BUSZUJĄC W FORTACH I KAZAMATACH

    Czyli  trochę o twierdzach, fortyfikacjach i temu podobnych budowlach militarnych i obronnych  ale bez przesady .....    

OPATÓW  -  PODZIEMIA  POD  MIASTEM
Pod Starówką Opatowską zbudowano, a raczej wydrążono wielopiętrowy system połączonych ze sobą piwnic, które swego czasu tworzyły długi i tajemniczy ciąg podziemi. Jednak wraz z upływem czasu ich stan techniczny pogarszał się. Powstawały zawały, pęknięcia i zapadliska.




Miasto Opatów należy do najstarszych osad Ziemi Sandomierskiej. W źródłach pisanych pojawia się od XII w. Z upływem czasu stał się ważnym węzłem szlaków handlowych między innymi z Frankfurtu, Brna, Koszyc, Wilna i Gdańska. Dzięki korzystnym przepisom celnym, składowane były tu między innymi przyprawy i korzenie, herbata, kawa, tytoń, orzechy, wina, piwa czy miody. Miasto uzyskał też przywilej składu soli i śledzi. Piwnice doskonale sprawdzały się również, jako składy bardziej cennych towarów - płócien, futer, skór, ceramiki, czy wyrobów z metali szlachetnych. Pierwsze piwnice wykorzystywane jako składy powstają już w  XIII wieku. Jednak najstarsze, zachowane do dziś detale podziemnej architektury, pochodzą dopiero z XV wieku. Najstarsze elementy podziemnej architektury przepadły na zawsze z dwóch powodów. Po pierwsze, w większości były wykonane bezpośrednio w tutejszej, miękkiej skale i jako takie podlegały dalszym przemianom i ulegały zniszczeniu wraz z rozbudową podziemi, po drugie ekipy remontowe z AGH miały za zadanie uratować starówkę przed zapadnięciem się, a nie tylko udostępnić podziemia turystom. Toteż wiele starych piwnic i komór pozostawiono nieudostępnionymi i pewnie już nigdy nie będą. Lwia część starych piwnic i podziemnych składów jest zawalona lub grozi zawaleniem. Część, która najbardziej zagrażała miastu, wypełniono czymś, na wzór podsadzki w kopalniach węgla kamiennego. Te są już bezpieczne ale nie nadają się do udostępnienia.



Podziemia można zwiedzać tylko z przewodnikiem. Trasa liczy około 400 m długości i oprowadza po trzech kondygnacjach piwnic. Latem w czasie upałów stanowi ciekawą alternatywę.



KŁODZKO - FORT NA OWCZEJ GÓRZE
Fort ten zwany bywa też małą twierdzą. Pomimo iż jest zabytkiem architektury jego stan jest skandaliczny. Szkoda, bo stanowi wciąż jeszcze ważną i piękną ozdobę miasta... 
W Wikipedii na temat fortu możemy przeczytać:
"W 1742 roku Twierdza Kłodzko została poddana przez Austriaków Prusakom. Ostatecznie Kłodzko znalazło się we władaniu Prusaków, którzy zajęli tereny hrabstwa kłodzkiego oraz Dolnego Śląska w konsekwencji wojny siedmioletniej. Plany Fryderyka II obejmowały umocnienie nowo zdobytych terenów poprzez budowę twierdz i warowni.
W tym okresie powstał też fort na Owczej Górze. Zaprojektowany został jako fort oddalony twierdzy Kłodzko. Pomysł fortu oddalonego zaczerpnięto z twierdzy w Moguncji. W roku 1743 wybitny fortyfikator, znawca francuskiej szkoły fortyfikacyjnej, generał Gerhard Cornelius de Wallrave sporządził nowe projekty dla miasta Kłodzka[1]. W projekcie ujął budowę fortu na Owczej Górze. Prace rozpoczęto po 1743 roku. Na początku kierował nimi Walrave, który jednak popadł w niełaskę i zastąpiony został przez pułkownika inżyniera Christiana Friedricha von Wredego. To właśnie jemu zawdzięcza się budowę zupełnie nowego, wielkiego fortu na Owczej Górze. Całość prac trwała 19 lat i przyniosła rezultat w postaci silnego fortu, całkowicie zabezpieczającego podejście do twierdzy od wschodniej strony i blokującego dolinę Nysy Kłodzkiej. Z taktycznego punktu widzenia było to najważniejsze przedsięwzięcie, jakie podjęli fortyfikatorzy Twierdzy Kłodzkiej. Po 1750 roku fort wyposażono dodatkowo w cztery lunety: Wodną, Goszycką, Wojciechowicką oraz Nową. Fort z Twierdzą Główną połączono wałem i transzeją, które biegły przez stoki obu wzgórz. Na prawym brzegu Nysy Kłodzkiej, na drodze wrocławskiej usytuowano Bramę Celną. Około 1779 roku wokół Korony Niskiej Fortu Owczej Góry wybudowano płaszcz w postaci siedmioramiennej gwiazdy, który został umocniony skarpowymi kaponierami w kątach kleszczy. Dla Fortu Owczej Góry pod płaszczem fortecznym zaprojektowano skomplikowany system chodników minerskich oraz system podziemnych chodników przeciwminowych wysuniętych w przedpole fortu, umożliwiających skryte podejście i wysadzenie dział przeciwnika.
Ze względu na duże koszty projekt sieci skomplikowanych chodników nie został w pełni zrealizowany, wykonano jedynie część sieci chodników oraz korytarze, piwnice, kazamaty i inne pomieszczenia, w tym drogi ewakuacyjne, z których można było skorzystać w razie zagrożenia. Następne projekty przebudowy realizowano tylko częściowo i nie miały one już większego wpływu na ostateczny kształt budowli. W 1802 roku wybudowano dodatkowy budynek koszarowy (koszary białe) oraz dwupoziomową baterię ze schronem. Pod koniec XIX wieku rozpoczęto rozbiórkę szańców na przedpolach twierdzy i fortu. Fort nie został nigdy formalnie skasowany i jego umocnienia są zachowane do dziś".




Zarys fortyfikacji na Owczej Górze w Kłodzku
























TWIERDZA  JOSEFOV  W  CZESKIM  JAROMIERZU


Za Wikipedią możemy przeczytać:
"Twierdza położona w czeskim mieście Jaroměř, w dzielnicy Josefov. Pierwotnie nazywana Ples od nazwy wsi, na terenie której została zlokalizowana. Powierzchnia twierdzy wynosi łącznie 289 ha. Budowę twierdzy rozpoczęto w 1780 na rozkaz cesarza Józefa II, dla ochrony wschodnich Czech od strony Prus. Prace trwały 7 lat, a projektantem był francuski inżynier Claude-Benoit Duhamel de Querlonde. W twierdzy mogło stacjonować 12 tysięcy żołnierzy, a zgodnie z założeniami mogła bronić się przez 5 miesięcy (uważano wówczas, że twierdze, które potrafią utrzymać się przez 4 miesiące praktycznie są nie do zdobycia). W 1792 cesarz Leopold II nadał twierdzy imię Josephstadt (czes. Josefov), na cześć swojego poprzednika.
Twierdzę usytuowano na wyniosłości u zbiegu rzek Łaby i Metui, a przedmoście chronione było przez tzw. umocnienia koronowe. W razie ataku obrońcy mogli przegrodzić rzeki i zatopić okoliczne tereny. Do budowy miano zużyć pół miliarda cegieł. Wybudowana dużym wysiłkiem nowoczesna (według XVIII-wiecznej myśli wojskowej) twierdza nie miała możliwości sprawdzenia się w boju podczas żadnej z wojen. W XIX wieku wykorzystywano ją jako więzienie - po powstaniu styczniowym więziono tutaj m.in. generała Mariana Langiewicza. W 1888 Josefov stracił status twierdzy, rozpoczęto też stopniową likwidację fortyfikacji, z których jednak znaczna część przetrwała do dzisiaj. Josefov pozostał także miastem garnizonowym. W czasie I wojny światowej w środku przetrzymywano jeńców wojennych z Rosji, Serbii i Włoch. W czasie kolejnej wojny stacjonowali w niej Niemcy, a w latach 1968-1991 żołnierze sowieccy.

W 1948 Josefov przyłączono do Jaroměřa, a w 1971 uznano za miejski zespół zabytkowy. Oprócz samych umocnień cenna architektonicznie jest wewnętrzna zabudowa twierdzy - przy przecinających się pod kątem prostym ulicach stoją identyczne kamienice. W centrum znajduje się kościół garnizonowy w stylu empire. Obecnie dla turystów udostępniono część podziemnych korytarzy oraz kazamat twierdzy (około kilometra z 45), a w neorenesansowym Nowym Ratuszu działa muzeum."







Dziś, mimo upływu czasu twierdza robi jeszcze wrażenie. A to dlatego, że postawiono ją z rozmachem i widać w niej nie tylko obiekt czysto militarny ale też i dzieło mistrza... Najciekawsze oczywiście są podziemia. To dla nich przyjeżdża tu większość turystów. Magia owych ponad 40 kilometrów korytarzy działa jak magnes. I tu małe rozczarowanie. Podziemia są właściwie niedostępne. Co prawda przewodnicy oprowadzają zwiedzających po kazamatach ale są to korytarze biegnące wzdłuż fosy na poziomie gruntu. Jedynie jakiś mały odcinek, około 300 m to prawdziwe podziemne chodniki minerskie - zupełnie podobne do tych w Twierdzy Kłodzkiej. Nie wiadomo, z czego wynika to ubóstwo części podziemnej - czy obawami o bezpieczeństwo turystów, czy raczej z wygodnictwa grupy przewodników. Tak, czy owak turyści szukający tu "podziemnej przygody" czują się nieco rozczarowani. Pewnym antidotum na owe rozczarowanie jest dostępna za wyższą opłatą opcja rozszerzonego zwiedzania twierdzy ale tylko wówczas, gdy wolni są przewodnicy, co w sezonie raczej się nie zdarza... 







 Niektóre źródła podają, że tutejsze podziemia liczą sobie aż 45 kilometrów i w swoim czasie były najdłuższym systemem chodników minerskich w Europie. To rzeczywiście bardzo dużo. Tyle, że wszystkie te korytarze są bardzo podobne do siebie i zwiedzanie całości szybko przerodziłoby się w wielkiej atrakcji w jeszcze większe znużenie. Jednak jeden kilometr, a właściwie owe 300 m wspomniane powyżej to bardzo mało, za mało aby nacieszyć się obcowaniem z miejscem pełnym tajemnic. Sądzę, że odcinek 4-5 kilometrowy byłby najlepszym rozwiązaniem.
Istnieją tu 4 rodzaje korytarzy: komunikacyjne, magazynowe, minerskie oraz galerie strzeleckie. Nie wszystko przetrwało do naszych czasów. Doliczono się około 30 km dostępnych korytarzy. Pozostałe po prostu zawaliły się i zapadły. Cały podziemny system opanowały nietoperze i z tej przyczyny, dla ich spokoju podziemia są niedostępne zimą.










SANDOMIERZ - podziemia pod Starym Miastem

Sandomierskie podziemia należą do najstarszych zachowanych piwnic i pomieszczeń magazynowych w Polsce.















DAG  -  Alfred Nobel Dynamit Fabrik  -  oddział  Krzystkowice, znana również pod nazwą Alfred Nobel Dynamit Aktien - Gesellschaft. 

Jest to miejsce rozległe ciekawe i tajemnicze. Wiele - często sprzecznych lub niespójnych ze sobą informacji - krąży na licznych stronach i forach internetowych. Najogólniej była tu niemiecka fabryka materiałów wybuchowych i amunicji.  
Budynki administracyjne i wartownie nie ucierpiały od eksplozji. Zniszczył je czas i złomiarze 
Na betonowej zaprawie układano betonowe cegły. Po latach zaprawa okazała się trwalsza od cegieł ...

Najwięcej emocji budzą betonowe silosy obsypane piachem i dziś już mocno zarośnięte. Jest ich pięć. Wszystkie podobne do siebie i tajemnicze... 




















Sylwetka tego budynku przypomina z daleka hotel lub biurowiec. Ale nic bardziej mylnego. To typowy budynek fabryczny z kilkupoziomowymi halami produkcyjnymi. Balkony obiegające po poziomach hale służyły do szybkiej ewakuacji pracowników w razie zagrożenia toksynami lub wybuchem. Dachy tych budynków pokryto niemal metrową warstwą gleby i posadzono las aby zamaskować  obiekt na zdjęciach lotniczych

Betonowe stojaki pod cysterny lub inne zbiorniki leżące poziomo

Wyżej i niżej to oczyszczalnia ścieków olejowych. Służyła do separacji zanieczyszczeń olejowych od wody. Podobne konstrukcje spotyka się i dziś w przemyśle wykorzystującym zamknięte obiegi wody np w elektrowniach




Ruiny  klasztoru  Magdalenek  w Nowogrodźcu : 

Zespół budowli dawnego klasztoru Magdalenek nie jest co prawda budowlą militarną ale otoczony jest  solidnym murem i sprawia wrażenie fortyfikacji. Pod poziomem gruntu, pod każdym z trzech skrzydeł klasztornych ciągną się rozległe piwnice. Nie są to podziemia czy kazamaty, lecz typowe piwnice klasztorne. Stanowią jeden ciąg pomieszczeń okalających dawny wirydarz klasztorny. Położone są około 3 m poniżej gruntu. Ich stan zachowania jest niezły, zważywszy na wiek.  
 Sam klasztor jest powojenna ruiną. Jego stan pogarsza się z roku na rok
 Kondygnacje położone na piętrze są zawalone, gęsto zarośnięte i poprzez to niedostępne
 Budynki towarzyszące klasztorowi są w najgorszym stanie
Wszystko zdążyło już zarosnąć, ciężko jest dziś rozpoznać topografię dawnego założenia
Parter północnego skrzydła - najlepiej zachowany
Krużganek jest bardzo fotogeniczny
Skrzydło południowe z kościołem parafialnym w tle
 Piwnice w skrzydle północnym
  W przeciwieństwie do zabudowań klasztornych powyżej gruntu, piwnice zachowały się w stanie prawie nie naruszonym. Brak jest jakichkolwiek zawałów. Przeszkody jakie można napotkać wewnątrz, to spore usypy gruzu pod oknami i otworami technicznymi. Gruz pochodzi jednak z wyższych kondygnacji. Piwnice nie są monotonnym ciągiem takich samych pomieszczeń, lecz stanowią połączony system komór i przejść o różnych przeznaczeniu i różnej wielkości.
 Dziś trudno już ustalić jakie było pierwotne przeznaczenie poszczególnych komór i pomieszczeń


 Stosunkowo mało jest śladów po przedwojennym wykorzystaniu tych pomieszczeń

Wszędzie napotyka się gruz i większe bloczki ciosanego piaskowca pochodzące z  górnych części budynków

 Śmieci jest stosunkowo mało
 Tu zaczyna się najciekawsze, południowe skrzydło
Właściwie trudno jest ustalić z jakiego okresu pochodzą piwnice klasztoru. Obecny kształt części naziemnej to zabudowania barokowe. Ale wiadomo, że klasztor założyła księżna Jadwiga, małżonka Henryka Brodatego, późniejsza święta i patronka Śląska. Gdzie, jak nie w fundamentach właśnie mogły zachować się pozostałości pierwszego klasztoru. A właśnie tu, w południowym skrzydle piwnice różnią się od pozostałych.  Są bardzo solidnie wykonane. Mury, grube na 2 do 2,5 m ułożono z wielkich bloków kamiennych oraz starannie wyciosanych bloczków piaskowca. Widać tu jak solidne i kunsztowne to przedsięwzięcie. Sklepienia piwnic są tu kolebkowe, ułożone bardzo starannie z równo wyciosanych bloków piaskowca. W kilku miejscach zauważyć można zastosowanie podkładek z cienkiej wypalanej cegły - takie cienkie plastry cegieł spotyka się od starożytności po gotyk - czyżby świadczyły one o średniowiecznym rodowodzie tych piwnic?
 Równo i ze starannością ułożono tu elementy konstrukcyjne piwnicy. Dziś mogłaby być prawdziwą ozdobą niejednego lokalu ... 
 Piwnice pod skrzydłem południowym są zdecydowanie najładniejsze


