PODZIEMIA POD NAJSTARSZĄ CZĘŚCIĄ MIASTA OPATÓW
Turystom i krajoznawcom miasto Opatów kojarzy się najczęściej z przepiękną kolegiatą romańską, będącą prawdziwą perłą i architektury polskiej i tego miasta zarazem. Jednak sam Opatów posiada coś jeszcze - niezwykle interesujący zespół piwnic i składów kupieckich, tworzących rozległy labirynt podziemi, ciągnący się pod całym starym miastem. Warto poznać i podziemia i ich historię, bo jest ona i ciekawa i nierozerwalnie związana z historią pięknego Opatowa.
Miasto Opatów należy do najstarszych osad Ziemi Sandomierskiej. W źródłach pisanych pojawia się od XII w. Z upływem czasu stał się ważnym węzłem szlaków handlowych między innymi z Frankfurtu, Brna, Koszyc, Wilna i Gdańska. Dzięki korzystnym przepisom celnym, składowane były tu między innymi przyprawy i korzenie, herbata, kawa, tytoń, orzechy, wina, piwa czy miody. Miasto uzyskał też przywilej składu soli i śledzi. Piwnice doskonale sprawdzały się również, jako składy bardziej cennych towarów - płócien, futer, skór, ceramiki, czy wyrobów z metali szlachetnych. Pierwsze piwnice wykorzystywane jako składy powstają już w XIII wieku. Jednak najstarsze, zachowane do dziś detale podziemnej architektury, pochodzą dopiero z XV wieku. Najstarsze elementy podziemnej architektury przepadły na zawsze z dwóch powodów. Po pierwsze, w większości były wykonane bezpośrednio w tutejszej, miękkiej skale i jako takie podlegały dalszym przemianom i ulegały zniszczeniu wraz z rozbudową podziemi, po drugie ekipy remontowe z AGH miały za zadanie uratować starówkę przed zapadnięciem się, a nie tylko udostępnić podziemia turystom. Toteż wiele starych piwnic i komór pozostawiono nieudostępnionymi i pewnie już nigdy nie będą. Lwia część starych piwnic i podziemnych składów jest zawalona lub grozi zawaleniem. Część, która najbardziej zagrażała miastu, wypełniono czymś, na wzór podsadzki w kopalniach węgla kamiennego. Te są już bezpieczne ale nie nadają się do udostępnienia.
Opatów wspaniale rozkwita, gdy jego właścicielem stał się kanclerz Krzysztof Szydłowiecki (lata 1514-1532). Wówczas opasane murami miasto ograniczało możliwości budowlane, toteż mieszczanie i kupcy zaczęli schodzić pod pierwszą kondygnację piwnic, drążąc drugi i trzeci poziom. Podziemne labirynty stanowiły również znakomite schronienie przed wrogiem, zwłaszcza, że zbudowano je chaotycznie, bez żadnych planów i poruszanie się po ich wnętrzu wymagało czegoś, czego wróg nie posiadał nigdy - znajomości labiryntu.
Magazyny podziemne wymagały oczywiście wentylacji. W przeciwnym wypadku pleśnie i grzyby zniszczyłyby w krótkim czasie bezcenne zapasy i towary. Dla celów wentylacji wykonywano pionowe lub ukośne szyby i kanały pomiędzy kondygnacjami, by nie dopuścić do zawilgocenia wyrobisk. W czasach niebezpiecznych przestronne podziemia pełniły również rolę schronów. Gdy znaczenie Opatowa jako ośrodka handlowego spadło, opustoszałe poziomy piwnic odeszły w niepamięć, aczkolwiek w czasie II wojny światowej ukrywano w nich Żydów (to mało znany ale wiele znaczący epizod w stosunkach polsko-żydowskich w czasie wojny), a lokalna placówka AK miała tu nawet swoją strzelnicę.
Począwszy do XIX wieku, zapomniane i opuszczone piwnice poczęły się zapadać, a po II Wojnie Światowej stało się to problem całego starego miasta. Pękały fundamenty oraz całe ściany budynków. Niektóre z nich trzeba było wyburzyć. Wiele piwnic uległo bezpowrotnemu zawaleniu. Na przełomie lat 60-70-tych, podziemia były penetrowane przez członków Krakowskiego Klubu Turystyki Jaskiniowej, pod kierownictwem inż. Stanisława Nowosielskiego z Politechniki Krakowskiej. W 1971 roku ówczesne władze podjęły kompleksową akcję ratunkowo-zabezpieczającą. Podobną akcję ratowania miasta i podziemi rozpoczęto też w pobliskim Sandomierzu. Ogromny wkład w ratowanie miasta oraz zabezpieczenie zabytkowych piwnic mieli profesor Zbigniew Strzelecki i opracowana przez niego polska metoda naukowa „Z-S”, a także górnicy z Przedsiębiorstwa Robót Górniczych w Bytomiu. Roboty te (z przerwami) trwały do roku 1984. Polegały one głównie na odgruzowywaniu komór i korytarzy, wzmacnianiu istniejącej obudowy lub wykonywaniu wtórnej. Powstało również kilka odcinków nowych korytarzy, łączących wszystkie odnowione komory w całość. Trasa turystyczna ma 400 m długości. Prowadzi przez 46 pomieszczeń, położonych na trzech poziomach o głębokości do 14,5 m. Temperatura waha się tutaj od 6 do 12 st. C, a wilgotność powietrza wynosi 70 procent.
Zobacz również:
korzystałem z:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz