pochodzi ze wschodu. A jednak… I to w samym sercu. We wczesnogotyckiej perełce architektonicznej – sandomierskiej katedrze – są bizantyńskie freski. W tym ikonostasie rozmieszczonym na ścianach, odbywa się misterium: schodzenie Nieba na Ziemię i wchodzenie z Ziemi do Nieba"...
„W jesieni roku 1887 w katedrze sandomierskiej spadł w nocy jeden z wielkich płóciennych obrazów, zawieszonych w wyższej części murów prezbiteryum. Na miejscu przez to odsłoniętem okazało się starożytne malowidło”. Ten malowniczy opis okoliczności odkrycia, sporządzony przez księdza kanonika Józefa Rokosznego, rozpoczyna jedną z pierwszych naukowych relacji, poświęconych dekoracji malarskiej prezbiterium katedry w Sandomierzu.

Fenomenalnym wyróżnikiem sztuki za panowania króla Władysława II Jagiełły (1386–1434) są bizantyńskie malowidła we wnętrzach gotyckich kościołów, przetrwałe do naszych czasów w kaplicy pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w katedrze na Wawelu, w katedrze Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Sandomierzu i w kolegiacie pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Wiślicy oraz w zamkowej kaplicy Świętej Trójcy w Lublinie. Ten niezwykły zamysł artystyczny Jagiełły dopełnił jego syn król Kazimierz IV Jagiellończyk (1440–1492), zlecając ruskim malarzom ozdobienie malowidłami królewskiej kaplicy grobowej pod wezwaniem Świętego Krzyża przy wawelskiej katedrze (1470). Król Władysław Jagiełło – mimo, że został ochrzczony w Polsce w obrządku łacińskim (15 lutego 1386 r.), zachował swoje przywiązanie do kultury i sztuki prawosławnej, zaszczepione przez matkę Juliannę. Dlatego roztoczył nad wschodnim malarstwem patronat, którego owocem stało się siedem zespołów fresków w polskich kościołach. Dlatego noszą one nazwę fresków jagiellońskich.
Długa nawa główna zakończona jest wydłużonym prezbiterium. Jego ściany pokryto bizantyńskimi freskami, i to wysokiej klasy. Nad ołtarzem góruje postać Chrystusa Pantokratora, otaczają go chóry anielskie. Ściana północna to monumentalne Zaśnięcie Bogarodzicy. Dalej, podążając na prawo, przedstawione są sceny z życia Chrystusa i wydarzenia, które miały miejsce po zmartwychwstaniu. Ściana południowa to głównie dwa wątki: życie Marii i sceny z Ewangelii. Malowidła sandomierskie, wraz z trzema innymi jeszcze zachowanymi w gotyckich wnętrzach świątyń obrządku rzymsko-katolickiego zespołami bizantyńskich fresków, stanowią fenomen na skalę europejską o wielorodnych aspektach znaczeniowych: historycznym, artystycznym, naukowym i ekumenicznym. Należą do dziedzictwa kultury jako wymowne świadectwo wielonarodowej i tolerancyjnej monarchii Jagiellonów.
Całe prezbiterium katedry opasują sceny biblijne w stylu wschodnim

Chrystus uzdrawiający niewiastę

Niektóre z malowideł ze względu na uszkodzenia pierwotnego rysunku pozostawiono w formach zarysów postaci
Tego, że sandomierska katedra cały czas nie ujawniła wszystkich skrywanych tajemnic przeszłości, dowiodły prowadzone w latach 2008–2011 prace konserwatorskie. Zaowocowały one odkryciami, zmuszającymi do rewizji niektórych dotychczasowych hipotez i prowokującymi do stawiania nowych pytań zabytkowi należącemu do najcenniejszych świadectw bogatej i wielokulturowej przeszłości Polski. Zabytkowi, który w wymiarze artystycznym jest symbolem twórczego połączenia między Wschodem a Zachodem Europy. Podczas odsłaniania różnych elementów późniejszego wyposażenia prezbiterium katedry odkryto zasłonięte i nieznane dotychczas partie malowideł bizantyjsko-ruskich. Dzięki nowoczesnym metodom konserwatorskim udało się odsłonić lub oczyścić fragmenty polichromii, które wcześniejsi konserwatorzy albo zamalowali, albo zostawili zakryte lub uznali za bezpowrotnie stracone...
Wchodząc do prezbiterium, odnosi się wrażenie wejścia w przestrzeń sacrum. Z najniższych części malowideł spoglądają na nas postacie świętych hierarchów kościoła i męczennic. Powyżej w równomiernie podzielonych polach opasujących wnętrze prezbiterium rozpoznajemy znajome ewangeliczne sceny z życia Jezusa i Maryi. Najwięcej wśród nich jest scen pasyjnych, ukazujących mękę Chrystusa i typowe dla Wschodu zstąpienie do otchłani, natomiast brak zachodniego ukazania Chrystusa zmartwychwstałego powstającego z grobu. Dziewięć scen maryjnych, od narodzin Maryi przez zwiastowanie przy przędzeniu, aż do nawiedzenia, dopełnia monumentalnie przedstawione zaśnięcie Maryi na największym fresku, podkreślającym maryjne wezwanie świątyni. Gdy spogląda się odnowione malowidła, pierwsze, co nam przychodzi na myśl, to to, że przypominają one ikonostas ze świątyń obrządku wschodniego. Wygląd postaci, kolorystyka, oraz charakterystyczne dla wschodniego chrześcijaństwa elementy wskazują autorstwo malarzy wschodnich, którym król powierzył wykonanie fresków. Zadziwia dostosowanie ich bizantyńskiego teologicznego układu do religijnych uwarunkowań liturgii obrządku zachodniego oraz do gotyckiego wnętrza. 


Bizantyjski program ikonograficzny, stworzony pierwotnie w symbiozie z architekturą świątyni centralno-kopułowej(Hagia Sofia), dostosowano tutaj w przemyślany sposób do zachodnich wnętrz gotyckich. Chociaż w średniowiecznej Europie pojawiały się podobne syntezy, to nigdzie nie przyjęły one takiej skali. Najbardziej zbliżone w charakterze przedsięwzięcie miało miejsce w XII wieku na podbitej przez Normanów Sycylii, ale tam zrealizowano tylko cztery zespoły bizantyńskich dekoracji mozaikowych w normandzkich kościołach (np katedra w Cefalu - https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/09/sycylia-wyspa-sonca-cz-i.html). Trud, jaki sobie zadano w Królestwie Polskim w związku z realizacją oryginalnego pomysłu, i skala przedsięwzięcia wskazują, że fundacje te musiały być czymś ważnym dla tych, którzy zlecali ich wykonanie. W historii badań nad zespołem malowideł pojawiały się także inne tezy np taka, że mogą one mieć związek z planami unii Kościołów na terenach rządzonych przez Władysława Jagiełłę. Zaś wprowadzenie malowideł do chóru kolegiaty miało być sposobem na pokazanie specyfiki obszaru kulturowego, który monarcha włączył w orbitę wpływów Królestwa Polskiego.
W obecnym stanie, po odsłonięciu nieznanych dotąd fragmentów, zachowane partie polichromii pokrywają ściany do wysokości ok. 3,5 m nad ziemią oraz fragmentarycznie sklepienie w wielobocznym zamknięciu chóru i w przęsłach. Malowidła wpisano w strukturę prezbiterium, dopasowując ideową rangę przedstawień do odpowiadających im znaczeniowo elementów architektury gotyckiej. Na sklepieniu nad ołtarzem (we wschodniej partii prezbiterium) wyobrażono tronującego Chrystusa (Maiestas Domini). W polach sklepiennych przed Chrystusem znajdują się przedstawienia sześciu aniołów: cztery cherubiny i dwa archanioły. W bezpośrednim sąsiedztwie tronującego Chrystusa, po bokach, na polach między oknami a gurtami sklepień, ukazano postacie starotestamentowych królów-proroków Salomona i Dawida.

Chrystus i Samarytanka


Rozpoczynają oni cykl postaci starotestamentowych – czternastu proroków, umieszczonych w najwyższej kondygnacji ściany południowej. Dalej na sklepieniu w kolejnym przęśle na polach pomiędzy schodzącymi żebrami a gurtem wschodniego przęsła przedstawiono dwa kolejne archanioły po jednej i pod drugiej stronie. Stanowią one razem z aniołami na sklepieniu zamknięcia prezbiterium zachowaną część orszaku anielskiego przed majestatem tronującego Chrystusa. W lunecie wschodniego przęsła nad oknem ściany południowej przedstawiono scenę niebiańskiej liturgii. Na sklepieniu zachodniego przęsła prezbiterium, w centralnej części pomiędzy zwornikiem i łukiem jarzmowym wkomponowano wyobrażenie Chrystusa Pantokratora. Władca niebios adorowany jest przez anioła z gromnicą, jedynego jaki nie uległ zniszczeniu, z istniejącego pierwotnie orszaku niebiańskich dostojników, który zgodnie z bizantyńskimi zasadami dekoracji tej sfery niebios otaczał wizerunek Króla Królów. Na ścianach prezbiterium umieszczono w rzędach na różnych wysokościach przedstawienia, które można pogrupować w sześć wątków tematycznych. Pierwszy to wątek narodzenia i życia Maryi, z największą w całym programie sceną Zaśnięcia Maryi znajdującą się na północnej ścianie zachodniego przęsła prezbiterium. Drugi wątek obejmuje narodzenie i dzieciństwo Chrystusa. Trzeci rozwija temat Męki Chrystusa, czwarty – Jego zmartwychwstanie i triumf. Piąty wątek stanowi zespół przedstawień świętych, wprowadzony w najniższych rzędach; są to święci biskupi łacińscy i święte niewiasty oraz czterech świętych biskupów wczesnochrześcijańskich. Szósty wątek to postacie starotestamentowe. Twórca polichromii rozwinął znacznie cykl maryjny, a fakt umieszczenia aż ośmiu przedstawień z życia Marii w pobliżu ołtarza, na miejscu bardzo widocznym, świadczy o związku polichromii z tytułem kolegiaty Narodzenia NMP. Dotyczy to zwłaszcza czterech fresków na południowo-wschodniej ścianie, rozwijających tematykę z dzieciństwa Marii, całkowicie apokryficzną.
Podczas demontażu stalli kanonickich odkryto niewspominany w dokumentach fryz heraldyczny, który po zbadaniu i ocenie historycznej pozwolił na wysnucie przesłanek o wcześniejszym datowaniu całości malowideł. Odnaleziony przez zespół konserwatorów fryz heraldyczny składa się z dziewięciu tarcz herbowych, wśród których jest herb Anny Cylejskiej, drugiej żony Władysława Jagiełły.
W zachodnim przęśle prezbiterium na ścianie północnej pod wielką sceną Zaśnięcia Maryi i fryzem świętych niewiast umieszczono fryz herbów ziemskich i królewskich. Stanowi on immanentną część programu malowideł i można go określić wątkiem świeckim lub politycznym. Dziewięć herbów namalowanych obok siebie na wysokości ok. 3,65 m nad ziemią wyznacza dolną granicę przedstawień znajdujących się na północnej ścianie zachodniego przęsła prezbiterium. Znajdują się tam (patrząc od lewej) następujące herby): herb ziemi sandomierskiej (na tarczy dwudzielnej w słup w prawym polu trzy czerwone pasy na niebieskim tle, w lewym polu pięć złotych gwiazd w układzie 2-2-1), herb Rusi (na czerwonym tle złoty lew z rozdwojonym ogonem wspinający się na tylnych łapach w stronę prawą), Podwójny Krzyż (podwójny złoty krzyż w niebieskim polu) – osobisty herb Jagiełły, Orzeł Biały – herb Królestwa Polskiego (koronowany orzeł biały w czerwonym polu tarczy), Pogoń litewska – dynastyczny osobisty herb Jagiełły, a także herb Wielkiego Księstwa Litewskiego, herb ziemi dobrzyńskiej (na niebieskim polu brodata głowa w koronie, z odwróconą koroną na szyi), herb ziemi kujawskiej (na niebieskim polu połączone ze sobą półlew i koronowany półorzeł), herb ziemi wielkopolskiej (na szachowanym biało-czarnym polu bawola głowa w koronie z kolcem w nozdrzach) oraz herb królowej Anny Cylejskiej (skwadratowana tarcza, mająca w pokrytych błękitną barwą polach, pierwszym i czwartym, po trzy złote gwiazdy, zaś w pozostałych polach po dwie białe belki na czerwonym tle).
Zaśnięcie Maryji  -  chyba najpiękniejsza ze scen w prezbiterium. 
Chrystus w otoczeniu chórów anielskich zstępuje na ziemię po duszę Maryi, Maryja zabierana jest przez anioły razem z ciałem do Nieba. To, co ziemskie i śmiertelne, łączy się z tym co boskie i nieśmiertelne. Przedstawienie, będące zespoleniem różnych porządków hierarchicznych i czasowych opiera się na tekście apokryfu, który jest teologicznie przemyślaną historią ostatnich chwil Maryi na ziemi i początkiem jej triumfu wiecznego. Apokryficzna wizja Zaśnięcia Maryi była podkreśleniem jej wyjątkowej roli w historii Zbawienia. Zwróceniem dodatkowej uwagi na kobiecy i macierzyński wymiar życia Maryi jest umieszczenie w tak ważnym ideowo miejscu fryzu świętych niewiast. Być może starano się w ten sposób zaakcentować rolę kobiet w przekazywaniu życia i dziedzictwa, w tym szczególnie królewskiego dziedzictwa. Trzy środkowe niewiasty w koronach znajdują się bezpośrednio nad herbami królewskimi, jedna z rękami podniesionymi w geście orantki pełni dodatkową funkcję „wskazującą”, kierując wzrok widza na znajdującą się powyżej scenę Zaśnięcia Maryi. Maryja to także dziedziczka królów Izraela, ta, za sprawą której Chrystus przyszedł na świat jako potomek królewskiego rodu Dawida.
W centralnej części sceny wyobrażona jest Maryja leżąca na łożu żałobnym. Nad nią widzimy Chrystusa w mandorli, trzymającego na rękach duszę Matki, otoczonego zastępami aniołów. Po obu stronach łoża wyobrażono przybyłych apostołów; jeden z nich pochyla się nad leżącą. Bezpośrednio przed łożem, zamykając od dołu centralną część sceny, ukazano jeszcze dwóch uczestników zdarzenia. Jest to postać mężczyzny w czerwonym kaftanie, którego ręce trzymające się łoża zostały właśnie odcięte. Obok widzimy wykonawcę niezwykłej egzekucji: to anioł w białej szacie, chowający do pochwy miecz, na głowni którego widać jeszcze ślady krwi. Według tekstu apokryfu przedstawiony został moment ukarania Jefoniasza, który chciał zbezcześcić ciało Maryi, zaprzeczając jej Bożemu macierzyństwu i dziewictwu.

Wprowadzenie – zarówno w detalu architektonicznym kolegiaty sandomierskiej, jak i w programie dekoracji malarskiej – herbów ziemskich oraz królewskich, a więc umieszczenie w przestrzeni sakralnej symboli politycznych związanych z władzą królewską i państwową, sugeruje, że wnętrze kolegiaty sandomierskiej w zamyśle fundatorów miało do spełnienia być może nie tylko funkcje religijne. Wiemy, że wnętrza średniowiecznych świątyń były miejscami, w których odbywały się różnego rodzaju ceremonie i spotkania. Okazjonalnie w kościołach obradowały synody, trwały uroczystości związane z nadaniem inwestytury, ekskomuniki. Regularnie przed portalami kościołów, a także we wnętrzach sprawowane były sądy. W wybranych świątyniach, posiadających określoną tradycję i znaczenie, odbywały się koronacje królewskie i inne ważne uroczystości z udziałem monarchy. Treści religijne przenikały się wtedy z politycznymi, co znajdowało swój wyraz w porządku ceremonii liturgii. Przez cały okres średniowiecza obecny był zwyczaj objazdów przez władcę terytorium, nad którym ten panował. Stwarzał on potrzebę architektonicznej oprawy dla ujętych w ramy ceremoniału spotkań króla z poddanymi. Do Sandomierza regularnie przybywał Władysław Jagiełło, który należał do najbardziej mobilnych władców Polski. Tę regularność wyznaczała m.in. data 8 września, według kalendarza liturgicznego – święto Narodzenia NMP, które król obchodził właśnie w Sandomierzu. Zachowały się dokumenty oraz relacje kronikarskie, wskazujące, że w tym okresie w Sandomierzu król był aktywny również na polu administracyjno-sądowniczym, a także przyjmował hołdy lenne, zjawisko powszechne w średniowieczu o wymagającym właściwej oprawy ceremoniale.

Anna Różycka-Bryzek w swym ostatnim opracowaniu sandomierskich malowideł, stwierdziła: „Stan zachowania malowideł, mimo przemalowań z lat około 1932-1934, pozwala na w pełni wiarygodne odczytanie ich ikonografii, a zatem całości programu”. Odsłonięcie nowych przedstawień na sklepieniu prezbiterium – półfigury Chrystusa Pantokratora oraz fragmentu Procesji liturgicznej aniołów – zasadniczo nie koryguje tego stwierdzenia. Tematy te w połączeniu ze znanym od dawna przedstawieniem Majestatu Pańskiego w typie Spas w siłach (Спас в силах) we wschodniej apsydialnej części sklepienia tworzą wielowątkową kompozycję tematu Chwały Bożej, charakterystycznego dla późnobizantyjskich monumentalnych programów.
Scena ubiczowania Chrystusa

Podczas badania sklepienia natrafiono na freski, które podczas ostatniej konserwacji, wykonanej w latach 30. ubiegłego wieku, zostały zakryte przemalowaniami Juliusza Makarewicza. Po odkryciu tych malowideł, przedstawiających procesję liturgiczną oraz Chrystusa Pantokratora, została podjęta decyzja o usunięciu dekoracji wykonanej przez zespół konserwatorski Makarewicza i wyeksponowaniu oryginalnych przedstawień bizantyjsko-ruskich.
Chrystus Pantokrator.Nieoczekiwanie, w trakcie prac konserwatorskich na osi sklepienia ponad przęsłem zachodnim zostało odsłonięte przedstawienie Chrystusa Pantokratora w tradycyjnym bizantyńskim ujęciu: w sferycznej mandorli, z księgą w lewej dłoni i – jak można się domyślać, ponieważ lewa część przedstawienia nie zachowała się – błogosławiącego prawicą. Monumentalna półfigura Wszechwładcy wyraziście rysuje się na niebieskim tle sferycznej mandorli. Chrystus został ukazany w złocistym nimbie krzyżowym, w purpurowym chitonie i szafirowym himationie. Towarzyszy Mu wyobrażony w północnej części wysklepki anioł ze świecą w dłoniach (jedyny zachowany z pierwotnego zastępu aniołów), zwrócony w kierunku nawy, jakby zastygły w uroczystym pochodzie. 

Nawa południowa zakończona kaplicą Najświętszego Sakramentu. Służki sklepienne nawy południowej zakończone są archiwoltami po obu stronach nawy.
Zespół rokokowych rzeźbiarskich zdobień ołtarzy przy filarach, tworzących tzw. "balet niebiański" lub "taniec sandomierski", wykonanych przez Macieja Polejowskiego.
Zastanawiające, że wszystkie putta a nawet anioły mają rysy twarzy ludzi starych


Ołtarze oraz rzeźby ołtarzowe i chórowe w kościele katedralnym pod wezwaniem Narodzenia NMP w Sandomierzu, to jedne z najlepszych przykładów "lwowskiej rzeźby rokokowej", zachowanych na ziemiach polskich.
Król Dawid muzykujący na harfie - rzeźba Macieja Polejowskiego - doskonały przykład szkoły lwowskiej
Święta Cecylia grająca na portatywie 
Zdjęcie pochodzi ze strony : http://piwocka.pl/festschrift/urszula-stepien/ 
Krucyfiks w nawie głównej katedry, na filarze od strony południowej




Być może krucyfiks wraz z rzeźbami Matki Bożej i św. Jana Ewangelisty tworzył grupę Ukrzyżowania na łuku tęczowym, z której zachowała się figura Marii, znajdująca się obecnie w kruchcie północnej katedry. Urszula Stępień w artykule o krucyfiksie sandomierskim, odniosła się do wzmiankowanego w 1448 roku przez Jana Długosza krzyża, wiszącego w „środku” ówczesnej kolegiaty, który został uszkodzony po uderzeniu w świątynię pioruna. Podkreśliła jednak, że: „Wzmianka ta nie pozwala na pełną identyfikację z obecnie istniejącym w katedrze zabytkiem.” 

Relikwiarz grunwaldzki
Jego historia jest bardzo ciekawa. Relikwiarz zawierający szczątek drzewa Krzyża Świętego wykonano pierwotnie dla kościoła św. Katarzyny w Brodnicy. Relikwię podarował kościołowi w Brodnicy (1285 r) jego fundator i ówczesny proboszcz Mikołaj z Sandomierza. Darowizna została potwierdzona przez wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Ludolfa Konig von Vattzau (1342-1345). Relikwiarz był później noszony na piersiach kolejnych wielkich mistrzów zakony podczas ich  grabieżczych wypraw wojennych. Do czasu. Po bitwie pod Grunwaldem zdjęto relikwię z piersi Ulryka von Jungingena i przekazano królowi Władysławowi Jagielle, który ofiarował go kolegiacie sandomierskiej.

Organy
Organy zostały zbudowane w roku 1697 przez Andrzeja Nitrowskiego ( niektóre źródła podają nazwisko Nurowskiego) z Gdańska, a ukończone przez Tomasza Brandtnera z Torunia w 1698 r (Andrzej Nitrowski zmarł w trakcie budowy swojego największego dzieła, pięćdziesięciojednogłosowych organów w kolegiacie (obecnie katedrze) w Sandomierzu (opisanych jako osobliwość przez Johanna Matthesona).  
Z dawnych organów pozostała ozdobna barokowa szafa organowa z pozytywem wbudowanym w balustradę chóru. Jest to jeden z piękniejszych barokowych prospektów organowych w Polsce. Obecny instrument jest dziełem firmy Homan-Jezierski i powstał 1929 roku. W roku 1967 rekonstrukcji barokowej dyspozycji głosów dokonał ks. dr Jan Chwałek i jego brat  Władysław. 
Prawdopodobnie pierwsze organy w katedrze istniały dużo wcześniej, gdyż jak podają źródła pisane - pierwszym znanym z imienia organistą polskim był niejaki Tomasz, zamordowany w czasie najazdu Tatarów w Sandomierzu w roku 1260. Organy posiadają 40 głosów. Traktura gry i rejestracji - pneumatyczna. Rozpiętość manuałów C-g3, pedału C-f1. Obecny instrument odznacza się pięknym, szlachetnym brzmieniem. Każdego lata odbywają się tu koncerty muzyki organowej. 
Barokowa szafa organowa zajmuje prawie całą szerokość nawy

Pozytyw umocowany do balustrady chóru muzycznego pełni dziś już tylko rolę dekoracji

Zworniki sklepienne
Sklepienia krzyżowo-żebrowe katedry zaopatrzono w bogato rzeźbione zworniki, które stanowią cykl herbów województw z czasów króla Kazimierza Wielkiego. Są tym samym cennym dokumentem historycznym.






Nakrycia naw stanowią krzyżowe sklepienia z żebrami spływającymi na służki, nadwieszone przy ścianach i filarach. Głowice służek, gzymsy oraz ościeża głównego portalu posiadają bogatą dekorację rzeźbiarską o naturalistycznych motywach roślinnych i zwierzęcych.


W boazerii naw bocznych znajduje się specyficzny kalendarz "Martyrologium Romanum", czyli cykl dwunastu obrazów przedstawiających męczenników poszczególnych miesięcy. Obrazy malował w latach 1708-1737 Karol de Prevot.
Obraz przedstawia "Męczeństwo Dominikanów Sandomierskich"
„Vetus Romanum Martyrologium”, czyli „Dawne martyrologium rzymskie” wg pracy Grzegorza Wnęka "Martyrologiczne i katastroficzne wizje w polskim malarstwie barokowym. Na podstawie sandomierskich obrazów Karola de Prewo" - opublikowanej w Zeszytach Naukowo-Artystycznych  Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
Na przestrzeni wieków powstawało w Europie wiele różnych wersji martyrologium. I tak np. „Martyrologium Romanum” Grzegorza XIII i Klemensa X  z  roku 1701,  posłużyło Karolowi de Prevot  do namalowania cyklu obrazów w katedrze sandomierskiej. Wszystkie obrazy wpisane są w drewnianą boazerię. Na dole ściany, przy podłodze malowidła oprawiono cokołem o podziałach architektonicznych, wykorzystujących elementy o widocznych wpływach włoskich. Z boazerią związane są też  konfesjonały. Domniemanymi wykonawcami byli: Krzysztof Domański - rzeźbiarz z Sandomierza oraz stolarz Wojciech i czeladnik stolarski Kazimierz. Na podstawie dostępnych informacji można przypuszczać, iż najpierw powstało dwanaście obrazów umieszczonych w nawach, a przedstawiających męczeństwa pierwszych chrześcijan. Mogły one być ukończone w 1717 roku, bo już w r. 1713 umówiono się na wykonanie konfesjonałów oraz tablatur do tych malowideł.



Wszystkie obrazy są opisane po łacinie, u góry, nazwami miesięcy: styczeń, luty, marzec itd. Kolejno, idąc nawą boczną od ołtarza (po prawej stronie, gdy patrzymy w stronę ołtarza), w stronę chóru i dalej po przeciwnej stronie, od lipca do grudnia - wracając do ołtarza.  Pod chórem znajdują się cztery malowidła nawiązujące do historii Sandomierza. Dwa pierwsze obrazują wydarzenia z II najazdu tatarskiego na Sandomierz w 1260 roku — Męczeństwo Sandomierzan i Męczeństwo 49 dominikanów. Po drugiej stronie znajduje się, rytualny mord żydowski oparty na wydarzeniach z 1710 r., kiedy oskarżono sandomierskich Żydów o zamordowanie sieroty, Jerzego Krasnowolskiego. Obok widnieje scena wysadzenia Zamku w Sandomierzu w 1656 r. przez Szwedów. Malowidła są wielkoformatowe, kilkumetrowe, przy każdej scenie męczeństwa widnieje numer, mówiący którego dnia miesiąca obchodzimy święto danego męczennika. Obok obrazów, na malowanym kartuszu, znajduje się odpowiadający numerowi opis po łacinie: imię świętego oraz kim był, np.: 22. S. Marcellinus Presbyter decollatus. Odbiorca może poruszać się po obrazie jak po labiryncie, każda cyfra wskazuje kolejny krok, kolejny dzień. W zamyśle autorów widać charakterystyczne dla doby baroku zamiłowanie  do tajemnicy....




Obrazy Karola de Prevot obok spójności tematycznej, co jest oczywiste, łączy też podobieństwo formalne. W większości oparte są na podobnym schemacie kompozycyjnym. Cykl obrazów jest jednolity stylistycznie. Na pierwszym planie znajdują się największe postacie, im dalej są coraz mniejsze, często wielkość osób nie jest związana z perspektywą. Malarz bardzo prosto maluje kolejne sceny, kolejne postaci, zdecydowanie przedstawia ruch, nie interesuje go imitacja rzeczywistości, wręcz topornie przedstawia twarz, ciało, właściwie rysuje farbą, zawężoną gamą. Może właśnie z powyższych powodów całość cyklu malarskiego zakwalifikowano ongiś jako "mało wybitne" pod względem artystycznym obrazy...
Obrazy w katedrze wyglądają jakby były malowane bez szkiców. Malarz miał ogólny zamysł. Może autor korzystał z grafik, czy posiłkował się innymi obrazami, co w owym czasie było nagminne. Każda scena chce być ważna, chce zasługiwać na uwagę widza. Oko oglądającego przenosi się od sceny do sceny nie bez przyczyny. Te obrazy są właściwie do czytania po kolei, fragment po fragmencie, jak zbiór opowiadań, każde równie ważne. Mamy tu do czynienia z odwrotną sytuacją niż w pełnym baroku, gdzie rezygnuje się z samodzielności części na korzyść całości kompozycji. Tu rezygnuje się z zwartości układu na rzecz odrębnych historii. Nie jest to powrót do klasycznego uporządkowania akcentów, lecz bardziej prosta forma malarskości. Prosta, bo pozbawiona barokowej iluzji i zachwytu nad przedstawieniem „jak żywe”. Malarzowi zależało raczej na przekazaniu prostymi środkami maksymalnie bogatej i rozbudowanej treści.

Uzupełnieniem cyklu ilustrującego „Martyrologium romanum” są cztery obrazy przedstawiające wydarzenia regionalne. De Prevot przedstawił zdarzenia, które, poza jednym wypadkiem, miały miejsce w Sandomierzu. Pierwszy obraz, Męczeństwo Sandomierzan, przedstawia scenę mordu Sandomierzan przez Tatarów podczas najazdu w XIII w. Akcję autor umieścił nad Wisłą. Kompozycję oparł na łuku, w który wbija się klinem scena napaści. Na pierwszym planie widzimy kłębowisko walczących postaci. Tatarzy atakują mieszczan. Uciekające kobiety i dzieci są spychane do rzeki. Napastnicy i obrońcy malowani szkicowo, schematycznie, znów przypominają obrazy malarzy prymitywistów. Oprawcy są ubrani w stroje orientalne, a postaci mieszczan mają stroje współczesne malarzowi. Autor nie przejmuje się perspektywą, np. Tatarzy na koniach, po lewej, przy krawędzi płótna są mniejsi niż postaci na drugim planie z centralną postacią księdza. Zmiana wielkości postaci następuje skokowo, pierwszy plan operuje jednolitą wielkością osób, dalej ta wielkość gwałtownie się zmienia. Jest to częsty zabieg stosowany w baroku. Scenę zamyka katedra i urwisty brzeg, powyżej unoszą się anioły trzymające w rękach liście palmy i wieńce laurowe. Na dalekim planie, poprawej, autor umieszcza, miękko łącząc z rzeką, zarys miasta. Ten lekko malowany, pełen powietrza fragment kontrastuje z wyrazistym pierwszym planem i napina przestrzeń w obrazie.

Kaplica Najświętszego Sakramentu przebudowana w XVII wieku. Marmurowy ołtarz pochodzi z roku 1766. Zdobi go obraz Wieczerzy Pańskiej.
Kaplica Najświętszego Sakramentu. Polichromia jest dziełem Bartłomieja Gołębiowskiego i Macieja Rejchana






Zobacz również :


  

Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku - czy znaleźliście tu coś interesującego Was? Może zaciekawiły Ciebie zdjęcia lub opisy?
Jeśli tak, to może zechcesz - proszę - zostawić swój ślad i naciśniesz plusik albo skrobniesz słów kilka w komentarzach - będzie mi bardzo miło ...

teksty źródłowe:
-  Małgorzata Smorąg-Różycka "Bizantyńskie freski w sandomierskiej katedrze : królewski dar na    chwałę Bożą czy odblask idei unii horodelskiej ?"
-  Marcin Walkowiak "DEKORACJA MALARSKA ZACHODNIEGO PRZĘSŁA PREZBITERIUM  KATEDRY W SANDOMIERZU. ESTETYCZNA SŁABOŚĆ CZY NARZĘDZIE WALKI  POLITYCZNEJ KRÓLA WŁADYSŁAWA JAGIEŁŁY?"
-  ks. Tomasz Lis "Jagiellońskie Tajemnice" - Gość Sandomierski 10.04.2011
-  B I U L E T Y N Centrum Badawczo-Edukacyjnego Konserwacji Zabytków PWSZ w Nysie czerwiec   2010 nr 2
-  Katarzyna Pająk "Gotycka rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego w katedrze Narodzenia Najświętszej    Maryi Panny w Sandomierzu"  Studia Sandomierskie : teologia, filozofia, historia 20/2, 35-40;
- Stanisław Makarewicz "Fundacja i założenia programowe polichromii bizantyjskiej z bazyliki   katedralnej w Sandomierzu";
-  Małgorzata Smorąg Różycka "Bizantyńskie malowidła w prezbiterium katedry pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sandomierzu – odkrycia niespodziewane i doniosłe";
- Zeszyty Naukowo-Artystyczne Wydziału Malarstwa ASP w Krakowie (z.nr 6). Grzegorz Wnęk "Martyrologiczne i katastroficzne wizje w polskim malarstwie barokowym" . Na podstawie sandomierskich obrazów Karola de Prewo;


17 komentarzy:

  1. Prawdziwa profeska! Panie Jerzy. Czyta się ten tekst jednym tchem. No i zdjęcia - są super.
    Podziwiam znajomość architektury.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za uznanie.
    Jerzy Głowacki

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest to bardzo ciekawie napisany tekst świadczący o imponującej wiedzy Autora z dziedziny historii sztuki i architektury. Zdjęcia są również fantastyczne. Gratuluję. K.W.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za Pana opisy.
    Szukałam informacji dla moich uczniów.
    Świetnie Pan pisze i świetnie się to wszystko czyta.
    Jeszcze raz dziękuję w imieniu moich uczniów.
    Pozdrawiam z Królewskiego Miasta Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dziękuję za miły komentarz. Lubię i Kraków i Sandomierz.
      Pozdrawiam serdecznie
      Jerzy Głowacki

      Usuń
  5. Dziękuję za ten materiał. Nie mogąc w tej chwili przybyć do Sandomierza wracam do lektury wspaniale wydanego albumu BAZYLIKA KATEDRALNA PW. NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W SANDOMIERZU z tekstami Urszuli Stępień i Tomisława Giergiela.
    Pozdrawiam z miasta Łódź,
    Piotr Jaworski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Też czekam aż sytuacja powróci do normalności i będzie można spokojnie zwiedzać nasze zabytki :)

      Usuń
    2. Uwielbiam pobyty w Sandomierzu. Pozdrawiam,
      PJ

      Usuń
  6. Przepiękne zdjęcia.
    Nigdzie nie zobaczyłam tyle solidnych, doskonałych zdjęć, co na tej stronce. Dziękuję i życzę wiele siły i zacięcia w dokumentowaniu tego piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Pani Ewelino i pozdrawiam serdecznie
      Jerzy Głowacki

      Usuń
  7. A 28 maj to jaka smierć

    OdpowiedzUsuń
  8. Znakomita prezentacja wystroju kolegiaty/katedry, unikatowego bogactwa programu ideowego jej wnętrz. Gratulacje i wyrazy wdzięczności. Waldemar Kowalski (Kielce)

    OdpowiedzUsuń