Tablice umieszczone przed wejściem na teren klasztoru ostrzegają, że jest to obiekt niebezpieczny, grożący zawaleniem. Wstęp jest wzbroniony. Moje zdjęcia pochodzą z czasu przed umieszczeniem tablic


Twierdza KOSTRZYN  i jej okolice :

Stare miasto Kostrzyn właściwie nie istnieje. Zostało dokumentnie zniszczone w czasie II wojny światowej. Obrócono w ruinę zamek, ratusz, kościół i zabytkowe kamieniczki. Ale pozostały nieźle zachowane fragmenty twierdzy świadczące o wielowiekowej architekturze obronnej miasta.
Rzut oka na mapę Kostrzyna pozwala stwierdzić jak pięknym było to miasto i co poszło w zatracenie. 
Centrum Starego Miasta Kostrzyn. W tym miejscu stał ratusz...

Kostrzyn - fragment rynku.
Jeszcze niedawno była tu kupa gruzów i gęste zarośla. Teraz odtworzono przebieg dawnych ulic, a spod gruzów i ruin wyłoniły się fundamenty domów. Powstało coś, co turyści nazywają , nieco na wyrost , polskimi Pompejami...

Dziś cała Starówka przedstawia widok niezwykły. Składa się wyłącznie z bruków, krawężników, cokołów domostw oraz resztek schodów ...
W tym miejscu stał kościół.

Pod zrównanymi do poziomu ulic kamienicami, zachowały się ruiny starych, pamiętających nieraz XVI w piwnic, o pięknych łukach i sklepieniach.

Nieco lepiej mają się fortyfikacje. Nie wszystko zniszczono, nie wszystko popadło w kompletną ruinę... 
Obecnie trwają prace renowacyjne.
Kiedyś twierdza Kostrzyn była arcydziełem sztuki fortyfikacyjnej. Budowle wzorowane były na włoskim systemie umocnień. Najstarszą część twierdzy wzniesiono w latach 1537 - 1568. A dalsze prace kontynuowano do końca 1590 roku.  Dzieło tworzyło sześć bastionów : Król, Królowa, Księżniczka, Filip, Książę i Brandenburgia.


Jak każda, tak i kostrzyńska twierdza ma swoją ponurą historię.... wszak wznoszone je nie ku ozdobie ani ku uciesze współczesnych ....
I tak przez dwa lata Król Pruski Fryderyk Wilhelm I więził tu swojego syna - przyszłego Fryderyka Wielkiego II ... 
W 1860 roku rozpoczęto kolejną rozbudowę umocnień. A po roku 1870 dobudowano fory osłonowe.





Do dziś przetrwały mury obronne, Brama Berlińska, Brama Chyżyńska, trzy bastiony, dwa raweliny oraz fosy.
Fragment  bastionu Król - najstarszego bastionu w Polsce.
Warto też poświęcić uwagę fortom osłonowym. Powstały one po 1870 roku i za zadanie miały zabezpieczać bezpośredni dostęp do twierdzy Kostrzyn.
Powstały cztery takie forty : Sarbinowo, Czarnów, Żabice i Gorgast (ten obecnie znajduje się po stornie Niemiec).
Zachowały się też dwa ostrogi forteczne w Krześniczce i Młyniskach, wykorzystywane później jako magazyny amunicji.




FORT  SARBINOWSKI : 



Sarbinowo,  paln fortu

Prace budowlane trwały od roku 1883 do 1887. 
Jest to fort ceglany, wpuszczony w grunt, poniżej jego poziomu. 
W czasie pierwszej wojny światowej mieścił się tu obóz jeniecki. Więziono tu między innymi Rolanda Garrosa, czy późniejszego marszałka ZSRR Michała Tuchaczewskiego.
Pomieszczenia i kazamaty są na ogół w dobrym stanie, choć wysadzone stropy robią przykre wrażenie.
Zdjęcia pokazują zarówno stan zewnętrzny fortu, jak też kazamaty.







W kazamatach panuje półmrok, a częściowo ciemności. Aby poruszać się wewnątrz fortu należy zaopatrzyć się w wydajne źródło światła.











Fort  Żabice  















WROCŁAW  pozostałości Bastionu Ceglarskiego  na  Wzgórzu  Polskim



















Widok współczesny, po zakończonych pracach remontowych i adaptacyjnych.


REJON  UMOCNIONY  STACHELBERG  (CZECHY)

Niedaleko małego miasteczka Zacler, opdal polskiej granicy Czesi wybudowali przed wojną system bunkrów obronnych. Kilka największych obiektów posiada własne systemy podziemne, zabezpieczające okoliczne bunkry w prowiant i amunicję na dłuższy okres czasu. Twierdza artyleryjska Stachelberg jest największą z twierdz w byłej Czechosłowcji, a jedną z największych w Europie. Tworzy ją   w sumie 12 obiektów, z tego 6 artyleryjskich: dwa bunkry artyleryjskie, dwie obrotowe wieże, dwie kopuły granatnikowe. Znajdowało się w nich w sumie 10 haubic i  10 granatników. Wszystko osłaniała wysunięta linia czterech bunkrów przeciwpiechotnych. Załoga składała się z około 800 żołnierzy.
Znajdują się tutaj również podziemia fortecy. Są to rozległe, kute w skale pomieszczenia, na głębokości 30-60 metrów pod powierzchnią ziemi, o długości całkowitej 3,5 km . Podstawową drogą komunikacyjną w podziemiach jest tzw. główna galeria (korytarz główny) , łączy on wejście, elektrownie, główny magazyn amunicji i koszary.
Ciąg turystyczny liczy nieco ponad kilometr długości.


Z zewnątrz bunkier prezentuje sie wprawdzie dość okazale ale i tak nic nie zdradza jakie potężne podziemia kryją sie wprost pod nim.
Betonowa klatka schodowa sprowadza wprost  na poziom  -40 m pod ziemię
Korytarz prowadzący spod klatki schodowej w kierunku głónego ciągu komunikacyjnego 
Główny korytarz komunikacyjny jest wykuty w skale i pozostawiony "na surowo", bez obudowy betonowej. Służył komunikacji kolejowej (kolejka elektryczna zaopatrzenia poszczególnych bunkrów w amunicję) oraz przemieszczaniu się pieszych 
Odcinki na których skała nie była dostatecznie zwarta, obetonowywano - co wydatnie podnosiło koszty budowy całego kompleksu
W korytarzach z betonową obudową, krążąca w skałach woda, rozpuszcza zawarty w betonie wapień i osadza w innych miejscach, tworząc nacieki - zupełnie jak w jaskiniach...
N ajednej ze ścian wyrosły dendrytowe  wykwity - jakaś flora bytująca w ciemnościach
Niedokończony odcinek korytarza z zawałem (sztucznego pochodzenia) na końcu
Nieudostępniona  część podzniemnych wyrobisk kusi tajemnicą
W takich warunkach pracowano przy drążeniu sztolni
Długi, liczący kilkaset metrów korytarz
Tu miał być wieki magazyn lub skład amunicji. Nie doczekał się  ukończenia. W powietrzu unosi się zapach butwiejącego drewna, które było kiedyś szalunkiem. Cały kompleks Stachelberg wydrążony jest w skałach zlepieńcowych - tych samych w których występują w okolicy pokłady węgla kamiennego, eksploatowanego jeszcze do niedawna w pobliskiej kopalni w Zaclerzu.
W kilku miejscach zobaczyć można takie oto okazy flory miejscowej - jakiś grzyb, któremu do życia wystarcza goła skała i odrobina sztucznego światła, które świeci się tylko kilka razy dziennie, na potrzeby wycieczek....
Jeden z niedostępnych ciągów...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz