KOCIOŁ ŁOMNICZKI W KARKONOSZACH

                                       
      Karkonosze to góry cudowne. W opiniach znawców i górskich tułaczy uchodzą słusznie za miniaturkę gór wysokich. Łączą bowiem w sobie wiele elementów występujących w znacznie wyższych lub bardziej rozległych masywach. Skomplikowana budowa geologiczna, w połączeniu z długotrwałą działalnością lodowców sprawiły, że krajobraz Karkonoszy jest niezwykle urozmaicony. Jednym z najatrakcyjniejszych elementów kształtujących obraz tych gór, są kotły polodowcowe. Po polskiej stronie Karkonoszy znajdziemy kilka takich kotłów, pogrupowanych po dwa lub występujacych pojedynczo. Niektóre z nich są doskonale ukształtowane (Śnieżne Kotły), inne skromniej wyżłobione, sprawiają wrażenie "niedokończonych" (kotły Małego i Wielkiego Stawu), a jeszcze inne pozostały w początkowej fazie rozwoju ( Kocił Łomniczki, Kocioł Jagniątkowski). Są też głębsze lub płytsze nisze niwialne, będące zaczątkami kotłów. Wszystkie razem są cennym i pięknym składnikiem krajobrazu niewielkich przecież, a jakże pięknych Karkonoszy. Wędrówka Kotłem Łomniczki jest jednym z najatrakcyjniejszych szlaków w tych górach, o wielkich walorach dydaktycznych.
Kocioł Łomniczki - urzędowo zwany Kotłem pod Śnieżką - jest moim ulubionym miejscem w Karkonoszach. Zdecydowały o tym jego walory krajobrazowe oraz fakt, że przez kocioł poprowadzono szlak turystyczny, wiodący praktycznie przez cały kocioł i wyprowadzający wprost na Równię Pod Śnieżką. Cała trasa przypomina mi podobną, ongiś istniejącą drogę w naszej części Karkonoszy. Jako dziecko jeszcze, przeszedłem raz jedyny szlakiem niebieskim spod moreny w Śnieżnych Kotłach, skalistą grzędą rozdzielającą kotły do ówczesnego schroniska Nad Śnieżnymi Kotłami. Dawno to było - miałem 11 lat i prowadził mnie toto. Do dziś żałuję, że nie udało mi się powtórzyć tej drogi. W tym samym roku szlak został zamknięty, a potem zlikwidowany przez KPN. Szkoda wielka, bo był to szlak iście wysokogórski, niemal tatrzański. Podobny los spotkał i schronisko nad kotłami - wysokiej wartości historycznej obiekt zamieniono na przekaźnik. Ale i Czesi zamknęli swój wysokogórski szlak wiodący ongiś Kozim Grzbietem - dziś można już tylko dojść do niewielkiej kulminacji Krknosza...
Wracam jednak do Łomniczki. Jesienią jest tu tak kolorowo jak nigdzie więcej. Kocioł zamienia się w wielki ogród mieniący się wszystkimi odcieniami czerwieni, żółci oraz brązów. Wraz z wiecznie zieloną kosodrzewiną tworzą się przepiękne dywany i kobierce.
Kocioł Łomniczki na tle Karkonoszy. Mapka pochodzi ze strony: https://mapy.cz/turisticka?x=15.7294744&y=50.7456694&z=15&l=0

 Niżej i wyżej widok ze stoków Śnieżki na górne partie Kotła Łomniczki. Dobrze widoczne osuwiska erozyjne zboczy (jedno z takich osuwisk zniszczyło pierwsze schronisko Nad Łomniczką) oraz jar źródliskowy potoku Łomniczka
Widok na górne partie kotła z drogi na Śnieżkę
Schronisko Nad Łomniczką  przed wojną. Zdjęcie za Wiki

I dziś. Dawne schronisko PTTK  "Nad Łomniczką" zaprasza. Teraz to już tylko dogorywający pawilon. Nie znajdziesz tu noclegu. Budynek jest na liście niechcianych obiektów KPN. Szkoda.  Jak będzie wyglądać jutro?

Z Karpacza prowadzą tu dwie drogi: szlak żółty z Karpacza Dolnego oraz szlak czerwony jako fragment Głównego Szlaku Sudeckiego z Karpacza Górnego. W miejscu gdzie szlak żółty spotyka się z czerwonym kończy się las regla dolnego, a  zaczyna najciekawsza część trasy. Po chwili szlak czerwony dochodzi do schroniska Nad Łomniczką. Dla wędrowców idących od strony Karpacza Kocioł Łomniczki zaczyna się tuż powyżej dawnego schroniska PTTK nad Łomniczką (piszę "dawnego", bo nie udziela się tu już noclegów). Obecnie ten obiekt jest ustawicznie atakowany przez nieuczciwą konkurencję - a to przez władze Karpacza, a to przez sanepid, pod bardzo absurdalnymi zarzutami. Prawda - jak zazwyczaj w życiu bywa - leży gdzieś po środku. Najogólniej rzecz biorąc stan techniczny naszych schronisk górskich w Sudetach jest kiepski, zły lub wręcz tragiczny. Nie wdając się w analizowanie przyczyn takiego stanu rzeczy, zauważyć należy, że zmienia się bezustannie model uprawiania turystyki górskiej, a formuła "schroniska turystycznego" nie nadąża za postępującymi w szybkim tempie zmianami. Inne są  potrzeby młodego pokolenia turystów, czerpiącego z modeli europejskich, a inne tych 50+, wyrosłych na tradycjach jeszcze powojennych, kształtowanych przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie i PTTK.  Miałem przyjemność nocować w tym schronisku kilka razy. Ale pamiętam już tylko wieczory przy świecach i nie kończące się rozmowy. Dziś taką atmosferą cieszyła się do niedawna Chatka Górzystów w Górach Izerskich. Do niedawna, bo i tu zmieniło się prawie wszystko...


 Ten rdzawo-czerwony kolor na kamieniach to porost, który zadomowił się tu już na dobre

Drzewa i drzewka, krzewy i krzewinki, trawy i trawki, mchy i porosty - kolorowy spektakl się zaczął 

Im wyżej, tym ładniej. Jarzębina czerwona  ....


Jednak warto byłoby ocalić choćby kilka starych schronisk karkonoskich, nadając im status zabytków czy to kultury, czy architektury. Inaczej utracimy bezpowrotnie pomnikowe fragmenty naszego, wspólnego z Europą dziedzictwa kulturowego. Należy więc wspierać tych wszystkich, którzy chcą zapobiec dalszej degradacji tego obiektu i wspomagać jego ratowanie przed całkowitym zniszczeniem.   A urocze schronisko Nad Łomniczką ma długą i ciekawą historię. Pierwszy budynek, w formie szałasu myśliwskiego (tu w Karkonoszach zamiast szałasu używało się określenia buda myśliwska lub pasterska), pojawił się tu pod koniec XVIII wieku. Następnie w roku 1890 nowy właściciel z dzisiejszych Mysłakowic - Michael Melz przekształcił obiekt w dom służący turystom (coś na wzór stacji turystycznej). Tenże Melz wybudował - również dla turystów - nową drogę spacerową wiodącą dnem Kotła Łomniczki, aż na Przełęcz pod Śnieżką. Była to wówczas bardzo wygodna i szybka droga z Karpacza na Śnieżkę lub jako droga powrotna. Dom zwany był wówczas „Lomnitzfallbaude”. Kolejny właściciel - Emilian Pohl udostępniał turystom budynek schroniska pod nazwą „Einkehr-Haus am Lomnitzfall”. Niestety, w marcu 1902 roku ze stoków kotła zeszło potężne osuwisko kamienne. Lawina zniszczyła drewniany budynek. Miejsce po zniszczonym schronisku kupił nowy właściciel - August Vogt. Zbudował on nieco poniżej dawnego nowy budynek. Tym razem na podmurówce kamiennej, w formie parterowego niedużego drewnianego domku, który możemy oglądać do dziś. Otwarcie nowego schroniska, nazwanego tym razem „Melzergrundbaude”, nastąpiło w czerwcu 1905 roku, a jego zamknięcie wisi nieuchronnie w obecnych czasach. Oby tylko nie rozebrano go, a wyremontowano należycie i nadano mu status zabytku prawem chronionego - to jedyne rozwiązanie dla zabytkowych schronisk w całych Sudetach. Po II Wojnie Światowej schronisko przejęło Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (nie było jeszcze PTTK) i nazwało schroniskiem Nad Małą Łomniczką. Było tu 12 miejsc noclegowych. Miałem okazję skorzystać z noclegu w 1971, 73 i 76 roku. Później oczarowała mnie Samotnia...

Perskie dywany wymiękają 


Dla takich widoków warto się tu pojawić i nie gonić przed siebie jak osioł za marchewką, ale usiąść, pokontemlować tę ciszę i panoramę, oderwać nos i wzrok od smartfona ...

Krajobraz środkowych partii kotła nie przypomina jeszcze wysokogórskiego. Raczej są to widoki bliskie północnej Skandynawii



Kotły polodowcowe Karkonoszy są prawdziwą mekką przyrodników, gdyż szczególną wartością tych miejsc jest wyjątkowa szata roślinna, czyli gatunki roślin i tworzone przez nie zbiorowiska. Z tego też powodu już w latach przedwojennych powstały tu pierwsze rezerwaty przyrody, a w 1959 roku obszary te objęto ścisłą ochroną w granicach Karkonoskiego Parku Narodowego. Ale zainteresowania szatą roślinną kotłów, jak i całych Karkonoszy są znacznie, znacznie starsze. To właśnie tu, w karkonoskich kotłach okoliczni zielarze i aptekarze pozyskiwali cenny surowiec do produkcji leków i wszelkiego rodzaju specyfików lekarskich. W czasach kiedy nie syntetyzowano sztucznie związków chemicznych do produkcji leków, zielarstwo było wcale intratnym zajęciem. Na temat zbierania ziół i przy okazji badań botanicznych w Karkonoszach napisano wiele prac naukowych...
Flora naczyniowa kotłów polodowcowych liczy sobie ok. 350 gatunków, co stanowi ponad 1/3 wszystkich roślin obecnych na terenie polskich Karkonoszy. Są to często gatunki endemiczne – czyli występujące tylko w jednym miejscu lub rejonie na Ziemi, relikty – a więc pozostałości dawnych okresów, w tym przypadku epoki lodowej, rośliny arktyczne i borealne (mające swój główny zasięg występowania na północy Eurazji) oraz wysokogórskie (alpejskie i środkowoeuropejskie). Ta swoista florystyczna mieszanka jest wynikiem wpływu różnorodnych czynników, poczynając od geologicznej historii Ziemi (zmian klimatu i związanych z nimi migracji roślin), poprzez różne rodzaje skał budujących kotły, mnogość form geomorfologicznych, duży zakres wysokości względnych, na specyficznym mikroklimacie kończąc. Czynniki te spowodowały wykształcenie się odmiennych siedlisk, porośniętych przez charakterystyczne zbiorowiska roślinne.
Ileż tu kolorów i ich odcieni. Takiej aranżacji w domowym ogrodzie nie zrobi Wam żaden specjalista
Szlak powoli wspina się wyżej i wyżej, aby przybrać rodzaj wąskiej ścieżki w skalistych partiach kotła

Potok Łomniczka właśnie tu się zaczyna. Z podmokłych łąk i młak w górnych partiach nad kotłem wysącza się kilka strumyczków, które łączą się w jeden potoczek spływający wartko po stromych ścianach zachodnich Kotła Łomniczki


Kobierce i dywany, dywany i kobierce - nie można wprost nasycić oczu

Na trasie przed kocioł natrafia się na miejsce szczególne. To symboliczny cmentarzyk Ofiar Gór w Karkonoszach. Leży przy samym szlaku, na wysokości 1300 m n.p.m.  na skalistym zboczu Kopy. Założyli go Przewodnicy Sudeccy z Jeleniej Góry - prężne i zacne towarzystwo ludzi gór. Jest to jakby miniaturka i zarazem młodsza kopia słynnego tatrzańskiego cmentarza pod Ostervą na Słowacji. I tu i tam, w Tatrach znajdziemy piękną i mądrą sentencję wypisaną - tu na tablicy, a w Tatrach pod Ostervą na dzwonie kaplicy cmentarnej: "martwym ku pamięci – żywym ku przestrodze" ...  
No cóż - przepiękne góry bywają bezlitosne i zabierają niektórych na wieczne gazdowanie, wówczas na cmentarzyku pojawia się kolejna tabliczka ...

Tu Kocioł Łomniczki kończy się, dając początek Równi Pod Śnieżką. Dla jednych jest to koniec ich wędrówki, dla drugich początek, bo wielu turystów pokonuje tę trasę w łatwiejszy sposób - wjeżdżają wyciągiem na Kopę, piwko lub więcej w budzie zwanej Śląskim Domem, a potem na łeb, na szyję zbiegają poprzez kocioł do Karpacza na kolację. Niektórzy nawet nie zatrzymają się na jedną chwilę, po za potrzebą opróżnienia pęcherza, a niektórzy nawet nie wiedzą gdzie byli i którędy zeszli - tym ostatnim trudno byłoby odpowiedzieć na pytanie "po co?" . Stronka ta jest do poczytania dla tych, którym takiego pytania nie zadaje się nigdy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz