20 grudnia 2017

WROCŁAW KATEDRA ŚW. JANA CHRZCICIELA, ARCHIKATEDRA WROCŁAWSKA - SZCZEGÓŁOWY OPIS

KATEDRA   WROCŁAWSKA  -  PONAD 1000 LAT  HISTORII   I  CZASY  WSPÓŁCZESNE    


Wielkie okno wschodnie wypełnia największy z witraży autorstwa Tadeusza Wojciechowskiego. W kwaterach witraża przedstawiono patronów katedry i miasta Wrocławia, od lewej : św. Jan Chrzciciel, św. Wincenty, św. Bartłomiej i książę piastowski Henryk II Pobożny

WIELKANOC  1945  ROKU  W  KATEDRZE  

To było szaleństwo upadających hitlerowskich Niemiec i tragedia pięknego miasta obróconego w gruzowisko. Spacerując po dzisiejszym Ostrowiu Tumskim wprost trudno sobie wyobrazić, jak wyglądało to miejsce po kapitulacji "Festung Breslau". Jednak aby ocenić wkład pracy i ogrom przedsięwzięcia, przed jakim stanęli repatrianci polscy w okresie odbudowy z ruin miasta i jego zabytków, warto przeczytać  -   cytuję za stroną internetową Uniwersytetu Wrocławskiego "Uniwersytet w ogniu, cz. 2. Tragiczna Wielkanoc" : "W wielkanocny wieczór miasto się dusiło – powietrze składało się z dymu, kurzu i ognia. Płonął cały Rynek, okoliczne place i ulice, wyspy, a przede wszystkim Ostrów Tumski – serce Wrocławia – wraz z Katedrą. W gruzach legły i płonęły uniwersyteckie instytuty i laboratoria ulokowane na Ostrowie. Na terenie uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego wybuchały bunkry z amunicją. Pożary ogarniały kolejno wszystkie dzielnice. Waliły się domy i kościoły. Mieszkańcy, a było ich w mieście ok. 150–200 tysięcy, nie mieli gdzie uciekać. Nocą, od strony Sudetów, Wrocław wyglądał jak płonąca pochodnia… Jakby tego było mało, w Poniedziałek Wielkanocny szalała ogromna wichura, która pod koniec dnia przeszła w huragan i to on przenosił iskry do nowych miejsc. Była to niezapomniana panorama grozy, płonęły dzielnice po obu stronach Odry, (…) płomienie buchały z wież kościoła katedralnego, a dach katedry był jednym morzem płomieni, płonęły inne kościoły i ciągi ulic między tymi kościołami, przede wszystkim zaś płonęła Biblioteka Uniwersytecka".
Nawa południowa. gruz miejscami sięgał powyżej 2 m ! - zdjęcie pochodzi ze strony : Dolny Śląsk na fotografii - dolny-slask.org.pl
Nawa główna - zdjęcie pochodzi ze strony : Dolny Śląsk na fotografii - dolny-slask.org.pl

Oto jak opisuje ten dzień tragiczny kierujący odbudową Ostrowa Tumskiego Marcin Bukowski w swojej książce "Katedra Wrocławska" :
"Strzeliste hełmy wież frontowych, płonące w poniedziałek wielkanocny 1945 r. przy północno-zachodnim wietrze, spady z wysokości ok. 60 m. Część ich zsunęła się na dach nawy głównej, zanosząc tam pierwszy ogień. Dalszy pożar dachu nad nawą główną spowodowały pociski idące od strony południowej. Najdotkliwszym skutkiem ostrzeliwania z tej strony były dwie potężne wyrwy w murze południowym nawy głównej i prezbiterium (...). Pierwsza miała ponad 100 m2 , druga zniosła mur międzyokienny. Powstała również wielka ilość uszkodzeń powierzchniowych. Ogień spowodował wypalenie więźby dachowej... "
Obaliło się całkowicie sklepienie prezbiterium, a w nawie głównej utrzymało się jedynie w 3 metrowej długości fragmencie. Ofiarą zniszczenia padły sklepienia naw bocznych i kaplic. Okaleczone zostały filary, arkady, pomniki ołtarze i rzeźby. Runęły maswerki okienne. Materiały łatwopalne zebrane przez Niemców w dużej ilości  i ustawione pod filarami nawy głównej (sic!) wybuchły, dopełniły dzieła zniszczenia katedry.  Sami Niemcy, oglądając swoje dzieło zniszczenia stwierdzali cynicznie, że katedra już nie odzyska dawnego oblicza...
Nawa południowa - zdjęcie pochodzi ze strony : Dolny Śląsk na fotografii - dolny-slask.org.pl
Wieże  zachodnie od str południowej - zdjęcie pochodzi ze strony : Dolny Śląsk na fotografii - dolny-slask.org.pl
Rozmiary zniszczeń zmuszały do natychmiastowych rozstrzygnięć. Powstawały problemy, na które nie było odpowiedzi w dotychczasowej praktyce krajowej i zagranicznej. Katedra niezależnie od  swojej rangi zabytkowej przedstawiała zagadnienie bardzo złożone i chyba najtrudniejsze. W jej architekturze, rzeźbie i  wystroju zaznaczyły się okresy stylowe od XII do XIX wieku..." - wspomina profesor Marcin Bukowski   

Wszystkim zwiedzającym katedrę, podziwiającym jej piękną sylwetkę i pyszne wnętrze polecam obejrzeć pierwej zdjęcia z 1945 roku umieszczone w kruchcie, za wejściem głównym do kościoła. Tam można zobaczyć z bliska nasze "dziedzictwo" - obraz ruin i kupę gruzu. To i tylko to otrzymaliśmy w spadku po poprzednich gospodarzach. Obecna katedra otrzymała od nas nowe życie i jest po prostu naszą katerą ...
Katedra jest - od zawsze - świątynią Boga. Jego Ekscelencja kardynał Henryk Gulbinowicz we wstępie do jednego z przewodników tak napisał: "Wszystkim przekraczającym progi naszej Katedry życzę byście pamiętali, że wchodzicie w niepowtarzalny nastrój świątyni Boga Wszechmogącego, gdzie od wielu setek lat, pokolenia wyznawców Chrystusa omodliły te święte mury i znajdowały ukojenie swoich ludzkich pragnień".
 Szczególnie efektownie prezentuje się z  promenady na Wyspie Piaskowej
   Jest piękna z każdej strony o każdej porze roku , w dzień i w nocy


 Z dumą przygląda się w wodach Odry
Plenerowe wykonanie Muzyki Sztucznych Ogni Fryderyka Haendla w ramach festiwalu Wratislavia Cantans.  Tłem do tej muzyki była tonąca w blaskach świateł katedra

SŁOWIAŃSKIE  KORZENIE  I  PIASTOWSKI  RODOWÓD
Gdyby nie zniszczenia wojenne i konieczność wykonania prac zabezpieczających i konserwatorskich poprzedzających odbudowę zrujnowanej katedry, prawdopodobnie w dalszym ciągu powtarzano by za niemieckimi źródłami, że pierwsza katedra wrocławska powstała jako obiekt murowany z inicjatywy biskupa Waltera z Malonne ... Tymczasem wiosną roku 1000, na zjeździe gnieźnieńskim ustanowiono 3 nowe biskupstwa na ziemiach polskich - w Krakowie Kołobrzegu i Wrocławiu. Nie ma powodów żeby przypuszczać, że skoro nowe katedry w Krakowie i Kołobrzegu, a także te starsze w Gnieźnie i Poznaniu wykonano z kamienia, to wrocławską zbudowano z drewna. Ale takie opinie rozpowszechniała przed wojną nauka niemiecka, umniejszając polski wkład w budowę grodu. Problem polegał na tym, że ewentualne szczątki murowanej świątyni spoczywały głęboko pod ziemią i odsłonięcie ich musiałoby naruszyć istniejący stan budowli. Zniszczenia wojenne naruszyły ten stan, pozostało jedynie odsłonić prawdę....
Na podstawie przeprowadzonych badań archeologicznych w 1945-51 poprzedzających odbudowę  oraz  w latach 1996-98 z okazji zbliżającego się millenium biskupstwa wrocławskiego  ustalono następującą chronologię katedry :

Pierwszy murowany kościół w miejscu dzisiejszej katedry powstał jeszcze w pierwszej połowie X wieku! Inicjatorami jego budowy mogli być któryś z lokalnych władców plemiennych np. Włostowiców, lub (ta teoria jest co raz mocniejsza) - któryś z władców czeskiej dynastii Przemyślidów, czy też Sławnikowiców. Jest wielce prawdopodobne, że była to świątynia postawiona przez wyznawców obrządku słowiańskiego jako pozostałości po działalności misyjnej św. Cyryla i Metodego. Wskazują na to ślady podobnych budowli odkryte w Niemczy i w pobliskim Gilowie oraz najprawdopodobniej na Gromniku (Wzgórza Strzelińskie).  Państwo Czeskie i Pragę można uważać za chrześcijańskie od r. 885, kiedy to z rąk Metodego przyjął chrzest książę Bożywoj. Faktem jest przynależność czterech plemion śląskich: Bobrzan, Dziadoszan, Ślężan i Trzebowian do erygowanego w r. 973 biskupstwa praskiego. Akces tych plemion potwierdza dokument Henryka IV z r. 1086. Śląsk zaczął przynależeć do kraju Mieszka I około 990 r. Obecnie przypuszcza się, że okres chrystianizacji tych ziem w obrządku łacińskim nastąpił w kilkadziesiąt lat po powstaniu owych pierwszych kościołów. Na pozostałości budowli wrocławskiej natknięto się w rejonie obecnego prezbiterium i szerszego przęsła nawy głównej, podczas prac archeologicznych w 1996-98 poprzedzających obchody millenium biskupstwa wrocławskiego : 
Rysunek pochodzi z pracy Edmunda Małachowicza "Architektoniczne ślady chrystianizacji Śląska w IX-X w."  - NAUKA 3/2008
 50/4 1997
Rysunek pochodzi z pracy Macieja Małachowicza "Podziemna ekspozycja reliktów wczesnośredniowiecznych we wrocławskiej katedrze św.Jana" - Ochrona Zabytków 50/4  1997

Pierwsza katedra Chrobrego.  Powstała z inicjatywy księcia Bolesława Chrobrego tuż po zjeździe gnieźnieńskim, zastępując istniejący tu kościółek większą budowlą przedromańską (Warto sobie w tym miejscu uświadomić, że świetle ostatnich odkryć archeologiczno-architektonicznych, ani w Krakowie, ani z całą pewnością we Wrocławiu, nie musiał Bolesław Chrobry fundować nowych świątyń. We Wrocławiu świątynia istniała i decyzją synodu gnieźnieńskiego stała się siedzibą nowo powołanego biskupa, który przejął też dawną siedzibę księcia plemiennego, a z czasem i teren całej starej osady na wyspie).
Jej bryła została rozplanowana i wzniesiona po rozbiórce poprzedniej, bez wykorzystania jakichkolwiek części lub fundamentów dotychczasowego kościoła. Nastąpiła też zmiana orientacji przez niewielkie zmniejszenie odchylenia ku północy. Była to trójnawowa bazylika filarowa bez transeptu, zakończona od strony wschodniej rozległą apsydą ze sklepioną, wspartą na czterech filarach kryptą i wieżami w części zachodniej. Długość katedry wynosiła około 33,5 m a szerokość 18,5 m. Odnalezione w jej pobliżu fragmenty belki  z więźby dachowej oraz detale kamieniarskie (baza półkolumny), pozwoliły na określenie daty powstania budowli na rok 1004. Wiadomo też, że posiadała dekorację rzeźbiarską. Ta katedra uległa zniszczeniu podczas tzw. reakcji pogańskiej oraz najazdu czeskiego księcia Brzetysława (1038-1039).
Katedra wrocławska. Plan podziemi (krypta) z ekspozycją reliktów wczesnośredniowiecznych. 1-XIIw,  2-XIw,  3-ok.1000r   4-Xw. Oprac. M.Małachowicz. Rysunek pochodzi z pracy Macieja Małachowicza "Podziemna ekspozycja reliktów wczesnośredniowiecznych we wrocławskiej katedrze św.Jana" - Ochrona Zabytków 50/4  1997.  To właśnie profesor  Małachowicz zbadał i określił miejsce najstarszej budowli w murach dzisiejszej katedry, podważając tym samym jedną z tez przedwojennej, niemieckiej nauki, lokalizującej najstarszą katedrę na drugim brzegu Odry , w okolicach dzisiejszego Muzeum Narodowego ...
 Wnętrze krypty pod katedrą. Obecnie niedostępne. Zdjęcia pochodzą ze strony : dolny-slask.org.pl

Druga katedra Kazimierza Odnowiciela.  Pozostałości katedry Chrobrego rozebrano i w jej miejscu postawiono nową, orientowaną dokładniej od jej poprzedniczki na wschód. Powstała w latach 1050-1060 z inicjatywy księcia polskiego Kazimierza Odnowiciela oraz biskupa wrocławskiego Hieronima, a zakończona przez księcia Bolesława Śmiałego.  Była budowlą wczesnoromańską, trójnawową z małym transeptem i jednonawowym prezbiterium zakończonym apsydą. Całość założenia o zewnętrznej długości około 41,0 m i szerokości 24,5 m. We wschodnich ścianach transeptu mogły być małe apsydy. Wnętrze miało sklepioną tylko apsydę i może chór. Transept i nawy najpewniej były kryte stropem drewnianym.  Pod apsydą ulokowano niewielką kryptę. Ściany budowli wykonano z ciosów i kostki z szarego granitu. We wnętrzu były pokryte cienkim tynkiem i malowidłami w bardziej eksponowanych miejscach.  I z tej katedry zachowało się bardzo niewiele, gdyż jej elementy konstrukcyjne posłużyły budowniczym do wzniesienia trzeciej , kolejnej katedry.
 Kilka oryginalnych detali w tym kolumny ocalałe z romańskiej katedry

Trzecia katedra zwana czasem "walterowską". Powstała za panowania księcia Bolesława Kędzierzawego. W połowie jedenastego wieku Wrocław szczyci się kilkoma fundacjami świeckich feudałów na rzecz organizacji klasztornych. Powstaje potężne opactwo benedyktyńskie na Ołbinie z kościołem św. Wincentego oraz klasztor i kościół N.P.Marii na Piasku (przeniesiony tu z wcześniejszej fundacji komesa na górze Ślęży) - oba fundowane przez słynnego w historii Śląska palatyna Piotra Włostowica (Własta, Dunina herbu Łabędź). W tym czasie przybywają do Polski z walońskiej Belgii, z Malonne (czasem Walonne) nad Mozą dwaj bracia, biskupi romańscy. Aleksander obejmuje biskupstwo w Płocku ( to jego inicjatywom zawdzięczamy dwa piękne romańskie kościoły w Płocku i w Czerwińsku), a Wauthier, którego imię szybko zniemczono na Walter, obejmuje w 1149 roku diecezję wrocławską. Walter z Malonne dał się poznać jako wybitny przedstawiciel francuskiego ruchu umysłowego i stał się na Śląsku pionierem kultury zachodniej.  Do końca drugiej wojny światowej to jemu właśnie, biskupowi Walterowi przypisywano inicjatywę budowy pierwszej murowanej katedry wrocławskiej... Czas weryfikuje jednak często opinie , poglądy i hipotezy. Pierwsza murowana katedra biskupa Waltera jest obecnie trzecią. Czy to już ostateczna wartość na skali czasu - czas pokaże... 
Rządy biskupa Wltera będącego zaufanym i oddanym człowiekiem księcia Bolesława IV Kędzierzawego, przypadają na okres wzrostu i potęgi biskupstwa wrocławskiego. Przywilej protekcyjny uzyskany w Rzymie sprawia, że biskupstwo wrocławskie uniezależnia się wkrótce zupełnie od władzy świeckiej, książęcej. Również dzięki staraniom biskupa, papież Hadrian IV bullą protekcyjną z 23 IV 1155 r. wziął pod opiekę i ochronę całą diecezję wrocławską.
Dwuwieżową, trójnawową bazylikę romańską z transeptem ukończono w roku 1180. Do jej wzniesienia wykorzystano szereg kamiennych detali architektonicznych z poprzednich budowli, co widoczne jest w murach i ścianach fundamentów. Nową katedrę poświęcił biskup Żyrosław II. Jej długość wynosiła 48,5 m szerokość transeptu 24,5 m, a promień apsydy ok. 2,25 m. Sylwetkę budowli można zobaczyć na pieczęci biskupa Żyrosława. Do wykończenia elewacji użyto dużych bloków białego wapienia oraz czerwonego piaskowca. Można ją porównać z ówczesną katedrą w Płocku. Nie przypadkiem zresztą, bo przecież pamiętamy, że w tym samym czasie diecezją płocką zarządzał brat biskupa Wauthiera Aleksander. Te powiązania polskiego romanizmu ze sztuką francuską czytelne były i dla uczonych niemieckich badających naszą katedrę - jak to trafnie zauważył  C.Grunhagen (Geschichte Schlesiens ; Jena 1884 str 19-20) gdzie pisze : "Promienie blasku jakim w XII wieku świeciły kraje romańskie dochodziły na najdalszy wschód, tak, że Francuzi ponad Niemcami podawali Polakom ręce"... 
We Wrocławiu ale i nie tylko tu, praktykowano powszechnie zasadę że budowle gotyckie stawiano na miejscu obiektów romańskich, rozbierając te wcześniejsze i wykorzystując całkowicie chaotycznie pozyskany materiał budowlany (dotyczy to większości gotyckich kościołów Wrocławia w tym i katedry). Na dodatek kilka wieków później zapanował wrogi stosunek protestanckiego mieszczaństwa do co silniejszych ośrodków katolicyzmu, co doprowadziło do tego, że żaden z dużych obiektów romańskich nie przetrwał w całości do naszych czasów. Niektóre z ocalałych detali i elementów wystroju romańskiej katedry przechowuje wrocławskie Muzeum Archidiecezjalne. Inne obejrzeć można w portyku zachodnim, przed wejściem głównym do katedry - te opisane są w dalszej części.
 Dwa masywne trzony kolumn romańskich uznawane są powszechnie za pochodzące z rozebranej katedry trzeciej - walterowskiej. Obecnie zdobią portyk zachodni przed wejściem głównym do katedry

Czwarta katedra - od gotyku po 1945 rok.  Trudno jest mówić o jakiejś "czwartej katedrze" albowiem na przestrzeni wieków jej obraz  zmieniał się niemal bezustannie. Każdy styl, każda epoka pozostawiła tu swój namacalny ślad. Możemy tylko prześledzić chronologię owych przemian. Gotyk dotarł do naszego grodu za rządów księcia Bolesława Rogatki i biskupa Tomasza I. W 1244 roku rozpoczęto budowę  wczesnogotyckiego  chóru z obejściem i najprawdopodobniej wraz z romańskim korpusem nawy tworzył on niespójną stylistycznie budowlę. Tym samym historia gotyku w Polsce zaczyna się w roku 1244, albowiem  z tego roku pochodzi pierwsza wzmianka dotycząca nowej, powalterowskiej katedry wrocławskiej. Konsekracja chóru nastąpiła w roku 1272. Zasługi wzniesienia prezbiterium  katedry źródła przypisują biskupowi Tomaszowi I i książętom wrocławskim Bolesławowi Rogatce i  Henrykowi III. Konsekracji nowego chóru, dokonał biskup Tomasz II. Nowa gotycka katedra zastąpiła liczącą zaledwie kilkadziesiąt lat jej poprzedniczkę wzniesioną w stylu romańskim za czasów biskupa Waltera z Malonne. Nową katedrę wzniesiono jako trójnawową bazylikę z prostokątnym obejściem od wschodu. Nawy boczne i obejście w stosunku do nawy środkowej pozostają w układzie wiązanym. Chór katedry został wzniesiony z cegły i z kamienia. W dotychczasowych badaniach nad rozplanowaniem chóru katedry wrocławskiej bardzo silnie dominowała teza o cysterskim pochodzeniu tego układu. Za główne, a mieszczące się w tradycji cysterskiej cechy uznano: surowość i prostotę całej budowli, ograniczenie dekoracyjności, a przede wszystkim prostokątny plan obejścia i chóru. Przeciwnicy związku katedry z regułą cysterską przytaczają konkretne różnice: brak kaplic w katedrze, a ich obecność u cystersów, brak transeptu, wieże wschodnie katedry (nigdy nie ukończone). Najogólniej historycy architektury są zgodni co do tego, że długość wrocławskiego chóru wynika z powszechnego rozwoju architektury katedralnej, a nie cysterskiej.  Brak transeptu sprawił, że usytuowanym na wschodnim skraju dwom wieżom odpowiadać mogły jedynie wieże w fasadzie zachodniej, które też w trakcie realizacji korpusu zostały postawione. Powstał w ten sposób typowy układ bipolarny. Początki tej bipolarnej struktury sięgają jeszcze przełomu VIII i IX wieku, narodziła się ona w architekturze francuskiej okresu romańskiego. Odnajdujemy ją i u nas po za  Wrocławiem w Tumie pod Łęczycą, czy w Krakowie (katedra Hermanowska). O proweniencji francuskiej prezbiterium wrocławskiego świadczy też dobitnie układ przestrzenny oparty na stosowaniu przęseł kwadratowych w nawie głównej, którym odpowiadają po dwa przęsła w nawach bocznych. A przy jednoczesnym nakrywaniu przęseł nawy głównej sklepieniami sześciodzielnymi, jest typowe dla wczesnogotyckiego etapu budowy katedry. Na terenach pośrednich między Ile – de – France,  a Wrocławiem brak obiektów, które mogłyby być pośrednikami dla najbardziej ogólnych cech chóru katedry wrocławskiej. Jeśli więc odłożymy na bok tezę o cysterskim pośrednictwie, musimy wówczas przyjąć założenie o bezpośrednim kontakcie z tamtymi terenami. Teza ta uparcie pomijana w opracowaniach przedwojennych, staje się oczywista dziś, przy znacznie lepszym rozeznaniu historii budowy świątyni. W chórze katedry wrocławskie szczególną rolę - nie tylko dekoracyjną - odgrywają służki i ich zakończenia (bazy i kapitele). Na temat genezy oraz symboliki owych napisano już kilka prac naukowych. Prezbiterium ma 26 m długości, 8,78 m wysokości i 21,7 m szerokości. Wymiary katedry są znacznie zgodniejsze niż z układem metrycznym w francuskich jednostkach stopy paryskiej (15 stóp=4,88 m).  Posadzka obecna, położona w XVIII wieku znajduje się ok. 30 cm wyżej od poprzedniej. Przy wszystkich trzech murach zewnętrznych znajdują się szkarpy przyporowe, obecnie trudne do zauważenia, ukryte w XV wieku poprzez dobudowę szeregu kaplic, a od strony wschodniej zniesione podczas budowy kaplicy Mariackiej. Warto zauważyć, że sam plan chóru o trzech kwadratach sześciopolowych sklepień krzyżowych powiązanych z podwójnymi kwadratami naw bocznych i obejścia jest kompozycją romańską. Detali kamiennych użyto do rzeźb dekoracyjnych kapiteli, zworników oraz służek z konsolami wspierającymi krzyżowe sklepienia. Warsztatowo są one tożsame z ocalałymi elementami kamieniarki, pochodzącymi z katedry poznańskiej. Niektórzy badacze dopatrują się wręcz tego samego mistrza kamieniarskiego oraz tego samego materiału kamieniarskiego. To bardzo możliwe, bo obie katedry wzniesiono niemal w rym samym czasie (budowę poznańskiej rozpoczęto  o jeden rok wcześniej). Służki kamienne są dwojakiego rodzaju: na złączach trzech żeber są większe złożone z pięciu słupków kamiennych, a tam, gdzie przejmują jedno żebro, składają się z trzech słupków. Taki sam sposób dekoracji kamiennej żeber sklepiennych odnajdujemy w kościele Pontigny w Il de France. Same zaś motywy roślinne pokazane tak realistycznie znajdują swój pierwowzór w dekoracjach kapiteli w Sainte - Chapelle w Paryżu (wzniesionej jak wrocławskie prezbiterium w 1244 roku). Wschodnia ściana ołtarzowa jest charakterystyczna. U jej dołu dwie ostrołukowe arkady - identyczne jak dwanaście w ścianach bocznych - przedzielone są filarem będącym tłem mensy ołtarza. Ponad arkadą dominuje wielkie ostrołukowe okno z kamiennym czteropolowym laskowaniem zakończonym w ostrołuku maswerkiem z dziewięciopromienną rozetą. Natomiast obie wschodnie wieże są dobudową późniejszą, nie przewidywaną w projekcie prezbiterium. Architektura wschodniej części katedry wrocławskiej podziałała silnie na kościoły cysterskie w Lubiążu i Henrykowie.
Widok z nawy głównej ku prezbiterium. Ścianę wschodnią modeluje wielkie czteropolowe okno i podwójna arkada u dołu. Sklepienia wsparte są na smukłych pięciodzielnych służkach kamiennych decydujących o wyraźnie wertykalnym podziale ścian prezbiterium w przeciwieństwie do dwóch horyzontalnych arkadowych gzymsów przecinających ściany nawy głównej

Wczesnogotyckie prezbiterium katedry wrocławskiej stanowi odrębną całość w stosunku do dobudowanej później nawy głównej z wieżami zachodnimi. Nawet dziś po upływie kilku stuleci różnice te są wyraźnie widoczne. W połowie długości całej katedry znajduje się przęsło środkowe - dwukrotnie szersze od pozostałych. Do południowego ramienia prezbiterium przylegają dwie zakrystie, z których wschodnia pełniła rolę skarbca katedralnego. Długość całej katedry wynosi 96 m , szerokość 31 m a wysokość do klucza sklepień  nawy głównej 22,8 m. Równa niemalże wysokość i szerokość nawy głównej i prezbiterium stworzyła wnętrze wydłużone i wąskie ujęte w rytm powtarzających się arkad i okien. O różnicy stylowej dwóch tak różnych od siebie okresów gotyku rozstrzygają szczegóły architektoniczne. Prezbiterium generalnie ceglane jest oszczędnie zdobione elementami kamiennymi. Nawa główna odwrotnie -  została bogato wypełniona kamiennymi rzeźbami i detalami. Ciosy kamienne filarów i kamienny gzyms nad arkadami nawy to zasadnicze elementy charakterystyczne dla jej dolnej części. Grube kamienne filary nawy pozbawione są służek, dzięki czemu powstały gładkie powierzchnie, pozbawione konstrukcyjnych podziałów.  Ich monotonię przerwał charakterystyczny poziomy gzyms biegnący ponad łukami arkad. Zastosowanie takiego, horyzontalnego podziału ścian nawy głównej obce jest architekturze północnoeuropejskiej i przez historyków łączone jest z z architekturą włoską, np z katedrą we Florencji. Podobnie zróżnicowany jest wystrój zewnętrznej strony katedry, gdzie nielicznym detalom kamieniarskim w prezbiterium odpowiadają bogato rzeźbione laskowania okien, maswerki i cała dekoracja kamieniarska obu wież zachodnich. Trzeba jednak pamiętać, że wnętrze nawy głównej wiele ucierpiało w czasie wojny. Po zniszczeniu XIV wiecznego sklepienia niewątpliwie zdobionego rzeźbami zastosowano gładkie sklepienie kolebkowe, pozbawione dekoracji. Zarówno nawę główną jak i wieże zachodnie wznoszono etapami. Większość kaplic, górne części wież oraz kruchtę zachodnią ukończono w XV wieku. Nie do końca rozpoznany jest też temat szerokiej arkady w połowie długości katedry zwanej czasem transeptem. Jej szerokość wynosi 5,5 m, a ostry łuk nie jest symetryczny, lecz jego  środek przesunięty jest o 0,4 m na wschód w obu arkadach. Wśród naukowców panowała opinia o śladach po zaniechanej budowie transeptu w tym miejscu. Ale badania terenowe przeprowadzone w tym miejscu w latach 1950-51 znacząco osłabiły tę teorię. Cóż, dla nas współcześnie patrzących na wspaniałe wnętrze katedry przypadek z kłopotliwym przebiegiem jednej arkady, jest tylko dodatkowym smaczkiem, jedną atrakcją więcej i ciekawostką dla biegającego po rytmicznym wnętrzu oka.
Ukończona na przełomie XIV i XV wieku katedra posiadała w dalszym ciągu dwie wieże wschodnie, niewiele wyższe od kalenicy dachu. Dolne piętra obu zachodnich wież musiały być gotowe równocześnie z ukończeniem nawy głównej, rozpoczętej od zachodu.Najpewniej były to cztery pierwsze piętra wież. Jako pierwszą ukończono wieżę północną 1419 r . Natomiast południową zakończono w roku 1430. Fasady wież wykonano w cegle z dodatkiem kamienia. Wszystkie ozdoby wykonano również w kamieniu. 
Budowie gotyckiej katedry wrocławskiej towarzyszyły rządy trzech wybitnych indywidualności sprawujących urząd biskupi. Są to Henryk z Wierzbna (1302-1319), Nanker herbu Oksza (1326-1341) oraz Przecław z Pogorzeli (1341-1376). Biskupi Henryk, Nankier oraz Przecław reprezentowali trzy pokolenia XIV wieku, każdy z nich stworzył program polityczny Śląska: czy pro-niemiecki (Henryk), czy pro-polski (Nankier), czy politykę ugody (Przecław). Ostatni, biskup Wacław, to przedstawiciel schyłku XIV i początku XV wieku, czasu herezji. Natomiast następca biskupa Przecława - Wacław jest już przedstawicielem innej generacji z przełomu XIV na wiek XV. Warto poświęcić chwilę uwagi i przyjrzeć się bliżej sylwetkom Henryka z Wierzbna i Nankera.

POSTAĆ  HENRYKA  Z  WIERZBNA
Henryk z Wierzbna pochodził z magnackiego rodu śląskiego osiadłego koło Świdnicy i był krewnym  arcybiskupa Jakuba Świnki. Wraz z bratem Janem wchodził w skład kapituły katedralnej i za czasów  biskupa Tomasza II uczestniczył w synodzie diecezjalnym w 1290 r. Wybrany biskupem w 1301 lub na początku 1302 r. pierwszą Mszę św. odprawił podczas zjazdu biskupów polskich we Wrocławiu. Uczestniczyli w niej arcybiskup Jakub Świnka - główny konsekrator Henryka i jego sufragan biskup Paweł ze Skopoli, biskup Gerward kujawski i Jan Lubuski. Rządy biskupa Henryka przypadły jednak na trudne lata pomiędzy dwoma koronacjami - Wacława Czeskiego w 1300 i Władysława Łokietka w 1320. Wówczas pojawił się problem granic między Polską i Czechami. Król czeski Wacław II widział w bpie Henryku swego sprzymierzeńca. Dwukrotnie zwoływał synody diecezjalne w 1305 i 1316 r. Zadbał o usprawnienie zarządu diecezją i majątkiem kościelnym, o umocnienie dyscypliny wśród duchowieństwa i jego wykształcenie oraz o podniesienie poziomu życia religijnego wiernych. Dzięki niemu w 1307 r. ustanowiono we Wrocławiu stałą sufraganię, na którą powołano wówczas na biskupa pomocniczego Pawła Bancza (1307-1323), cystersa z lubiąskiego klasztoru. Za jego rządów został sporządzony zbiór statutów synodów metropolitalnych. Powołał również sąd inkwizycyjny, który wydał m.in. wyroki w 1315 r. przeciwko heretykom i wówczas zapłonęły także stosy w Świdnicy i w Nysie. Za biskupa Henryka były kontynuowane prace przy wznoszeniu obecnej katedry wrocławskiej. Był również faktycznym twórcą niezależnego księstwa biskupiego zwanego księstwem nysko-otmuchowskim. Jako pierwszy z biskupów wrocławskich przyjął też tytuł książęcy. Prowadził wiele sporów i zatargów m.in. z legatem papieskim Mikołajem Boccasinim (późniejszym papieżem Benedyktem XI). Henryk (jako jedyny - niestety)) reprezentował polskie metropolie na soborze doby awiniońskiej za pontyfikatu papieża Klemensa V w r. 1331/1332 w Vienne nad Rodanem, którego celem była sprawa skasowania zakonu Templariuszy. Zmarł 23 września 1319 r., nie zostawiając żadnego mienia osobistego. Pochowany został w prezbiterium katedry wrocławskiej, gdzie spoczywa do dziś.

POSTAĆ BISKUPA NANKERA   jednego z najznamienitszych włodarzy katedry, ostatniego konsekrowanego wrocławskiego biskupa ordynariusza polskiej narodowości.
Po śmierci Henryka część kapituły wybrała biskupa Wita, a część – scholastyka głogowskiego, Lutolda. Wybór ten, spowodowany różnicami narodowościowymi, zapoczątkował siedmioletni wakans na stolicy biskupiej we Wrocławiu, zakończony rezygnacją obu kandydatów i objęciem rządów przez biskupa krakowskiego, Nankera.
Oto jak pięknie przybliża nam tę postać Norbert Niestolik  cyt. :
"W języku starofrankońskim imię Nanker (Nankier) oznacza człowieka odważnego, dzielnego i śmiałego. Nosił je jeden z najwybitniejszych biskupów wrocławskich. Urodził się na Górnym Śląsku we wsi Kamień koło Bytomia, w rodzie Kołdów, co prawda rycerskim, lecz niestety niezbyt zamożnym. Swoje losy związał z królewskim Krakowem. Tam ukończył szkołę katedralną i przyjął święcenia kapłańskie. Za rządów biskupa Prokopa został kanonikiem kapituły katedralnej, a następnie w 1304 roku, archidiakonem sandomierskim. Studiował w Bolonii, zaś po powrocie został kanclerzem sieradzkim. W tym czasie był oddany Władysławowi Łokietkowi, popierając władcę w konflikcie z biskupem Muskatą. Długo nie czekał na kolejne awanse. Został mianowany na: proboszcza kościoła NMP w Krakowie, dziekana kapituły krakowskiej i wreszcie w roku 1320 biskupa krakowskiego. Przypomnijmy, był to także rok koronacji królewskiej Łokietka, kończącej okres rozbicie Polski na dzielnice. Przez kolejne sześć lat wykazał się wielkimi przymiotami ducha i umysłu, mądrością polityczną i patriotyzmem. Wydał sławne statuty synodalne, wybudował katedrę na Wawelu, wskazywał na konieczność znajomości języka polskiego przez ówczesnych księży i nauczycieli. Nie do końca znane są motywy przeniesienia Nankera na biskupstwo wrocławskie, podkreśla się jednak intencje króla zmierzające do poparcia tamtejszego żywiołu polskiego.
Do Wrocławia Nanker przybył w roku 1326. Nie ominęły go liczne trudności. Toczył boje ze stronnictwem niemieckim w miejscowej kapitule i tym bardzo przysłużył się polskości tej dzielnicy. Naraził się mieszczanom i książętom śląskim, gdy w roku 1327 poparł nuncjusza papieskiego Piotra z Alwernii, który narzucił na miejscowych wysokie sumy świętopietrza. Musiał nawet uciekać do Nysy i tam, jak obliczyli historycy tamtej epoki, przebywał częściej niż w stolicy biskupstwa. Nowe problemy spowodowało przejście, w roku 1335, księstwa wrocławskiego pod panowanie czeskie króla Jana Luksemburczyka, po zrzeczeniu się przez Kazimierza Wielkiego praw do Śląska. Nankier nie wahał się nawet rzucić nań klątwy, gdy nowy władca zajął biskupi zamek w Miliczu.  
 Scena płaskorzeźbiona przedstawiająca biskupa Nankera rzucającego klątwę na króla Jana Luksemburczyka. Działo się to w 1339 roku, przed kościołem św. Jakuba we Wrocławiu. Dzieło Jana Jerzego Urbańskiego z 1726 r

Historia okrzyknęła Nankera jako biskupa wybitnego, skromnego, nie dbającego o dobra materialne, służącego pomocą ubogim, stroniącego od wielkiej polityki, łagodnego, ustępliwego, a jednocześnie wielkiego czciciela Najświętszego Sakramentu, Matki Boskiej i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa krakowskiego i męczennika. Zmarł w Nysie 8 kwietnia 1341 roku i tam został pochowany w miejscowym kościele. Po pewnym czasie przeniesiono ciało biskupa do Wrocławia i złożono w prezbiterium katedry, której nawę główną i zakrystię za życia budował. W roku 1719 rozpoczęto proces beatyfikacji biskupa, przenosząc jednocześnie zwłoki do zakrystii katedralnej. O jego świątobliwym życiu powstało wiele prac w XIX i XX w. W 1952 r. rozpoczęto zbierać materiały do jego beatyfikacji. Starania o uznanie świętości Nankera przerwały czasy panowania Prus na Śląsku. Dopiero w roku 1952 wznowiono podjęte prace i trwają one do dzisiaj. W katedrze wrocławskiej zachowały się ślady świadczące o kulcie biskupa. Są nimi: relief alabastrowy z XVII wieku oraz portret przy kaplicy św. Elżbiety. Płytę nagrobną biskupa ustawiono na zewnętrznym filarze kościoła św. Krzyża. Mało znanym epizodem z życia biskupa była przyczyna jego śmierci. Otóż Nanker surowo przestrzegał licznych postów, wyrzeczeń, czuwań i modlitw. W Wielki Piątek 1341 roku obchodził boso nyskie kościoły, co spowodowało przeziębienie. Zważywszy na zgoła odmienny od obecnego poziom medycyny, było to bezpośrednim powodem śmierci biskupa."

POSTAĆ PRZECŁAWA Z POGORZELI
Po śmierci Nankera kapituła - wbrew woli króla polskiego Kazimierza Wielkiego -  wybrała jego następcę – Przecława z Pogorzeli, który sakrę biskupią przyjął w Awinionie z rąk kardynała Piotra, gdyż arcybiskup Janisław odmówił zatwierdzenia elekcji i udzielenia sakry. (Diecezja wciąż i nieprzerwanie należała do metropolii gnieźnieńskiej). Nowy biskup był Ślązakiem, ale takim, który - niestety - uznawał czeską państwowość i lgnął do niemieckiej kultury, szybko więc zlikwidował spór z królem czeskim i z radą miasta Wrocławia. Przecław skoncentrował się na działalności w sferze gospodarczej i organizacyjnej. Dążył do zwiększenia i scalenia majętności oraz do rozszerzenia posiadłości biskupich. Dzięki pomyślnemu rozwojowi diecezja zyskała tytuł złotej – episcpatus aureus. Biskup Przecław ukoronował długi trud poprzedników kończąc budowę katedry oraz wyposażając ją w sprzęty liturgiczne, ufundował kaplicę Najświętszej Marii Panny (zwanej też Mariacką), (1354 – 1361). Założył również dwa zakłady dobroczynne w Nysie. W czasie jego panowania Korona Czeska chciała odłączyć diecezję wrocławską od metropolii gnieźnieńskiej; pojawił się projekt podziału diecezji na cześć polską i czeską. Plany zniweczyła działalność emisariuszy Kazimierza Wielkiego w Awinionie i postawa biskupa, który mimo uznania Luksemburczyków, patronów diecezji wrocławskiej, przeciwstawił się inkorporacji do metropolii w Pradze, gdyż pragnął niezależnej diecezji. Przecław z Pogorzeli zmarł 5 kwietnia 1376 r. w Otmuchowie. Pochowano go w katedrze w kaplicy Maki Bożej, której budowę zakończył w 1361 r. Sarkofag z figurą biskupa w stroju pontyfikalnym z biało-szarego marmuru, zalicza się do najcenniejszych zabytków całego Śląska. Grobowiec restaurowano w r. 1874, podczas odnowienia katedry. 
Podczas odgruzowywania świątyni po II wojnie światowej natrafiono na pochówki biskupów w prezbiterium katedry. Prace trwały od listopada 1950 do kwietnia 1951 roku. W ich wyniku odsłonięto groby: Tomasza I († 1268) i Tomasza II Zaremby († 1292), Jana III Romki († 1301),Henryka I z Wierzbna († 1319), Nankera († 1341),Konrada Oleśnickiego († 1447), Jodoka z Rožmberka († 1467), Roberta Herzoga († 1886), a także prawdopodobnie translokowane szczątki „trzech biskupów romańskich” : Waltera z Malonne († 1169), Żyrosława II († 1198) i Jarosława z Opola († 1201), umieszczone w jednym grobowcu pośrodku chóru katedry. Ponadto zlokalizowano pochówki dwóch biskupów lubuskich, Stefana z Lubusza († 1345) i Apeczki z Ząbkowic († 1352), oraz biskupa włocławskiego Henryka. Warto w tym miejscu przypomnieć, że diecezją wrocławską - oprócz potomków książąt śląskich - rządziło niemało Polaków: Władysław z Oporowa (1434-11449), Jan Turzon (1506-1520 podpisujący się "Polonus" choć był pochodzenia węgierskiego), Karol Ferdynand Waza (brat króla Polski) i inni.
PRZEBUDOWY RENESANSOWE I BAROKOWE. W 1517 roku wrocławski biskup Jan Turzo ufundował nowy portal do zakrystii, dziś powszechnie uważany za pierwsze dzieło renesansu na Śląsku. W czerwcu 1540 r. pożar strawił dach, dzwony i hełm wieży północnej. Odbudowano je 16 lat później, ale już w nowym stylu - renesansowym. Identyczny hełm uzyskała podwyższona w latach 1568-1580, lecz zbudowana w uproszczonych formach (co widoczne jest do dziś), wieża południowa. Poważną zmianą w architekturze katedry była likwidacja uszkodzonej w pożarze ozdobnej balustrady osłaniającej rynnę dachową i podwyższenie o około metr murów prezbiterium, przez co zrównały się wysokością z nawą. We wnętrzu chóru wykonano w tynku nową renesansową dekorację. W 1633 podczas walk wojsk cesarskich ze Szwedami i wojskami sasko-brandenburskimi spłonęła wieża południowa, południowa część katedry i dach zakrystii. Zniszczenia jednak odbudowano, w 1672r. dobudowano barokową kaplicę Najświętszego Sakramentu, a w latach 1680-1700 kaplicę św. Elżbiety, którą ufundował ordynariusz wrocławski kardynał Fryderyk Heski (potomek świętej Elżbiety). W następnym okresie biskup Franciszek Ludwik Neuburg ufundował kaplicę elektorską Bożego Ciała, a w 1749r. dziekan kapituły Krzysztof Runnerch kaplicę zmarłych.

STAN   OBECNY  -  SPACER   WOKÓŁ  KATEDRY
Spacer wokół katedry może być wielce pouczającą wycieczką. Jeśli tylko dysponujemy odpowiednią ilością czasu, nie pożałujemy tej wycieczki. Zewnętrzna strona katedry to przede wszystkim architektura. Znajdziemy tu przykłady sztuki przedromańskiej (figury lwie umieszczone w portyku), romańskiej, gotyckiej w głównej mierze, renesansowej, barokowej, neogotyckiej, aż po architekturę współczesną. A więc będzie to spacer po niemal wszystkich stylach od zarania dziejów, po wiek XX. I wszystko w jednym miejscu ...
Starsi mieszkańcy grodu pamiętają dobrze fasadę zachodnią katedry jeszcze jak na poniższym rysunku - obraz "a". Obecnie oglądamy już pięknie odnowione wielkie gotyckie okno z rozetą - jak na rys. "c" ( stan od 1971 roku).
Katedra. Szczyt i okno zachodnie nawy głównej - a) przed konserwacją, b) po usunięciu przemurowań, c) po konserwacji. Wg Edmund Małachowicz  "Badania i konserwacja katedry wrocławskiej"  

Portyk zachodni wraz z wieżami.     Fasada zachodnia to najbardziej reprezentatywna część katedry, a zarazem najbardziej rozpoznawalna. Monumentalne i wysmukłe wieże o bogatej fakturze oraz imponujących rozmiarów portyk swoimi dekoracjami przypominają raczej francuski gotyk katedralny, aniżeli rodzime, skromniej z natury wyposażone kościoły.  
Dolne piętra obu zachodnich wież były gotowe wraz z ukończeniem nawy głównej. Pierwszą ukończono w całości wieżę północną - prawdopodobnie w roku 1416 lub 1419. Natomiast wieżę południową zakończono w 1430 roku. Na przestrzeni wieków obie wieże zachodnie ulegały licznym przemianom ale generalnie zachowały autentyczne proporcje i podziały. Dotyczy to również większości ozdób. Fasady wież wykonano w cegle z dodatkiem piaskowca. Wysokość obu siedmiokondygnacyjnych wież bez hełmów  wynosi 58 m.
Główne wejście do katedry zamknięto późnogotyckim portykiem wyposażonym we wspaniały zestaw rzeźb i kolumn.  Wszystkie rzeźby są pełnopostaciowe, ustawione pod gotyckimi baldachimami. 
 Pośród rzeźbionych postaci odnajdziemy świętych kościoła, apostołów ale i królów i fundatorów
Gotyckie rzeźby zdobiące portyk stoją na filigranowych kolumnach pochodzących z romańskiej katedry
Święty Hieronim (w kardynalskim kapeluszu), Święty Piotr i Święta Jadwiga Śląska (fundatorka klasztorów i kościołów)
 Święty Piotr - oryginalna rzeźba gotycka
Święty Hieronim z lwem. Rzeźba ta, z roku około 1400 prezentuje wysoki poziom artystyczny
Święta Jadwiga - księżna, patronka Śląska, fundatorka 

Sam przedsionek zachodni katedry (dzieło pracowni rzeźbiarskiej Hansa Bertholda i Piotra Franczkego) powstał w latach 1465 - 1467. Uległ on w XVII wieku poważnemu uszkodzeniu, a w wieku XIX został gruntownie przebudowany. Uznaje się, że zachował jednak wiele fragmentów z dawnego wystroju. Należą do nich najprawdopodobniej obok zdobionych trzonów kolumienek, okrągłe filary ościeży, na których umieszczono  wśród oplatających je gałązek płaskorzeźbione sceny: Zwiastowania, Pokuty Św. Hieronima, Niewiasty z jednorożcem oraz Walki dzikich mężów. Z zachowanych figur stojących na kolumnach, najmniejszym przeróbkom uległy postacie ś. Jadwigi oraz św. Piotra i Pawła.
Jeden z czeskich królów z godłem Czech na tarczy
Święty Andrzej ze swoim krzyżem

 Księżna Jadwiga w kolejnej pozie - z bucikami w jednej, a  miniaturką kościoła (w Trzebnicy?) w drugiej dłoni. Księżna znana była za życia nie tylko jako fundatorka klasztorów ale też wspomożycielka ubogich. Chodziła boso nawet w zimie, a swoje obuwie darowała najbiedniejszym
Święta Barbara ze swoim atrybutem
To właśnie w portyku odnajdziemy romańskie pozostałości katedry zbudowanej za czasów  biskupa Waltera z Malonne
 Powyżej i niżej potężne trzony romańskich kolumn pochodzących najprawdopodobniej z portalu wejściowego do dawnej katedry - dziś są trwałym świadectwem ponad tysiącletniej historii budowli

Trzony kolumn dekorujących przedsionek katedralny uważa się powszechnie za romańskie. Jednak wśród uczonych zdania na temat ich wieku są podzielone. Znakomity znawca architektury romańskiej Zygmunt Świechowski (Architektura na Śląsku do połowy XIII w.) podtrzymuje tezę o romańskim pochodzeniu trzonów siedmiu kolumn przy filarach portyku zachodniego, wbudowanych tam podczas jego wznoszenia w 1465 roku. Podobnego zdania jest też Edmund Małachowicz w kilku swoich pracach o katedrze wrocławskiej. A wobec tego wszystkie pozostałe trzony kolumn dekorujących portyk byłyby współczesne samemu przedsionkowi. Trzeba jednak przyznać, że upodobniono je do do tych starszych znakomicie. Wspomniany wyżej prof. Małachowicz zdecydowanie zaprzecza o romańskim bądź jeszcze wcześniejszym pochodzeniu rzeźb lwów umieszczonych w portalu zachodnim. Owe lwy bywają często przedstawiane jako równolatki rzeźb z kręgu Ślęży, czyli pochodzących jeszcze z czasów kultur prasłowiańskich. Tymczasem są do ślężańskich jedynie podobne (np w portalu romańskiego kościółka w Starym Zamku koło Sobótki), a powstały w okresie gotyku.
 Romańskie kolumny pozwalają wyobrazić sobie jak piękna musiała być trzecia katedra
Kamienny lew strzegący wrót do katedry zdaniem niektórych uczonych  jest jeszcze starszy niż romańskie pozostałości katedry trzeciej. Być może pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, z kręgu kulturowego Ślęży...(pogląd o ich przedromańskim pochodzeniu obala prof. Edmund Małachowicz, twierdząc, że pochodzą one z okresu gotyku - "Katedra wrocławska dzieje i architektura")

Wspaniałe drzwi bramy głównej  zostały wykonane w warsztacie śląskim na zamówienie kapituły katedralnej w 1676 r. Kolegium kanoników ufundowało je na uroczyste powitanie kardynała Fryderyka Heskiego (fundatora Kaplicy Św. Elżbiety) przybywającego z Rzymu do stolicy diecezji – Wrocławia. Zrobiono je z drewna dębowego w stylu manierystycznym. Są jednym z nielicznych już przykładów sztuki snycerskiej z tego okresu o charakterze użytkowym. Lico drzwi zostało podzielone na pola za pomocą pilastrów, kolumn i gzymsów. Wypełniono je bogatą w symbolikę płaskorzeźbą w formie prostokątnych i owalnych kartuszy.W centrum drzwi furty dostrzegamy biblijną scenę wrzucenia Józefa do studni, zamkniętą w owalnym kształcie przypominającym owoc granatu. Scena przedstawia sześciu braci Józefa, z których trzech umieszcza pojmanego Józefa w studni przy użyciu liny, jeden jest biernym obserwatorem, a pozostałych dwóch żywo dyskutuje, naradzając się. Po lewej stronie cembrowiny leżą porzucone długa szata z rękawami zdarta z Józefa oraz jego torba i laska pasterska. 
Część centralna ze sceną wrzucenia Józefa do studni 

 Wieża północna jest nieco bardziej zdobna w detale i rzeźby wykonane w piaskowcu. W jej górnych kondygnacjach dostrzec można cały panteon różnego rodzaju chimer, umieszczonych w narożach przypór. Ich lektura może być wielce interesująca...
 Wyżej i niżej dwie spośród całego grona chimer upodabniających naszą katedrę w tym względzie do słynnej Notre Dame 

Część górna portyku zachodniego, zwieńczonego wimpergami. W szczycie neogotycka już ale elegancka w formie figura NMP.
Portyk zachodni to aż trzy style - wspaniale ułożone w jedną zgrabną całość. Znajdujemy tu romańskie kolumny, gotyckie rzeźby figuralne, rzeźby neogotyckie, a na dodatek dwie granitowe podobizny zwierząt pamiętające jeszcze czasy pogańskie
Piękne gotyckie okno zamykające nawę główną od zachodu zwieńczone głową patrona katedry Św. Jana Chrzciciela

Ściana południowa 

Smukłe, ostro zakończone wieże katedry pozwalają rozpoznać jej sylwetkę z bardzo daleka
Ściana południowa katedry. Doskonale widoczne przypory prezbiterium i nawy głównej, kaplica Najświętszego Sakramentu, wejście południowe, a na ścianie bocznej nawy gotycka figura patrona Kapituły Katedralnej  
 Prawdziwą ozdobą ściany południowej jest gotycka figura św. Wincentego - patrona Kapituły Katedralnej. Ufundował ją kanonik Jan Paszkowicz w 1470 roku. Odnowił ją Mikołaj Ticzman w roku 1605. Z figurą wiąże się piękna legenda, chętnie opowiadana przez przewodników miejskich
 Wielkie okno pseudotranseptu strona południowa, zwieńczone  rzeźbą głowy Św. Jana Chrzciciela, patrona katedry. Półmisek przytrzymywany w dłoniach anioła, który z tej perspektywy  przypomina nieco morskiego kraba...

 Łuki przyporowe nawy głównej licowane kamiennymi ciosami posiadają ozdobne sterczyny i pinakele, a w punktach podparcia nawy głównej ozdobione są niedużymi rzeźbionymi głowicami wspartymi na krótkich służkach
Każde z okien nawy głównej zdobi zwieńczenie 

 W zwieńczeniach okien odnajdziemy fantastycznie wymodelowane głowy ludzi lub zwierząt - dzieła nieznanego artysty, obdarzonego dużą wyobraźnią

Niewielka kruchta południowa - dobudowana w okresie późniejszym, o czym świadczy niezgodność szczytu okna nawy z poziomem sklepienia kruchty (powyżej na zdjęciu). Samo sklepienie jest majstersztykiem późnogotyckim
 Kamienne zdobienia kruchty południowej
Jedna z głów umieszczona została w ścianie wieży południowej. Jej niewiadome pochodzenie i pewien grymas malujący się na twarzy były przyczynkiem kilku legend, chętnie opowiadanych przez wrocławskich przewodników...
 Łuki przyporowe w większości zachowały się w oryginale ale na zdjęciu po lewej - strona południowa - przypora nawy głównej. Widać jeszcze prowizorycznie zabezpieczone i zamurowane okno, wciąż uszkodzony prawy pinakel zdobiący przyporę, to wciąż jeszcze nie zagojona rana wojenna...
Każdy łuk przyporowy na ścianie nawy ma swoją służkę, zakończoną zdobną głowicą
Umocowany do krawędzi dachu miedziany rzygulec  renesansowy jest oryginalny i pochodzi jeszcze z XV wieku. Pozostałych osiem rzygulców umocowanych jest do wież i są one wiernymi kopiami powyższego.
Zgrabna wieżyczka w wieży południowej prowadzi na chór muzyczny

Ściana  północna

Widok od strony północnej. Wieże zachodnie w tle barokowej Kaplicy Zmarłych 
Ściana północna, strona prezbiterium oraz wielkie okno północne oddzielające  prezbiterium od nawy głównej. Poniżej rząd kaplic bocznych - północnych oświetlanych oknami o pięknych maswerkach, będących arcydziełami sztuki kamieniarskiej
W szczycie wielkiego okna pięknie zachowany detal.  Zwornik archiwolty rzeźbiony w czerwonym piaskowcu z wizerunkiem głowy Chrystusa podtrzymywanej przez dwa anioły. 1360 rok. Ten sam czerwony piaskowiec użyty do dekoracji elementów wystroju architektonicznego znajdziemy jeszcze w kilku miejscach zarówno we Wrocławiu jak i na Dolnym Śląsku

Wszystkie maswerki okien w prezbiterium wspierają się na głowicach służek rzeźbionych w motywy roślinne
Podobnie jak na ścianie południowej - okna nawy ozdabiają fantazyjnie rzeźbione głowy w archiwoltach okien nad kruchtą północną

 Kruchta północna. Pośrodku, pomiędzy arkadami portyku widoczna smukła kolumna zwieńczona zgrabną latarnią. Jest to "Latarnia Zmarłych. Jej historia sięga dalekiego średniowiecza i przypomina nam o istniejącym w tym miejscu cmentarzu. Nie przypadkiem stojąca obok barokowa kaplica poświęcona jest zmarłym (zwana dawniej  również Kaplicą Wszystkich Świętych, a w czasach współczesnych przemianowana na Kaplicę Zmartwychwstania). W latarni umieszczona jest lampka, która zapala się każdego zmierzchu i przygasa o świcie ... 
Boczne wejście do katedry od strony północnej jest motywem wybijającym się na jej fasadzie przez charakterystyczny dwudzielny układ pionowy z kolumną latarni w postaci smukłego filara po środku. Nad kruchtą północną mieści się dwuokienne pomieszczenie  - gotycka sala - tzw Cesarski  chórek, do którego wchodzi się przez wąskie wejście prowadzące na wieżę północno-zachodnią  

Portyk północny katedry.
Powstał za czasów biskupa Przecława z Pogorzeli, a wykonawcą jest znany mistrz murarski Pieszko (Peschke). Dwukondygnacyjny portyk północny przylega do czwartego i piątego od zachodu przęsła nawy bocznej. W przyziemiu, niemal w całości pokrytym kamienną okładziną, stanowi dwuprzęsłową nawę, otwartą na zewnątrz dwiema arkadami. Arkady te rozdziela kwadratowa w rzucie przypora. Zachodnie przęsło portyku mieści uskokowy portal, wiodący do nawy bocznej kościoła.Pozostałe ściany nawy obiegają masywne kamienne ławy, będące jednocześnie cokołami dla wyrafinowanej dekoracji przyściennej. Wszystkie człony architektoniczne portyku odznaczają się brakiem opasek kapitelowych, przy jednoczesnym niezwykle drobnym profilowaniem, o wysokiej precyzji wykonania. Przeważają w nim formy wklęsłe i zaostrzone, jedynie w czterodzielnym sklepieniu zastosowano żebra o profilu gruszkowym. Tak eleganckie w formie ukształtowanie portyku wskazuje na jego reprezentacyjne przeznaczenie. Pomieszczenie służyło bowiem jako miejsce odbywania sądów duchownych. Wyjątkową klasą artystyczną cechuje się kamienna okładzina ścian wewnętrznych portyku. Jej geneza wywodzi się wprost z alzackiej konwencji stylowej. Mieszcząca się na piętrze portyku kaplica (niedostępna dla zwiedzających), nosiła do 1945 roku nazwę chóru cesarskiego lub królewskiegoUważa się, że portyk powstał w latach 1342-1350, czyli już po wykonaniu sklepień naw bocznych katedry.
 Wnętrze kruchty północnej bogato przyozdobione  laskowaniem, żebrami i maswerkami. Sklepienia krzyżowe zachowały zworniki
 W tym miejscu odbywały się w średniowieczu sądy biskupie
Zwornik na skrzyżowaniu żeber sklepiennych kruchty o motywie czteroliścia z literą A po środku

 Fragment północnych drzwi do katedry 
Nad kruchtą widoczne ślady po przebudowach. I tutaj okna zwieńczone są  bogato rzeźbionymi zwornikami
Zwornik w archiwolcie okina nad kruchtą północną. Poniżej, pod baldachimem romańska figura patrona katedry 
Ozdobą północnej ściany katedry była do 1945 roku statua jej patrona - Św. Jana Chrzciciela. Została rozbita odłamkami pocisków artyleryjskich. Jej ocalałe szczątki pieczołowicie zabezpieczone, przeniesiono do pobliskiego Muzeum Archidiecezjalnego w 1952 roku, gdzie eksponowane są wraz z innymi elementami romańskiej ongiś katedry. Jej miejsce na ścianie północnej zajmuje obecnie doskonała replika wykonana podobnie jak oryginał z piaskowca.
Figura patrona katedry umieszczona została tu w drugiej połowie XV wieku w związku z budową nowego, gotyckiego portyku w fasadzie zachodniej. Wówczas wykonano również baldachim z kolumienkami oraz prostą w swoim zarysie misę chrzcielnicy (według innych źródeł studzienki). Głowice kolumn zdobione motywami roślinnymi są  - podobnie jak rzeźba świętego - jeszcze romańskie. Sama figura przedstawia Św. Jana Chrzciciela w pozie z okrągłą misą na piersi. Pośrodku misy baranek wielkanocny z krzyżem i chorągiewką - symbol ofiary i męczeństwa. Zarówno ascetyczna postać świętego jak i ubiór, głowa, włosy, fałdy przypominają wiernie rzeźbę tegoż świętego z północnego portalu katedry w Chartres. Ale figura z Chartres jest bardziej emocjonalna. Posiada charakterystyczne wygięcie korpusu i pochylenie głowy w przeciwieństwie do sztywnej i centralnej postaci wrocławskiej. Jednak podobieństwa obu są znaczące. Wrocławską rzeźbę datuje się na lata około 1160. W latach wcześniejszych doszukiwano się powiązań artystycznych ze sztuką mozańską i z warsztatem rzeźbiarskim w Maestricht, z którym wiąże się również  architektura wrocławskiej katedry.
 Powyżej figura Św.Jana Chrzciciela z północnego portalu katedry w Chartres . Więcej o katedrze w Chartres : 
 Romańskie głowice kolumn  ustawione wtórnie pod baldachimem zdobią motywy roślinne. Pochodzą one z tego samego okresu co rzeźba centralna 
Centralne potraktowanie sylwetki  Św. Jana Chrzciciela świadczy o jego  frontalnym miejscu (jako patrona katedry) w ówczesnym portalu zachodnim, a wówczas byłby to najprawdopodobniej tympanon wieńczący romański portal. Potwierdzają to również same wymiary figury (wysokość 146 cm) - w sam raz pasujące do zachowanych trzonów kolumn owego portalu.
Oryginał posklejany z ocalałych odłamków, przechowywany w  pobliskim Muzeum Archidiecezjalnym 
Epitafium Hansa Stegera zmarłego w 1506 r . Płaskorzeźba wykonana w piaskowcu. Scena upomnienia Stegera przez papieża Grzegorza interpretowana również jako :  Ecce Homo - Patrz, jaki to człowiek... 
Północno-wschodni narożnik katedry jest bardzo urozmaicony. Gotycka kaplica Św.Jana Chrzciciela, a za nią północno-wschodnia wieża oraz barokowa Kaplica Elektorska
Jeden z detali kamieniarskich w narożniku naw bocznych. Widać postępujące procesy erozyjne deformujące pierwotny kształt rzeźby

Kaplica św. Jana Chrzciciela

Fasada wschodnia

Bardzo okazale prezentuje się ściana wschodnia katedry.  Odnajdujemy tu tylko dwa style - dwie epoki. Centralne miejsce zajmuje gotycka Kaplica Mariacka, a właściwie widoczne z tej perspektywy jej prezbiterium, oświetlanym dwoma bliźniaczymi  oknami.  Okna zdobią delikatne maswerki z rozetami.  Dwie barokowe kaplice po bokach to oczywiście Kaplica Św.Elżbiety z lewej oraz Kaplica Elektorska z prawej strony. Za kaplicami - nieco zasłonięte - wschodnie, niższe wieże przyległe do gotyckiego korpusu prezbiterium katedry. najwyżej widoczne szczyty wież zachodnich.  
 Kunsztownie wykończone maswerki okien Kaplicy Mariackiej. Ich delikatne rozety należą do najładniejszych w katedrze.
Kaplica Mariacka od południowego boku  posiada równie wspaniałe okna i rozety.

OPIS  WNĘTRZA 

Obecna katedra jest trójnawową gotycką orientowaną bazyliką z otoczonym obejściem (ambitem) i czworobocznie zakończonym chórem o długości 99,9 m. i szerokości 44,6 m. Zarówno zachodnia jak i wschodnia elewacja flankowane są wieżami,z czego wschodnie - znacznie niższe, od późnego średniowiecza pozostają nieukończone. Katedra posiada trzy wejścia: główne, od zachodu prowadzące przez domek portalowy oraz dwa boczne,  od północy i południa. Wnętrze jest dwunastoprzęsłowe, z czego połowa przypada na prezbiterium a druga na nawę główną. W prezbiterium zastosowano jeszcze romańskiego pochodzenia system wiązany o sześciopolowych sklepieniach krzyżowo - żebrowych. Sklepienia wsparte są na prostokątnych filarach, gładkich od strony prezbiterium, gdzie potężne wiązki służek oparto na liściastych kamiennych konsolach, natomiast w arkadach i nawach bocznych służki sprowadzono aż do poziomu posadzki osadzając je w attyckich bazach. Roślinna dekoracja wsporników i kapiteli reprezentuje stylowo okres przejściowy z romanizmu do gotyku. Przeciwieństwem bogatego w detale rzeźbiarskie prezbiterium jest skromniejsza znacznie nawa główna. Wynikło to z powodu kompletnego zniszczenia sklepień nawy i braku stosownej dokumentacji niezbędnej do jej odbudowy. Jedyną dekoracją nawy głównej jest, biegnący po oby stronach horyzontalny, kamienny fryz arkadowy. Po obu stronach w nawach bocznych zastosowano sklepienia trójdzielne. Nawy boczne otacza wieniec kaplic. Przy nawie południowej znajdujemy 8 kaplic, 3 zakrystie i jeden portal. Przy północnej 11 kaplic i jeden portal. 
Rzut poziomy katedry. 1-portyk zachodni i główne wejście do katedry. 2- Kaplica Zmarłych. 3- portyk północny i wejście boczne. 4- Kaplica Św. Jana Chrzciciela. 5- Kaplica Elektorska. 6- Kaplica Mariacka. 7- kaplica Św. Elżbiety. 8- zakrystia. 9- wejście południowe. 10- Kaplica Najświętszego Sakramentu

Katedra - przekrój poprzeczny przez prezbiterium i nawy boczne. Zdjęcie pochodzi ze strony: dolnoslaskie.fotopolska.eu

Prezbiterium i Nawa Główna

Na zewnętrznych ścianach prezbiterium (od strony naw bocznych) kamienne służki sprowadzono aż do poziomu posadzki, gdzie wspierają się na masywnych kamiennych cokołach. Jeszcze masywniejsze wydają się być kapitele służek wspaniale dekorowane motywami roślinnymi
Wewnętrzne ściany prezbiterium noszą szerokie, rzeźbione konsole, na których wsparto żebrowania sklepień  
Niektóre kamienne konsole noszą jeszcze słabo widoczne ślady gotyckiej polichromii

Obie nawy boczne przykryte są sklepieniami trójpolowymi o ciekawych rzeźbionych zwornikach

Ołtarz Główny
Pierwszą wiadomość o głównym ołtarzu katedry czerpiemy z dokumentu wystawionego przez biskupa Tomasza I w styczniu 1268 r. Biskup ufundował ołtarz i przypomniał, że "ma być jeden ołtarz w kościele ku czci męczenników św. Wincentego lewity i św. Stanisława biskupa". Drugą wiadomość o głównym ołtarzu posiadamy dopiero z XVI wieku. Biskup wrocławski Andrzej von Jerin ufundował ołtarz ku czci wszechmocnego Boga w 1590 roku. W czasie wojny trzydziestoletniej Szwedzi zrabowali (oni zawsze rabowali, niczego nie tworzyli), srebrne płyty ołtarzowe i dlatego Filip Jakub Jerin - kustosz i kanonik katedry wrocławskiej, odnowił nastawę ołtarzową i przyozdobił ją srebrnymi gwiazdami w 1650 r. Co ciekawe przedwojenny ołtarz główny nie uległ zniszczeniu, a jedynie częściowemu uszkodzeniu (nastawa i krzyż padły ofiarą płomieni). Został zdemontowany i jego części przechowywane są w różnych miejscach Ostrowia Tumskiego. Był fundacją rodową von Jerin. Wykonanie dzieła biskup zlecił dwóm wrocławskim mistrzom cechowym: złotnikowi Pawłowi Nitschowi i malarzowi Bartłomiejowi Fichtenbergerowi. Kosztował około 10.000 talarów, pochodził z 1590 roku - we Włoszech był już renesans, od dawna ... I choć przez historyków uznawany był za późnogotycki, to zawierał już w sobie elementy renesansu - choćby w sposobach przedstawienia postaci. Ołtarz miał formę pentaptyku. Otwarty mieścił w sobie figury wykonane przez Pawła Nitscha. W szafie środkowej znajdowało się przedstawienie ukrzyżowania Chrystusa z Najświętszą Marią Panną i św. Janem Ewangelistą.
Zdjęcie pochodzi ze strony "fotopolska.EU"
Ołtarz Jerina po rekonstrukcji, gotowy do ustawienia na miejsce przeznaczenia. Zdjęcie pochodzi ze strony: http://kunstkamerasudecka.blogspot.com/2018/01/srebrny-otarz-biskupa-jerina-zostanie.html

Ołtarz zamknięty. Skrzydła ołtarza są dziełem działającego we Wrocławiu w latach 1561-1592 Bartłomieja Fichtenbergera.  Na dwunastu kwaterach artysta umieścił Ojców Kościoła i sceny z legendy Św. Jana Chrzciciela. Scenom o wyciszonym dramatyzmie akcji, towarzyszy zastygłe w bezruchu tło - rozległy pejzaż lub puste wnętrze. Uczestniczą w nich smukłe sylwetki postaci o konwencjonalnych ruchach i pozbawionych wyrazu twarzach. Całość utrzymana jest w klasycyzującym nurcie manieryzmu.
Figury ustawione w ołtarzu wykonane były z czystego srebra. Z tej to przyczyny, dla ich wysokiej wartości materialnej ołtarz zdemontowano pod koniec wojny. Malowane skrzydła dawnego ołtarza, szczęśliwie odnalezione w 1965 roku w Szamotułach, przechowywane są we wrocławskim  Muzeum Archidiecezjalnym, srebrne figury - w Skarbcu Katedralnym.
Po przejęciu katedry przez polskie władze i po odbudowaniu zniszczonego prezbiterium ustawiono nowy ołtarz główny. W nastawie ołtarza (retabulum) ustawiono przepiękny pentaptyk późnogotycki z 1522 roku, przedstawiający scenę zaśnięcia N.M.Panny, a przeniesiony do katedry ze zrujnowanego wówczas kościoła ewangelickiego w Lubinie (dokładniej rzecz ujmując, ołtarz ten już przed wojną był porzucony przez ewangelików lubińskich. Został przewieziony z Lubina do Wrocławia na wystawę sztuki sakralnej i we Wrocławiu już pozostał do końca wojny, znajdując schronienie w zbiorach Muzeum Archidiecezjalnego, a według innych źródeł w Muzeum Śląskim). Skrzydła przedstawiają sceny Męki Pańskiej, a predella Ostatnią Wieczerzę. Ołtarz wcześniej poddano gruntownej konserwacji i renowacji w pracowni konserwatorskiej w Krakowie. Warto zaznaczyć, że na Dolnym Śląsku mamy dwa takie ołtarze obrazujące zaśnięcie N.M.Panny. W katedrze  i w kościele św.Stanisława i św. Wacława w Świdnicy. Oba są wysokiej klasy dziełami snycerskimi i dla obu oznaczono ich pochodzenie ze szkół wzorujących się na  pracowni Wita Stwosza, co nie powinno dziwić zważywszy, że u Mistrza Stwosza w Krakowie uczyło się , praktykowało i pracowało wielu artystów i rzemieślników pochodzących z Wrocławia.
Ołtarz ten stał się prawdziwym symbolem powojennej katedry. Dla kilku pokoleń wrocławian urodzonych już w tym mieście, ołtarz  nieodłącznie kojarzy się z nową, odbudowaną z ruin katedrą wrocławską. Tamtej, przedwojennej  katedry już nie ma i nigdy nie będzie. A jednak, zdaniem władz miasta i kurii, do katedry ma powrócić ołtarz fundowany przez biskupa Jerina. Prace już trwają i należy się spodziewać, że w roku 2019 lub 2020 pentaptyk ustąpi miejsca zrekonstruowanemu ołtarzowi Jerina. Może to i dobry pomysł ale czy katedra, którą dziś znamy i traktujemy jak swoją potrzebuje "powrotu do przeszłości" ?  Mam mieszane uczucia...
Pentaptyk ze sceną Zaśnięcia Marii - godny największej nawet katedry - ma stanąć w retabulum kolegiaty świętokrzyskiej. 
I stało się! Wspaniały pentaptyk z ołtarza głównego w katedrze jest już na swoim nowym miejscu. Stał się teraz ozdobą kolegiaty Świętego Krzyża. Decyzją władz kościelnych Archidiecezji Wrocławskiej do katedry powrócił srebrny ołtarz fundowany przez biskupa Andreasa Jerina. Zniknął tym samym symbol powojennej katedry, a powrócił prawowity ołtarz. Cóż, trochę mi żal pentaptyku ale przyznaję też, że ten srebrny i zarazem prawowity ołtarz robi wrażenie!  Dobrze, że w końcu trafił na swoje miejsce, a ja - rodowity wrocławianin życzę mu, żeby już nigdy żadni szaleńcy, ni opętańcy nie ośmielili się mu zaszkodzić..
Wspaniale zrekonstruowany ołtarz powraca na swoje miejsce
Pentaptyk ze sceną Zaśnięcia N.M.Panny jest już na swoim nowym miejscu - oby ostatecznym. Kolegiata Świętego Krzyża to godne i zaszczytne miejsce dla tego wspaniałego dzieła 
.
Obecny ołtarz główny przeniesiony do katedry po wojnie, pochodzi z kościoła ewangelickiego w Lubinie. Dla powojennych pokoleń wrocławian właśnie ten ołtarz stał się symbolem katedry. Niestety, grozi mu eksmisja...
Pięć pełnopostaciowych figur ustawionych na skrzyni ołtarza  zdaje się pochodzić z okresu późniejszego i nie wykazywać związku z treścią samego ołtarza. Ponadto ich rozmiary są nieproporcjonalnie duże w stosunku do  centralnej sceny w ołtarzu. Każda z figur stoi pod własnym, koronkowym  baldachimem. Rozpoznajemy wśród nich od lewej strony: Św. Jana Chrzciciela- patrona świątyni, Św. Jadwigę - patronkę Śląska, Madonnę z Dzieciątkiem, Św. Helenę i Św. Krzysztofa.  Natomiast dla patrzących z oddalenia całość komponuje się  całkiem dobrze.
Warto zwrócić uwagę, że w ołtarzu nie tylko szafa główna jest rzeźbiona ale i skrzydła boczne mają płaskorzeźbione sceny
Szafa główna przedstawia zaśnięcie N.P.Marii w otoczeniu dwunastu apostołów. Relief postaci jest dość płytki, co jasno wskazuje, że twórca ołtarza nie celował w rzeźbie figuralnej. Sylwetka Marii jest nieco sztywna, jakby opadająca z nóg ale dość zgrabnie podtrzymywana przez Św. Piotra. Jej sylwetka jest bardziej centralna niż w ołtarzach wzorujących się wprost na warsztacie Stwosza.  Twarze apostołów ujęte są w skupieniu i w powadze chwili. Fałdy szat poprowadzone są bardzo zgrabnie.  Oba skrzydła przedstawiają sceny z Męki Pańskiej. W predelli scena Ostatniej Wieczerzy. Na rewersach skrzydeł widnieją sceny biblijne, zaś  antependium ołtarza głównego, wykonane na początku XVIII w. prze złotnika augsburskiego Abrahama II Drentwetta, przedstawia Wrzucenie św. Jana Apostoła do kotła, Ścięcie św. Jana Chrzciciela i Męczeństwo św. Wincentego. Natomiast przytłacza nieco zbyt monotonnie, a nawet natrętnie  użyte złocenie szat oraz tła. Sprawia to, że ołtarz oglądany z bliska "świeci"  i zatraca swoją czytelność...

W skrzydle lewym rozpoznajemy sceny Biczowania i Cierniem Ukoronowania Pana Jezusa. W prawym Piłat umywa ręce i dźwiganie krzyża przez Chrystusa. Pozostałe, zwykle zamknięte sceny na skrzydłach ołtarza, są malowane i wyobrażają: Ofiarę Joachima, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, Isabel, Eliasz na pustyni, Daniela przed królem, Ofiarę Izaaka, Mojżesz i wąż, Chrystus w świątyni, Estera, Saul, Abraham i Melchizedech.

Predella ze sceną Ostatniej  Wieczerzy. Uwagę zwracają - zachwiane nieco - proporcje w wielkościach postaci pierwszoplanowych (przed stołem), a dalszych, które to nie powinny być większe do tych pierwszych. Umieszczanie scen z Ostatniej Wieczerzy w predellach ołtarzy szafkowych pochodzi z czasów reformacji. 

 Bardzo ciekawym przykładem sztuki złotniczej Wrocławia jest srebrne antependium ołtarza głównego wykonane w I połowie XVIII wieku przez augsburskiego złotnika, Abrahama II Drentwetta. Przedstawia ono trzy sceny: wrzucenia Św. Jana Apostoła do kotła, ścięcie Św. Jana Chrzciciela i męczeństwo Św. Wincentego. Fundatorami srebrnego wyposażenia ołtarza - antependium, tabernakulum i figury świętych - byli dziekan kapituły katedralnej Ferdynand von Holstein i biskup sufragan Baltazar Liesch von Hornau. Srebrnego kruszcu do wykonania dzieła dostarczyły kopalnie w Srebrnej Górze w Górach Sowich, na Dolnym Śląsku
 Wrzucenie Św. Jana Apostoła do kotła
 Ścięcie Św. Jana Chrzciciela
Męczeństwo Św. Wincentego

Nawa Główna
Nawa główna oddzielona jest od starszego prezbiterium wyraźnie zaznaczonym łukiem tęczowym. Jej architektura zrywa zdecydowanie z formami i środkami wyrazu obecnymi w prezbiterium, przyjmując jednocześnie bardziej statyczną plastykę ceglanego gotyku redukcyjnego. Jednocześnie jest ona kompromisem pomiędzy wczesnogotycką formą prezbiterium, a znacznie bardziej uspokojoną w kierunku redukcji nawą główną.  Posiada 6 przęseł (plus jedno przęsło między wieżami zachodnimi) Przęsło położone najdalej na wschód ma podwójną szerokość i jest zapewne reminiscencją wcześniejszego, romańskiego transeptu. Nie jest przy tym jasne, czy pierwotne plany gotyckiej rozbudowy katedry przewidywały budowę transeptu zgodnie z regułą cysterską. Przerwany raptownie rytm służek prezbiterium świadczy  raczej o pierwotnym planie kontynuacji jego form w kierunku zachodnim. Między wschodnimi, bardzo masywnymi filarami omawianego przęsła, wstawiono w późnym średniowieczu trójprzęsłowe lektorium, być może dwukondygnacyjne, które oddzielało nawę od prezbiterium. Lektorium to wyburzono w samym końcu XVI w. W północnej ścianie katedry wyeksponowano w toku prac konserwatorskich dawne wejście na galerię lub górną kondygnację owego lektorium.

Kaplice
Z pośród wieńca kaplic okalających  korpus  trzy największe są szczególnie piękne i cenne.
Trzy kaplice wschodnie leżące za ambitem katedry. 1 - Kaplica Elektorska (Bożego Ciała), 2 - Kaplica Mariacka i 3 - Kaplica Św. Elżbiety

Leżąca pośrodku Kaplica  Mariacka zwana też Małym Chórem jest przykładem budowli gotyckiej o doskonałych, wyważonych  proporcjach. Z lewej i z prawej strony przylegają do niej dwie kaplice barokowe - bezcenne wprost dzieła architektury i sztuki, uznawane przez historyków za najlepsze prace włoskich i wiedeńskich artystów w Europie Środkowej. Wystarczy wymienić nazwiska tych najznamienitszych - takich jak architekci Giacomo Scianzi i Carlo Rossi (ok. 1630–ok. 1688), malarz Carlo Innocenzo Carlone (1687–1775), rzymscy rzeźbiarze – uczniowie Berniniego – Domenico Guidi (1625–1701) i Ercole Ferrata (1610–1686), sztukatorzy Ignacio Provisore, Santino Bussi z kantonu Ticino (ok. 1664–ok. 1736) i Domenico Antonio Rossi (syn Carla) oraz kamieniarz Giovanni Battista Passerini. Ważkość tych arcydzieł zyskuje tym bardziej, że skupiono je w jednym miejscu, w jednym kościele. Kaplica Św. Elżbiety to dzieło włoskiego, dojrzałego baroku. Kaplica Elektorska, to końcowa faza baroku. W ich wnętrzach zgromadzono wybitne dzieła sztuki - niezwykłej urody rzeźby wykonane w marmurze oraz malowidła zdobiące kopuły. Ponadto liczne płaskorzeźby i obrazy uzupełniają całość doskonale. Zwiedzanie tego miejsca powinno znaleźć się obowiązkowo  w programie każdego miłośnika architektury, historii oraz sztuki...

KAPLICA ŚW. ELŻBIETY
Znajduje się w południowo - wschodnim narożniku katedry. Ufundowana u schyłku XVII wieku przez kardynała Fryderyka  ks. heskiego (biskupa wrocławskiego i zarazem pierwszego kardynała w biskupstwie). Fundator nie był ani Wrocławianinem, ani nawet katolikiem. Urodził się w rodzinie protestanckiej jak syn landgrafa Hesji-Darmstadt  Ludvika V. Jego przejście na katolicyzm wiąże się z przynależnością do Zakonu Kawalerów Maltańskich, którego Wielkim Mistrzem został w roku 1648. A w roku 1652 papież Innocenty X   nadał mu godność kardynała i uczynił kanonikiem kapituły wrocławskiej, jednak do Wrocławia przybył wprost z Rzymu dopiero w roku 1676 i od razu zainicjował remont katedry i budowę kaplicy w której został pochowany w 1682 roku.
Piękna barokowa krata osłania wejście do kaplicy. Nad kratą widnieje popiersie fundatora -  Fryderyka Hessen von Darmstadt. Zdaniem  wrocławskich historyków sztuki wykonał je w roku 1668 słynny włoski rzeźbiarz Giovanni Lorenzo Bernini – twórca między innymi konfesji św. Piotra w bazylice watykańskiej i kolumnady okalającej plac przed bazyliką. 
Bardzo ekspresyjne rzeźby  zdobiące nagrobek fundatora Fryderyka Heskiego
Nagrobek fundatora kaplicy to wysokiej klasy dzieło barokowe. Wyrzeźbione w warsztacie Giovniniego Berniniego, a wzorowane na papieskich monumentach Urbana VIII i Aleksandra VII.  Wykonany w białym oraz szaropopielatym marmurze. Grobowiec zdobią putta z atrybutami godności duchownej fundatora, w centrum widnieje czaszka jako symbol śmierci. Ponad nagrobkiem umieszczono tarczę herbową z widniejącymi przy niej mieczem i pastorałem, które to oznaczają władzę duchową oraz świecką kardynała, jako księcia - biskupa wrocławskiego i namiestnika cesarskiego na Śląsku.
Klęcząca postać biskupa w pozie adoracji jest wyniesiona ponad pozostałe elementy pomnika. W dolnej części umieszczone zostało epitafium zmarłego, powyżej - płaskorzeźbiony kartusz z alegorią Kościoła. W tle reliefu umieszczona została dewiza zmarłego: pro deo et ecclesia (Dla Boga i Kościoła). Obok kartusza dwa putta prezentują symbole godności zmarłego: biret i kapelusz kardynalski, nad nim widoczna jest ukoronowana czaszka, znak władzy śmierci. Po obu stronach stoją kobiece postacie alegoryczne - Prawda i Wieczność.
Dwie figury po bokach przedstawiają : od strony lewej alegorię Prawdy, pokazaną jako kobietę z lustrem, od prawej Wieczności, przyozdobionej wieńcem laurowym.
Kardynał Fryderyk Heski w pozycji klęczącej  ubrany jest w kardynalski strój chórowy, będący oznaką wysokich godności kościelnych i jurysdykcji.  Natomiast symbolem związania się biskupa z zarządzaną diecezją jest, wyraźnie widoczny, pierścień biskupi.
Alegoria Prawdy depcząca alegorię Kłamstwa
 Alegoria Wieczności. Wieczność, zamyślona i niepewna, trzyma snopek dojrzałych zbóż i zjadającego własny ogon węża. Obie ukazują podwójny wymiar śmierci, jej niszczącą i wyzwalającą moc. 
 Antyczne rysy  zdradzają szkołę włoską i wysokiej klasy artystę

Kaplica jest pierwszym we Wrocławiu barokowym dziełem, wprost importowanym z Włoch, które łączy na współrzędnych  polifonicznych zasadach architekturę, rzeźbę i malarstwo w jedną wspólną i integralną całość. Zdaniem historyków sztuki forma architektoniczna i dekoracja rzeźbiarska kaplicy a zwłaszcza kamienny nagrobek fundatora, biskupa Fryderyka von Hessen-Darmstadt, nie mają sobie równych we wszystkich krajach położonych na północ od Alp. Wzniesiona w latach 1680-1700 ma plan oparty na prostokącie  7,4 x 11,2 m oraz drugim mniejszym 4,4 x 3,3 m przeznaczonym na pomieszczenie ołtarza. Projekt kaplicy wykonali znakomici artyści włoskiego baroku Giacomo Scianzi i Domenico Guidi. Wysokiej klasy wystrój rzeźbiarski wykonali Domenico Guidi i Ercola Ferrata. Nad wejściem do kaplicy umieszczone jest popiersie fundatora wykonane w pracowni Berniniego - architekta, który kierował budową bazyliki Św. Piotra w Rzymie.  Eliptyczna kopuła ulokowana jest poprzecznie w stosunku do długiej osi kaplicy. Silne i jasne oświetlenie kaplicy uzyskano poprzez  przenikanie światła przez osiem okien w latarni, osiem okrągłych w bębnie oraz dwa duże okna w łukach tarczowych. Powinno się zauważyć efektowne „trójwymiarowe malarstwo” w dekoracji freskowej kaplicy Elżbietańskiej, na równi z wysoką klasą zdobiących ją rzeźb ze szkoły Berniniego. Wtóruje im awangardowa dyspozycja przestrzenna wnętrza, w której połączone zostały niczym woda z ogniem pomysły dwóch wielkich rywali, Francesca Borrominiego i Gianlorenza Berniniego.  Pierwszemu zawdzięczamy pomysł zaokrąglenia naroży prostokątnego, trójprzęsłowego wnętrza i przełamania jego podłużnych właściwości przez rozmieszczenie w ścianach bocznych skrajnych przęseł par naprzeciwległych drzwi – rzeczywistych oraz fikcyjnych. Drugiemu z nich zawdzięczamy motyw edikuli kolumnowych, zwieńczonych odcinkiem wklęsłego belkowania, zamykających krótsze boki kaplicy, a także pomysł wprowadzenia ukrytego, bocznego źródła światła w prezbiterium. Z koncepcjami Guarniego można wiązać motyw kopuły na planie elipsy zwróconej poprzecznie względem głównej osi podłużnego wnętrza, której czasza rozpościera się nie tylko nad przestrzenią środkowego przęsła, lecz również wnika do pewnego stopnia do wnętrz przęseł skrajnych. W gromadzeniu tych różnorodnych efektów architektonicznych twórca kaplicy wrocławskiej kierował się jednak prostą zasadą. W miarę możliwości starał się unikać linii i kątów prostych, aby w ten sposób zakreślić granice wnętrza falistą linią. Z tych względów zaokrąglił narożniki, nadał wklęsły kształt ścianom środkowego przęsła i belkowaniom edikuli. Jeżeli przypomnimy, że z „prostokątnym” stylem projektowania w architekturze próbował zerwać Francesco Borromini, i dodamy, że w zdominowanym przez klasyczne tendencje Rzymie nie doczekał się kontynuacji swych ekstrawaganckich pomysłów, to możemy rozpatrywać wnętrze kaplicy św. Elżbiety w kategoriach wczesnych recepcji jego idei w skali europejskiej. Z kolei płynna, organiczna i pulsująca linia – zastępująca zlepek krzywolinijnych wycinków – jest już wkładem kolejnej generacji architektów reprezentowanych na terenie Europy Środkowo-Wschodniej przez architektoniczną dynastię Dientzenhoferów. 
Kaplica św. Elżbiety była w poważnym stopniu  zniszczona po działaniach II wojny światowej. Pożar nawy głównej i prezbiterium oraz dym przedostający się do wnętrza kaplicy uszkodziły sklepienia, ściany, dekoracje stiukowe i malowidła ścienne. W mniejszym stopniu ucierpiały rzeźby. Prace remontowe ukończono dopiero w roku 1987. W lutym 1988 roku dokonano jej ponownego poświęcenia.
Wchodząc do wnętrza, po lewej stronie znajdujemy pomnik nagrobny jej fundatora Fryderyka Heskiego. Warto nieco bliżej przyjrzeć się tej barwnej postaci: Studiował na luterańskim uniwersytecie w Marburgu, następnie odbył liczne podróże m.innymi po Francji, Niderlandach i Italii, w której to w roku 1636, przeszedł na katolicyzm. Swoją karierę wojskową rozpoczął, walcząc z Turkami. Jednocześnie był rycerzem zakonu kawalerów maltańskich zwanych również Joannitami. Szczególną odwagą wykazał się w bitwie pod Golettą. W roku 1648 został wielkim mistrzem  Zakonu Maltańskiego. Ale - o czym warto wiedzieć - był też wielkim mistrzem Zakonu Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie u nas zwanego Krzyżakami. Jest to tym ciekawsze, że po stronie północnej za obejściem prezbiterium znajduje się podobna i równie wspaniała barokowa kaplica zwana Elektorską. Jej fundator, w niej pochowany to Franciszek Ludwik Neuburg również wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego. Mamy więc w katedrze wrocławskiej pochowanych dwóch wielkich mistrzów krzyżackich ...
Najwspanialszą ozdobą kaplicy są doskonałe freski autorstwa Giacomo Scianzi
 Malowidła umieszczone na żaglach przedstawiają alegorię cnót: Mądrości, Sprawiedliwości, Wstrzemięźliwości i Męstwa



 U góry apoteoza sprawiedliwości
Szybko potoczyła się także jego kariera hierarchy kościelnego. W roku 1652, papież Innocenty X, wyniósł go do godności kardynalskiej i grona kanoników kapituły wrocławskiej, chociaż Fryderyk nie posiadał nawet święceń kapłańskich. Uczestniczył w czterech wyborach papieży. Kolejno zostawał dziekanem wrocławskiej kapituły katedralnej, jej ordynariuszem - chociaż nadal przebywał w Rzymie. Tamże przyjął świecenia kapłańskie i sakrę biskupią. W końcu został namiestnikiem Śląska. Owe liczne nominacje nosiły jednak charakter zesłania politycznego, spowodowanego zatargami z papieżem, uwikłaniem się kardynała w gry hazardowe, tudzież niezadowoleniem domu habsburskiego z działalności dyplomatycznej w Rzymie. W drodze na Śląsk zatrzymał się na dłuższy odpoczynek na dworze w Wiedniu, gdzie podejmowany był przez cesarza Leopolda I oraz owdowiałą królową Polski Eleonorę Habsburżankę Wiśniowiecką. Dopiero w roku 1676 przybył do Wrocławia wraz ze swoją świtą zredukowaną do 50 osób i odbył uroczysty ingres do miejscowej katedry. Moment jego przejazdu przez Most Tumski oznajmiły działa. Przejazd z Rzymu do Wrocławia zajął kardynałowi dokładnie pół roku. Tu warto wspomnieć, że kapituła wrocławska z okazji przyjazdu jej pierwszego kardynała ufundowała w 1676 roku troje nowych drzwi drewnianych, bogato rzeźbionych. Z owych trojga zachowały się do naszych czasów główne drzwi wejściowe do katedry. Kardynał Fryderyk zarządził generalną wizytacje kościołów. Dbał o uroczyste odprawianie nabożeństw, wskrzesił procesje Bożego Ciała, założył przy katedrze Bractwo Najświętszego Sakramentu, dbał o muzykę kościelną. Zainicjował remont wnętrza katedry a w szczególności budowę kaplicy św. Elżbiety. W tej właśnie kaplicy został pochowany po śmierci, która nastąpiła 19 lutego 1682 roku.
Św. Elżbieta (1207 - 1231) była córką króla węgierskiego Andrzeja II i żoną Ludwika Turyńskiego. Po śmieci męża, w wieku dwudziestu lat, odsunęła się od życia dworskiego i oddała wychowywaniu własnych dzieci, modlitwie, pokucie i miłosierdziu. Usługiwała ubogim toteż w opinii jej współczesnych, już za życia była święta. W roku 1228 złożyła śluby tercjarki franciszkańskiej. Surowe życie wycieńczyło jej organizm do tego stopnia, że zmarła w wieku 24 lat. Po zaledwie czterech latach ogłoszono Elżbietę świętą. Do dzisiaj jest jedną z najpopularniejszych w Europie Środkowej osób wyniesionych na ołtarze. Świętej Elżbiecie wzniesiono w Polsce kilkadziesiąt kościołów. Kaplica w katedrze wrocławskiej należy do najpiękniejszych, będąc jednocześnie grobowcem człowieka, który szukając drogi do Boga, stał się uznanym hierarchą Kościoła. 
 Na freskach sceny z życia św. Elżbiety

  U góry apoteoza Św. Elżbiety
Grupy rzeźbiarskie rozstawione na krańcach kaplicy w potężnych edikulach są ze sobą powiązane zarówno pod względem formalnym, jak i ideowym. Klęcząca postać kardynała z jego nagrobka uczestniczy w adoracji św. Elżbiety, jawiącej się w słonecznej poświacie płynącej z camera di luce, wniesionej w celu wywołania właśnie takiego efektu. U stóp klęczącego kardynała ustawione są dwie postacie - po lewej naga i piękna niewiasta trzymająca zwierciadło - symbol Prawdy (Veritas); depcze ona człowieka pełnego przerażenia symbolizującego Kłamstwo. Po prawej stronie widzimy Katedrę trzymającą w jednej ręce węża ustawicznie połykającego się - to symbol Wieczności, w drugiej ręce dzierży ona kłosy zboża - symbol nagrody za dobre i uczciwe życie. Pomiędzy nimi na cokole emblemat Wierności. Ponad tablicą inskrypcyjną, na której uwiecznione zostały najważniejsze wydarzenia z życia kardynała, umieszczony jest okrągły medalion z jego dewizą życiową : "Pro Deo et Ecclesia" (Dla Boga i Kościoła). Wyżej nad medalionem umieszczona jest trupia czaszka w koronie. Swego czasu kardynał został napadnięty przez piratów afrykańskich na Morzu Śródziemnym. Po penetracji statku i spostrzeżeniu grobowca z trupią czaszką, który przewożony był na pokładzie, piraci odstąpili od grabieży i puścili statek wolno.  Całość grupy figuralnej uczestniczącej w pomniku kardynała_fundatora przepełniona jest  ruchem i napięciem. Stanowi zatem doskonałe dopełnienie całości kompozycji architektonicznej  łuków, wygięć gzymsów i profili ścian. Swoistym dopełnieniem całości wystroju jest też polichromia kaplicy. Artysta stonował ją dyskretnie z kolorem marmurów i stiuków. Freski na ścianach bocznych przedstawiają śmierć i pogrzeb św. Elżbiety. Natomiast  malowidła na sklepieniu kopuły  wypełniają lekkie, powiewne postaci zdające się wspomagać siły wznoszące i wertykalizm górnej części kaplicy. Przedstawiają one sceny z życia świętej, streszczające się w czterech cnotach kardynalnych i prowadzących do chwały niebieskiej.  Światło dzienne przenika do wnętrza poprzez osiem okien w latarni i tyleż okrągłych okien bębna oraz dodatkowo prze dwa duże otwory w łukach tarczowych. Z czterech portali rozmieszczonych symetrycznie, zgodnie z barokową zasadą kompozycji, jedynie jeden zapewnia dojście do wnętrza kaplicy poprzez katedrę. Portal po stronie przeciwnej prowadzi do zakrystii, a dwa pozostałe są ślepe i służą jedynie kompozycji wnętrza. Lista artystów pracujących nad dekoracją kaplicy jest imponująca. Giacomo Scianzi  wykonał freski w kopule, Andrzej Kowalski - nadworny malarz kardynała - wraz z Sebastianem Muskarsem  położyli malowidła na ścianach. Michelle Maglia i Filippo Carcana wykończyli i wypolerowali marmurowe figury. Tumbę ołtarzową wykonał Battista Passerino.  Zaś Józef Fischer wykonał cokoły pod nagrobne rzeźby oraz epitafium. 
Obraz "Śmierć św. Elżbiety"
 Obraz  "cuda przy trumnie Św. Elżbiety"
 Ołtarz św. Elżbiety Węgierskiej - patronki kaplicy. Postać ta związana jest silnie z tradycją Wrocławia poprzez  pokrewieństwo ze św. Jadwigą Śląską. Była ona córką Andrzeja II króla Węgier i Gertrudy, siostry św. Jadwigi Śląskiej. Cztery marmurowe kolumny korynckie wspierają baldachim nad ołtarzem. Rzeźby z ołtarza ustawiono na miejscu dla nich przeznaczonym dopiero w 1700 roku, ze względu na toczący się w Rzymie proces spadkobierców zmarłego Ferraty, którzy wcześniej nie chcieli wydać dzieł.

Ercole Ferrata  - Sw.Agnieszka z kościoła Św. Agnieszki w Rzymie.
Wspaniałe są rzeźby Ercole Ferraty. Warto porównać dzieło artysty na powyższym zdjęciu z jego pracami w kaplicy.
 Owdowiawszy dość wcześnie Elżbieta poświęciła swe życie wychowaniu dzieci oraz niesieniu pomocy chorym i potrzebującym, w czym przypomina św. Jadwigę. Na ołtarzu w kaplicy jej cnoty znalazły swą symbolikę w postaci atrybutów, które dzierżą putta umieszczone u stóp świętej. Sakiewka odnosi się do jałmużny rozdawanej przez św. Elżbietę, a księga i korona do jej królewskiej mądrości.

Wejście do kaplicy prowadzi wprost z obejścia prezbiterium i zamknięte jest bardzo efektowną, kutą w brązie kratą z pozłacanymi elementami. Szczególny zachwyt wzbudzają zasłużenie marmurowe rzeźby, wykonane we Włoszech z białego, kararyjskiego marmuru. Ale dziś już mało kto wie, że niewiele brakowało, by te wspaniałe dzieła Ercole Ferraty oraz Domenico Guidiego nigdy nie dotarły do Wrocławia. Na wysokości Portugalii na przewożący je statek napadli piraci, którzy po wymordowaniu całej załogi postanowili zabrać rzeźby do Afryki. Mieli jednak pecha, bo kilka dni później natknęli się na angielski okręt wojenny. Anglicy piracką załogę powiesili na rejach, a marmurową przesyłkę odesłali do Szczecina. Stamtąd na barkach przetransportowano ją Odrą do Wrocławia. 

KAPLICA MARIACKA zwana również małym chórem
W centralnej części za ambitem, na osi katedry znajduje się gotycka Kaplica Maryjna. Jej fundatorem był biskup Przecław z Pogorzeli (dziś małej wsi w gminie Olszanka). Wykonawstwo powierzono znanemu już wówczas mistrzowi Pieschke (Peszke). W starych zapiskach występuje jako Magister Pesconi. Jest to słowiańskie, być może polskie zdrobnienie imienia Piotr, a K. Bimler identyfikuje go  z muratorem znanym ze źródeł pisanych jako Peter der Rote (Rudy Piotr). Budowę kaplicy najogólniej umieścić można między rokiem 1345 a 1369. Powstała więc nie jako integralna część goryckiego prezbiterium ale niemalże w sto lat później jako dobudowa do istniejącego już ambitu. Taki typ kaplic Mariackich związany jest ze wzrastającym ówcześnie kultem Maryjnym i znany jest zwłaszcza z budowli francuskich okresu karolińskiego i późniejszego - np w Sens, Dol-de-Bretagne, czy Reims. Jednak dwuczłonowy układ kaplicy w formie szerszej nawy i wyodrębnionego od niej  prezbiterium bliższy jest tradycji osiowych kaplic angielskich niż francuskich. 
Również wejścia do Kaplicy mariackiej zamknięte są piękną barokową kutą kratą

W nawie Kaplicy Mariackiej, po lewej i prawej stronie stoją dwa marmurowe ołtarze boczne. Te monumentalne dzieła sztuki barokowej pochodzą z okresu barokizacji katedry. Oba wykonane są w szarym i białym marmurze i pochodzą z tego samego warsztatu. W części środkowej miast obrazu umieszczono płaskorzeźby - stylistycznie związane z pozostałymi płaskorzeźbami w katedrze. Ołtarz po prawej jest nieco starszy 1691 r. a z lewej powstał w w 1704 r.
 W ołtarzu prawym scena pasyjna  "Nałożenia Korony Cierniowej", a w medalionie powyżej Mojżesz i podwyższenie węża miedzianego na pustyni

 W ołtarzu po lewej stronie scena "Świętej Rodziny", a w medalionie powyżej symbol Boga Ojca
Dla porównania - poniżej również wizerunek "Świętej Rodziny"  Zauważyłem spore podobieństwo pomiędzy tymi pracami. Obraz poniżej to dzieło znakomitego Śląskiego malarza Michaela Leopolda Willmanna. Jest to fresk zdobiący jedną z kaplic kościoła Św. Józefa w Krzeszowie. Podobieństwo przedstawienia tej sceny jest duże. Warto też zwrócić uwagę na nakrycie głowy Marii. To kapelusz!  Bardzo rzadki wizerunek Marii w kapeluszu

Kaplica Mariacka jest to jednonawowa budowla i jakby odrębny kościółek, o szerokości 9,6 i długości 7,6 m z dobudowanym od strony wschodniej prostokątnym prezbiterium o wymiarach 8,2 x 5,4 m. Mury kaplicy są stosunkowo cienkie ale wsparte ukośnymi szkarpami. Wejście do wnętrza jest podwójne i takież samo okno wschodnie, po przeciwnej stronie od wejścia. Skomunikowanie wnętrza oratorium z obejściem chóru za pomocą pary arkad, wyznaczyło podstawową, konsekwentnie przestrzeganą zasadę kompozycji kaplicy, którą jest dwudział. Z tego powodu dwuosiowe są wszystkie elewacje budowli, a prostokątny zarys rzutu chóru katedralnego znalazł tu logiczną kontynuację. Jednocześnie prostokątne przęsło ołtarzowe - dwuokienne w ścianie wschodniej, dało architektowi możliwość zastosowanie sklepienia piastowskiego. Ciekawe są same sklepienia zarówno kaplicy jak i jej prezbiterium. W obu zastosowano rozwiązanie zwane trójdzielnym lub piastowskim. Jest to sklepienie dziewięciopolowe, nad prostokątnymi przęsłami.
Odnajdujemy je w wielu gotyckich budowlach w Małopolsce i na Dolnym Śląsku (np. we Wrocławiu w kościołach NMP na Piasku, św Doroty, Bożego Ciała, górnym kościele Św. krzyża i jeszcze wielu innych). W niemieckich opracowaniach (K. H. Classen Deutsche Gewolbe der Spatgotik 1958) podaje się, że owo sklepienie trójdzielne w kaplicy mariackiej jest najstarszym tego typu. Autor pomija takie samo lecz wcześniejsze sklepienie w katedrze wawelskiej. Tymczasem wielopolowe sklepienie w kaplicy Mariackiej było ongiś przedmiotem ożywionej dyskusji wśród polskich naukowców, zmierzającej do ustalenia skąd forma ta przybyła : z Wrocławia do Krakowa czy może odwrotnie. Jednak znane nauce daty powstania obu kaplic mówią jednoznacznie o starszeństwie krakowskiej budowli... A ponadto widoczne doskonale nawiązania do chóru krakowskiego nabierają szczególnego znaczenia w związku z papieską zgodą na utworzenie arcybiskupstwa w Pradze w roku 1344. Wcześniejsze przyłączenie Śląska do Czech wywołać musiało poczucie silnego zagrożenia oderwania biskupstwa wrocławskiego od metropolii gnieźnieńskiej. Ufundowanie kaplicy Mariackiej, jak i jej forma pro krakowska zdają się wskazywać na podkreślenie łączności katedry wrocławskiej z Krakowem, a tym samym polskim Kościołem. Zwraca uwagę umieszczenie w jednym ze zworników prezbiterium kaplicy Mariackiej reprezentacyjnego popiersia biskupa w mitrze na głowie, z księga w lewej ręce i gestem błogosławieństwa ręki prawej. Jest to przedstawienie biskupa jako sędziego w nawiązaniu do wizerunków Chrystusa jako sędziego z Sądu Ostatecznego. Oznacza to, że przedstawiony na zworniku biskup Przecław z Pogorzeli występuje w majestacie władzy Kościoła. Umieszczony na drugim zworniku prezbiterium anioł z mitrą biskupią w rękach pokazuje, iż sprawowana przez biskupa władza pochodzi z niebieskiego nadania. Intencja budowy takiej właśnie kaplicy jest więc całkowicie czytelna. 
 Wnętrze kaplicy nie jest udostępnione do zwiedzania. Ale dobre oświetlenie pozwala zwiedzającym dostrzec istotne elementy wyposażenia
Wspaniałe stylowe witraże wykonano według zachowanych materiałów
Kamienny, rzeźbiony w marmurze sarkofag biskupa Przecława z Pogorzeli zajmuje centralną część kaplicy

Kamienne żebra sklepień mają profil gruszkowy, taki sam jak w całym prezbiterium katedralnym.Wsporniki i część zworników są rzeźbione z postaciami Ewangelistów. Nad wejściem do kaplicy ze zwornika sklepiennego wychyla się rzeźba fundatora kaplicy, biskupa Przecława z Pogorzeli z księgą w ręce i infułą na głowie. Pośrodku nawy stoi tumba grobowa fundatora. Postać biskupa w stroju pontyfikalnym z lwem śpiącym pod stopami reprezentuje styl praskiej szkoły Parlerów. W internetowym przewodniku po Wrocławiu czytamy: "Przecław z Pogorzeli jest postacią przełomową w dziejach biskupstwa wrocławskiego. Jego poprzednik biskup Nanker, pamiętający jeszcze czasy przynależności Śląska do Polski, nie mógł pogodzić się z nowymi realiami politycznymi i w związku z tym popadł konflikt z panującą dynastią Luksemburgów. Jan Luksemburski znalazł poparcie wśród mieszczan wrocławskich, którzy, korzystając z panującej sytuacji, dopuszczali się gwałtów na dobrach kościelnych. Po śmierci Nankera, jego następca na stolcu biskupim, Przecław z Pogorzeli, załagodził konflikt z władcą i radą miejską, przyrzekając lojalność wobec dynastii panującej. Przecław nie tylko dbał rozwój ekonomiczny biskupstwa, doprowadzając je do rozkwitu, ale także pamiętał o tym, by utrzymać odpowiedni poziom moralny duchowieństwa. Biskup zakładał przytułki i wspierał zakładanie nowych placówek zakonnych.W kaplicy Mariackiej pośród licznych epitafiów znajduje się olbrzymia płyta nagrobna biskupa Jana Rotha, odlana z brązu na początku XVI w. Roth usilnie powstrzymywał zabiegi korony polskiej o wpływy na Śląsku i we Wrocławiu. Ogólnie nie sprzyjał interesom Polski. Podpisał on tzw. układ kolowratski (od nazwiska pełnomocnika królewskiego Albrechta Kolowrath), gwarantujący beneficja kościelne na Śląsku tylko Ślązakom. Był on osobą niezwykle światłą, humanistą kolekcjonującym księgi. Jest on autorem zaginionej kroniki. Biskup rozpoczął starania u króla Władysława Jagiellończyka o założenie uniwersytetu we Wrocławiu."

Wspaniała płyta nagrobna z brązu, upamiętniająca biskupa Jana IV Rotha,  wykonana w Norymberdze , w warsztacie  Pitera Vischera starszego. Płyta zachowała się w pięknym, nie naruszonym stanie i jest prawdziwą ozdobą kaplicy. Sam biskup Roth należał do tych, którzy Polsce nie sprzyjali. Na epitafium podobizna biskupa w stroju pontyfikalnym, stojącego na lwie. Po obu stronach wizerunki świętych : po stronie lewej N.M.Panna, św. Jan Ewangelista, św. Jerzy a po prawej św. Jan Chrzciciel, św. Andrzej i św. Emmeran
Kamienne żebrowania i służki w kaplicy są doskonale związane kompozycyjnie z kamieniarką całego ambitu i prezbiterium

KAPLICA ELEKTORSKA   (zwana również kaplicą Bożego Ciała)
Zdjęcie pochodzi ze strony www.dolny-slask.org.pl  .   Przyglądając się projektowi kaplicy od razu zauważyć można niezwykłą szlachetność  jej proporcji.
 Ołtarz kaplicy  to złocona Arka Przymierza umieszczona centralnie, w asyście  Mojżesza i Aarona. Wokół towarzyszą im liczne putta.

Zasadniczy rzut kaplicy Elektorskiej tworzą dwa prostokąty, z których większy stanowi nawę, a mniejszy ołtarzową część budowli. Oba prostokąty ustawione są w stosunku do siebie w ten sposób, że dłuższa oś mniejszego przecina pod kątem prostym analogiczną oś większego prostokąta, będącą zarazem główną osią budowli.  Zbudowana na planie prostokąta 8 x 10 m przylega do północnego boku Kaplicy Mariackiej. Kopuła spoczywa na wysokim bębnie, który oświetlają prostokątne okna. Część górna odcięta jest ostrym gzymsem od ścian kaplicy, które są podzielone czterema portalami, w tym trzema ślepymi. Ściany wyłożone są szarym śląskim marmurem. Także posadzka jest marmurowa i urozmaicona mosiężnymi ozdobami. W zasadzie obie barokowe kaplice przylegające do korpusu katedry od wschodu są do siebie podobne. Ich wymiary są niemal te same. W obu zabudowano owalne kopuły z tamburami na żagielkach, a ściany ich wnętrz o pionowych podziałach odcięto od sferycznych form kopuł ostro wystającymi gzymsami. Podstawowa różnica polega na tym, że w kaplicy Św.Elżbiety oś podłużna owalnej kopuły jest poprzeczna do osi samej kaplicy, natomiast w Elektorskiej osie te są równoległe. Wnętrze stwarza przestrzeń harmonijną. Arkada łącząca nawę z przestrzenią ołtarzową składa się z dwóch wolno stojących korynckich kolumn i podtrzymywanej przez nie, ozdobionej w kluczu kartuszem archiwolty. Tuż za pierwszą znajduje się druga para kolumn wysuniętych i ustawionych na przekątni, dźwigających węższą i niższą archiwoltę. Kolumnom tym odpowiada trzecia para kolumn, z którymi łączy je kolisto przebiegające belkowanie, podtrzymywane jeszcze przez dwa pilastry bezpośrednio ujmujące wygiętą segmentowo ścianę ołtarzową. Na belkowaniu spoczywa mała, ornamentem pokryta kopułowa koncha z wyciętym na osi ołtarza półeliptycznym oknem. Dwa inne okna ukryte są w głębokich przestrzeniach bocznych pomiędzy drugą a trzecią parą kolumn. W efekcie wnętrza udział bierze tylko środkowa, kolista część prostokątnej w rzucie przestrzeni, będąca jakby apsydą ołtarzową.

 Centralny fresk na sklepieniu kopuły przedstawia scenę "Buntu  i Strącenia Aniołów"

Na dwustopniowym podwyższeniu zbudowano ołtarz kaplicy, na którym ustawiono wysokie tabernakulum, będące z kolei podstawą Arki Przymierza, podtrzymywanej przez dwa adorujące ją aniołki. Wieko Arki dekorują czteroskrzydłe główki cherubinów. Jeszcze wyżej, unosi się wśród obłoków złocone wyobrażenie Słońca Sprawiedliwości Bożej z pękami złocistych promieni, otoczone zlatującymi z góry rzeszami puttów. Ołtarz flankują dwa posągi, wyobrażające Mojżesza i Aarona, będące wraz z supraportami portali, dziełem wybitnego rzeźbiarza czeskiego Ferdynanda Maksymiliana Brokoffa. Na belkowaniu apsydy ołtarzowej umieszczone są po bokach okna, figury anioła i dwu małych aniołków. Styl tych rzeźb wykazuje, że wyszły one jeśli nie spod ręki, to w każdym razie z warsztatu wymienionego artysty. Dekoracja rzeźbiarska ołtarza skomponowana została na zasadzie trójkąta, którego przedłużeniem są linie, łączące krawędzie cokołów posągów oraz cokołów drugiej i pierwszej pary kolumn. Rzeźby skupione są w grupie ołtarzowej i w widoczny sposób podporządkowane dominancie polichromii. Barwy wnętrzu nadaje szarawy, półmatowo polerowany marmur obecny w okładzinach kolumn i pilastrów oraz polichromie wypełniające płaszczyzny ścian oraz sklepień. Użycie złoceń jest tu oszczędne, zredukowane do minimum. Na tle szarych marmurów i pilastrów jaśnieje biały karraryjski marmur rzeźbionego ołtarza. Motyw centralny to Arka Przymierza -  złocona skrzynia ze złotym słońcem Eucharystii ponad nią. Całości dopełniają wyniosłe postacie Aarona i Mojżesza w asyście licznych putt.  W supraportach umieszczono cztery grupy figuralne wyobrażające Śmierć, Sąd Boży, Niebo i Piekło. Ściany przyozdobiono dwoma wielkimi płótnami Ostatnia Wieczerza i Ofiara Melchizedeka.  Natomiast czaszę kopuły zdobi fresk ze sceną Strącenia aniołów powstały w latach 1721-23. Autorem jest włoski artysta Carlo Innocenzo Carlone. Scena w kopule kaplicy ma swoje źródło w Apokalipsie Św. Jana i jest elementem kontrreformacyjnej wymowy dekoracji wnętrza, którego pomysłodawcą był sam fundator kaplicy. Całość obrazu jest znakomitym przykładem malarstwo iluzjonistycznego.
Wschodzące ponad Arką Przymierza  promieniste słońce jest symbolem Eucharystii i Nowego Testamentu 
 Olejne obrazy pędzla Johanna Franza de Backera z Antwerpii  przedstawiają Ostatnią Wieczerzę z lewej oraz jej starotestamentowy odpowiednik - Ofiarę Kapłana Melchizedecha 
Boczne ściany nawy dzieli na trzy pola sześć korynckich pilastrów dźwigających belkowanie. Dwa z nich, ujmujące środkowe szersze pole, występują skośnie, a ich cokół i belkowanie wybiegają na zewnątrz linią będącą wycinkiem wielkiej elipsy. Środkowe pola obu ścian wypełniają bogato profilowane obramienia olejnych obrazów. Wschodni przedstawia spotkanie Melchizedecha z Abrahamem, zachodni zaś Ostatnią Wieczerzę. Są to dzieła antwerpczyka Johanna Franza de Backer, nadwornego malarza księcia - elektora.  Południową ścianę ujmuje, analogiczna do ołtarzowej arkada, wewnątrz której umieszczone jest płasko traktowane epitafium fundatora kaplicy. Stanowi je rodzaj aediculi ( aedicula to niewielka kapliczka o dwóch filarach, kolumnach albo pilastrach podtrzymujących belkowanie i fronton), ustawionej na wysokim cokole, mieszczącym tablicę z napisem. Sama aedicula składa się z flankowanego przez parę pilastrów portretu zmarłego. Na jej przyczółku siedzą alegoryczne figury Synagogi i Kościoła, flankujące ślepe okno. Przestrzeń drugiej strefy horyzontalnej, będącej przejściem od prostopadłościanu przestrzeni dolnej do eliptycznego walca przestrzeni tamburu, ograniczają cztery pseudopendentywy rozpięte między archiwoltami arkad, a oknami flankowanymi przez pseudopilastry, o trzonach lekko wygiętych w bok, ku oknom. Pendentywy ozdabiają freski przedstawiające czterech ewangelistów i czterech ojców Kościoła.
Epitafium nagrobne von Neuburga. Nad obrazem umieszczono dwa krzyże - z lewej mojżeszowy z zawieszonym na min wężem i z prawej krzyż chrystusowy. Jest to nawiązanie do ciągłości Starego i Nowego Testamentu
Wizerunek fundatora kaplicy
Fundatorem kaplicy był  biskup wrocławski, a później kardynał Franciszek Ludwik von Neuburg (1664-1732), jako książę Palatynatu należał do grona elektorów Rzeszy i stąd też  wywodzi się nazwa "elektorska". Więcej o tym znakomitym arystokracie, biskupie, polityku i mecenasie sztuki tu : https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/03/franciszek-ludwik-neuburg-na-dolnym.html . Kaplica powstała w pierwszej połowie XVIII wieku (zamiar budowy kaplicy przy katedrze powziął książę-biskup prawdopodobnie około roku 1703, gdyż z tego czasu pochodzi jego testament, przesłany dnia 17 kwietnia kapitule katedralnej i ratyfikowany przez nią dnia 2 czerwca 1704; jego punkt drugi mówi o zamierzonej fundacji). Autorem tak doskonałej w swoich proporcjach kaplicy jest wiedeński architekt Jan Bernard Fischer von Erlach. Sylwetka samego autora godna jest bliższego poznania. Jego twórczość miała zasadniczy wpływ na ukształtowanie się gustu i stylu, charakterystycznego dla architektury XVIII-wiecznego imperium Habsburgów. Pozostawił po sobie liczne reprezentacyjne budowle – świeckie i sakralne - w Austrii, Czechach, na Morawach i na Śląsku. Większość z nich można oglądać do dziś. Za jego największe osiągnięcie uznawany jest cesarski pałac Schönbrunn w Wiedniu. Jednakowoż twórczość wielkich architektów rzymskich XVII stulecia - Borrominiego i Berniniego, nie pozostała bez wpływu na formy kształtujące Kaplicę Elektorskąj. Rozwiązanie wnętrza kaplicy wykazuje bliską anałogię w ukształtowaniu apsydy ołtarza, biegu wspartego na kolumnach belkowania oraz w systemie koncentrycznej dekoracji konchy nad ołtarzem w borrominiowskim kościele S. Carlino alle Quattro Fontane. Zastosowanie gry elementów wklęsłych i wypukłych oraz motyw główek aniołków na pilastrach tamburu wewnątrz kaplicy zaliczyć należy również do wpływu sztuki Borrominiego. Ukształtowanie przejścia z przestrzeni głównej do ołtarzowej nawiązuje do Scała Regia Berniniego na Watykanie, a kompozycja ołtarza jest w dużej mierze nawiązaniem do słynnej Cathedra Petri tegoż artysty. Do wpływów sztuki Berniniego zaliczyć wypada również organiczne włączenie ołtarza w architekturę kaplicy oraz pełne plastycznego odczucia potraktowanie całości. Wszystkie te zapożyczenia zostały jednak dzięki indywidualności artystycznej Fischera tak przetworzone i stopione w jednolitą i oryginalną całość, że nie sposób znaleźć pierwowzór kaplicy nie tylko na terenie Włoch, Austrii czy Śląska, lecz trudno nań wskazać nawet w twórczości samego artysty. Kierownikiem robót w latach 1715 - 1721 był nadworny architekt księcia-elektora, Jan Błażej Peintner. Wystrój rzeźbiarski jest dziełem Ferdynanda Maksymiliana Brokofa z Pragi zaś prace kamieniarskie  wykonały warsztaty Kaspra Herberga i Jana Adama Karingera z Wrocławia, a sztukaterię Santino Bussi z Wiednia. Obrazy malował Johann Franz de Baker. Jak widać jej twórcami byli znamienici ówcześni artyści, mający już w swoim dorobku wiele innych barokowych arcydzieł, w tym i na Dolnym Śląsku. Całość dzieła niemalże doskonałego, dopełnia niewielki, bo 7 głosowy instrument organowy. Jest to dzieło znakomitego organmistrza Adama Horatio Caspariniego (jego znane dzieła to organy w Auli Muzycznej Uniwersytetu Wrocławskiego, w kościele parafialnym w Wołowie, w kościele klasztornym na Legnickim Polu i na Jasnej Górze w Częstochowie). Instrument umieszczono w we wnęce bardzo grubego muru, w pobliżu naroża transeptu. Są tak usytuowane, że można je tylko usłyszeć. Podczas pożaru katedry w dniu 9 czerwca 1759 uszkodzony został dach kaplicy. Naprawiono go w latach 1775 - 1776. W tym samym czasie umieszczono w epitafium nagrobnym portret księcia-elektora, dzieło Franciszka Feldera młodszego. Kaplica odnawiana była w roku 1936 i ostatnio w 1957.
Fresk przedstawia unoszące się pośród obłoków grupy anielskie o zwiewnych szatach. Na dwie grupy umieszczone po stronie ołtarzowej, składają się aniołowie o modlitewnych gestach i ekstatycznych, w górę skierowanych spojrzeniach. Aniołowie południowo-zachodniej grupy śpiewają i grają na skrzypcach, wioli, gitarze i rogu. W części wschodniej fresku Św. Michał Archanioł strąca lecących w dół szatanów. Scenie tej, umieszczonej dokładnie nad przedstawieniem piekła w tympanonie portalu, przypatrują się aniołowie ostatniej, od południa umieszczonej grupy. Czaszę czterookiennej latarni, ozdabia malowany hebrajski napis Elohim, czyli Bóg, otoczony promieniami i wieńcem główek anielskich.
Przyglądając się wspaniałym malowidłom - czy to w Kaplicy Elektorskiej, czy to w Kaplicy Św. Elżbiety - zwróćmy naszą uwagę na zachowanie doskonałych proporcji ciał i postaci, bez względu na miejsce, z którego spoglądamy w górę. A przecież patrzymy nie na obraz malowany na płaskim kawałku płótna ale na wklęsłą kopułę, gdzie zamiast płaszczyzny mamy czaszę. Namalowanie na takiej krzywiźnie sylwetki ludzkiej z zachowaniem wszelkich szykan proporcji i perspektywy, wymaga nie tylko wielkich umiejętności ale i znajomości technik malarskich, z zastosowaniem iluzji, jako środka zapobiegającego wypaczeniu perspektywy przez krzywiznę kopuły. Tylko oglądający z poziomu posadzki widzą tak "skorygowany" obraz. Gdyby ktoś wzniósł się do poziomu dolnej krawędzi kopuły i z tego miejsca oglądał fresk - ujrzałby nienaturalnie powyciągane sylwetki, wydłużone ku dołowi postacie, przypominające obrazy powstające w krzywym zwierciadle...
Po dwa, również skośnie ustawione pilastry, dźwigające prosto biegnące belkowanie, ujmują pola boczne tworząc nisze mieszczące portale. Bogate tympanony portali wypełniają rzeźbione tonda, nad którymi ustawione są urny flankowane przez postacie aniołków. Tematem rzeźb portalowych są cztery rzeczy ostateczne: śmierć, sąd, niebo i piekło. I tak na portalu wejściowym relief tonda obrazuje Śmierć Jakuba; aniołki płaczą, jeden wsparty na trupiej czaszce trzyma w ręku zgaszoną pochodnię, drugi zaś klepsydrę. Tondo następnego portalu (północno-zachodniego) przedstawia Sąd Ostateczny; jeden aniołek unosi wieko urny, drugi dmie w trąbę. W portalu przeciwległym (północno-wschodnim) płaskorzeźba wyobraża Łazarza na łonie Abrahama; nad nią jeden aniołek wieńczy urnę, drugi bawi się z barankiem. Relief portalu ostatniego ilustruje męki piekielne; powyżej jeden z aniołków wskazuje księgę grzechów, drugi zaś spycha z gniewem kozła.
 Łazarz na łonie Abrahama 
 W supraportach czterech portali w kaplicy umieszczono medaliony z wyobrażeniami Śmierci, Sądu Bożego, Nieba i Piekła. Powyżej Sąd Ostateczny
 Śmierć Jakuba. Jeden z płaczących aniołków wspiera się na czaszce, a drugi trzyma klepsydrę
Męki Piekielne. Jeden z aniołków trzyma listę grzechów, drugi spycha w gniewie kozła

Pół wieku trwające rządy kardynała von Neuburg  to nieprzerwany ciąg przebudowy barokowej w katedrze. Mecenat artystyczny tego dostojnika kościelnego i świeckiego zaowocował dla Wrocławia i całego Dolnego Śląska pracami wybitnych w dobie baroku artystów, malarzy, rzeźbiarzy i architektów przybyłych na dwór mecenasa z różnych stron Europy. Podczas zwiedzania kaplicy warto zauważyć, że pochowana jest tu wnuczka  króla Jana III Sobieskiego  - Maria Kazimiera Sobieska.

INNE  KAPLICE 
Kaplica Najświętszego Sakramentu - pierwsza barokowa kaplica w katedrze.
Jest ona najstarszą nowożytną budowlą wzniesioną jeszcze w początkach baroku, a kształt jej kopuły jest jeszcze renesansowy. Jej fundatorem jest włoski kanonik Johann Jakob Brunetti (wzniesiono ją w latach 1671-72). Na jego epitafium w kaplicy możemy przeczytać : "Jedynemu Bogu chwała i cześć. J. J. Brunetti, który przez swoje długie życie uczył się, co to śmierć, za swojego życia ten pomnik wystawił, nie dla upamiętnienia swojego kanonikatu w katedrze wrocławskiej i w Nysie, nie dla upamiętnienia godności szambelana dworu papieża Klemensa X, prepozyta w Opolu, wikariusza generalnego i oficjała biskupa Sebastiana von Rostocka, prefekta kurii biskupiej kardynała Fryderyka von Hessen, lecz dla rozmyślania o dobrej śmierci. J. J. Brunetti – Włoch z urodzenia, i nie dziw się temu, gdyż Wrocław miał siedmiu Włochów jako biskupów i krzewicieli chrześcijaństwa: Godfryda,Urbana, Klemensa, Lucyllusa, Leonarda, Tymoteusza, Hieronima; dlatego przyjął też tego kanonika. Wędrowcze, błagaj o przebaczenie dla żyjących i o spokój dla zmarłych; on błaga za ciebie o, tak ważne dla życia doczesnego i wiecznego, poznanie samego siebie".
Wnętrze kopuły podzielono zmniejszającymi się ku górze kasetonami z rozetkami, co zwiększyło jej perspektywiczną głębię
Odwołanie do włoskich poprzedników zajmujących najważniejsze stanowiska we wrocławskim biskupstwie miało nobilitować kanonika w oczach współczesnych i przypominać im, gdzie tkwią korzenie chrześcijaństwa. Sześć lat po przyjeździe Brunettiego do Wrocławia przybył tu, jak wiemy, jego młodszy brat Giovanni, który od 1693 r. pełnił funkcję biskupa pomocniczego i po śmierci w 1703 r. został pochowany w krypcie. Kaplica została wzniesiona w 1672 r., a więc za życia fundatora, najprawdopodobniej według projektu północnowłoskiego architekta Carla Rossiego i dedykowana Wszystkim Świętym. Jej twórca pochodził z północnych Włoch, z rejonu Como, skąd do Europy Środkowej od średniowiecza wędrowały setki architektów, kamieniarzy i sztukatorów. Brak miejscowych artystów operujących nowoczesnymi, czyli włoskimi, formami sprawił, że Rossi zyskał szereg zamówień na obszarze całej prowincji. Kierował przebudową zamku w Oławie, działał też w Nysie, budował mauzoleum Piastów w Legnicy. Kaplica stanęła pomiędzy przyporami nawy południowej, najprawdopodobniej na miejscu starszej gotyckiej budowli, po zachodniej stronie kruchty mieszczącej jedno z trzech wejść do świątyni. Wzniesiona została na planie ośmioboku i przykryta sferyczną kopułą z wysoką latarnią. Narożniki ujęte są lizenami, a w ścianach znajdują się trzy okna zamknięte łukiem półkolistym. Wejście do wnętrza prowadzi przez arkadę ujętą kompozytowymi pilastrami i jest zamknięte kutą kratą z herbem fundatora, wspartą na marmurowych balaskach. Po obu stronach zawieszone są dwie (pierwotnie trzy) srebrne wieczne lampki, ufundowane przez biskupa Brunettiego i dwa kinkiety. Wnętrze podzielone jest pionowo gurtami, zaś poziomo na trzy strefy – dolną ołtarzowo-pomnikową, środkową tamburu i górną kopułową. Na posadzce kaplicy znajduje się marmurowa płyta zamykająca wejście do krypty, z herbem kanonika i napisem Joan(nes) Jacobus Brunetti Can(onicus) Vratislav(iensis).
Na wprost wejścia ustawiony jest wykonany z czarnego marmuru ołtarz, ujęty z obu stron dużymi oknami, zaś na ścianach bocznych epitafia – po lewej stronie fundatora, a po prawej jego brata biskupa pomocniczego Johanna Brunettiego (1646–1703). Ołtarz ma formę edikuli ujętej w korynckie kolumny i spływy wolutowe, z przerwanym naczółkiem, za którym otwiera się półkoliste okno. Ponad ołtarzem i epitafiami, w części podkopułowej, wnętrze obiega szeroki fryz w formie złoconych bujnych liści akantu, spośród których wyłaniają się postacie puttów, motywy groteskowe i kratka regencyjna. Ostatnim elementem omawianego wnętrza jest kopuła, której czasza jest dekorowana kasetonami i rozetami o formach nawiązujących do sztuki dojrzałego rzymskiego renesansu, a w dalszej perspektywie do architektury starożytnej. Smukłą przestrzeń wieńczy wysoka latarnia. 
Tuż obok Kaplicy Najświętszego Sakramentu znajduje się duży grobowiec. Wejście do krypty jest tuż przy bocznej, południowej bramie wiodącej do katedry. Pochowano tutaj dawnych rządców diecezji - np. biskupów Tomasza I i Tomasza II, kardynała Bolesława Kominka (zm. 1974 r), ks. inf. Karola Milika (zm. 1976), biskupa Wincentego Urbana (zm. 1983 r) i kardynała Adolfa Bertrama (zm. 1945 r) - którego szczątki sprowadzono do katedry 9 listopada 1991 r. Zmarł on w zamku biskupów wrocławskich w czeskim Javorniku, po czym pochowano go na miejscowym cmentarzu. Wówczas część ziem podległych kanonicznie archidiecezji wrocławskiej leżało na terenie ówczesnej Czechosłowacji (dawna austriacka część diecezji). Z kolei archidiecezji wrocławskiej nie podlegała ziemia kłodzka, która należała do archidiecezji praskiej. Zmieniło się to po wojnie.

Kaplica św. Jana Chrzciciela z 1408 roku. 
Przylega do północno-wschodniej wieży od północy. Ufundował ją Franciszek Hoff w 1408 roku. Została w okresie późniejszym przebudowana na mauzoleum biskupa Jana V Turzona, na jego życzenie. Jej zarówno kształt, jak i rozmiary nieznacznie odbiegają od równego szeregu kaplic przy nawie północnej. Zamyka ją od północy niewielka, trójboczna apsyda. Z renesansowego nagrobka Turzona, fundowanego przez jago braci w 1537 r., obejmującego niegdyś również tumbę z baldachimem, zachowała się tylko płyta z pełnopostaciową rzeźbą przedstawiającą biskupa. Rzeźbę wykonano w białym marmurze pomalowanym ciemnobrązową farbą z resztkami złoceń na pastorale. Grobowiec ten uległ niestety zniszczeniu w 1726 roku. Epitafium na ścianie upamiętnia prałata Leopolda Wilhelma Tharaul (zm. 1706 r), znanego opiekuna ubogich. Ciemne, nieoświetlone wnętrze kaplicy utrudnia rozpoznawanie szczegółów i detali.
Kaplica patrona archidiecezji  wydaje się jakby wciśnięta pomiędzy "poważniejsze" budowle przyległe do korpusu. Trzeba przyznać, że zarówno z zewnątrz jak i w środku prezentuje się doskonale...
Wnętrze kaplicy tonie w mroku i nie jest łatwe do pokazania ale światła witraży są w jej wnętrzu niezwykłe
Nagrobek biskupa Jana V Thurzo

Biskup wrocławski Jan V Thurzo. 
To niezwykle barwna postać - jak zresztą większość z włodarzy naszej pięknej katedry. Jego związki z Polską i naszą kulturą były wciąż obecne w życiorysie tego arystokraty i mecenasa sztuki. Warto poznać go bliżej.
Jan urodził się w 1464 roku w rodzinie węgierskich hrabiów mieszkających na stałe w Krakowie. Jego ojciec (również Jan, szlachcic węgierski pochodzenia niemieckiego) był burmistrzem Krakowa, a matka Urszula Bem pochodziła z rodu patrycjuszy krakowskich i była pierwszą żoną burmistrza. Jego brat Stanisław był biskupem w Ołomuńcu. Jan najpierw studiował na Akademii Krakowskiej, gdzie uzyskał tytuł bakałarza, a następnie magistra, a później został doktorem obojga praw we Włoszech. Po ukończeniu studiów powrócił do Krakowa gdzie został profesorem, a w latach 1498 – 1499 rektorem Akademii Krakowskiej. Był również scholastykiem gnieźnieńskim i kanonikiem krakowskim, a następnie kanonikiem i dziekanem kapituły katedralnej we Wrocławiu. W 1503 roku został mianowany przez papieża biskupem koadiutorem, ale sakrę biskupią przyjął dopiero 22 marca 1506, czyli po śmierci swojego poprzednika bpa Jana Rotha. Od swojej młodości Jan Thurzo był związany z krakowskimi kręgami humanistów, zawsze otwarty na nowe idee i prądy kulturowe, również w teologii. Miał kontakty z Erazmem z Rotterdamu, Marcinem Lutrem oraz Filipem Melanchtonem (reformatorów znał jeszcze przed ich wystąpieniem). Jan nigdy nie przeszedł na protestantyzm. Za swojego życia nie zakazał ukazujących się we Wrocławiu od 1518 roku kazań Lutra o odpustach i łasce, choć był do tego namawiany przez kapitułę katedralną. Zasłużył sobie nawet na to, że Luter i Melanchton nazwali go "najlepszym biskupem stulecia". Jan Thurzo był miłośnikiem sztuki i nauki oraz mecenasem artystów, a wielu młodych utalentowanych ludzi wysyłał na studia do nowego uniwersytetu w Wittenberdze. Kupował obrazy Albrechta Dürera i Lucasa Cranacha, zaopatrywał katedrę wrocławską w wiele dzieł jubilerskich, a jej dach pokrył blachą miedzianą. W 1509 roku z jego polecenia został wybudowany renesansowy zamek w Javorníku, który później stał się letnią rezydencją wrocławskich biskupów. W 1517 ufundował nowy portal zakrystii, uważany za pierwsze dzieło renesansu na Śląsku, natomiast w 1520 roku ukończył budowę domu kapitulnego we Wrocławiu, w którym znajduje się Archiwum ze słynną szafą Jana Paszkowicza z 1455 roku oraz Biblioteka Kapitulna. Jan Thurzo był świadomy swoich uchybień pod względem gorliwości w wierze, co wyrzucała mu kapituła katedralna. Z tego powodu chciał podnieść poziom intelektualny i moralny duchowieństwa śląskiego przez ustawy podejmowane na synodach, które zwołał w 1509 i 1511 roku. Dbał również o kult świętej Anny w diecezji wrocławskiej, zabiegał o jednolite zasady w sprawach liturgicznych oraz o wierność przepisom kościelnym i tradycji.
Za jego czasów w diecezji wrocławskiej było około 1200 księży oraz nawet 1000 kleryków niższych święceń. Na terenie diecezji istniało 101 klasztorów: 88 męskich i 13 żeńskich, z piętnastu różnych zakonów. Zmarł 2 sierpnia 1520 w Nysie, a pochowany w zbudowanej przez siebie kaplicy katedralnej pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela.

Kaplica  Zmarłych  
Okres barokowej zabudowy i przebudowy katedry wrocławskiej zamyka kaplica poświęcona zmarłym. Kaplicę umiejscowiono jako przyległą do ściany północnej w miejscu, gdzie obecna do dziś Latarnia Zmarłych przypomina o leżącym tu w średniowieczu cmentarzu. Fundatorem budowli był dziekan katedry Christoph von Rummerskirch, choć przypuszczać można, że inicjatywa wyszła również od kapituły, bowiem pod kaplicą zaplanowano od razu rozległą podziemną kryptę, przeznaczoną na pochówki dla kanoników. Budowę rozpoczęto w 1749 r. Jej wymiary zewnętrzne dostosowano do istniejącej już zabudowy zawężając ją nieco i skracając. Ale i tak jest ona dokładną kopią kaplicy Mariackiej przy pofranciszkańskim kościele Św. Wincentego we Wrocławiu. Tamta jest o 25 lat wcześniejsza, a katedralna jest o 20% zmniejszona.  Kopuła na planie koła ma 7 m średnicy. Od południa i północy przylegają dwie półokrągłe wnęki z gurtami. Silne i równomierne oświetlenie wnętrza zapewniają latarnia nad kopułą oraz trzy okna w bębnie  i tyleż samo w ścianach zewnętrznych. Wnętrze podzielono gzymsami na trzy strefy, w dolnej i górnej ozdobione podwójnymi pilastrami o głowicach kompozytowych. Detale wykonano z barwionego stiuku. Freski autorstwa Feliksa Antona Schefflera, które początkowo pokrywały kaplicę, zniszczył w 1759 r pożar ale odtworzono je z inicjatywy kardynała Melchiora Diepenbrocka. Malowidła mocno ucierpiały podczas wielkich zniszczeń katedry w 1945 r Obecne freski (Śmierć, Sąd Ostateczny, Piekło i Niebo) namalował po II wojnie światowej Wacław Taranczewski z Krakowa. W jej podziemiach jest krypta, w której pochowano kanoników katedralnych. 

Ambit i polichromie, odkryte w 1874 roku: 
 Widok z obejścia na stronę północną i wejście do kaplicy św. Jana Chrzciciela
Widok z obejścia na stronę południową. Za ścianą arkady znajduje się skarbiec katedralny
Kamienno-ceglane ściany XIII wiecznego prezbiterium i jego pokryte wapienną wyprawą sklepienia  niewiele miejsca zostawiały dla polichromii. Barwione były rzeźby w prezbiterium oraz w Kaplicy Mariackiej. Jeszcze dziś zworniki sklepienne oraz niektóre głowice kolumn i służek zachowały  ślady czerwonej i zielonej farby oraz znikome resztki pozłoty.
W północnej części obejścia katedry wrocławskiej, w arkadzie nad wejściem na wieżę wschodnią, powstało ok. 1500 r. (przed 1506 r.) malowidło, na którym wyobrażono męczeństwa — w górnej strefie właśnie Dziesięciu Tysięcy, poniżej św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic *, a także przedstawiono fundatora. Często zestawiane obok siebie obie sceny Męczeństw zaskakują tu oryginalnymi konwencjami przedstawieniowymi, a tradycyjnemu strefowemu układowi odpowiada niemal symboliczne, stopniowe narastanie efektów realistycznych. Eucharystyczne Arbor Vitae na czerwonym tle, nieprawdopodobnie „archaiczne” w swej formie, ukazano najwyżej. Wyobrażone poniżej, realistycznie ujęte Męczeństwo św. Urszuli, koresponduje już tylko w swej warstwie znaczeniowej z przedstawieniem w strefie „niebiańskiej”, zaś umieszczony na wysokości oczu wiernych prawie portretowy wizerunek fundatora uwypukla jeszcze dobitniej trwanie przy dawnych formułach średniowiecznych, u progu nowej epoki.  Artystyczny konserwatyzm malowidła, kontrastujący z realistycznym ujęciem postaci biskupa, spowodowany był wznowieniem uniwersalistycznych dążeń Kościoła w jego wzmożonej działalności ideologicznej. Nie bez znaczenia pozostawało przy tym umiejscowienie fundacji. Przy narożnym, północno-wschodnim filarze prezbiterium znajdowało się sakramentarium, a od strony obejścia — naprzeciw malowidła — stał wyróżniony jedną z trzech palących się dniem i nocą lamp, ołtarz Bożego Ciała i św. Urszuli, przy którym rozdawana była komunia święta. Eucharystyczno-mistyczne przedstawienia podobne do śląskich powstawały wszędzie tam, gdzie postępujący husytyzm stwarzał nowe uwarunkowania w sferze pobożności i liturgii. Rosnąca liczba heretyckich sekt religijnych popierających mniej lub bardziej otwarcie utrakwizm, będący podważeniem znaczenia duchowieństwa, a zarazem najprostszym i najbardziej widomym sposobem opowiedzenia się po stronie husytyzmu, wywoływała anty husycką opozycję — zarówno kościelną, jak i książęcą. Konsekwencją tych religijnych konfliktów było sięgnięcie po znaną również ze śląskich malowideł tradycyjną ikonografię symbolicznych przedstawień, przede wszystkim o treściach eucharystycznych.
* - Od najmłodszych lat królewna Urszula słynęła z cnotliwego życia i przebywania wyłącznie w towarzystwie bogobojnych i cnotliwych panien. Kiedy ukończyła 19 lat, ojciec wysłał ją do Niemiec, by poznała tam przyszłego męża – saksońskiego księcia Eteriusza. Wyruszając w podróż, Urszula zabrała ze sobą orszak złożony z 10 dworek. Do spotkania z narzeczonym jednak nie doszło, bo wyprawa skończyła się tragicznie. U wybrzeży Niemiec sztorm porwał statek i pognał go do ujścia Renu. Pech jednak jej nie opuszczał. Kiedy dotarła do Kolonii, trafiła akurat na moment oblężenia miasta przez Hunów. Ich król, zachwycony urodą królewny, poprosił o jej rękę. Słysząc odmowę, rozkazał Urszulę oraz jej towarzyszki zamordować. Niewiasty pochowano w Kolonii, a Kościół wkrótce uznał je za męczennice. Kilkadziesiąt lat później, podczas kopania fundamentów pod wznoszony ku ich czci kościół, robotnicy natrafili na płytę nagrobną męczennic, z której mylnie odczytali łaciński napis „XI M V”. Zamiast jedenaście (XI), męczennic (M), dziewic (V) przetłumaczono „Jedenaście tysięcy dziewic”. W języku łacińskim litera „M” może bowiem oznaczać zarówno tysiąc (mille), jak i skrót od słowa męczennik (martyr). 

Pięknie zachowany fresk przedstawiający dwoje męczenników: Św. Wincentego w stroju diakona i Św. Barbarę. Malowidło odkryte w 1859 roku, a powstałe w drugim dziesięcioleciu XV wieku
U góry i u dołu Grupa Ukrzyżowania. Malowidło odkryte w 1859 roku, a powstałe w drugim dziesięcioleciu XV wieku 
Pod krzyżem stoją Maria matka Chrystusa i św. Jan. Słabo widoczna sygnaturka poniżej krzyża - B.J.C.W. 1609 oznaczają Bartłomieja Jerina kanonika wrocławskiego, który w roku 1609 polecił odnowić freski
Święty Wawrzyniec - malowidło datowane na drugie dziesięciolecie XV wieku

 Największe z malowideł ściennych w ambicie. Ok. 1500 - 1506 r  zestawienie trzech symbolicznych wyobrażeń : Ukrzyżowanie i Męczeństwo Dziesięciu Tysięcy, Męczeństwo Św. Urszuli i Jedenastu Tysięcy Dziewic oraz według pierwowzoru Mszy Św. Grzegorza - eucharystyczne Arbor Vitae fundatora. Sam ostrołukowy portal pochodzi z ok. 1250 roku
 Powyżej widoczna brama z herbem, stoją św. Jan Ewangelista z kielichem i św. Jan Chrzciciel z barankiem, przed nim klęczy fundator, kanonik z banderolą opatrzoną napisem Intercede pro me martyr pie sancte Johannes. Fundator charakteryzuje się wyraźnie indywidualizowaną, portretową twarzą.
 Św. Urszula z towarzyszkami. Świętą i dziewice przedstawiono płynące na statku, towarzyszy im papież, kardynał i biskup. Na brzegu, na pierwszym planie, po lewej i prawej stronie widoczne niewielkie postacie wojowników, lewy porywa jedną z dziewic ze statku, prawy celuje z kuszy do innej wychylonej i krzyczącej do niego. Scena ograniczona prostą linią horyzontu, po lewej stronie widoczny zarys miasta. Okręt ze świętymi wkomponowano w trójwymiarową przestrzeń.
 Ukrzyżowanie i Męczeństwo Dziesięciu Tysięcy. Przed krzyżem klęczy biskup w ornacie, z banderolą, na której widnieje napis Ago capi renerandus savor crucis imitandus, Mortem sanxcit martyrum. Po bokach przedstawiciele 10 000 żołnierzy męczenników z czasów Hadriana. 
Witraże  
Wiele katedr słynie ze swoich witraży, często są tak stare, jak same katedry i niemal kompletnie zachowane (Chartres, Bourges, Paryż). Nasza katedra utraciła to, co miała w oknach, podczas wojny. Niewiele jest też wiadomo o oszkleniu przedwojennej katedry. Obecne witraże są już dziełem powojennym, zaprojektowanym i wykonanym przez polskich artystów : Tadeusza Wojciechowskiego, Stanisława i Krystynę Pękalskich, Antoniego Michalaka oraz Ireny i Zygmunta Acedańskich. Jeszcze w roku 1951 rozpoczęto prace projektowe oraz wykonawcze nad nowymi witrażami. Jako pierwsze przeszklono okno wschodnie nad ołtarzem. Do 1956 roku wstawiono witraże do prawie wszystkich okien. Zespół liczy 64 witraże, które wykonano w doskonałych pracowniach : Pracownia Müller z Quedlimburga, Zakład Witrażowniczy S.G. Żeleński z Krakowa i pracownia Braci Paczków. Wypełniają wszystkie wolne przestrzenie okien, nadając wnętrzu jednolity, niepowtarzalny styl i klimat. Wszystkie witraże choć współczesne, utrzymane są w starym, średniowiecznym stylu, współgrając z gotyckim charakterem katedry według najlepszych, francuskich wzorów. Tworzą we wnętrzu świątyni wspaniały świat barw i malarskich obrazów, tym bardziej, że obecna katedra pozbawiona jest niemal zupełnie malarstwa sztalugowego.
Nieco odmienne stylistycznie są tylko witraże w Kaplicy Mariackiej autorstwa I. i Z. Acedańskich. Nawiązują one do wzorów secesji i są zgodne z zachowaną  dokumentacją. Oszklenie katedry wrocławskiej stało się na długie lata i pozostaje do dziś jednym z największych osiągnięć polskich artystów w tej dziedzinie. Od zakończenia prac w 1956 roku minęło już ponad 60 lat. Witraże wyglądają, jakby powstały razem z katedrą. Świadczy to o znakomitym kunszcie artystycznym ich twórców. Szkoda, że materiały na temat witraży katedry są niemal niedostępne lub niezachowane ...
Wielki witraż nad ołtarzem autorstwa Tadeusza Wojciechowskiego przedstawia patronów katedry i miasta Wrocławia. Św. Jan Chrzciciel depczący głowę lwa, św. Wincenty u stóp którego widnieje czarny kruk - strzegący patrona, św. Bartłomiej stojący na głowie meduzy symbolizującej pogaństwo i książę piastowski Henryk II Pobożny u stóp którego leży głowa Tatara. Pod nimi odnajdujemy wyobrażenia: głowy Jana Chrzciciela na misie, herbu księstwa biskupiego, herbu miasta Wrocławia oraz głowy Henryka II Pobożnego zatkniętej na włóczni po bitwie z Tatarami pod Legnicą. Efekt dekoracyjny okna jest wielki, już na pierwszy rzut oka robi wrażenie pięknego dywanu, grającego bogactwem kolorów. Witraż ten powstał najwcześniej i to on zadecydował o typie i charakterze stylowym przyszłego szklenia świątyni jako całości
Witraż południowego okna pseudotranseptu autorstwa Antoniego Michalaka przedstawia słynną  bitwę pod Legnicą stoczoną z Tatarami w 1241 roku.
 Witraż w północnym oknie pseudotranseptu  również autorstwa Antoniego Michalaka święci powrót ziem piastowskich do macierzy. Oba witraże pełne są szczegółów i detali, mają też swoje tajemnice - zupełnie jak w Chartres... 
Cztery kolejne witraże umieszczono w oknach południowych nawy głównej. Ich autorami są Krystyna i Stanisław Pękalscy. Przedstawiają kolejno N.P. Marię z Św. Maksymilianem Kolbe (powyżej) oraz :
 Św. Alberta Chmielowskiego
Św. Jana Sarkandera
Św. Jadwigę Królową Polski
 
Witraże w prezbiterium katedry
W  oknach naw bocznych i w kaplicach umieszczono wizerunki świętych patronów kościoła oraz 24. wrocławskich biskupów sugerując się podobną galerią biskupów krakowskich z krużganków  franciszkańskich w Krakowie


 Witraże naw bocznych. Z lewej dedykowany Pannie Maryi, z prawej Bł. Bronisławie. Witraże sprawiają, że katedra tonie w barwach, a ich kolory zmieniają się wraz z porami dnia i roku
Cudowny żywot Św. Jana Ewangelisty
To wprost zdumiewające, że katedralne witraże przypominają te najlepsze - francuskie, ze średniowiecznych katedr. Jak bardzo upodobniły się to tamtych. Zafascynowany witrażami katedr w Chartres i Bourges, na nowo odkrywam nasze, wrocławskie.  Zdumiewające jest również i to, że w latach powojennych znalazło się i grono artystów tak zdolnych i środki na realizację ich artystycznych wizji i warsztat rzemieślniczy, który wykonał to wielkie przedsięwzięcie - oszklenie całej katedry ...
 Przykład wspaniałych prac Ireny i Zygmunta Acedańskich z Kaplicy Mariackiej. Z lewej scena Zwiastowania NMP, a z prawej Nawiedzenia. 


 Stalle   
Przed zniszczeniem katedry w 1945 roku, na granicy prezbiterium i nawy głównej wznosiły się pozłacane drewniane rzeźby przedstawiające czterech wielkich ojców Kościoła, a ufundowane przez kanonika Leopolda Frankenberga w 1727 r. (tenże kanonik ufundował jeszcze klika płyt pomnikowych, o czym w dalszej części). Za figurami stały pierwotne stalle,znane wówczas dzięki umieszczonym na nich herbom biskupów wrocławskich. Pochodziły z 1631 r.
Obecne, wczesnobarokowe stalle z lat 1662-1665 są autorstwa Franza Motsa i Franza Zellera. Pochodzą z prezbiterium kościoła św. Wincentego we Wrocławiu. Są wysokiej klasy artystycznej dziełem barokowej snycerki. Zapoczątkowały one, wraz z kanonicznymi stallami w kościele parafialnym w Raciborzu (1649), jako pierwsze wczesnobarokowe dzieła tego typu na Śląsku, szereg wspaniałych snycerskich osiągnięć doby baroku. Rzeźby przedstawiają aniołów z symbolami męki Chrystusa, apostołów, ewangelistów i ojców Kościoła. Płaskorzeźby na zapleckach obrazują sceny z życia św. Norberta, założyciela Zgromadzenia Norbertanów (kościół św. Wincentego był ich kościołem klasztornym). Stalle ocalały, bo przed oblężeniem miasta zostały wywiezione z kościoła. 

Szesnaście płaskorzeźb żywo przypomina konwencję średniowiecznych cykli narracyjnych i należy do dzieł warsztatowych Zellera. Za jego własnoręczne prace uznaje się jednolite stylowo, o wyrównanym poziomie artystycznym rzeźby ustawione na konsolach między scenami z życia patrona zakonu Św. Norberta oraz na baldachimie koronującym zaplecki. W zwieńczeniu umieszczono figury aniołów z narzędziami Męki Pańskiej, a pomiędzy płaskorzeźbami dwanaście figur przedstawiających apostołów, ewangelistów, męczenników i ojców Kościoła. Po stronie lewej odnajdujemy sceny z życia świętego: 1-nawrócenie św. Norberta, 2-rozdzielenie dóbr przez świętego, 3-święty jako siewca pokoju, 4-odprawia mszę św. 5-nawiedzenie świętego przez NMP, 6-wizja miejsca pierwszego klasztoru, 7-święty zwycięża zło (symbol niedźwiedzia), 8-św. Augustyn przekazuje Norbertowi regułę zakonną. Po stronie prawej: 9-papież Honoriusz zatwierdza regułę, 10-synowie znamienitych rodów składają swoje insygnia u stóp NMP, 11-św. Norbert zwyciężą błędy Tanchelma, 12-Norbert cudotwórca, 13-uzdrawia niewidomą, 14-wraz z papieżem Innocentym II udają się na koronację króla Lotara II, 15-Norbert jako doradca cesarza Leotara, 16-śmierć św. Norberta.




Niektóre z pomników, nagrobków i ołtarzy w nawach katedry
Pomnik przy filarze nawy południowej. Jego fundatorem jest kanonik Leopold Frankenberg. Wykonawcami są Jan Adam Karinger (część budowlana) oraz Jan Jerzy Urbański (artysta czeski, rzeźbiarz). Płaskorzeźbiona w alabastrze płyta pomnika, przedstawia słynną scenę rzucenia klątwy na króla Jana Luksemburskiego, przez biskupa Nankera. Działo się to w roku 1339, przed kościołem św. Jakuba (obecnie Wincentego) we Wrocławiu. Powodem rzucenia klątwy, było zajęcie przez Luksemburczyka zamku biskupiego w Miliczu k. Wrocławia. Złocone figury po  bokach reliefu to personifikacje Męstwa i Mądrości. Prezentują je dwie kobiece postaci z kłosami zboża i z kolumną w dłoniach. Oprawę pomnika wykonano w szarym i czarnym marmurze.

Płaskorzeźba wyobraża rozgrywającą się w 1339 roku, na tle kościoła św. Jakuba (dziś Wincentego) scenę rzucania ekskomuniki przez biskupa wrocławskiego Nankiera herbu Oksza (pozostającego w otoczeniu bliskich mu kanoników , m. in. scholastyka Apeczko z Ząbkowic Śląskich) na króla czeskiego Jana Luksemburczyka, stojącego z oddanymi mu rycerzami po lewej stronie sceny

Pomnik przy filarze nawy północnej nawiązuje i stylistycznie i tematycznie do opisanego wyżej, przy filarze południowym. Jest to pomnik biskupa Gotfryda, fundowany również przez kanonika Leopolda Frankenberga. I tak, jak powyżej, jest on dziełem Jana Adama Karingera (część budowlana) oraz Jana Jerzego Urbańskiego (płaskorzeźba). Praca Urbańskiego przedstawia scenę obalenia bóstwa pogańskiego przez biskupa Gotfryda.

Jan Jerzy Urbański "obalenie bóstwa pogańskiego przez biskupa Gotfryda i skierowanie uwagi mieszkańców Śląska na wiarę chrześcijańską"

Ołtarz w ścianie łączącej prezbiterium z nawą południową. To dzieło manierystyczne, ufundowane przez biskupa Franza Ursinusa. Głównym elementem ołtarza jest piękna płyta odlana w brązie, a przedstawiająca płaskorzeźbioną scenę męczeństwa św. Wincentego. Jest ona dziełem cesarskiego rzeźbiarza Adriana de Vries z 1614 roku. Płytę odlano w Pradze. Św. Wincenty z Saragossy jest drugim patronem katedry wrocławskiej. W centrum kompozycji widzimy świętego w dalmatyce, rozciągniętego na ruszcie, pod którym płonie ogień podsycany przez dwóch mężczyzn. Napastnik stojący z lewej strony z całą siłą wbija widły w prawy bok męczennika. Inny mężczyzna stojący z tyłu, podtrzymuje jego lewe ramię. Diakon nie broni się, lecz pokornie wyciąga dłonie, omdlewa, jakby w ekstazie. Scena rozgrywa się na tle architektury – rotundy z bramą, i pejzażu – morza i wysokiej góry z trzema drzewami na szczycie. Dwie pierwszoplanowe postacie – kroczący rzymski żołnierz i siedzący mężczyzna w długiej szacie, z chustą na głowie – zamykają krąg licznych obserwatorów tej sceny. Na dalszym planie dostrzegamy trzech mężczyzn unoszących za ręce i nogi obnażone ciało świętego. Czwarty odgania atakujące ptaki. Anioł stojący na bramie gra na trąbce. W obłokach lecący anioł z wieńcem i palmą, kieruje się w stronę postaci na szczycie góry, zwróconej do nieba, symbolizującej duszę męczennika.
W antependium ołtarza umieszczono scenę męczeństwa św. Barbary.
 Oprawę ołtarza wykonano z szarego marmuru. Głowice kolumn w stylu antycznym pozłocono. Fundatorem nastawy ołtarza jest kanonik Leopold Frankenberg 1711 r
Skrajne, półpełne figury pierwszego planu oraz umiejętnie zróżnicowane postaci w tle, prowadzą oko widza w rozległą przestrzeń. Doskonałe w silnym poruszeniu i bezbłędnym rysunku figury, modeluje i osadza w odpowiednim dystansie świadomie i po mistrzowsku skomponowany kontrast światłocieni - współtworzący nastrój godny teatralnego patosu. Formalna perfekcja tego dzieła, jak i wysoki poziom techniczny odlewu brązowego, nie tylko dorównuje ale i przekracza ramy tego typu sztuki w ówczesnej Europie
Święty na ruszcie pod którym płonie ogień

Nagrobek biskupa Adama Weisskopfa.
To wspaniałe i cenne dzieło sztuki. Tym, którzy zwiedzali katedrę wawelską, od razu skojarzy się z krakowskimi nagrobkami królewskimi. Figurę biskupa wyrzeźbiono w pięknym czerwonym marmurze, pochodzącym aż ze Skandynawii. Inne części nagrobka wykonano z alabastru, serpentynitu dolnośląskiego oraz z piaskowca. Renesansowe dzieło szczęśliwie przetrwało wielkanocne bombardowania Ostrowa Tumskiego. Niedawno poddano je konserwacji i przywrócono mu dawny blask. Sam biskup sufragan Weisskopf nie był szczególną postacią w historii katedry. Pragnął jednak zostawić po sobie elegancką pamiątkę. Ciekawy jest napis na nagrobku - cytuję za tłumaczeniem dr Piotra Oszczanowskiego: "Wędrowcze, kimkolwiek jesteś, zatrzymaj się na chwilę i przypatrz się pomnikowi, który Adam Weißkopf, biskup Nikopolis i sufragan we Wrocławiu, ludzkiego życia nasycony, jako śmiertelnik nieśmiertelność wyobrażając, a śmierci ani z utęsknieniem pragnący, ani z trwożliwością jej się bojący, za swego życia wystawił, przez to on tutaj swoje śmiertelne resztki pogrzebie i stąd w Dniu Wielkiego Sędziego do nowego życia zmartwychwstanie. Wędrowcze, bądź mi pozdrowiony i pobłogosławiony, ty tutaj drogą idziesz, żyjąc - tak modlę się ja - także po śmierci [żyć będziesz], ty śmiertelny współczłowieku. Wszak godzina śmierci może być dla Ciebie nowym życiem"



Barokowe srebrne tabernakula na wyposażeniu katedry
Do cenniejszego wyposażenia katedry należą zabytkowe i interesujące z punktu widzenia sztuki złotniczej tabernakula. Zachowały się trzy dzieła tego typu. Warto przyjrzeć im się z bliska: 

Tabernalkulum z ołtarza głównego 
Najwybitniejsze wartości artystyczne prezentuje tabernakulum z ołtarza głównego katedry. Wykonał je w latach 1710-1712 augsburski złotnik Joseph Wolfgang Fesenmayr. Jest to jedno z nielicznych dzieł, którego autora znamy z imienia i nazwiska. Tabernakulum jest przykładem niezwykłej wirtuozerii złotniczej, oddającej w srebrze rzeczywistość świata widzialnego. Dzieło to należy do realizacji architektonicznych dwukondygnacyjnych z przęsłami bocznymi, wzniesionych na stelażu drewnianym i w całości obłożonym srebrną blachą. Całość wygląda jak fasada świątyni z piętrzącymi się cokołami, kolumnami, przełamanymi gzymsami i obficie zdobiona ornamentem regencyjnym, anielskimi i kobiecymi główkami oraz pełnoplastycznymi figurkami aniołów i świętych. Partię cokołową dekorują trybowane plakiety ze scenami: „Ostatnia Wieczerza”, „Spotkanie Chrystusa z dwoma uczniami idącymi do Emaus” oraz „Rozpoznanie Chrystusa podczas wieczerzy w Emaus”. 
 Zdjęcia pochodzą z pracy Henryka Brzozowskiego   "Srebrna architektura, czyli o tabernakulach barokowych zachowanych w granicach obecnej Rzeczpospolitej" zamieszczonej w Architectus 2/2013
Centralne miejsce w dolnej kondygnacji zajmuje repozytorium ujęte zdwojonymi kolumnami korynckimi, które dźwigają wyłamane belkowanie. Na drzwiczkach repozytorium w hemisferycznej wnęce znajduje się figurka Chrystusa Boleściwego ze związanymi rękami, w koronie cierniowej i ze sznurem na szyi. Powyżej umieszczono herby - biskupi i książęcy, zapewne fundatorów. W przęsłach bocznych ujętych kolumnami, umieszczone są figurki św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, a powyżej medaliony św. Jadwigi Śląskiej i św. Wincentego Męczennika. Na gzymsach krańcowych spoczywają dwie pełnoplastyczne figurki klęczących aniołów adorantów. Druga kondygnacja służąca do wystawienia Najświętszego Sakramentu nie ma oprawy architektonicznej i przez to wydaje się unosić w powietrzu. 
Tabernakulum z Kaplicy Elektorskiej 
Tabernakulum z Kaplicy Elektorskiej pochodzi z roku 1722 i jest najprawdopodobniej dziełem wrocławskiego złotnika. Zostało wykonane w kamieniu marmurowym pokrytym mosiężną złoconą blachą. Na nim ustawiono Arkę Przymierza. Zestawione tu motywy Starego i Nowego Testamentu czynią Tabernakulum Arką Nowego Przymierza. Arce towarzyszą marmurowe posągi Mojżesza i Aarona oraz dwa, mniejsze aniołki. Dolna część tabernakulum służyła do przechowywania Najświętszego Sakramentu. Część centralna, lekko wypukła jest zwieńczona naczółkiem nadwieszonym. Ujmują ją cokoły i pilastry zakończone masywnymi wolutami. Pola cokołów, pilastrów i części centralnej zdobią ażurowe aplikacje, złożone z ornamentu regencyjnego, suchego akantu, podwieszonych girland, koszy kwietnych oraz symboli eucharystycznych – ułożonych na paterze kłosów zboża i owoców winnej latorośli.
Drzwiczki dekoruje trybowana blacha, wykonana w wysokim reliefie, przedstawiająca Chrystusa z dwoma uczniami w Emaus przy wieczerzy. Za stołem ukazano Chrystusa w chwili, gdy błogosławił chleb, a uczniowie rozpoznali Go przy łamaniu chleba. Na tabernakulum spoczywa Arka Przymierza w kształcie rozszerzającej się ku górze skrzyni z dwoma pierścieniami do noszenia, umieszczonymi na jej krańcach. Szczyt arki wieńczy tak zwana przebłagalnia, czyli płyta o brzegach obwiedzionych ornamentem godronowym, z dwoma cherubami pod postacią uskrzydlonych główek anielskich. Nad przebłagalnią unosi się Chwała Pana w formie słonecznego dysku otoczonego stiukowymi obłokami z anielskimi główkami.

Tabernakulum z ołtarza Matki Boskiej Sobieskiego
Jednym z najstarszych srebrnych tabernakulów jest zabytek przechowywany w katedrze wrocławskiej, w ołtarzu Matki Boskiej Sobieskiego. Jest to dzieło pochodzące z lat 1662–1698, wrocławskiego złotnika Johanna Ohle. Tabernakulum zbudowano na konstrukcji drewnianej, którą obłożono srebrną blachą. Ma ono formę centralnej świątyni założonej na planie połowy sześcioboku z tylną częścią ściętą prosto. Cokół poprzedzają wysunięte do przodu cztery postumenty dźwigające pół kolumny korynckie, oplecione rytowaną wicią winnej latorośli. Pola cokołu oraz postumentów zdobią trybowane motywy kwiatowe i owocowe. Na cokole spoczywa korpus pełniący funkcję repozytorium, dzielony czterema półkolumnami dźwigającymi wyłamane belkowanie z fryzem dekorowanym wicią akantowo-kwietną i pękami owocowymi.
 Zdjęcia pochodzą z pracy Henryka Brzozowskiego  "Srebrna architektura, czyli o tabernakulach barokowych zachowanych w granicach obecnej Rzeczpospolitej" zamieszczonej w Architectus 2/2013

Kolumny wydzielają trzy ścianki z lekko wgłębioną płyciną zamkniętą arkadą, pod którą umieszczone są półplastyczne przedstawienia figuralne. Przednią ściankę - pełniącą zarazem funkcję drzwiczek - zajmuje postać Chrystusa w długich szatach i promienistym nimbie. Chrystus w prawej ręce trzyma plakietkę z monogramem „IHS”, a lewą ręką podtrzymuje krzyż. Boczne ścianki wypełniają postacie św. Jana Ewangelisty z orłem i św. Mateusza z aniołem trzymającym kałamarz. Ponad belkowaniem wznosi się kopułka pokryta obłokami i dzielona listwami na trzy pola. Pole środkowe zdobi półplastyczne popiersie Boga Ojca w trójkątnym nimbie. Boczne pola dekorują anioły trzymające trąbę i krzyż z szarfą. Tabernakulum w niewielkim stopniu zostało przekształcone na przestrzeni wieków.

Organy katedralne  
Po przedwojennych organach nie pozostał ani ślad.
Obecny instrument - podaję za Polskim Wirtualnym Centrum Organowym :  "Instrument został wybudowany w latach 1911-1913 w Hali Stulecia (Ludowej) we Wrocławiu przez firmę Sauer z Frankfurtu nad Odrą. Posiadał on 200 (po 1937 rozbudowano do 222) rejestrów (16.706 piszczałek) rozdzielonych na 5 manuałów i pedał. W ówczesnym czasie były to największe organy na świecie. Koncert inauguracyjny wykonał autor dyspozycji prof. Karl Straube z Lipska. Zagrał on m.in. utwór napisany specjalnie na te organy przez Maxa Regera - Inrodukcję, Passacalię i Fugę e-moll op. 127. Cała prezentacja instrumentu trwała pięć dni. W czasie wojny Hala Ludowa nie ucierpiała prawie w ogóle (były powybijane szyby w oknach), więc można sądzić, iż także organy zachowały się w całości. Jednak w czasach powojennych Hala ze względu na swą wielkość była obiektem odsuniętym na dalszy plan jeśli chodzi o zabezpieczenie, remont, odbudowę. Drzwi do budynku stały otworem, każdy kto chciał mógł do niej wejść. Właśnie w tamtym czasie organy ucierpiały najbardziej. Prawdopodobne jest iż do dewastacji instrumentu przyczynili się nawet mistrzowie, budowniczowie organów wynosząc z hali piszczałki. Można tak sądzić, ponieważ zniknęło wtedy 50 głosów językowych a jak wiadomo tym rejestrem laik się nie zajmuje.
W latach 1950-1952 firma Biernacki zmontowała organy w Archikatedrze Wrocławskiej uzupełniając ubytki w dyspozycji piszczałkami z wrocławskiego kościoła im. Gustava Adolfa. Do czasów dzisiejszych przetrwał w całości stół gry (przygotowany pod 222 rejestry), który jest nadal używany.
Obecnie organy są instrumentem o 150 głosach (14 językowych, 17 mikstur, 13.207 piszczałek) rozdzielonych na pięć manuałów i pedał o elektro-pneumatycznej trakturze gry i registracji. Organy Archikatedry św. Jana Chrzciciela są największymi organami w Polsce i jednymi z największych na świecie."

Organy katedralne przed wojną - zdjęcie pochodzi ze strony : Dolny Śląsk na fotografii - dolny-slask.org.pl

korzystałem z n/w źródeł  :
-  Marcin Bukowski "Katedra wrocławska. Rozwój-zniszczenie-odbudowa" nakładem    Ossolineum 1962;
-  "Sztuka Wrocławia" - praca zbiorowa pod redakcją T.Broniewskiego i M.Zlata   nakładem    Ossolineum 1967;
-  Tadeusz Jurkowlaniec  "Gmach Pamięci"  Instytut Sztuki PAN     2004 r ;
-  FORUM AKADEMICKIE - ogólnopolski miesięcznik informacyjno-publicystyczny "Czy      tylko Piastowie";
-  Wojciech Chądzyński "Wędrówki po Dolnym Śląsku i jego stolicy" ;
- ARCHITECTUS - pismo Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej;
- Zygmunt Świechowski "Architektura na Śląsku do połowy XIII wieku" ;
- Zygmunt Świechowski "Architektura romańska w Polsce";
- Szczęsny Skibiński "UDZIAŁ WARSZTATÓW FRANCUSKICH W GOTYCKIM PRZEŁOMIE W     EUROPIE ŚRODKOWEJ W LATACH    1233-1248 (NA PRZYKŁADZIE NIEMIEC I POLSKI)"
- Alicja Karłowska-Kamzowa "Gotyckie malarstwo ścienne na Śląsku";
- Henryk Brzozowski COr. "Srebrna architektura, czyli o tabernakulach barokowych   zachowanych w granicach  obecnej    Rzeczpospolitej"  -  Architectus 2/2013;
- Stanisław Mossakowski "Kaplica Elektorska przy Katedrze we Wrocławiu" - Zeszyty   Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego    nr 45;
- Edmund Małachowicz  "Problemy konserwacji średniowiecznej faktury i polichromii   architektonicznej we Wrocławiu"      Ochrona Zabytków 18/4 (71), 17-34   1965 ;
- Edmund Małachowicz  "Badania i konserwacja katedry wrocławskiej"  Ochrona Zabytków   27/1 (104), 21-37  1974
- Arkadiusz Wojtyła "Podróż kardynała von Hessen-Darmstadt z Rzymu do Wrocławia i jej   artystyczna oprawa"  DOI: http://dx.doi.org/10.15804/IW.2014.05.04;
- Tomasz Mikołajczak  "Katedralna nekropolia biskupów wrocławskich w czasach   średniowiecza"  wyd. Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu;
- Jakub Adamski "Gotycka architektura sakralna na Śląsku w latach 1200-1420";
-  Ks. Wincenty Urban "Katedra Wrocławska" Wrocławska Drukarnia Naukowa;
-  Edmund Małachowicz "Katedra wrocławska dzieje i architektura";



Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku - czy znaleźliście tu coś interesującego Was? Może zaciekawiły Ciebie zdjęcia lub opisy?
Jeśli tak, to może zechcesz - proszę - zostawić swój ślad i naciśniesz plusik albo skrobniesz słów kilka w komentarzach - będzie mi bardzo miło ...


I kilka przydatnych linków do stron o innych katedrach i ich tajemnicach :


WROCŁAW  KATEDRA  MARII MAGDALENY
https://paskonikstronik.blogspot.com/2017/03/katedra-marii-magdaleny-we-wrocawiu.html


 
SANDOMIERZ  KATEDRA
https://paskonikstronik.blogspot.com/2016/10/sandomierz-katedra.html

  
TRZEBNICA  KOŚCIÓŁ ŚW.JADWIGI I  ŚW.BARTŁOMIEJA
https://paskonikstronik.blogspot.com/2016/01/trzebnica-romansko-barokowy-koscio-sw.html 


CHARTRES  KATEDRA NOTRE DAME
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/10/katedra-w-chartres.html 


WROCŁAW  KOŚCIÓŁ UNIWERSYTECKI
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/08/barokowy-koscio-uniwersytecki-imienia.html 


PELPLIN  KATEDRA
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/06/p-e-l-p-l-i-n-pera-polskiego-gotyku.html 


KAMIEŃ  POMORSKI  KATEDRA
https://paskonikstronik.blogspot.com/2018/12/kamien-pomorskikatedra-w-kamieniu.html


19 komentarzy:

  1. Ta strona powinna być w podręcznikach - nigdy nie spotkałam ciekawszego opracowania dotyczącego katedry
    wrocławskiej, ani żadnej innej. A zdjęcia, szczegóły i detale powalają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To budujące, gdy czyta się teką opinię o mojej skromnej stronce.
      Dokładam starań aby opisy były wiarygodne, oparte o prace naukowe.
      Jerzy Głowacki

      Usuń
  2. Świetny opis katedry. Bardzo dobrze ilustrowany fotografiami.
    Polecę go znajomym.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wpis i za polecenie strony
      Jerzy Głowacki

      Usuń
  3. Swietne opracowanie,doceniam to tym bardziej,ze sam zawodowo zajmuje sie malarstwem, rysunkiem,proj.witraza...pracuje w Zakl.Rys.,Mal.i Rz.WA.Trudno jest "na zywo"w krotk czasie tyle dostrzec.Katedra jest "przebogata"posiada wspaniala sztuke, czesto nanajwyzszym poziomie.Gratuluje opisu i zdjec.Warto dalej sie trudzic, pozdrawiam Pawel J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne opracowanie,doceniam to tymy bardziej,ze sam zawodowo zajmuje sie malarstwem, rysunkiem,proj.witraza...pracuje w Zakl.Rys.,Mal.i Rz.WA.Trudno jest "na zywo"w krotkim czasie tyle dostrzec.Katedra jest "przebogata"posiada wspaniala sztuke, czesto na najwyzszym poziomie.Gratuluje opisu i zdjec.Warto dalej sie trudzic, pozdrawiam Pawel J.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fenomenalny opis. Przyznam, że na zwiedzanie zdecydowałem się właśnie z okazji powrotu oryginalnego ołtarza głównego. Podchodzę do tego tak-mamy prawo do kontaktu z głębszą historią, nie tylko kreacją okresu po roku 1945.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, podoba mnie się takie właśnie podejście
      Pozdrawiam Jerzy Głowacki

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To chyba najobszerniejsze z moich opracowań.

      Usuń
  7. Dopiero dziś szukając informacji na temat katedry natknęłam się na ten wpis. prowadzę bloga od ponad dziesięciu lat i po raz pierwszy spotkałam się z tak profesjonalnym i ciekawym wpisem na temat dzieła architektury. Pozwoliłam sobie powołać się nań w moim wpisie. Już widzę, że umknęła mi cała masa szczegółów. Taki ogrom informacji zachwyca. A ponieważ planuję niedługo (za rok) wycieczkę do Kazimierza koniecznie będę musiała poczytać wpisy i na ten temat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za miły i inspirujący komentarz.
    Pozdrawiam Jerzy Głowacki

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wielkim wrażeniem tego postu i informacji w nim zawartych. Pewnie spędziłeś mnóstwo czasu przed ekranem komputera zbierając materiały. Prawie każde zdjęcie posiada swój opis i to dość szczegółowy. Katedrę widziałem kilkakrotnie, ale do następnej wizyty przygotuję sobie wydrukowany Twój post i z nim dokładnie jeszcze raz obejrzę tę świątynię.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, zbieranie materiałów o tak pięknej katedrze wymaga czasu ale jest też bardzo przyjemne. Dziękuję za miły komentarz.
    Pozdrawiam Jerzy Głowacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam twoje zdanie, że zbieranie informacji daje ogromną przyjemność i sprawia, jeśli robi się to po wizycie że przyjemność z odkrywania jest jeszcze większa, wydaje się, jakbyśmy odnaleźli jakąś ukrytą ścieżkę. Oczywiście, jeśli robi się to przed wizytą to ona sama jest jeszcze bardziej emocjonującą. A chyba najczęściej robi się to pomiędzy (przed i po). Marzę o czasie, kiedy będę miała go tyle, że będę mogła dokonywać takich odkryć. Pozdrawiam raz jeszcze

      Usuń
    2. Tak, wszyscy obarczeni myśleniem poszukujemy. To bezustanne wędrowanie. Szukamy odpowiedzi, a energię czerpiemy z ciekawości nigdy niezaspokojonej...
      Pozdrawiam Jerzy Głowacki

      Usuń
  11. Kopalnia wiedzy na temat katedry. Wiele razy ją oglądałem, ale następnym razem będąc we Wrocławiu, będę zwracał uwagę na to co tu przeczytałem. Wielkie dzięki za piękny opis.

    OdpowiedzUsuń