26 marca 2017

WROCŁAW_KATEDRA MARII MAGDALENY

Gotycki kościół  Marii  Magdaleny - katedra diecezji  wrocławskiej Kościoła Polskokatolickiego   
Znam ją od dziecka. Ale w mojej pamięci zapisała się nie jako kolejny wielki gotycki kościół ale jako miejsce muzyczne. Dokładnie tak. Świątynia muzyki. Stało się tak za sprawą Festiwalu Muzyki Oratoryjno - Kantatowej "Wratislavia Cantans", którego koncerty zawsze odbywały się w tym miejscu, a na które uczęszczałem jeszcze jako uczeń szkoły średniej. Sam festiwal narodził się w roku 1966 za sprawą kompozytora i dyrygenta wrocławskiego Andrzeja Markowskiego. Ja zostałem słuchaczem festiwalu od piątego razu w 1970 roku i ... słucham do dziś. 
Trzeba przyznać, że potężny kościół Marii Magdaleny spełnia wszelkie wymogi akustyczne i spisuje się w roli gospodarza festiwalu znakomicie. Choć w ostatnich latach jego przodująca rola mocno zmalała na rzecz Narodowego Forum Muzyki oraz innych wnętrz. Dzisiejszy kościół jest bardzo surowy i w niczym nie przypomina przedwojennej świątyni. Złożyło się na to wiele czynników. Wojna zniszczyła całe zabytkowe miasto, a więc nie oszczędziła też Marii Magdaleny. Spłonęły bezcenne organy. Wiele zabytków ruchomych wywieziono z kościoła i ukryto jeszcze przed nadejściem frontu, wiele uległo zniszczeniu w czasie oblężenia i walk o miasto. Ale te, które szczęśliwie ocalały, zostały zabrane z wnętrza świątyni. Najcenniejsze pojechały do stolicy, Poznania, Gdańska i Torunia. Wiele innych wzbogaciło zbiory muzeum wrocławskiego - dawniej Muzeum Śląskiego, obecnie Narodowego. Między innymi imponujących rozmiarów figury apostołów.
 Maria Magdalena na obrazie Alberta Woelfla z 1867 r  Muzeum  Narodowe we Wrocławiu
Zbliżenie obrazu z widokiem na romański portal ołbiński 
Doskonały sztych Fryderyka Wehrnera - znanego dokumentalisty Dolnego Śląska. Zdjęcie pochodzi ze strony  http://www.dokumentyslaska.pl/werner/wroclaw/kosciol_sw_marii_magdaleny.html

Wnętrze świątyni przed wojną - nawa główna i empora muzyczna z wielkimi organami, które uległy zagładzie wraz z "Festung Breslau". Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.dokumentyslaska.pl/ambony/litera%20w/wroclaw.html


Wnętrze świątyni przed wojną - nawa główna i prezbiterium. Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.dokumentyslaska.pl/ambony/litera%20w/wroclaw.html


 Niżej i wyżej - nasz Wrocław 1945. Zdjęcia ze strony http://dolny-slask.org.pl/913602,foto.html



Pierwszy kościół w tym miejscu powstał już pod koniec XI wieku, a więc w czasach piastowskich, jeszcze przed lokacją miasta. Był wówczas jednym z dwóch kościołów leżących poza Ołbinem, Ostrowem Tumskim i Piaskowym. Drugim (jeszcze wcześniejszym) był kościół św. Wojciecha. Należał on początkowo do augustianów sprowadzonych przez Piotra Włostowica z Arrovaise, początkowo pod górę Ślężę (Sobótka), a obdarowanych później przez tegoż komesa Wyspą Piaskową.  Obie budowle należały do ówczesnego nowego miasta, leżącego na lewym brzegu Odry. Do rangi parafialnego kościół Marii Magdaleny został wyniesiony przez biskupa wrocławskiego Wawrzyńca, po przekazaniu 1 maja 1226 konwentowi dominikanów kościoła św. Wojciecha – ówcześnie pierwszego kościoła parafialnego lokacyjnego miasta. Według niektórych źródeł,  zamiast starszego kościoła wzniesiono wówczas od podstaw romańską świątynię pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła i św. Marii Magdaleny i ukończono ją w 1232, jednak już w czasie najazdu mongolskiego w 1241 uległa ona zniszczeniu. Kolejny kościół, najpewniej w romańsko-gotyckim stylu przejściowym, powstał w latach 1242-1248. Po pożarze z 8 maja 1342 zdecydowano się zbudować nowy, większy, późnogotycki już kościół wykorzystujący wiele starszych fragmentów, który powstał w latach 1342-1362 i poza górnymi kondygnacjami wież uzyskał współczesny kształt. Głównym budowniczym kościoła w XIV wieku był najprawdopodobniej mistrz budowlany piszący się Pieszko, którego nazwisko zniemczono w aktach miejskich  na Pesco, Peschke. Nie wiemy dokładnie kim był i skąd pochodził. Jego swojsko (słowiańsko) brzmiące nazwisko, to zbyt mało, żeby uznawać go dziś za Polaka, podobnie jak nic nie świadczy o jego niemieckim pochodzeniu. Był poddanym miejscowego władcy, księcia wrocławskiego. Jemu to wystarczało. Nam też musi.  O wysokich umiejętnościach jego warsztatu budowlanego świadczą dobitnie jego wcześniejsze prace przy wznoszeniu części korpusu katedry wrocławskiej oraz przy budowie kościoła N.M.Panny na Wyspie Piasek. To co pozostawił po sobie mistrz Pieszko, jest najznamienitszym przykładem doskonałych umiejętności i znajomości stylu.
Nawa Główna - imponujący widok na ciąg filarów i arkad zamkniętych wielkim oknem od wschodu. Dziś w niczym nie przypomina wnętrza przedwojennego. Pozostała tylko biel ścian i ceglane ożebrowanie sklepień złączone zgrabnie z filarami
 Podwójne sklepienie gwiaździste wieńczące prezbiterium
Krzyżowo-żebrowe sklepienie nawy głównej oddziela od prezbiterium widoczny z lewej łuk tęczowy. 
Północna nawa boczna 
Kościół jest trójnawową bazyliką, bez transeptu. korpus główny składa się z sześciu przęseł, a prezbiterium jest dwuprzęsłowe. Nawom bocznym odpowiada taka sama ilość przęseł jak głównej. Sklepienia nad prezbiterium są gwiaździste, a w przyległych nawach bocznych trójpolowe. Pozostałe nawy zamknięto sklepieniami krzyżowo-żebrowymi. Potężnych rozmiarów wnętrze o długości około 62 m i szerokości 23 m osiąga wysokość 25 m w nawie głównej. Od zachodu zbudowano dwie 72 metrowej wysokości masywne wieże, spięte na wysokości 46 m mostkiem. Sylwetka kościoła przypomina z daleka najważniejszą świątynię miasta - katedrę św. Jana Chrzciciela. Nie jest to przypadek, a świadomy wyraz ambicji i aspiracji tutejszego mieszczaństwa.  Za jego sprawą od około 1370 roku wzdłuż naw bocznych wzniesiono stopniowo 16 kaplic, we wnętrzach których umieszczano pomniki nagrobne i epitafia ich fundatorów Niemców - bogatych mieszczan, przedstawicieli cechów i bractw. W owym czasie urzeczywistniał się wyraźny podział świątyń wrocławskich - tych z Wysp Piaskowej i Tumskiej, będących domeną kościoła i arcybiskupstwa i tych w okolicach Rynku (Maria Magdalena, Św. Elżbieta) - świątyń szybko bogacącego się i rosnącego w siłę  mieszczaństwa.
Prezbiterium jest dwuprzęsłowe o polach dwukrotnie dłuższych od pól korpusu. Widać to wyraźnie na planie świątyni powyżej. Do obu północnych przęseł nawy bocznej prezbiterium przylega obszerna, dwunawowa zakrystia wraz z przedsionkiem.Na piętrze, nad zakrystią znajduje się obszerne pomieszczeni, w którym mieściła się biblioteka. Zastosowany tu układ przestrzenny jest bazylikowy, o dość znacznej różnicy wysokości naw (w stosunku około 2:5). Węzły sklepień nawy głównej wsparte są silnymi łękami oporowym z cegły i nakrytymi płytami z piaskowca. Płyty są gładkie po wierzchu, od dołu zazębione schodkowo z wątkiem ceglanym. Sklepienia w korpusie są ostrołukowe, krzyżowe. W prezbiterium, w nawie głównej zastosowano sklepienia krzyżowo-gwiazdowe, skromne, 12-tarczowe. W przęsłach naw bocznych prezbiterium — sklepienia trójdzielne, 7-tarczowe, zwane u nas również „piastowskimi“. W nawach bocznych korpusu i parterze wież — niezbyt smukłe sklepienia krzyżowe. Podobne występują w zakrystii, te jednak związane są dwoma filarami.


Trójpolowe sklepienia nad nawą południową

Niewielki instrument ładnie wkomponowano w surową gotycką arkadę z maswerkową balustradą 




AMBONA
Obecnie, pośród zachowanego wyposażenia, najcenniejszym dziełem sztuki warsztatowej jest późnorenesansowa ambona, pochodząca  z lat 1579-1581. 
Powszechnie uznana za jedną z najwartościowszych protestanckich ambon kamiennych w Europie. Jest to dzieło Friedricha Grossa Starszego, rzeźbiarza przybyłego do Wrocławia z Saksonii. Do jej budowy użyto kremowo-białego alabastru z okolic Lwowa, dolnośląskiego piaskowca i marmuru oraz bardzo dekoracyjnego serpentynitu i gabra z rejonu Ślęży. Samą kazalnicę podpierają piękne figury trzech aniołów, zwróconych każdy w inną stronę. Na samej kazalnicy starannie wykonane reliefy alabastrowe,  ze scenami Starego Testamentu (Upadek Jerycha, Eliasz zsyłający ogień na oddziały Ochozjasza, Pojedynek Dawida z Goliatem oraz Daniel w lwiej jamie). Ponadto umieszczono tu liczne wersety biblijne w językach: greckim, aramejskim, hebrajskim i po łacinie. Na baldachimie figury Adama, Abrahama, Henocha, Noego, Izaaka i Jakuba oraz kamienna kula symbolizująca płomienie Ducha Św. Pod schodami wiodącymi na ambonę mało widoczny  smok na łańcuchu w klatce.
Stan zachowania zabytku nie jest najlepszy. Powstało wiele uszkodzeń i ubytków - niekoniecznie pochodzących z okresu działań wojennych. Odłamane kończyny i głowy należałoby uzupełnić, tak aby w pełni przywrócić ambonie jej dawny blask...
 To wspaniałe dzieło kamieniarskie jest dziś piękną ozdobą katedry. Nad dużym baldachimem jest mniejszy (baldachim dwukondygnacyjny) - dziś świeci pustym miejscem pośród kolumn...
Całość stanowi doskonałą kompozycję i pouczający przykład wykorzystania różnorodnego materiału rzeźbiarskiego
 Podpora kazalnicy składa się z trzech wyjątkowej urody figur anielskich. Każda z nich zwrócona jest w inną stronę.

Figury te są najpiękniejszym osiągnięciem wrocławskiej rzeźby renesansowej, a ich twórca słusznie  zdobył w mieście wielkie uznanie i szacunek.


Hebrajski napis.  Pozostałe są po grecku, łacinie i aramejsku
Upadek Jerycha - starotestamentowa scena z Arką Przymierza na planie pierwszym.  Wielka szkoda, że uszkodzona. Ubytki można jednak naprawić...
Eliasz zsyła ogień na oddziały Ochozjasza  - 1579-81 dzieło Fryderyka Grossa Starszego
Skąpani w ogniu ...
Walka Dawida z Goliatem - scena aż prosi się o renowację.  Warto zwrócić uwagę na ościeża płaskorzeźby - są udekorowane (podobnie jak pozostałe) kaboszonami wykonanymi z szlifowanych serpentynitów - skały ozdobnej występującej na Dolnym Śląsku w okolicach góry Ślęży. Kolumny rozdzielające poszczególne sceny wykonano z gabra - skały podobnej in równie ozdobnej jak serpentynit, a wydobytej z góry Ślęży.
Daniel w lwiej jamie to kolejna scena starotestamentowa
Smok uwięziony w klatce - szkoda, że stracił głowę ale prosi cierpliwie i ufnie konserwatora zabytków o nową ...
Sklepienia w kaplicach przylegających do naw bocznych wykazują większą różnorodność, co jest zupełnie oczywiste, jeśli się uwzględni różnych budowniczych działających w dość dużym przedziale czasowym. Mamy tu zwyczajne, zbliżone w planie do kwadratu 4-tarczowe sklepienia krzyżowe, po parze znacznie wydłużonych w rzucie, wydłużone obok 6 -tarczowego, krzyżowogwiazdowe, 5-tarczowe, 7-tarczowe, a nawet połączone z przęsłem o sklepieniu asymetrycznym, 6-tarczowym we wspomnianej kaplicy dwuprzęsłowej. Mury i sklepienia wykonane są z cegły palcówki o wymiarach 26:12:9 cm oraz 26:12,5:9 cm, z wyjątkiem późniejszych przeróbek okien wieżowych 3 i 4 poziomu. Główki wiązania „polskiego“ są ciemniejsze, miejscami zeszklone, odcinają się od bardziej matowego i jaśniejszego tła wozówek. Technika murarska, mimo znacznej dokładności lic (w pionach, płaszczyznach i kątach prostych) jest mniej staranna niż np w ścianach katedry. Fundamenty wykonano dość prymitywnie z głazów i większych brył skalnych, przeważnie piaskowca nieobrobionego na zaprawie wapiennej. Okna posiadają szerokie ościeża ceglane, w głębi których osadzono  laskowania. Maswerki wykonano z piaskowca. Parapety okienne są piaskowcowe. Laskowania okien, przeważnie świeższej daty, utrzymane są w układzie i charakterze pierwotnym. Na szczególną uwagę zasługuje centralne okno wypełniające niemal bez reszty wschodnią ścianę czołową prezbiterium (wymiar w świetle 6,00:19,00 m). Podzielone na siedem pól laskami pionowymi. W części łukowej bogata koronka późnogotycka o ruchliwym rysunku. 

OŁTARZ  GŁÓWNY
Obecnie w miejscu zniszczonego w czasie II wojny światowej ołtarza neogotyckiego, znajdują się figury pochodzące z okresu Baroku – Chrystusa na krzyżu, św. Marii Magdaleny, Marii, św. Jana Ewangelisty oraz Mojżesza i Jana Chrzciciela. Ołtarz z fundacji Friedricha Chremitza, został wykonany a 1667 roku we wrocławskim warsztacie rzeźbiarskim Paula Rohna Starszego.
W ołtarzu Chrystus Ukrzyżowany. Obok Maria, Magdalena i Jan Ewangelista
 Św. Jan Chrzciciel
Mojżesz

GOTYCKIE  SAKRAMENTARIUM
Kamienne gotyckie polichromowane Sakramentarium – pochodzące z 1380 roku z płasko rzeźbionymi scenami z Męki Chrystusa – (Biczowanie, Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie) znajdującymi się w górnej kondygnacji i z pełno plastycznym przedstawieniem pelikana karmiącego pisklęta własną krwią broczącą z piersi w zwieńczeniu.  













































Tak zwana kapliczka Dompniga z 1491 r, obecnie w bocznej kaplicy Marii Magdaleny.
Dawniej stała na rogu ulic Łaciarskiej i Marii Magdaleny.





O randze kościoła Marii Magdaleny w średniowieczu świadczy fakt, że w 1365 roku sam cesarz Rzeszy Karol IV ofiarował jej relikwie patronki oraz cierń z korony Chrystusa i drzazgę z Krzyża Św, a biskup wrocławski Przecław z Pogorzeli z okazji tego daru ustanowił odpust generalny. 25 października 1523 roku duchowny protestancki Jan Hess odprawił w kościele pierwsze we Wrocławiu nabożeństwo luterańskie. Od tego czasu aż po rok 1945 kościół – obok świątyni św. Elżbiety i św. Bernarda- należał do głównych miejsc kultu Kościoła Ewangelicko. W jego pobliżu znajdował się cmentarz parafialny oraz budynki gimnazjum magdaleńskiego.


Ściana zewnętrzna nawy południowej  i renesansowy portal bocznego wejścia


Portal południowy o wyważonych formach renesansowych, subtelny w swoich proporcjach (z wyjątkiem nieco ciężkiego łukowego tympanonu), składa się z dwóch korynckich słupów o trzonach w części dolnej pokrytych ornamentem okuciowym, którym ozdobione są także postumenty. W tle muru imposty, podobnie ornamentowane. Gzymsy impost zastąpione są korynckimi głowicami o zredukowanej wysokości, na nich oparta zgrabna archiwolta z drobnymi wolimi oczkami. Całość wykuta z białego piaskowca o siwym odcieniu.

Epitafium Christopha Sachsa


PORTAL  ROMAŃSKI  pochodzący z opactwa Św. Wincentego na Ołbinie.






















WYPOSAŻENIE  RUCHOME  KOŚCIOŁA
To temat niełatwy i wzbudzający emocje. Świątynia należała bowiem przed wojną wraz z Kościołem Św. Elżbiety, do najlepiej wyposażonych we Wrocławiu. Opływała w dzieła sztuki, które mogłyby wypełnić po brzegi niejedno muzeum... Mogłyby, gdyby istniały. Ale proces usuwania dzieł sztuki z dolnośląskich kościołów i klasztorów rozpoczął się znacznie wcześniej, bo już w 1810 r, w ramach zorganizowanej przez władze pruskie akcji sekularyzacji dóbr kościelnych. Trafiły one głównie do Królewskiego Muzeum Sztuki i Starożytności, mieszczącego się w dawnym gmachu klasztoru augustianów na Piasku. Następnie w roku 1899 utworzono Śląskie Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. Budynek ów zlokalizowany był przy ulicy Krupniczej, naprzeciwko Nowej Giełdy. Budynek ten uległ zagładzie. Do naszych czasów przetrwały z niego jedynie fundamenty i fragmenty piwnic. W czasie II wojny światowej konserwator zabytków Günther Grundmann (profesor historii sztuki, muzealnik i wykładowca), działając na polecenie władz najwyższych III Rzeszy, zabezpieczył przed zniszczeniem wiele zabytków, ukrywając je w tajnych składnicach na terenie Dolnego Śląska (zobacz słynna "Lista Grundmanna"). Znaczna część zbiorów zaginęła, została wywieziona do Niemiec, padła ofiarą zniszczeń wojennych oraz wojsk sowieckich i szabrowników. Wojna i zaciekłe walki o "Festung Breslau" dokonały ogromnego spustoszenia.  Ale nie wszystko z czego słynęła świątynia ukryto i nie wszystko spłonęło wraz z kościołem. Nieco dobytku ocalało z pożogi i eksplozji. Jednak i te dzieła nie pozostały na swoim miejscu. Kościół był w stanie ruiny, w każdej chwili groził zawaleniem. Zniszczenia sięgały ponad 55% (a według niektórych źródeł przekraczały 60%) i nie było do końca wiadomo, co z odbudową i w jakim czasie (czytaj w jakiej kolejności, bo Wrocław tak był zniszczony, że trzeba było ustalić priorytety. Najważniejsza była katedra i Ostrów Tumski). I jeszcze coś, co dziś wydaje się takie oczywiste ale nie było w 1945 roku. Wszyscy wówczas zadawali sobie pytanie, czy Wrocław rzeczywiście pozostanie w Polsce, czy też aliantom się odmieni i wygonią nas stąd, jak przed chwilą Niemców. Był to okres niepewności i poczucia tymczasowości. Z tej przyczyny wiele tzw ruchomych dzieł sztuki starano się zabezpieczyć dla polskiej kultury i polskiego muzealnictwa - zabierając je z wnętrz  uszkodzonych kościołów do muzeów oraz wywożąc je w głąb Polski, na tereny, co do których nie było żadnych wątpliwości o ich trwałej przynależności do kraju. Ten drugi akt zabezpieczania dzieł sztuki jest dziś oceniany  bardzo kontrowersyjnie. Ale w 1945 roku nikt nie wiedział jaki będzie dalszy status Wrocławia, a wobec ogromnych strat jakie poniosła sztuka Polska należało zabezpieczyć wszystko to, co znalazło się na naszym terytorium, a co w każdej chwili mogło znów przepaść.  Nie usprawiedliwiam ani nie krytykuję ówczesnego postępowania muzealników i historyków sztuki. Pisze jedynie o uwarunkowaniach w jakich przyszło im działać. Obecnie jest tak, że wiele dzieł sztuki pochodzących z Wrocławia i z Dolnego Śląska, jak ołtarze szafkowe, piety, rzeźby, czy obrazy - zdobi muzea i kościoły w innych częściach Polski, głównie w Warszawie, Poznaniu, a nawet w Gdańsku i w Toruniu. Sporo jest też w posiadaniu Muzeum Narodowego we Wrocławiu i Zbiorach Muzeum Miasta Wrocławia i  Muzeum Archidiecezjalnego. Ale kto dziś pamięta  jak wiele pomniejszych dzieł sztuki, starodruków i woluminów ukradziono na tzw. Ziemiach Odzyskanych i wywieziono na Zachód, głownie do Niemiec i USA tylko dlatego, że nie zdążono w porę  ich zabezpieczyć. Z kolei sporo wielkiej klasy dzieł ocalało w naszych zbiorach tylko dzięki szybkiemu działaniu ówczesnych muzealników, bo w przeciwnym razie wyjechałyby do ojczyzny Armii Czerwonej jako trofea wojenne....
A wrocławski kościół garnizonowy pod wezwaniem Św Elżbiety? Był równie bogaty w dzieła sztuki jak Maria Magdalena. Zaraz po wojnie przeszukali go Rosjanie, a z tego co pozostało, zabrano najcenniejsze eksponaty do różnych muzeów i kościołów szczególnie do Warszawskich. Dzieła te są tam do dziś. Ale w roku 1976 wybuchł wielki pożar, który doszczętnie strawił wnętrza kościoła Św. Elżbiety. Spłonęły bezcenne organy Michała Englera Młodszego. Najcenniejszy instrument w Polsce. Dokładnie tak cenny jak organy Oliwskie, Fromborskie, czy Leżajskie. Ta sama klasa najwyższej światowej miary i ta sama wartość - bezcenna, nie do oszacowania. Koniec, kropka. Spłonęły. Jednak wszystkie te dzieła sztuki, które w 1945 roku wyniesiono z kościoła Św. Elżbiety istnieją do dziś. Gdyby tam zostały - spłonęły by jak organy.  Więc trudno jest zająć jednoznaczne stanowisko w kwestii mienia ruchomego wrocławskich kościołów. Moim zdaniem należy cały czas czynić wszystko, żeby dzieła sztuki były bezpieczne. To priorytet...
W obecnych czasach świątynia zdaje się wciąż stać na rozdrożu - jej rola kulturowa w substancji zabytkowej miasta nie jest dookreślona jednoznacznie. Nie pełni roli ani głównej świątyni miasta, ani sali koncertowej, ani wnętrza ekspozycyjnego. Jest położona w samym centrum Wrocławia, a jednak na uboczu - jako mniej znane miejsce, pomijana w planach wycieczek i trasach turystów. Udostępnienie zwiedzającym Mostku Pokutnic tylko w niewielkim stopniu zmieniło tę sytuację. Podobnie romański Portal Ołbiński mimo, że najcenniejszy to zabytek sztuki romańskiej w tej części Europy nie posiada dość siły, by poprawić sytuację, a właściwie sam wymaga promocji. Festiwalowe koncerty Wratislavii Cantans pomimo, że  związane od początku istnienia z wnętrzem świątyni to zaledwie kilka dni w roku, więc są jedynie krótkotrwałą, ulotną promocją tego miejsca.  Widocznie potrzeba jeszcze czasu, zanim kolejne pokolenia wrocławian przyswoją ją sobie w pełni i "dodadzą do ulubionych" ...


Kilka przykładów z dawnego wyposażenia kościoła, będących obecnie eksponatami muzealnymi:
- rzeźby św. Mikołaja i św. Wolfganga wykonane w drewnie lipowym około roku  1490, pierwotnie w nastawie ołtarza głównego, obecnie w Muzeum Narodowym  we Wrocławiu;
- słynne ponadwymiarowe rzeźby apostołów - grupa sześciu rzeźb  przedstawiających Marię Magdalenę, św. Jana Ewangelistę, św. Piotra, św.  Pawła, św Andrzeja i jedna figura nierozpoznana. Wykonane w drewnie lipowym  w II p XIV wieku, obecnie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu;
- rzeźba króla Dawida dłuta Johanna Georga Urbańskiego - depozyt Muzeum  Narodowego w  Warszawie, wystawiona w Muzeum Narodowym we Wrocławiu;
- Veraikon z kościoła Świętej Marii Magdaleny we Wrocławiu - Powrót Grupy    Ukrzyżowania do Wrocławia

Do Muzeum Narodowego we Wrocławiu powróciła z Warszawy XV-wieczna Grupa Ukrzyżowania, która niegdyś zdobiła belkę tęczową w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Grupę tworzą figury Chrystusa Ukrzyżowanego, Marii Magdaleny, Matki Bożej, św. Jana Ewangelisty, Longinusa i setnika. Dzieło możemy od niedawna podziwiać w Galerii Sztuki Śląskiej XII-XVI w. Muzeum Narodowe w Warszawie jest w posiadaniu jeszcze wielu cennych zabytków gotyckiej sztuki sakralnej, pochodzących z dolnośląskich świątyń. Do najcenniejszych należą nastawy ołtarzowe, kwadryptyk z klasztoru klarysek we Wrocławiu z malowanymi scenami chrystologicznymi i sceną adoracji Świętego Oblicza przez świętych Franciszka i Klarę oraz Poliptyk Zwiastowania z Jednorożcem z kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu, a także słynna figura, znana jako Piękna Madonna z Wrocławia.




materiały źródłowe:
- Tadeusz Broniewski: Odbudowa zabytków Wrocławia :kościół św. Marii Magdaleny
  Ochrona Zabytków 5/4 (19), 253-270  1952;
- Zygmunt Świechowski: Architektura na Śląsku do połowy XIII w;
- Zygmunt Świechowski: Dwie restauracje romańskiego portalu z opactwa św. Wincentego na Ołbinie   we Wrocławiu i jego akutalna problematyka konserwatorska
  Ochrona Zabytków 23/1 (88), 3-10 1970 ;



stronka w trakcie  opracowywania


3 komentarze:

  1. Ciekawy artykuł. Oby więcej takich, również o innych wrocławskich kościołach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. miło że się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy możesz napisać o organach zbudowanych przez Johanna Michaela Rodera? Ciekawie byłoby porozmawiać o tym, jak zainspirował Englera do zaprojektowania swoich organów w St. Elizabeth i jak uległy one zniszczeniu w wyniku wypadku z pokazem sztucznych ogni. Warto także wspomnieć o organach, które znajdowały się niegdyś w boku nawy.

    OdpowiedzUsuń