26 stycznia 2017

ISSOIRE_ROMAŃSKI KOŚCIÓŁ ŚW. STREMONIUSA

Issoire to niewielkie miasteczko położone malowniczo w Owerni, w północnej części Masywu Centralnego, przy drodze prowadzącej do Clermont-Ferrand. Miałem okazję zobaczyć tam dwa kościoły romańskie. Niezwykle ciekawy kościół pod wezwaniem św. Stremoniusa w Issoire oraz równie interesujący ale zamknięty z powodu remontu kościół w Saint-Nectaire.                
Issoire powstało z dawnej galijsko-rzymskiej osady Isiodorensis. Już we wczesnym średniowieczu istniał tu kościół, który był częścią klasztoru St. Austell z relikwiami św. Astremoniusa. W IX w. benedyktyni z Saint-Yvoine, którzy przybyli w te strony, uciekając przed atakami Normanów odbudowali zapomniany klasztor. Pierwszym opatem został mnich Gislebertus, a nowy kościół pod wezwaniem św. Piotra i św. Astremoniusa został konsekrowany w roku 937 przez biskupa Clermont – Bernarda. Z tego okresu zachowały się dolne fragmenty ściany zachodniej, potwierdzone dokumentami pochodzącymi z XVI wieku. Około roku 1130 wzniesiono obecnie istniejącą, romańską budowlę.
Plan kościoła w Issoire

 Koronkowa wieża przepruta dwoma poziomami biforiów i główny korpus kościoła o znacznie oszczędniejszej dekoracji
 Okazuje się, że wieżę dobudowano w stylu neoromańskim w XIX wieku
Od wschodu do korpusu prezbiterium przylega wieniec kaplic. Wszystkie one posiadają skromną ale bardzo ciekawą dekorację rzeźbiarską.  Do poziomu łuków zamykających okna ściany są bardzo surowe, pozbawione detali. Dopiero poddasza poszczególnych kaplic przyozdobiono motywami geometrycznymi, arabeskami i skromnymi detalami rzeźbionymi w kamieniu. Cechą wyróżniającą poszczególne kaplice, są rzeźbione w kamieniu znaki zodiaku
Niemalże ascetyczny w swej wymowie portal nie zapowiada pysznego w detale i rzeźby wnętrza...
Cały obiekt został poddany starannej renowacji w XIX wieku, mającej na celu odsłonić jak najwięcej pierwotnych elementów budowli, a usunąć wszelkie możliwe do usunięcia  naleciałości. Tak oto mamy dziś w świetnym stanie zachowania, jeden z najpiękniejszych romańskich kościołów we Francji. Co ciekawe jego zewnętrzne ściany nie są ozdobione wyszukanymi portalami o bogatych motywach rzeźbiarskich ale znajdujemy tu proste w formie portale wsparte na pojedynczych kolumnach. To cecha właściwa większości wczesnośredniowiecznych budowli w Owerni. 
Od wschodu do korpusu przylega masywny chór otoczony wieńcem kaplic o ładnych, stożkowych daszkach. Wymiary kościoła są znacznie większe niż w podobnym mu  Notre-Dame du Port ale proporcje, choć nieco może mniej eleganckie, przekroje, elewacje i szczegóły są niemal dokładnie takie same. Całkowita długość kościoła wynosi 56 metrów, szerokość 16 metrów 60 centymetrów;  wysokość nawy głównej, 7 metrów 75 centymetrów; transept ma długość 29 metrów.
Wielowarstwowa i złożona w swej wymowie dekoracja zewnętrzna murów świątyni przyciąga uwagę już z daleka. Znaki zodiaku, motywy geometryczne, arabeski, fryzy ozdobne i rzeźbione kolumny tworzą razem wyszukaną formę

Konsole wspierające szczyty ozdobiono motywem podobnym do dekoracji fryzów 

Porównanie przekrojów poprzecznych korpusów kościoła w Issoire z podobnym kościołem w Orcival w Owerni. Rys.pochodzi z :  http://www.philippe-gavet.fr/07/04/05/index.html
Jest to kościół pielgrzymkowy, zaopatrzony w szeroki ambit i duży transept, co pozwalało pielgrzymom na swobodną komunikacje wewnątrz świątyni. Sklepienia naw wsparte są na ośmiu parach filarów, dzielących symetrycznie nawy boczne od głównej. Nawa główna ma siedem przęseł z podcieniami na parterze. Również osiem kolumn oddziela prezbiterium od ambitu. Głowice kolumn w prezbiterium ozdobiono rzeźbionymi postaciami ustawionymi w scenach z Pisma Świętego. Pozostałe kapitele w nawach głównej i bocznych posiadają dekorację o motywach roślinnych. Detale podobnie jak cisy konstrukcyjne wykonano w drobnoziarnistym piaskowcu, rzadziej w wapieniu. Na zewnątrz do ozdób elewacji (mozaiki) wykorzystano jeszcze sporadycznie bazalt oraz marmur. Pod prezbiterium znajduje się krypta, powtarzająca wymiary prezbiterium. W krypcie umieszczono relikwiarz ze szczątkami pierwszego biskupa Issoire - patrona kościoła. Święty Austremoine (Stremonius), patron tego benedyktyńskiego opactwa, był biskupem Owernii w III wieku. Przybył z Rzymu wraz z sześcioma towarzyszami aby ewangelizować Galię. Obecny kościół zbudowano na miejscu dawnej kaplicy, wzniesionej na jego grobie. A grób ten ułożono w miejscu jeszcze wcześniejszego, przedchrześcijańskiego kultu...
 Bliźnięta - jeden ze znaków zodiaku, fasada zewnętrzna w kościele Saint-Austremonius w Issoire, XII w. Owernia 
 Panna - jeden ze znaków zodiaku, fasada zewnętrzna w kościele Saint-Austremonius w Issoire, XII w. Owernia 
 Lew - jeden ze znaków zodiaku, fasada zewnętrzna w kościele Saint-Austremonius w Issoire, XII w. Owernia 
Znaki zodiaku - fasada zewnętrzna w kościele Saint-Austremonius w Issoire, XII w. Owernia 
Dwanaście znaków zodiaku umieszczonych nad oknami wieńca kaplic jest symbolem porządku i złożoności wszechświata. Frontony prezbiterium i kaplic zdobią geometryczne fryzy złożone z naprzemiennie ułożonych elementów ciemnych i jasnych o prostych formach geometrycznych.
Przestronne wnętrze o wybitnie wertykalnym podziale sprawia wrażenie o wiele większej przestrzeni, niż bryła zewnętrzna kościoła. Nawa główna zamknięta jest sklepieniem kolebkowym.

Głowice kolumn zdobią motywy roślinne wyraźnie nawiązujące formami do wzorców antycznych.  Prospekt organowy XIX wieczny pochodzi z okresu restauracji świątyni
Triforium w transepcie
Zwieńczenie apsydy zdobi malowidło z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora


W połowie XIX wieku dokonano renowacji XIII-wiecznej polichromii na kapitelach romańskich kolumn. Do najpiękniejszych należą te w ambicie – przedstawiają najważniejsze sceny z życia Chrystusa m.in. Ostatnią Wieczerzę, niewiasty przy pustym grobie, pojawienie się Zmartwychwstałego Marii Magdalenie. Obecne polichromowane wnętrze może szokować kolorami, jak i sposobem użycia barw ale pamiętać należy, że do czynienia mamy ze sztuką wczesnego średniowiecza, gdzie powszechnie przyozdabiano wnętrza barwnymi malunkami. Dopiero w dobie baroku zamalowywano równie powszechnie sklepienia i ściany na biało....
Kapitele kolumn w prezbiterium są bogato rzeźbione scenami z Nowego Testamentu (Góra Oliwna, Wielki Czwartek, Ostatnia Wieczerza, Droga do Emaus)  ale znajdują się tu też i tematy świeckie opowiadające o życiu w średniowieczu, czy też mitologiczne - starożytny bestiariusz. 
W architekturze kościoła znajdziemy proste figury geometryczne w najczystszej postaci: cylinder (kaplice), prostokąt (nisze i kolumny), półkola (okna i łuki), trójkąt (frontony) i stożek ścięty (dachy).

Oddzielone wałkami od trzonów kapitele tworzą wypukłe reliefy figuralne. Sceny zaczerpnięto z życia Apostołów i  z żywotów świętych

Kapitele kolumn w ambicie układają się w cztery pary, tworząc cykl liturgiczny Wielkiejnocy. Przedstawiają sceny począwszy od Wielkiego Czwartku, po Niedzielę Wielkanocną. I tak cykl północny w całości reprezentuje Ostatnią Wieczerzę. Południowy relacjonuje dwa epizody Męki Pańskiej - biczowanie i niesienie krzyża. Pozostałe dwa opowiadają wydarzenia z Niedzieli Wielkanocnej - niewiasty u grobu oraz spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym. Wartość artystyczna całości pozostaje na różnym poziomie. Zobaczyć tu można dobrze ułożone w proporcjach postaci, jak i dość przeciętne prace wskazujące na użycie warsztatu pomocniczego przy wykonywaniu dekoracji.




Szczególnej urody kapitel z ujmującą wprost sceną Ostatniej Wieczerzy. Chrystus w otoczeniu dwunastu apostołów poprzez formę sceny kojarzy się w sposób oczywisty z rycerzami okrągłego stołu.


Na obszarze Owerni, w bezpośrednim towarzystwie Mont Dore i Puy de Dome, od końca XI wieku powstała liczna grupa klasztorów i kościołów, dla których inspiracją były zarówno kościoły pątnicze, jak i wcześniej powstały Saint Etienne w Nevers. Do największych i najlepiej zachowanych do dziś budowli z owej grupy należą Saint Nectaire rozpoczęta około 1080 r, Notre Dame du Port w Clermont z około 1100 r, Saint Paul w Orcival i Saint Austremoine  w Issoire z około 1130 roku. Wszystkie cztery założenia są zaskakująco podobne. Posiadają niski chór z obejściem i wieńcem czerech do pięciu kaplic oraz głębokim poprzedzającym go przęsłem. Nad wyciągniętymi arkadami nasady chóru znajduje się podniebienie, szeroki łuk tworzy poprzedzające przęsło, w którym brak jest okien. Wynika to z konieczności podparcia kolebki. Transept jest jednonawowy, podzielony na pięć części. J jego ścianie wschodniej otwierają się dwie apsydy. Górną ścianę przypór łukowych przełamuje potrójny fryz arkadowy. Motyw ten pochodzi z Saint Etienne. Najbardziej zadziwiające jest jednak odstąpienie od pionowego podziału ścian, znane w Nevers od 1065 r. Zewnętrzna bryła kościołów jest jeszcze bardziej charakterystyczna w Owerni niż ich wnętrza. Nasada chóru wychyla się tylko nieznacznie spod dachów obejścia i kaplic, sprawiając wrażenie ściśniętej. Na tej samej wysokości co dach nasady chóru leżą też dachy ramion poprzecznych. Jednak wrażenie krzyżujących się dachów zakłóca masywny blok z którego wyrasta wieża, dominująca nad całą elewacją wschodnią. 


Witraże zachwycają świeżością i kolorystyką. Tylko kilka z nich zachowało się z dawniejszych czasów, pozostałe pochodzą z XIX wieku z okresu wielkiej restauracji oraz z czasów współczesnych.


Krypta jest dostępna dwiema klatkami schodowymi z obu naw bocznych. Pomieszczenie wsparto - jak leżące nad nim prezbiterium, na ośmiu kolumnach. W środkowej niszy umieszczono piękny romański relikwiarz chroniący szczątki patrona.




 Relikwiarz jest pięknym przykładem romańskiej sztuki złotniczej. Na widocznych scenach pokazano sceny ze Zmartwychwstania Pańskiego


zobacz też :


9 stycznia 2017

RUDAWY JANOWICKIE_góry po mojemu

Od lat każdemu, kto przyjeżdża w Sudety z daleka, najczęściej po raz pierwszy i pyta mnie gdzie zacząć swoją wędrówkę - polecam zawsze Rudawy Janowickie. Wiem, wiem, że Karkonosze i że Góry Stołowe i że całe Sudety są piękne. To prawda, są bardzo piękne. Ale ... od czegoś zacząć trzeba, a Rudawy nadają się do tego celu wyśmienicie. Sam przemierzyłem całe pasmo, wraz z bocznymi odnogami wiele razy wzdłuż i w szerz, zimą latem wiosną i jesienią na przestrzeni lat ponad 40. Najczęściej pieszo ale i na nartach śladowych. I do tego w dzień i w nocnych wycieczkach. To jedyne takie góry, które poznałem - jak to się mówi - dosłownie od podszewki.
Sokole Góry to chyba najbardziej rozpoznawalny element Rudaw Janowickich. Krzyżna Góra i Sokolik widziane ze Starościńskich Skał
Mapka Gór Sokolich i Zamku Bolczów - najpopularniejszy rejon Rudaw
Nie wiadomo kto i kiedy wydzielił Rudawy Janowickie od Karkonoszy. Pod wieloma względami oba pasma górskie są do siebie bardzo podobne. Na dobrą sprawę różnią się tylko wysokością. To samo dotyczy tez Gór Izerskich - bliźniaczo podobnych do Rudaw i do Karkonoszy. Ten sam okres powstania, te same skały budujące wszystkie trzy pasma, podobna i z zawartości i z genezy mineralizacja złóż i podobne granitowe skałki zdobiące te trzy i tylko te trzy pasma górskie Sudetów. Jeszcze w XIX wieku geografowie niemieccy zaliczali Rudawy do Karkonoszy w całości. Potem jednak ktoś wydzielił Góry Sokole jako osobny masyw. W ślad za tym podziałem poszła osobna nazwa pasma Landeshuter Kamm, która objęła nazwą całe dzisiejsze Rudawy, za wyjątkiem właśnie Gór Sokolich (Falken Berge).
 Widoki z grzbietu Rudaw Janowickich należą do najpiękniejszych w Sudetach. Powyżej Śnieżka, poniżej Kotły Małego i Wielkiego Stawu
Karkonosze wydają się być jeszcze większe choć to "Góry Olbrzymie"
Śnieżne Kotły
 Toteż zaraz po wojnie polscy geografowie nazwali pasmo Górami Łomnickimi, a nieco później Rudawami Łomnickimi. Wreszcie uporządkowano całe to nazewnictwo rezerwując nazwę "Łomnickie" jedynie dla Wzgórz Łomnickich należących do Kotliny Jeleniogórskiej, a Rudawom dodano drugi człon "Janowickie", od pobliskich Janowic Wielkich. Włączono w ich obręb również Sokole Góry ale dodano jeszcze pobliskie Wzgórza Karpnickie. Natomiast od wschodu przylegają do Rudaw niewielkie Góry Lisie. Są czasami zaliczane do pasma głównego ale ze względu na odmienną budowę geologiczną większość geografów traktuje Góry Lisie jako leżące poza Rudawami. Pasmo zajmuje obszar 90 km2 i w całości leży w granicach Polski. Długość grzbietu głównego wynosi 16 km - to informacja ważna o tyle, że pozwala oszacować czas przejść głównych szlaków i ich wariantów na jeden dzień. Mimo to, góry te posiadają skromną ale własną bazę noclegową. Jedno typowe i bardzo urocze schronisko górskie w Górach Sokolich zwane Szwajcarką, do tego prywatne schronisko (dawniej stację turystyczną) Czartak w Czarnowie pod Skalnikiem i (ostatnio unieczynnione) schronisko młodzieżowe "Sokolik" w Strużnicy. 
Turyście górskiemu nie pozostaje nic innego jak swobodnie wznieść się ponad wszelkie podziały i granice i cieszyć oczy wszystkimi atrakcjami jakie kryją się w tych górach i ich otoczeniu. A jest tu nagromadzenie wszelkich ciekawostek jakie tylko można sobie wymarzyć. Ciekawa roślinność pokrywająca łąki i nieużytki  górskie, zabytkowa architektura od kościołów gotyckich po barok - tak popularny na Dolnym Śląsku. Zabytki przemysłu z minionych epok (Janowice Wielkie, Kowary). Ale chyba najciekawsze są bogactwa mineralne i pozostałości starego górnictwa rud wszelakich, od którego to góry wzięły swoja nazwę. Minerały występujące w tych górach to całe spektrum rud metali i towarzyszących im bogactw. Począwszy od złota, a na uranie skończywszy. Dotychczas opisano z tych gór 219 różnych minerałów. Zresztą proces rozpoznawania tutejszych bogactw mineralnych trwa od wczesnego średniowiecza po czasy współczesne w najlepsze - właśnie w czynnym wciąż kamieniołomie dolomitów w Rędzinach pod Skalnikiem rozpoznano ostatnio szereg rzadkich, w Polsce po raz pierwszy i tylko tu napotkanych minerałów - klinotyrolit, beyeryt, mixyt czy yukonit...
O tradycjach tutejszego górnictwa poczytać można w stosunkowo obfitej literaturze tematu. natomiast w terenie spotkać można w wielu miejscach widoczne do dziś pozostałości po eksploatacji surowców mineralnych w postaci hałd, szybów i starych sztolni, czy nieczynnych kamieniołomów , coraz częściej przypominających naturalne urwiska skalne. Są też liczne pamiątki po budowlach warownych, z malowniczym zamkiem Bolczów na czele. Ale to nie jedyne ruiny - trzeba dobrze poszukać ...
Rudawy Janowickie. Mapa pochodzi ze strony www.mtbmap.cz
Prawdziwą ozdobą Rudaw są jednak, obfitujace tu jak tylko w Karkonoszach liczne granitowe skałki. Są i wielkie turnie i urwiska np w Sokolich Górach jak też licznie rozrzucone po całum paśmie mniejsze skałki i ich zgrupowania np Starościńskie Skały, czy Srużnickie Skały. Dodatkowo, poniżej grzbietu szczytowego Skalnika, po jego zachodniej stronie wystepują ciekawe geologicznie osuwiska granitowych bloków zwane gołoborzami. Nie jest łatwo tam trafić, gdyż teren wokół zarośnięty jest lasem i kosodrzewiną.

GRZBIET GŁÓWNY 
Głównym grzbietem Rudaw można wędrować na kilka sposobów – sprzyja temu gęsta sieć szlaków turystycznych. Rozmiary całego pasma pozwalają przejść je w jeden dzień. Ale dla lubiących schroniskowe wieczory, czy panoramy poranne lub nocne oglądane ze szczytów pomocne okażą się zwłaszcza dwa obiekty noclegowe tj schronisko PTTK "Szwajcarka" oraz prywatne schronisko "Czartak". Turyści chodzą najchętniej ze stacji kolejowej w Janowicach Wielkich na zamek Bolczów, a potem albo dalej Grzbietem Zamkowym na Starościńskie Skały i stamtąd do schroniska Szwajcarka albo krótszą trasą z zamku Bolczów przez Jańską Górę do Szwajcarki. Trasy prowadzące na szczyt Skalnika są stosunkowo mniej popularne.
Całe pasmo dostarcza jednak niezapomnianych widoków i wrażeń oferując bogactwo utworów i formacji skalnych, bujnej przyrody, ciekawego drzewostanu oraz licznych pozostałości po dawnych pracach górniczych w postaci starych sztolni i hałd rozrzuconych zwłaszcza po wschodniej stronie pasma.
 Czy to latem, czy to zimą jest tu pięknie i cicho (o ile drwale nie uprawiają tzw planowej gospodarki leśnej)

 Skalny Most znany ze swojej oryginalnej sylwetki


 Rudawy Janowickie to podobno park krajobrazowy - tak mówią władze. A co w praktyce oznacza taki "park" - już wyjaśniam: oznacza to szereg utrudnień i ograniczeń dla turystów i szeroko pojętej turystyki. I tylko turysta na tym traci... Myśliwi polują tu w najlepsze - wszak park to ostoja zwierzyny. Turysta ma być cichutko. Tymczasem tzw Lasy Państwowe uprawiają tu typową dla lasów przemysłowych wycinkę. W Rudawach wycięto w ostatnich latach setki tysięcy drzew. One nie były chore - spójrzcie na te zdjęcia. Czy to są chore drzewa?  Lasy Państwowe tną gdzie popadnie, ogałacają nasze góry z lasów i mówią że to gospodarka planowa. A las - przecież las jest tu cały czas, bo jedno drzewo na jeden hektar to też las, a nawet na trzy hektary to wciąż jeszcze "gęstwina leśna" w mniemaniu leśników ....brak słów

 Skała Piec, ongiś dawała schronienie uciekinierom 
 Dziś daje radochę wspinaczom



SOKOLE GÓRY
Jest to samodzielna grupa sześciu wzgórz granitowych, oddzielonych od reszty pasma Przełęczą Karpnicką. Jednak turyści rozpoznają przede wszystkim dwa charakterystyczne szczyty bliźniaczo podobne do siebie a widoczne z całej Kotliny Jeleniogórskiej tj Krzyżną Górę i Sokolik. Do tych mniej znanych należą Browarówka, Rudzik, Łysa i Buczek. Nazwa potoczna Krzyżnej i Sokolika jest chyba najbardziej trafna, gdyż porównuje bardzo obrazowo oba wzniesienia do kobiecego biustu...
Góry Sokole. Mapa pochodzi ze strony www.mtbmap.cz
Całe Sokole Góry zbudowane są z waryscyjskich granitów. Występują tu najwyższe poza Karkonoszami skały i turnie granitowe. Toteż góry te stały się jeszcze przed wojną terenem uprawiania wspinaczki skałkowej. Zaraz po wojnie urwiska skalne Gór Sokolich wypatrzyli nasi taternicy i miejsce to do dziś stanowi zaplecze treningowe dla całych pokoleń wspinaczy skałkowych ale i alpinistów. Wystarczy wspomnieć, że to w tych skałkach trenowali Wanda Rutkiewicz, Wojciech Kurtyka, Krzysztow Wielicki, czy Aleksander Lwow i wiele innych sław.
Schronisko Szwajcarka


 Góra Sokolik i jej charakterystyczne turnie na szczycie
Sokolik Duży, Mały i Sokola Lalka

 Wieś Trzcińsko leżąca u podnóża Gór Sokolich

 Niewielka grota w stokach Sokolika powstała po wydobyciu pegmatytów, a służąca czasem za schron przeciwdeszczowy
 Koleba może spokojnie zmieścić kilka osób

Husyckie Skały
Sokolik widziany ze stacji w Trzcińsku
Mają też Sokole Góry bogatą przeszłość historyczną. Pod wierzchołkiem Krzyżnej Góry, przy Zamkowych Skałach wznosił się ongiś zamek Sokolec. Nie ma dokumentów świadczących o początkach założenia. Badania archeologiczne nie potwierdziły też tezy o VIII wiecznym rodowodzie tego miejsca. Właściwy zamek przypisuje się fundacji księcia Henryka Brodatego i dacie 1207. Była to niewielka warownia kamienna wkomponowana – podobnie acz w mniejszej skali jak zamek Bolczów – do istniejących skałek pod szczytem góry. Księżna Agnieszka nadała jako lenno zamek Sokolec Clericusowi Bolcze – fundatorowi zamku Bolczów. Zamek, podobnie jak Bolczów sprzyjał husytom, a w późniejszych latach stał się siedzibą rycerzy zbójników. Podobno do ruiny zamek doprowadził Maciej Korwin w 1475 r podczas walki o tron z Jerzym z Podiebradów. Niestety, do naszych czasów zachowało się tak niewiele, że trudno jest odnaleźć cokolwiek z zamku, a jedynie mocno zarastający latem fragment przyziemnego muru o wysokości około pół metra nad gruntem. I to wszystko.

ZAMEK BOLCZÓW
Zamek Bolczów


Jedne z najładniejszych ruin zamkowych, zarówno w Sudetach jak i w całym kraju. Niektórym przypomina warownie jurajskie, choć to nie te skały wapienne lecz granitowe. Był to nieregularny zamek górski doskonale wpasowany w lokalną grupę skałek granitowych na samym krańcu Zamkowego Grzbietu. Kamień do budowy murów zamkowych pozyskano z okolicy (cały Grzbiet Zamkowy usiany jest podobnymi skałkami i głazowiskami kamieni doskonale nadającymi się do budowy) i prawdopodobnie z małego kamieniołomu położonego u podnóża zbocza od strony Doliny Janówki. Najstarsze dzieje zamku sięgające wczesnego średniowiecza nie są dobrze znane. Rycerski ród Boliców lub Bolców pojawia się w dokumentach śląskich już od połowy XIII wieku i najprawdopodobniej z tego okresu pochodzi najstarsza część zamku. Przedwojenna literatura niemiecka próbowała wykorzystać nie do końca ustalone brzmienie nazwiska rodu fundatorów i zamienić jego nazwę z Boliców względnie Bolców na "von Polz", co oczywiście już z daleka brzydko pachnie...
W zimowej szacie ruiny zamku są równie urocze jak latem

Jeden z członków owego rodu "Clericus Bolcze" potwierdzony jest w dokumencie z 1369 r jako burgrabia na sąsiednim zamku Sokolec (pod Krzyżną Górą), który odkupił od Henryka Bawara cały obszar od dzisiejszych Karpnik po Góry Ołowiane wraz z Miedzianką, a w roku 1375 wzniósł zamek obronny potwierdzony dokumentem. Jeden z Boliczów był również burgrabią zamku Rogowiec w Górach Suchych. W czasie wojen husyckich właściciele zamku sprzyjali husytom toteż zamek przez lat kilka stanowił doskonałe oparcie dla tego postępowego ruchu. Ale w 1433 roku uległ naporowi świdniczan, którzy go zniszczyli. Było to zarazem okazją do odbudowy i rozbudowy pierwotnego założenia. Wówczas to, w wieku XV otoczono zamek murem wkomponowując w jego ciąg wolnostojące skałki, które to do dziś nadają charakter temu miejscu. W latach 1537-43 właścicielem zamku był Justus Decjusz – sekretarz króla Polski Zygmunta Starego. On to dobudował do zamku barbakan oraz suchą fosę. W czasie wojny 30 letniej na zamku stacjonują wojska cesarskie, a w 1645 zamek zajmują Szwedzi. Podobno przeszukując zamek w poszukiwaniu ukrytych tu skarbów, Szwedzi nie zachowując ostrożności wzniecili pożar, który doszczętnie strawił zamek. Od tego czasu stanowi już tylko ruinę.














W przylegających bezpośrednio do zamku skałach znaleźć można niewielkie nisze i groty skalne, zimą wypełnione lodem i lodowymi soplami






W skalnym ogródeczku

STAROŚCIŃSKIE SKAŁY 
Leżą w Janowickim Grzbiecie. Są to najokazalsze i najpiękniejsze skałki w całych Rudawach. Konkurować mogą z nimi jedynie – niższe – Sokole Góry. Wznoszą się na wysokości 718 m n.p.m. i zbudowane są z waryscyjskich granitów poprzerastanych żyłami aplitów. Szczytowy masyw budują cztery wydłużone grzebienie skalne, tworząc całe, małe "skalne miasteczko" z tunelami, grotami i wąskimi przejściami. Można tu obserwować różne stadia wietrzenia granitów z kociołkami wietrzeniowymi włącznie. Najwyższa ze skałek udostępniona jest kilkoma schodkami i barierką. Widoki ze skałki są równie rozległe i podobne jak ze szczytu Skalnika, z tym, że tylko w kierunku zachodnim i północno-zachodnim (Karkonosze, Kotlina Jeleniogórska, i Góry Kaczawskie). W ostatnich latach skałki Starościńskie, podobnie jak większość formacji skalnych w Sudetach, opanowane zostały przez wspinaczy. Generalnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie szpetny osprzęt asekuracyjny, montowany masowo i na stałe w ciele skalnym, w różnych miejscach i w wielkiej ilości. Paskudnie to wygląda, podobnie jak w skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Przydałaby się jakaś konkretna regulacja prawna i zdecydowana postawa służb leśnych, bo w przeciwnym wypadku nasze skałki przypominać będą choinki świąteczne z tej najgorszej strony...
 Starościńskie Skały widziane ze Skalnych Bram na Zamkowym Grzbiecie
Skalnik ze Starościńskich Skał



W dole wieś Strużnica
Sokole Góry w tle
Od południowej strony skał, w specjalnie wykutej wnęce stała ongiś odlana w żeliwie figura lwa wg projektu Raucha z Berlina. Jej masa sięgała 300 kg. Mimo to polskim szabrownikom udało się ją ukraść i (prawdopodobnie) sprzedać (komu - pewnie domyślą się wszyscy). Pamiętam, że jeszcze w latach siedemdziesiątych ów odlew żeliwny leżał strącony przez wandali u stóp skałki.
W pobliżu, bardziej na południe, w kierunku Świniej Góry znajduje się jeszcze jedno ciekawe zgrupowanie skałek. Mam tu na myśli Pieklisko. Jest to dość rozległa w terenie grupa ostańców i grzęd skalnych oraz dwóch starych nieczynnych od dawna kamieniołomów, na dnie których utworzyły się małe stawki. Całe to miejsce nosi dziś charakter uroczyska i jest stosunkowo mało znane, a szkoda, bo ciekawe są zarówno same wyrobiska jak i grzędy skalne w okolicy. Ponadto poniżej zgrupowania skał, w kierunku na zachód opada zbocze w stronę wsi Strużnica, usiane dosłownie wieloma skałkami mającymi najczęściej postać turni, baszt i iglic skalnych, a znanych ogólnie jako Skały Strużnickie. Są warte zwiedzenia. Można je odwiedzić zarówno przy okazji pobytu w Starościńskich Skałach, jak i bezpośrednio od strony wsi Strużnica. Najlepszą porą na taką wycieczkę jest okres bezlistny w przyrodzie.
Ze Starościńskich Skał pięknie prezentują się Karkonosze - Śnieżka , kocioł Łomniczki i Równia

Grzbiet Zachodni Karkonoszy z  Szyszakiem i Śnieżnymi Kotłami


SKALNIK
Najwyższy szczyt Rudaw Janowickich. Jego nazewnictwo – podobnie jak wiele innych obiektów w Sudetach – przechodziło liczne transformacje historyczno-polityczno-nacjonalistyczne (Freie Kope, Kowalska Góra, Kamień Fryzów, Skalniak i może ostatecznie Skalnik). Nie jest specjalnie wysoki, liczy sobie raptem 945 m n.p.m. ale jego względna wysokość ponad Kotliną Jeleniogórską jest wyraźnie odczuwalna podczas pieszych wędrówek na szczyt. Tworzy wyniosły i zwarty grzbiet górski o – widocznych z daleka – dwóch kulminacjach (945 i 936 m). Od Karkonoszy dzieli go Przełęcz Kowarska oraz dwie wypłaszczone kulminacje Bobrzaka (839 m) i Rudnika (853 m). Wierzchołek wyższy zdobią trzy grupy granitowych skałek. Dwie południowe mają postać trudno dostępnych gładkich bloków ale trzecia, położona najwyżej od dawna udostępniona jest schodkami i zabezpieczona barierką (Ostra Mała). Jest to najwybitniejszy punkt widokowy w Rudawach i jeden z kilku najwybitniejszych w całych Sudetach. Przed wojną turyści udawali się na szczyt Skalnika jeszcze w godzinach nocnych aby podziwiać wschody słońca nad Kotliną Kamiennogórską oraz wieczorami dla równie pięknych zachodów za grzbietami Karkonoszy i Gór Izerskich (zależnie od pory roku). Mogę tylko potwierdzić, że zarówno wschody jak i zachody słońca oglądane ze szczytu Skalnika pozostają na długo w pamięci...
Mapa pochodzi ze strony www.mtbmap.cz
Skalnik widziany ze Starościńskich Skał
Natomiast wierzchołek niższy Skalnika ma bardzo ciekawe przyrodniczo i geologicznie gołoborze opadające granitowymi blokami (ciekawe porosty, w tym skałotocza) – dość unikalne zjawisko, w Sudetach znane właściwie tylko z Karkonoszy, Gór Izerskich i Masywu Śnieżnika. Poniżej szczytu, na pd-zach zboczu wznosi się jeszcze dość rozległa grupa skałek granitowych nosząca nazwę "Konie Apokalipsy". Są dobrym punktem widokowym i warte obejrzenia (kociołki wietrzeniowe i inne formy wietrzenia granitów).
Aż dziw bierze, że na Skalniku nigdy nie powstało schronisko turystyczne z bazą noclegową. Właśnie ze względu na słynące wśród turystów panoramy i widoki byłoby to zapewne często odwiedzane schronisko...

KOLOROWE JEZIORKA I WIELKA KOPA
Mapa pochodzi ze strony www.mtbmap.cz
Wieściszowice to długa wieś łańcuchowa. Jej okolice mają bardzo złożoną budowę geologiczną. W tutejszych skałach występuje wiele minerałów, a najpopularniejszy z nich piryt był przez wiele lat eksploatowany w tutejszych kopalniach i przerabiany w zakładach w Płoszowie. Pozostałością po eksploatacji górniczej są tzw Kolorowe Jeziorka na pn stokach Wielkiej Kopy. Całość należy do bardzo atrakcyjnej części Rudaw i cieszy się stale rosnącą popularnością.

ZABYTKI ARCHITEKTURY
Chociaż same Rudawy nie są zbyt bogate w zabytki architektoniczne (zamek Bolczów i ruiny Sokolca), to jednak otoczenie całego pasma warte jest większej uwagi. Co prawda nie znajdziemy tu wybitnych pomników architektury ani obronnej, ani sakralnej, to jednak jest kilka wiosek u podnóża Rudaw, w których spotkamy ciekawe zabytki z przeszłości. Opiszę tylko te, które udało mi się poznać bliżej podczas moich wędrówek. O pozostałych przeczytać można w licznej literaturze przedmiotu.
JANOWICE WIELKIE.
Duża, malownicza i uprzemysłowiona wieś o charakterze letniskowym, leżąca u północnego podnóża Rudaw, nad rzeką Bóbr. Powstanie wsi wiąże się z eksploatacją złóż mineralnych w pobliskiej Miedziance. Była od początku osadą o słowiańskim rodowodzie o czym świadczy jej niezmieniona nazwa zarówno w mowie jak i w pisowni. Związek wsi z pobliskim zamkiem Bolczów nie był jednak służebny. Historia wsi potoczyła się odrębną drogą. Zabytki:
Gotycki kościół Wniebowzięcia NMP pochodzi z końca XV w. Przebudowany w okresie baroku. Zbudowany jako jednonawowy z wydzielonym prezbiterium. Wewnątrz cenne gotyckie sakramentarium, część gotyckiego drewnianego tryptyku oraz kilka rzeźb późnogotyckich oraz z XVI i XVIII wieku. W murach zewnętrznych umieszczono siedem kamiennych epitafiów oraz krzyż pokutny.
Kościół parafialny Chrystusa Króla wzniesiony jako ewangelicki w XVIII wieku. Jest klasyczną barokową budowlą na rzucie prostokąta. Wewnątrz skromne barokowe wyposażenie.
Zespół budowli pałacowych z Xvi wieku, wielokrotnie przebudowywanych, a po wojnie adaptowanych na dom opieki społecznej (do dziś).
MIEDZIANKA.
Dziś już tylko miejsce na mapie. O tragicznych losach tego pięknego i zabytkowego miasteczka napisano kilka książek. Ponieważ nie zachowało się już nic prawie z zabytkowej zabudowy miasta wystarczy tylko wspomnieć, że istniało i opisać jedyny zachowany zabytek tj klasycystyczny kościółek ewangelicki z roku 1826. Wnętrze skromne z XIX w.
CIECHANOWICE.
Stare miasteczko górnicze związane z eksploatacją złóż polimetalicznych Rudaw Janowickich oraz Gór Ołowianych. Obecnie duża wieś rolnicza nad Bobrem. Okolice wsi są bardzo ciekawe geologicznie. Przebiega tu w okolicy strefa kontaktowa pomiędzy waryscyjskimi granitami bloku Karkonosko-Izerskiego, a osadowymi skałami podłoża Gór Kaczawskich (góry Ołowiane). Jak każda strefa kontaktowa, tutejsze skały bogate były w mineralizację polimetaliczną, głownie rud miedzi. Stało się to podstawą rozwoju tutejszego górnictwa i bogactwa miasta. Ale to już przeszłość. Z zabytkowych zasobów miejscowości przetrwały do naszych czasów:
Gotycki kościół parafialny św Augustyna z 1355 roku, przebudowany w 1577. Świątynia jest orientowana, jednonawowa z wydzielonym kwadratowym prezbiterium oraz z wieżą. Sklepienia zdobią późnogotyckie wsporniki oraz zworniki. Ciekawe wyposażenie wnętrza – polichromowany ołtarz główny z ok.1600 r, ołtarze boczne barokowe, drewniana ambona i kamienna chrzcielnica z XVII wieku. W murach zewnętrznych duża grupa kamiennych epitafiów. Całość otoczona kamiennym murem.
Dwór obronny z okresu renesansu, przebudowywany w XVIII i XIX wieku z zatarciem form pierwotnych.
RĘDZINY.
Bardzo ładnie położona długa wieś łańcuchowa ongiś mocno wiązana z eksploatacją bogatych złóż mineralnych, a obecnie o charakterze letniskowo-rolniczym. Pozostało jednak niewiele domów z rzadka rozrzuconych po dawnym terenie wsi. Miejscowy kościół NMP wybudowano pod koniec XVI w w stylu renesansowym i przebudowano go w XIX w na neoromański. Rzeczywiście dla patrzących nań z daleka przypomina kościół romański. Wnętrze skromne oraz prospekt organowy.
PISARZOWICE.
Długa łańcuchowa wieś leżąca w dolinie potoku Żywica. Należy do największych i zarazem najstarszych wsi w rejonie i ma za sobą długą i burzliwą historię. Miejscowy kościół parafialny Wniebowzięcia NMP powstał jako wczesnogotycki już w roku 1305 roku. Ale był wielokrotnie przebudowywany. W jego wnętrzu zachowało się sporo cennych zabytków. W ołtarzu głównym gotycki polichromowany pentaptyk 1521, gotyckie figury świętych, renesansowa ambona i barokowy prospekt organowy. Na ścianach zewnętrznych kościoła renesansowe płyty nagrobne i epitafia. Całość otoczona kamiennym murem. Warto zobaczyć !
Konkluzja – aby obejrzeć wnętrza opisanych wyżej kościołów, najlepiej wybrać się tam w niedziele i zwiedzić przed lub po mszy.
KOWARY.
To najciekawsze miejsce do zwiedzania poza górami. Stare górniczo-przemysłowe miasto leżace w Dolinie Jedlicy u podnóża Rudaw Janowickich i Karkonoszy posiadające bogate tradycje zarówno górnicze jak i przemysłowe (choćby słynne dywany z tutejszej fabryki).
Już we wczesnym średniowieczu potok Jedlica interesował walońskich poszukiwaczy metali szlachetnych i kamieni. Założenie pierwszej kopalni rud żelaza w dolinie Jedlicy przypisuje się mistrzowi górniczemu Laurentiusowi Angelusowi w 1148 roku. Od tego czasu zaczyna się górnicza, a zaraz potem hutnicza kariera Kowar. Górnicy tutejsi musieli mieć uznanie, skoro w 1479 roku powierzono im wysadzenie w powietrze zamku niemieckiego raubrittera Talkensteina w pobliskim Gryfowie. W 1513 roku król Czech Władysław Jagiellończyk nadaje Kowarom prawa miejskie. W naszej historii zapisał się również kontrakt z 1564 roku zawarty przez króla Zygmunta Augusta na dostawę z tutejszych hut 200 rur żelaznych. Inne źródła podają, że były to rury do luf muszkietów, a nawet armat. Polska była w owym czasie jednym z głównych odbiorców zarówno rudy żelaznej jak i wyrobów gotowych – głównie narzędzi rolniczych i noży. Miejscowe złoża wyczerpały się pod koniec XVII wieku i miasto przechodzi na produkcję płócien lnianych. Powstają tkalnie i farbiarnie. W wieku XVIII tkano tu nawet adamaszek. Wiek XIX i kolejny przynoszą ponowne ożywienie wydobycia rud metali. Kowary wraz z ich bogactwami stanowiły wielowiekowa własność znamienitego rodu śląskich arystokratów Schaffgotschów. Dbali oni w kolejnych pokoleniach nie tylko o własne majątki ale i o rozwój miasta, toteż upadek górnictwa nie oznaczał upadku Kowar. Wybudowano nowe drogi np znany Stary Trakt Kamiennogórski, który umożliwił połączenie dyliżansowe miasta z Wrocławiem. W XIX wieku podjęto budowę tzw "dróg głodu" gdzie wynagrodzeniem dziennym robotnika był bochenek chleba i drobna kwota pieniędzy.
W roku 1905 wybito tunel pod Przełączą Kowarską i połączono koleją Jelenią Górę z Kamienną Górą poprzez Kowary. W 1910 roku wykryto w dawnej kopalni "Vulcan" mineralizację uranową, która niebawem miała stać się przekleństwem miasta. Uran poczęto wydobywać w 1927 roku. Połączono też kopalnię Vulcan z inną starą kopalnią "Bergfreiheitsgrube". Pracowało tam około 400 górników, wydobywając rocznie około 70 ton rudy uranowej. W czasie II wojny światowej wydobycie wzrosło, a niemieckich górników zastąpiono więźniami z obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Pracowali tu Polacy, Francuzi i Włosi. Wojnę zakończyły Kowary bez żadnych strat i zniszczeń. Polacy już w 1946 roku odwodnili kopalnię "Wolność" do głębokości ok 400 m i rozpoczęli wydobycie rud żelaza (rudy manganowej) na potrzeby przemysłu. Dopiero w roku 1948 miejscowymi złożami zainteresowali się Sowieci. Kopalnię natychmiast utajniono i przemianowano na zakład przemysłowy R-1. Powstała placówka NKWD i obóz ciężkiej pracy przymusowej. Zniewolono tu około 8000 ludzi do pracy przy wydobyciu uranu. Nie wiedzieli oni co wydobywają i jak szkodliwe dla zdrowia są tu warunki. Jednocześnie wybudowano w Kowarach nowe osiedle górnicze dla pracowników cywilnych związanych z wydobyciem rud ale nie zatrudnionych pod ziemią. Stwarzało to pozory normalnego miasteczka górniczego. O ciężkich losach tych ludzi i miasteczka poczytać można więcej w licznych opracowaniach...
Kowary zachowały stary układ urbanistyczny, właściwy dla osad targowych i miast otwartych czyli nie posiadających nigdy obwarowań miejskich. Najstarsze źródła podają, że wspomniany już wcześniej mistrz Laurentius Angelus wzniósł tu kaplicę św. Wawrzyńca w 1225 roku. A na jej miejscu w 1312 roku wzniesiono kościół parafialny. Jego najstarsza część to wczesnogotycka oszkarpowana apsyda. Obecny kościół to 3 nawowa budowla halowa z około 1550 roku. Wnętrze utrzymane w stylu baroku z pracami czeskiego artysty rzeźbiarza Antoniego Dorasila (znanego z pięknych prac w opactwie krzeszowskim). Prospekt organowy jest dziełem mistrza Eberhardta ze Szprotawy. Czyżby to ten sam budowniczy, który wybudował słynne organy w Bardzie Śląskim? Nazwiska i lata zgadzają się. Kościelna wieża skrywa jeszcze jeden bardzo cenny zabytek – gotyckie freski z XIV wieku przedstawiające adorację MB. Dawny kościół ewangelicki spalono bezmyślnie w 1959 roku, a wraz z nim bezcenne organy zbudowane przez Michała Englera Młodszego – najsłynniejszego i najlepszego budowniczego organów na całym Śląsku. Jego dziełem były organy w kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu (spalone w roku 1976), a są czynne   w bazylice w Krzeszowie.                       (https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/02/micha-engler-modszy-i-jego-organy.html ).
W samym miasteczku zachowało się wiele domów i okazałych kamienic mieszczańskich, które stanowią o zabytkowej atmosferze miasta.




Korzystałem :
- Słownik Geografii Turystycznej Sudetów tom 5
- Tadeusz Steć "Sudety Zachodnie Cz I" przewodnik
- Tadeusz Dziekoński " Wydobywanie i metalurgia kruszców na Dolnym Śląsku, Wyd. PAN, Warszawa, 1972"
- Justyna Górniak, Renata Maluga "INWENTARYZACJA I OCENA MOŻLIWOŚCI WYKORZYSTANIA RELIKTÓW DAWNYCH ROBÓT GÓRNICZYCH W REJONIE MIEDZIANKI"
- Maciej Madziarz "Relikty dawnych robót górniczych na Dolnym Śląsku jako źródło wiedzy o rozwoju techniki eksploatacji złóż"

- Maciej Madziarz "Kopalnie Czarnów, Miedzianka i Stara Góra w poszukiwaniach okruszcowania uranowego oraz rud matali w latach 40. i 50. Xxw."