30 kwietnia 2023

KARKONOSZE_ŚNIEŻKA W KWIETNIU 2023

 Z  KARPACZA  NA  ŚNIEŻKĘ  I  Z  POWROTEM _ KWIECIEŃ 2023 

Zachód słońca na Równi Pod Śnieżką to czasami cały spektakl

   Wędrówki po Karkonoszach możliwe są o każdej porze roku. Pogoda w górach lubi jednak płatać figle i najczęściej ma sobie za nic wszelkie prognozy, jakie wieszczą modnie ubrane panienki w serwisach telewizyjnych. Tak też było i w ostatnich dniach kwietnia 2023 r. Trzy dni w górach miały w sobie wszystkie pory roku naraz, ze szczególnym upodobaniem zimy. Mimo tych zmian aury, udało nam się prawie w całości zrealizować plan wędrówki. Jedynie z powodu zimowego zamknięcia niektórych szlaków nie przeszliśmy wszystkiego. Dwa noclegi w schronisku Śląski Dom na Równi Pod Śnieżką zaplanowaliśmy z myślą o bajecznie kolorowych wschodach i zachodach słońca, z jakich słynie to miejsce. Trafił nam się jeden taki zachód, więc byliśmy szczęśliwi. Wschody słońca tym razem nam nie dopisały. Mgły i gęste chmury zakrywały wszystko doszczętnie. Ale i one miały swój urok. Góry o tak zmiennej aurze są niezwykle malownicze.
klik, to będzie większa albo i nie

DZIEŃ  PIERWSZY
Przejście z Karpacza Górnego do Śląskiego Domu szlakiem niebieskim to około 3 godzin marszu. Ale dziś pada deszcz i wieje wiatr. Po trzech godzinach docieramy do Strzechy Akademickiej. Odpoczynek, trochę leniuchowania przy napojach różnych zajmuje nam półtorej godziny. Potem jeszcze mozolne podejście na Równię i do Śląskiego Domu. Od Strzechy począwszy droga już w całości pokryta jest kopnym, rozmiękłym śniegiem. Na nic zdają się raczki. Każdy krok w śniegowej pulpie męczy nogi i skraca krok. Dwie godziny i jesteśmy w schronisku. Tu spędzimy dwie noce. 
Bystry nurt Białego Potoku, który odwadnia Wielki Staw

Wreszcie odsłonił się widok. Leje deszcz. Ale Potężny Kocioł Małego Stawu wygląda majestatycznie

Duże i ładne schronisko Strzecha Akademicka służy turystom nieprzerwanie od lat...
Cały dzień pada. Raz mocniej, raz mniej ale bez przerwy. Zziębnięci i zmoczeni zatrzymujemy się w schronisku. Kawa, a potem herbatka z prundem. Przy takiej pogodzie to nawet wskazane... Schronisko prawie puste - jak to w poniedziałki. Jeszcze wczoraj było tu tłoczno. Teraz są dwa-trzy dni przerwy i znów przyjdą nowi turyści. A do wakacji.

Widok na Kotlinę Jeleniogórską i charakterystyczne z kształtu Sokole Góry

Kocioł Małego Stawu. Topniejące śniegi na Równi spływają do kotła licznymi potokami

Największy z potoków tworzy niewielkie wodospady. Szum wody słychać nawet tu, na szlaku

Czasem nawet można spotkać samotnych wędrowców, choć  ogólni jest dziś pusto

Śnieżka wbrew nazwie własnej jest stosunkowo bezśnieżna. Silne wiatry wywiały większość śniegu. Pozostał tylko ten zlodowaciały

Studniczni Hora i kocioł Upskiej Jamy - jak zawsze prezentuje się okazale

A tak wygląda szlak czerwony - zejście do Kotła Łomniczki. To północne skłony, tu śnieg poleży długo

Nad Rudawami Janowickimi spiętrzyły się gęste chmury

Dom Śląski nie wygląda zbyt elegancko. Ale jest bardzo przydatny. Turyści korzystają z niego często, choć równie często wybierają piękną Samotnię ...
Studniczni Hora i jej wspaniały kocioł polodowcowy, zwany Upską Jamą sprawiają, że możemy poczuć się jak w górach wysokich. Równia Pod Śnieżką daje zupełnie inne wrażenia - ogromnych przestrzeni dalekiej północy ...

Wielka siklawa aż huczy z daleka. To Horni Upsky Vodpoad, który zbiera wody z łagodnych zboczy Studniczni Hory, podobnie jak z Równi odbiera swoje wody pobliska  Łomniczka
WIELKI  SPEKTAKL  NA  NIEBIE 
Śląski Dom pod samą Śnieżką, podobnie jak Szrenica na zachodnim krańcu Karkonoszy, słyną ze spektakularnych wschodów i zachodów słońca. Skuszeni tą sławą postanowiliśmy i my zatrzymać się w tym schronisku na dwie noce, z nadzieją, że i nam szczęście dopisze. I dopisało. Mieliśmy piękny i obfitujący w kolory zachód słońca. Warto było przyjechać i zasuwać pieszo w tak zmiennej pogodzie - nagroda czekała tu na nas wieczorem ...
Wszystkie barwy i odcienie czerwieni zmieniają się z każdą chwilą

Chłoniemy widoki i sycimy się nimi. Warto było maszerować w deszczu dla takiego spektaklu

Latem słońce zachodzi o jakieś 30 stopni dalej na prawo, a to już zupełnie inny widok, choć z pewnością równie piękny jak teraz

I na koniec nocny widok na Kotlinę Jeleniogórską i leżące w niej miejscowości 

DZIEŃ  DRUGI 
Dziś poranek jest mroźny ale miejscami słoneczny. Nadal gnają wielkie chmury po niebie. I pogoda zmienia się gwałtownie. Idziemy na Śnieżkę, a potem poprzez Równię do hotelu Luczni Bouda. Właśnie tak, do hotelu, albowiem Czesi nie znają schronisk górskich. U nich uprawianie turystyki poszło nieco innymi ścieżkami. My jeszcze za czasów zaborów przyjęliśmy model alpejski. Dlatego po naszej stronie Sudetów nocujemy w schroniskach górskich, a po stronie czeskiej w hotelach. Osobiście wolę schroniska - są przytulniejsze i bardziej nastrojowe.
Śnieżka niby to bez śniegu, ale to zmyłka. Cały wierzchołek pokrywa gruba na metr i więcej warstwa zmarzniętego śniegu. Do tego cała droga granią pokryta jest zlodowaciałym śniegiem. Bez raczków ani rusz. Doskonale widać zmagania ceprów w adidasach i pań w salonowym obuwiu właśnie tu, na podejściu na Śnieżkę 
Upska Jama w całej okazałości. Jest wielka i groźna

Na północnych skłonach Studniczni Hory (1554 m n.p.m.) zbudowano wielką pasterską budę - obecnie hotel Luczni Bouda

W kierunku zachodnim odchodzi ze szczytu Śnieżki stromo opadający grzbiet, który w swojej górnej części przyjmuje miejscami kształt ostrej grani. Ten odcinek nadaje Śnieżce wysokogórskiego charakteru. Uwielbiam to miejsce
Również Upaska Jama ograniczona jest od wschodniej strony ostro opadającym grzbiecikiem. Nie jest to grań, a raczej grzęda skalna, podkreślająca ostrość rzeźby terenu
Równia Pod Śnieżką w całej okazałości

Kapliczka na szczycie. Ongiś jedyny obiekt murowany, Dziś jedna z licznych tu budowli. Te pozostałe szpecą majestat tej wspaniałej góry. Choć i sama kapliczka stoi tu nie wiadomo po co. Powstała z inicjatywy krzeszowskiego opata Bernarda Rosy - inicjatora barokowej przebudowy klasztoru

Czarny Grzbiet opada ze szczytu w kierunku wschodnim. Warto zauważyć, że północne zbocza są zupełnie bez śniegu w przeciwieństwie do zboczy południowych. A zdawać by się mogło, że powinno być odwrotnie? ...

Kotlina Jeleniogórska i zbiornik Sosnówka

Gęste chmury nad Równią wieszczą opady śniegu
W tle nadajnik TV nad Śnieżnymi Kotłami

Połowa szczytu Śnieżki jest już wolna od śniegu, ale połowa wciąż przykryta jest grubą na metr warstwą

Idziemy do Luczniej Boudy


Luczni Bouda. Nie jest tak przytulna jak nasza Samotnia

Nad Luczni Horą kłębią się ciężkie chmury
Widok spod Luczni Boudy w kierunku na Plań


Wracamy do Śląskiego Domu



DZIEŃ  TRZECI
Wschodu słońca i dziś nie było widać zza gęstych chmur. Poranek jest mglisty i zimny. Za oknem -8 C i wieje silny wiatr. Co chwilę sypnie też śniegiem. Wierzchołek Śnieżki jest lekko przypruszony. Właśnie sprawdziliśmy, że Droga Bronka Czecha (zielony szlak) jest nadal zamknięta. To zasadniczo zmieniło nasze plany na dzień dzisiejszy. Zamiast pójść trawersem nad kotłami Małego i Wielkiego  Stawu, wrócimy do Karpacza tą samą drogą, którą tu przyszliśmy. Ruszamy w dół około 9.00. Co chwilę sypie śnieg i smaga dokuczliwy wiatr. Przed 12.00 jesteśmy już w Karpaczu.

Dziś jest tu jeszcze pusto, ale za kilka dni nadejdzie długi majowy łyk& i zjadą tłumy


Sypie drobny śnieg. Na kosodrzewinie osadza się szadź
Widoki, jak zawsze w Karkonoszach, są jedyne w swoim rodzaju

Ostatni rzut oka na ostre krawędzie kotłów 
Na Polanie, przy ruinach schroniska przywitał nas ciekawski, chyba oswojony drozd

Też tak uważam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz