KOŚCIÓŁ POKLASZTORNY W KARTUZACH _ KOLEGIATA WNIEBOWZIĘCIA N. M. PANNY
Charakterystyczna i rozpoznawalna z daleka sylwetka kartuskiej kolegiaty
O KARTUZACH OGÓLNIE
Na pierwszy rzut oka kolegiata kartuska jawi się jako budowla zupełnie odstająca od "znanych turystom standardów". A to za sprawą dziwacznego dachu, przykrywającego całą świątynię. Dopiero po chwili dociera do świadomości turysty informacja, że kształt tegoż dachu nie jest przypadkowy i że przypomina wieko trumny. Bingo! Tak właśnie miało być. Takie skojarzenie, a nie żadne inne, miał ten dach wywoływać. Wieko trumny. Pamiętaj człowiecze, że pyłkiem jesteś i pielgrzymem. Nie rób sobie żadnych nadziei, ani nie ulegaj złudzeniom doczesnym. "Memento Mori" pamiętaj, zawsze pamiętaj o śmierci. Śmierć jest twoim przeznaczeniem, a życie jedynie drogą ku temu przeznaczeniu. Taka brzmiała maksyma Kartuzów. Takie motto ich powołania i całego żywota. Nie przypadkiem, do dziś jeszcze w kościele pod chórem przy wyjściu z nawy, wisi anioł śmierci z kosą w ręku. Mechanizm zegarowy tyka nieustannie i odmierza wszystkim czas. Jest rodzajem wahadła w tym mechanizmie - ale bez obaw - nie zawaha się przed nikim, jego kosa jest niezawodna... Reguła zakonna kartuzów była równie prosta, co surowa - żadnych uciech, żadnej zabawy, żadnego obżarstwa - jeno praca, myślenie o śmierci i umartwianie. Ta maksyma - jakże pospolita w średniowieczu, stała się treścią życia ubogich mnichów, chodzących przez całe lata w tym samym przyodziewku, śpiących co noc w trumnach i żywiących się bardzo skromnie. Jeszcze inna, znana nam z średniowiecza maksyma "ora et labora" (łac. módl się i pracuj) była drugą, obowiązującą ich dewizą, jako że wywodzącą się wprost od św. Benedykta z Nursji - twórcy i założyciela zakonu benedyktynów, na wiele wieków przed powstaniem reguły kartuskiej. Zakon kartuzów jest do dziś jedynym zakonem w Kościele katolickim, którego reguła nie zmieniła się od prawie 1000 lat (istnieje od 1084 r.). W zakonie obowiązują niezmienione od wieków reguły zachowywania: milczenia, modlitwy, postu, pracy i przebywania w samotności przez większą część dnia. Mieszkali w niewielkich eremach stojących pojedynczo wokół kościoła (zobacz zamieszczony poniżej plan kartuzji kaszubskiej z 1750 r.) . Tym różniły się one od typowych zabudowań klasztornych innych zgromadzeń, połączonych zazwyczaj ze sobą skrzydłami z krużgankami w środku (zobacz typowe przykłady architektury cysterskiej, czy benedyktyńskiej). Eremici unikali wszelkich kontaktów i ze sobą i z światem zewnętrznym. Pomimo tych - jakże surowych i trudnych reguł - kartuscy eremici potrafili (ciężko pracując oczywiście), warzyć wybornej jakości piwo. Cóż, cystersi pracujący w klasztorach na dzisiejszej Ziemi Lubuskiej znani byli nie tylko z produkcji wysokiej jakości piwa ale też z dobrego wina. Jak widać z ich historii, umieli pogodzić sprawy doczesne z duchowymi, a praca w winnicy podobno uszlachetnia i robotnika i sam trunek ... (przyklasztorna gorzelnia powstała prawdopodobnie ok. 1563 r., znajdowała się ona poza bramą klasztorną nad jeziorem Wielkie Grzybno. Przebudowano ją w 1682 r. od fundamentów. Zimą dostarczano do klasztoru tygodniowo 1 achtel wódki (ok. 3,5 l).
Kolegiata. Doskonale widoczny kształt dachu, szczyt wieży i dwie sygnaturki
Wieża kościelna zwieńczona jest podwójną kopułą
Prezbiterium zamknięte wieloboczną apsydą . Dolne partie wzniesiono z kamienia polnego. Na jednej z przypór umieszczono zegar słoneczny
Zegar słoneczny z maksymą kartuzów. W dolnych narożach krzyże teutońskie (krzyżackie)
Zakon Kartuzów (Ordo Carthusiensis) założony został w 1084 r. przez św. Brunona z Koloniii (Brunon Hartefaust (ok.1030-1101), rektor szkoły katedralnej w Reims, biskup, kanclerz arcybiskupstwa, późniejszy święty Brunon z Kolonii), jako zgromadzenie o wyraźnym charakterze eremicko-monastycznym, nawiązującym swoją regułą, jaki wiele innych zakonów powstałych w tym okresie w Europie, do tradycji eremitów egipskich i palestyńskich z III i IV wieku n.e. Były to jednak zazwyczaj zgromadzenia nietrwałe, a do czasów współczesnych przetrwali jedynie kameduli i właśnie kartuzi. W regułach obu tych zakonów pojawia się wyraźna formuła kompromisowa między postulatem życia wspólnego, a skrajnym eremizmem. Mnisi żyją oddzielnie w małych celach, spędzając czas na pracy, modlitwie lekturze i kontemplacji. Jednak w określonych odstępach czasu spotykają się na wspólnej modlitwie, czasami również posiłku i rekreacji. Kartuzi nie prowadzili działalności duszpasterskiej. Ich zajęcia ograniczały się głownie do kopiowania manuskryptów, jak też do prac malarskich, snycerskich i iluminacji przepisywanych ksiąg. Toteż wyjątkowo surowy tryb życia mnichów nie wpływał zazwyczaj pozytywnie na ich popularność. Ksiądz Piotr Skarga napisał o pierwszych kartuzach, że „wiedli anielski żywot w wielkiej cierpliwości, niespaniu, postach, czystości i w słodkości Ducha Świętego, w miłości uprzejmej jeden ku drugiemu. Brunon, jako słońce między gwiazdami, nauką, przykładem i stanowieniem wszystkiego, drogę im do życia onego trudnego podawał i nauczył ich mięsa nigdy nie jeść, wielkie posty, długie modlitwy a ścisłe milczenie czynić”.
Gdyby komuś zabrakło wyobraźni jak wyglądał typowy dzień typowego eremity, to poniżej zamieszczam taki właśnie rozkład zajęć:
Plan dnia :
23:40 pobudka
00:00: godzina czytań i Jutrznia z małego officium w celi
00:30: godzina czytań i Jutrznia w kościele
3:30: sen
6:50: pobudka
7:00: pryma poprzedzona prymą z małego officium
7:30: Anioł Pański, modlitwa
8:00: tercja poprzedzona tercją z małego officium
8:15: msza konwentualna, dziękczynienie, czytania duchowe, modlitwa
10:30: prace ręczne lub studiowanie pism
11:15: seksta poprzedzona sekstą z małego officium, pierwszy posiłek, lekka praca lub rekreacja
13:15: Anioł Pański, nona poprzedzona noną z małego officium
13:30: prace ręczne lub studiowanie pism
15:30: nieszpory z małego officium
15:45: nieszpory, drugi posiłek, czytanie duchowne, modlitwa
18:15: modlitwa
18:45: Anioł Pański kompleta poprzedzona kompletą z małego officium
19:15: sen
Kolegiata od południowego wschodu. Na planie pierwszym zakrystia
W Polsce już od dawna nie ma żadnej czynnej siedziby kartuzów, chociaż działają świeckie wspólnoty wzorujące się na regule ustanowionej przez świętego Brunona. Na świecie znajdziemy jednak jeszcze ponad dwadzieścia kartuzji, w których żyje około 350 zakonników i zakonnic (5 domów znajduje się we Francji, 4 w Hiszpanii, 3 we Włoszech, 2 w Korei Południowej i po jednym w Anglii, Argentynie, Brazylii, Niemczech, Słowenii, Szwajcarii oraz w USA). W Polsce wciąż istniejącym świadectwem ich życia jest miasto, które swoją nazwę i istnienie zawdzięcza właśnie milczącym mnichom - Kartuzy. Nazwa miasta brzmi dziś bardzo swojsko. Kojarzy się z jeziorami, lasami i turystyką. Ale pochodzi z daleka, z francuskiej Prowansji, z pierwszej siedziby kartuzów – La Grande Chartreuse pod Grenoble we Francji (łac. Cartusia). Słuszny więc wyciągamy wniosek, że to nie miasto Kartuzy nadało imię temu zgromadzeniu, ale było wręcz odwrotnie.
W okolicach Polski kartuzi pojawili się już w XIV wieku. W roku 1300 założyli oni na Spiszu, na pograniczu Polski, klasztor Lapis Refuggi. W ciągu następnych dwóch wieków powstały ponadto klasztory w Lechnicy na Spiszu, Szczecinie i w Kartuzach koło Gdańska, w Darłowie, Legnicy i w Świdwinie na Pomorzu Zachodnim. Domy te pozostawały jednak poza granicami Królestwa Polskiego. A jako pierwszy znalazł się w jego granicach, po wojnie trzynastoletniej, klasztor Paradisus Beatae Mariae Virginis prope Dantiscum właśnie w Kartuzach.
Kartuzja kaszubska około roku 1750. Zdjęcie pochodzi z POMERANIA Miesięcznik Społeczno-Kulturalny nr 240, kwiecień 1993 r
Chociaż macierzysty klasztor zgromadzenia zakonnego znajdował się w francuskiej Prowansji, to jednak na ziemie polskie sprowadzono braci - założycieli z prowincji w Pradze. A zakonnikiem przełożonym praskich braci kartuzów był Niemiec. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Można jedynie domniemywać, że do całej akcji założenia na Kaszubach nowego zgromadzenia zakonnego wtrącili się Krzyżacy (pełna nazwa to Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie) - zazwyczaj niechętni wszelkiej innej konkurencji zakonnej na "swoim terenie" i w okolicy. Niemiecka proweniencja tutejszych Kartuzów była też najpewniej przyczyną, że istniejące na ziemiach polskich 3 kartuzje (Kartuzy, Bereza Kartuska i w Gidly), nigdy nie zdołały utworzyć samodzielnej, ograniczonej do granic Polski prowincji zakonnej. Początkowo kartuzje polskie należały do prowincji praskiej, następnie reńskiej, a od 1677 r. do prowincji górnoniemieckiej. I właśnie taka przynależność klasztorów do poszczególnych prowincji zakonnych, w zasadniczy sposób określała rekrutację kartuzów w Polsce na przestrzeni wieków. Najogólniej przyjmuje się, że zaledwie około 30% profesów (składających śluby zakonne), było pochodzenia polskiego, a pozostali rekrutowali się z Niemiec, z kręgów reńsko-mozańsko-mozellskich, Śląsko-morawsko-czeskich i warmińsko-pomorskich. Nie powinno więc dziwić, że zakon ten - nie znajdując głębszego oparcia w polskiej tradycji - nie przetrwał do naszych czasów ...
Plan kościoła i zabudowań klasztornych. 1-kościół, A-chór ojców, B-sedilia, C-lektorium, D-chór braci, E-miejsce dla świeckich, F-zakrystia, G-kaplica Wszystkich Świętych, H-kaplica NMP, 2-kapitularz, , 4-golarnia, 3,5,6-izby nowożytne, 7-krużganek, 8-refektarz ojców, 9-refektarz braci, 10-furta, 11-kuchnia, 15-krużganek wschodni (wielki), 17-erem, 18-brama, 19-wirydarz, 20-cmentarz. Rys. pochodzi ze strony: medievalhertigate.eu.pl
RYS HISTORYCZNY KOLEGIATY
Zakonników kartuskich sprowadził z Pragi do Kartuz w 1380 lub 1381 roku bogaty szlachcic Jan z Różęcina - dzisiejszego Rusocina, przedstawiciel jednego z najstarszych rodów możnowładczych z terenów Pomorza Gdańskiego. Nie wiadomo w jaki sposób Jan wszedł w kontakty z kartuzami z dalekiej Pragi, ale musiały być one silne, gdyż klasztor kartuski był w całej historii Pomorza Gdańskiego jedynym pochodzącym z prywatnej, rycerskiej fundacji. Założenie klasztoru przeciągnęło się jako, że przez rok zakonnicy oraz Jan z Rusocina nie mogli uzyskać zgody od władz zakonu krzyżackiego, niechętnych do rezygnacji z rycerskich świadczeń, między innymi obowiązkowej rycerskiej służby konnej. Ponadto przekazanie dóbr klasztorowi wymagało przeprowadzenia dokładnych pomiarów gruntów i uzgodnienia granic. Ostatecznie dopiero 29 kwietnia 1382 roku wystawiono uroczyście dokument fundacyjny klasztoru, którego pierwszym przeorem został saksończyk Jan Deterhus. W latach 1383 – 1405 kartuzi wznieśli gotycki kościół klasztorny oraz zabudowania swego konwentu, którego reguła nakazywała braciom ascetyczną egzystencję w odgrodzonej od świata świeckiego klauzurze. W jej obrębie zamieszkał również Jan z Rusocina, przyjęty w poczet klasztornych donatów, czyli mnichów mieszkających na terenie klasztoru bez ślubów zakonnych. Zmarł on bezpotomnie po paru latach choroby w 1398 roku. Klasztor kartuski dzięki bogatym nadaniom posiadał rozległe dobra ziemskie rozbudowywany był aż do XV stulecia. Jan z Rusocina na uposażenie klasztoru przekazał trzy wsie: Kiełpino, Czaple i Gdynię, a dodatkowe ziemie wraz z potokiem przy jeziorze Wielkie Grzybno (późniejsze Klasztorne), gdzie miał zostać usytuowany młyn wodny, przekazał wielki mistrz krzyżacki Konrad Zöllner. Wielkim dobroczyńcom konwentu był również wielki mistrz Konrad von Jungingen, którego okres piastowania urzędu w latach 1393 – 1407 przyjmowany jest za czas przebudowy pierwszych, drewnianych jeszcze budowli klasztornych na murowane. Ich wniesienie możliwe było także dzięki wsparciu bogatego kupca gdańskiego Jana Thiergarta i kilku innych możnych rodzin mieszczańskich. Ostatnim etapem przebudowy było wzniesienie murowanej zabudowy gospodarczej w okresie rządów opata Mikołaja Bergera, kierującego klasztorem w latach 1412 – 1434.
Fasada zachodnia kościoła
Barokowa kopuła na szczycie wieży odmierza czas i pełni też rolę dzwonnicy
Kolegiata od strony południowej
Jałmużny na klasztor były powszechne nie tylko w pierwszych latach jego istnienia. Występowały przez cały wiek XV aż do reformacji. Wśród dobrodziejów zakonu spotykamy znane nazwiska, jak Niederhof, Suchten, Bahr, Giese, Matern Becke, Ferber czy Meydenburg. Obok gdańszczan są nazwiska ofiarodawców z innych miast, nawet z odległego Królewca czy Poznania. Na listach dobrodziejów do 1524 roku figurują także biskupi, w tym Łukasz Watzenrode i Fabian z Łężan (Luzjański) z Lidzbarka Warmińskiego. Bogate jałmużny i dochody obracali na skupywanie majątków rycerskich. Czynili tak od początku swego istnienia na Pomorzu. I tak już w 1397 r. kupili łąki w Małkowie, w 1417 r. wsie Osłonino i Błądzikowo, w 1422 r. Ostrzyce, Maleczkowo w Księstwie Słupskim w 1430 r., w latach 1397-1474 skupili ogółem ok. 400 łanów, czyli ok. 6700 ha. Pierwotną darowiznę powiększyli wiec bez mała trzykrotnie. Nabywali również miejskie posiadłości szczególnie w Gdańsku. W ciągu niespełna wieku kartuzi stali się wielkimi właścicielami ziemi, ustępując pod tym względem tylko wielkim opactwom cysterskim w Pelplinie i Oliwie. Działalności tej sprzyjali Krzyżacy, gdyż zależało im na osłabieniu ekonomicznym polskiego rycerstwa. Przez cały wiek XV i początek XVI ciesząc się także i poparciem królów polskich powiększali kartuzi swój majątek tak drogą skupywania ziemi, prowadzeniem różnych operacji finansowych, w tym udzielając chętnie pożyczek pod zastaw ziemi. W 1510 r. w księdze długów figurowały 74 nazwiska, w tym przeważnie drobnej i średniej szlachty. Te operacje budziły niechęć do zakonu, która przerodziła się nawet w otwarty zajazd na dobra kartuzów. Ściana północna i kamienne łuki dawnych arkad kapitularza
Dawny kapitularz, a obecnie boczna nawa kolegiaty
Refektarz od południowego wschodu. Wyżej i niżej doskonale widoczne ślady arkadowych sklepień krużganka
Wciąż czytelne łuki sklepienne dawnego krużganka
Gdy w 1454 roku nastąpił wybuch antykrzyżackiego powstania przygotowywanego przez Związek Pruski, kartuzi opowiedzieli się po stronie zakonu. Ściągnęło to na mnichów represje powstańców, którzy prawdopodobnie już w pierwszym roku wojny spustoszyli dobra konwentu. Miary nieszczęścia dopełniły w 1455 roku zaciężne wojska polskie i czeskie, których nieopłacone oddziały na własną rękę szukały środków do przeżycia, łupiąc klasztor i przynależne do niego wsie. W 1460 roku kartuzi w swoim klasztorze pośredniczyli pomiędzy krzyżakami a prokrzyżackimi spiskowcami gdańskimi uzgadniającymi termin ataku na Gdańsk. Intryga wyszła jednak na jaw, a przeor wraz z dwoma zakonnikami, którzy udali się do Gdańska na przeszpiegi, zostali aresztowani, oskarżeni o zdradę i przekazani sądowi kościelnemu. Proces zakończył się pozbawieniem urzędu przeora Marcina Schnelle i przeniesieniem go do innego klasztoru. Jego następcą został Jan Königswald, a po śmierci w 1364 roku nieznany z nazwiska kartuz Kaspar. Jego rządy przypadły na ostatnie lata przegrywanej już przez zakon krzyżacki wojny trzynastoletniej, w trakcie których klasztor, postrzegany jako sprzymierzeniec krzyżacki, był regularnie łupiony. Gdy w 1466 roku w Toruniu podpisywany był pokój, świadkiem tego wydarzenia był przy boku króla Kazimierza Jagiellończyka przeor Kaspar, co świadczyć może o uzyskaniu przez niego królewskiego przebaczenia. Po śmierci Kaspra w 1469 roku przeorem został Jan Gräve pod którego kierunkiem do 1480 roku przeprowadzano odnowę życia duchowego i odbudowę gospodarki klasztornej. Już w kilkanaście lat po zakończeniu wojny liczba mnichów w Kartuzach przewyższyła stan z pierwszej połowy XV wieku. W 1480 roku w murach klasztornych przebywały łącznie 42 osoby, w tym przeor, 21 ojców, 14 konwersów i 5 donatów. Był to ostatni okres świetności zakończony głębokim kryzysem spowodowanym wybuchem reformacji. Na usunięcie zniszczeń wojennych z pewnością wpływ miała protekcja królewska, wsparcie materialne gdańskich mieszczan oraz zasługi trzech kolejnych przeorów. Upadek konwentu nastąpił już w początkach XVI wieku w okresie reformacji, pogłębił się natomiast w trakcie wojen z drugiej połowy XVII i z XVIII wieku. Pomimo tego w XVII stuleciu wymieniono część wyposażenia świątyni klasztornej na nowożytne. W latach 1731 – 1733 przeprowadzono wielką przebudowę dachu kościoła, który uzyskał formę podobną do wieka trumny. Przekształceniu uległa również wieża zachodnia, a parę lat później zakrystia. Już w 1760 kościół musiał być naprawiany z powodu zniszczeń poczynionych przez gwałtowną burzę. W 1823 roku konwent poddano kasacie, co niestety rozpoczęło proces rozbiórki zabudowań klasztornych.
Niezwykle ciekawy architektonicznie budynek dawnego refektarza - dziś salon wystawowy sztuki współczesnej
Spoglądając na ścianę północną refektarza widać ileż tu się ziało na przestrzeni wieków
Tak, refektarz jako jeden z dwóch ocalałych budynków dawnego klasztoru jest sam w sobie dziełem architektury sakralnej
Elewacja zachodnia ostatniego eremu. Warto zauważyć liczne ślady przebudów i zaślepień okien i portali.
Obecny wygląd zewnętrzny kościoła jest obrazem wielu późniejszych prac budowlanych. Gotycka Kolegiata Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zbudowana z kamienia polnego i cegły, została wzniesiona w latach 1383-1405. Najstarsze są mury z nieociosanych kamieni polnych sięgające wysokością do 3 m. Powyżej zastosowano gotycką cegłę. Od strony wschodniej, południowej i zachodniej mury wzmocniono przyporami oraz przepruto ostrołukowymi oknami z trójdzielnymi maswerkami. Przypory zamykające prezbiterium przyozdobiono wimpergami. Jest to jednonawowa świątynia wzniesiono na planie bardzo wydłużonego wieloboku o długości 49,7 metrów i szerokości 12,5 metra. Nie wyróżniono z bryły zewnętrznej osobno prezbiterium, natomiast część wschodnią zamknięto trójbocznie. Po stronie zachodniej usytuowano czworoboczną masywną wieżę o wymiarach 2,7 x 5,3 metra w planie i wysokości prawie 24,95 metrów, zwieńczoną miedzianym barokowym hełmem. Na wieży wiszą trzy dzwony: św. Brunona z 1448 roku, Matki Boskiej i św. Franciszka Ksawerego. Najbardziej charakterystycznym elementem kościoła jest wieńczący bryłę budynku, unikalny w swoim kształcie trzykondygnacyjny dach – celowo - jak wyżej wspomniałem - przypominający wieko trumny. Dach pierwotnie był pokryty drewnem, które w 1513 roku zamieniono na blachę ołowianą. Dzisiejszy barokowy dach, pokryty blachą miedzianą, pochodzi z lat 1731-33. Z południowej części dachu (nad prezbiterium) wyrasta wieżyczka, na której znajduje się sygnaturka z 1631 roku, z napisem Gloria Deo in exelcis (Chwała Bogu na wysokości). Druga sygnaturka znajduje się na środku dachu. Chełm wieży, dach kościoła i obie sygnaturki zaprojektował architekt i mistrz ciesielski Piotr Lethan.
Współczesny układ przestrzenny kolegiaty. Nawę główną, Złotą Kaplicę oraz zakrystię przykryto sklepieniami gwiaździstymi, a pozostałem pomieszczenia sklepieniami krzyżowo-żebrowymi. Szkic pochodzi z książki Roman Apolinary Regliński: Kartuzy krajobrazy i zabytki
Wysokość kościoła osiągnęła 11,9 metrów, przy czym 11,4 metra do zworników sklepienia. Szerokość bez przybudówek wynosi 12, 50 m. Nawa główna (o wymiarach 44,65 m długości x 9,20 m szerokości x 11,3 metra wysokości) pokryta jest sklepieniem gwiaździstym. Jego łuki opierają się na 18 konsolach przybranych w fantastyczne rzeźby zwierząt, bestii i rozet. Przestrzeń wnętrza kościoła podzielono na siedem przęseł z płytkimi i szerokimi wnękami, w których osadzono okna. Jedynie ósme przęsło wielobocznego zamknięcia jest ich pozbawione. Ponadto wewnątrz kościół przedzielony był lektorium, które wydzielało część wschodnią przeznaczoną dla ojców, czyli mnichów żyjących w klauzurze, oraz zachodnią udostępnioną braciom świeckim. Przegroda lektorium posiadała emporę, dostępną przejściem z południowej klatki schodowej. Część wschodnia kościoła jest położona nieco wyżej niż zachodnia, zapewne z powodu niewielkiej krypty lub grobowca pod prezbiterium. Całość korpusu oraz zakrystię i kaplicę południową przykryto wspomnianymi już sklepieniami gwiaździstymi, opartymi na wspornikach o kształtach masek, roślinnych i zoomorficznych. Powstały one na początku XV wieku, w warsztacie wykazującym cechy pokrewne czeskim mistrzom z kręgu słynnego Petra Parlera (zadziwiające jak daleko sięgają cechy stylistyczne architektury gotyckiej wywodzące się z kręgu praskiego gotyku, którego najwybitniejszym przedstawicielem był architekt Peter Parler. Świdnica, Kłodzko, Cieszyn, Wrocław, Strzegom, a do tego kilka budowli na Pomorzy Zachodnim no i Kartuzy - wszędzie tam dostrzec można cechy stylistyczne tegoż mistrza i architekta, choć w kilku przypadkach są to zaledwie dalekie pochodne jego dzieł).
Do wnętrza świątyni prowadzą cztery wejścia: pierwsze od strony zachodniej przez prostokątny portal wejściowy, a dwa kolejne poprzez boczne, gotyckie portale od strony północnej i czwarte od wschodu przez zakrystię.
Kościół otoczony był niegdyś systemem krużganków. Do naszych czasów przetrwał niestety tylko fragment małego krużganka, który przerobiono na spowiednicę. Sklepienie krużganka posiada sklepienie żebrowane krzyżowo. Dwa stojące w spowiednicy konfesjonały wykonał w 1929 roku, wzorując się na stylistyce stalli – kartuski rzemieślnik Antoni Kolka.
Z pozostałych obiektów zespołu poklasztornego zachowały się budynki gospodarcze, erem (cela braci zakonnych) oraz refektarz (od 1995 roku siedziba galerii sztuki współczesnej i kawiarni). Erem „P” – jedyny zachowany erem Kartuzji został zbudowany około 1400 roku. Prawdopodobnie świątynię otaczało z trzech stron około 18 eremów. Budynki miały wymiary 8,5 x 11,5 metra. Budynek jest parterowy z wysokim, gotyckim dachem. Wewnątrz znajdowały się pierwotnie takie pomieszczenia jak: pracownia, oratorium, dwa pomieszczenia mieszkalne, mała sień i korytarzyk prowadzący do ustępu. Na początku XVI wieku zbudowano w eremach sklepienia kryształowe w formie ośmioramiennej gwiazdy. Rozbiórka eremów rozpoczęła się w 1791 roku. Cegły przeznaczono pod budowę szkoły. W 1871 roku rozebrano przedostatni, Erem Q. Ostatni, do dzisiaj zachowany przetrwał jako mieszkanie kościelnego. Na południowej ścianie eremu zachował się zegar słoneczny.
Sklepienia gwiaździste nawy prezentują się wyjątkowo wyraźnie na tle całości wnętrza
WNĘTRZE KOLEGIATY
Jeśli zdecydujemy się skorzystać z wejścia głównego, ujrzymy piękne wnętrze gotyckiej świątyni w całej okazałości. Jak to widać na zdjęciach poniżej. Całość wypełniają tak bogate detale, że ogarnąć ich nie sposób na raz, jednym spojrzeniem. Albo skupimy wzrok na wyrafinowanych kryształowych sklepieniach albo spróbujemy ogarnąć całość, poprzez czarno-białą szachownicę mozaiki posadzkowej. Tak czy owak wnętrze zrobi na nas wyjątkowo silne wrażenie. Całość uzupełniają jeszcze wspaniałe rzeźbione drewniane stalle, figury świętych i duże obrazy na ścianach. Horyzont zamyka wysoki, nasycony kolorami ołtarz główny. Pora więc przyjrzeć się wszystkim detalom i szczegółom wnętrza po kolei.
Uczta dla oka miłośnika architektury
Taki widok musi robić wrażenie. Wnętrze kolegiaty gustownie komplementuje symetrię i wyrazistość mozaiki z symetrią żeber i łuków sklepiennych
Zamknięcie nawy od strony zachodniej wieńczy empora muzyczna z prospektem organowym. Empora muzyczna jest dość głęboka, aby mogła swobodnie pomieścić i sam instrument i muzykujących braci zakonnych
Jest to jednonawowy kościół salowy (bez wyodrębnionego prezbiterium), orientowany, siedmioprzęsłowy, zamknięty od wschodu poligonalnie. Pewne nawiązanie do założeń bazylikowych widoczne jest w zastosowaniu trójapsydialnego zamknięcia partii chórowej. Po stronie zachodniej usytuowano czworoboczną wieżę. Przestrzeń wnętrza kościoła podzielono na siedem równych przęseł z płytkimi i szerokimi wnękami w które osadzono okna. Jedynie ósme przęsło apsydy jest ich pozbawione. Gotyckie, wysoko spiętrzone sklepienie kościoła posiada gwiaździste, czteroramienne żebrowanie z cegły profilowanej, opierające się łukami na 18 konsolach wykonanych prawdopodobnie ze sztucznego kamienia, przybranych w fantazjujące rzeźby zwierzęce. Konsole wspierające żebra umieszczono w połowie wysokości ścian bocznych nawy, pozostawiając dolne partie gładkimi. Zastosowano tu wyłącznie podział wertykalny, bez artykulacji horyzontalnej, która działałby raczej negatywnie - obniżając optycznie i tak niewysoką nawę. Freski, obecne tylko w siódmym i ósmym przęśle, wyobrażają gałązki winorośli. Okna znajdują się tylko po stronie wschodniej i południowej. jest ich razem 7.
Sklepienie niewydzielonego architektonicznie prezbiterium ozdobiono delikatnymi freskami i motywie roślinnym
Sklepienia gwiaździste nawy wykonano z wałków profilowanej cegły
Wspaniałe, cieszące oko głębokie profile służek odciążających wiązania sklepienne
Konsole służek (wsporniki ) wykonano z motywami roślinnymi lub zoomorficznymi
Wyżej i niżej gotyckie konsole na których wspierają się wiązki służek. Konsole wykonano prawdopodobnie ze sztucznego kamienia
PREZBITERIUM - Ołtarz Główny, kurdyban i tron przeora
Ta część świątyni nie jest wyodrębniona architektonicznie od pozostałej. Wyróżnia ją jednak malowidło sklepienne, które namalowano jedynie w części prezbiterialnej. Motywem przewodnim fresku jest winorośl. W prezbiterium zgromadzono wiele cennych elementów wyposażenia kościoła. Swoją klasą nie ustępują one pozostałym dekoracjom wnętrza, a stanowią harmonizującą z nimi jedną całość. Warto obejrzeć je wszystkie, bo to skarbnica dzieł sztuki sakralnej:
OŁTARZ GŁÓWNY
Ołtarz Główny zbudowano w prezbiterium w roku 1639, zastępując nim poprzedni gotycki. W ołtarzu umieszczono obraz malowany na płótnie z roku 1687, przedstawiający scenę Wniebowzięcia N.M.Panny. W retabulum nastawy ołtarzowej umieszczono obraz ze sceną Świętej Trójcy. Całość założenia jest bogato rzeźbiona i złocona. Ołtarz składa się z trzech części. Na predelli (podstawa ołtarza) stoi tabernakulum wśród ośmiu kolumn. Obraz w centralnej części nastawy nie jest stałym elementem ołtarza - na czas Wielkiego Postu, na jego miejsce wstawiany jest obraz Ukrzyżowania Pana Jezusa. W górnej - trzeciej części umieszczono obraz Świętej Trójcy. Uważa się, że ołtarz główny z kościoła parafialnego w pobliskim Żukowie wykonał ten sam mistrz.
Późnorenesansowy ołtarz główny z 1639 r.
Święty Jan Chrzciciel
Święta Maria Magdalena - apostoł wszystkich apostołów, a pomimo to jest niezbyt "kochana" przez kościół. Często celowo "myli " się Ją ze św. Janem Apostołem. Z tym problemem K.K. boryka się do dziś.... Dla mnie, a zwłaszcza dla wielu znawców sztuki sakralnej, jest to rzeźba kobiety trzymającej w dłoni naczynie, a nie kielich, z olejkiem. Ponadto ma Ona nakrycie głowy. Jan Ewangelista nie nosił nakrycia głowy w tej formie, co kobiety. W sztuce sakralnej znajdziemy więcej takich kontrowersji.
Przez wieki postać Marii Magdaleny była inspiracją dla świata sztuki. Jej wizerunek był często kształtowany przez artystów. Z Ewangelii wiemy, że była obecna przy ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa, a także kiedy zdejmowano Go z krzyża i grzebano. Była świadkiem śmierci, ale i pierwszą osobą, która mierzyła się z tajemnicą Zmartwychwstania. Wieść o tym przekazała uczniom Jezusa i dlatego nazwano ją Apostołką Apostołów.
To ona będzie w pustym grobie i ujrzy „dwa anioły w białym odzieniu siedzące”. I tę informację będzie musiała przekazać dalej. Powiedzieć Apostołom. To waśnie zadanie powierzone Marii Magdalenie. Ponadto, to również jej pierwszej objawi się Jezus po Zmartwychwstaniu. To ona zostanie zawołana po imieniu, na co odpowie słynnym „Rabbuni”, rozpoznając ukochanego Nauczyciela.
(Maria Magdalena albo Maria z Magdali pojawia się na kartach Ewangelii jako kobieta, którą (według Ewangelii Łukasza) Jezus uwolnił od „siedmiu złych duchów” i która wraz z innymi kobietami towarzyszyła Jezusowi i pozostałym uczniom, wspierając ich ze swojego mienia. Wszyscy ewangeliści odnotowują jej obecność na Golgocie czuwającej przy krzyżu Jezusa oraz idącej, w zależności od relacji, samej lub z towarzyszkami do grobu w niedzielny poranek, aby namaścić ciało Jezusa. Tam spotyka Zmartwychwstałego, przekazuje radosną nowinę Piotrowi i pozostałym z grona najbliższych uczniów. Narracje poszczególnych ewangelistów różnią się szczegółami, ale Maria Magdalena jest zawsze w nich obecna.
Zdumiewające zatem, że tak istotna postać nagle zupełnie znika z kart Pisma Świętego po Pięćdziesiątnicy. Nie ma o niej wzmianki w Dziejach Apostolskich, jej działalność nie jest wspomniana w żadnym z Listów Apostolskich (wprawdzie św. Paweł wzmiankuje o kobiecie o imieniu Maria wśród swoich współpracownic, ale nie wiemy nic więcej na jej temat). Różne legendy przetrwały w apokryfach, które nie zostały włączone do biblijnego kanonu, a także w lokalnych przekazach, choćby w Marsylii, gdzie silnie rozwinął się kult Marii Magdaleny.
Podobna zresztą sytuacja spotkała inne uczennice Jezusa. O ile w Ewangeliach ich obecności nie dało się do końca przemilczeć, księgi odnoszące się do okresu „apostolskiego” są już mocno „męskocentryczne”. Kobiety – z małymi wyjątkami – nie odgrywają tam większej roli. Jeśli się przewijają, to w funkcjach pomocniczych. Wydaje się, że „jedynym sprawiedliwym” próbuje tu być św. Paweł, który przynajmniej wspomina i chwali kilka kobiet pełniących prominentne funkcje we wspólnocie chrześcijańskiej. Ironią losu ten sam Paweł często jest uważany za mizogina z powodu przypisywanego mu cytatu zakazującego kobiecie nauczać w zgromadzeniu)...
W centralnej części ołtarza umieszczono obraz Wniebowzięcia N.M.Panny
Retabulum ołtarzowe. Obraz centralny w otoczeniu figur św. Hugona (z lewej) i św. Brunona (z prawej). Powyżej N.M.Panna z Dzieciątkiem Jezus
Obraz Trójcy Świętej
Tabernakulum w otoczeniu ośmiu kolumn, między którymi figury czterech ewangelistów
Obraz Ukrzyżowania z 1639 roku jest na okres Wielkiego Postu umieszczany w Ołtarzu Głównym
KURDYBANY
Bogato zdobione, tłoczone w skórze kurdybany mają rozmiary 3 x 5 metrów
Jeśli tylko można, to warto jest podejść i obejrzeć je z bliska. Widać wówczas całą misterną robotę
Warte obejrzenia są też nie spotykane gdzie indziej w Polsce kurdybany z XVII w, zdobiące wnętrze kościoła. Wielkie skórzane maty, zdobione orientalnymi wzorami, wiszą po obu stronach głównego ołtarza. Są wykonane z koziej skóry i pochodzą najprawdopodobniej z Arabii. Swą dziwaczną nazwę kurdybany zawdzięczają jakoby miastu Cordoba w południowej Hiszpanii, gdzie istniały liczne kaletnicze manufaktury arabskie. Podobno Zakonowi Kartuzów podarował je król Jan III Sobieski, powracający z wyprawy wiedeńskiej przeciw Turkom. Darczyńca chciał w ten sposób uhonorować mężnych Kaszubów, którzy pomogli mu wygrać słynną bitwę. Ale istnieje też inna wersja pochodzenia tutejszych kurdybanów: Ufundował je przeor Wawrzyniec Fendrich w 1685 r. W chwili kupna składało się z 60 pól, a cena każdego z nich wynosiła 4,5 florena, co w sumie wyniosło pokaźną na owe czasy kwotę 270 florenów. I tylko kojarzone są z pobytem Jana III Sobieskiego na Pomorzu, gdy odwiedził Gdańsk, Żukowo, Kartuzy.
A oto opis tutejszego kurdybanu za Tytus Bieniecki - Kurdybany gdańskie XVII i XVIII w. Muzeum Pomorskie w Gdańsku 1960:"(...) Obiegał on niegdyś całe prezbiterium, dziś, liczący znacznie mniej kwater, wisi po obu stronach ołtarza głównego. Kordyban kartuski zwraca na siebie uwagę zarówno bogactwem motywów, jak i wysokim kunsztem wykonania, Na białym tle umieścił artysta tulipany, słoneczniki, owoce granatu, grusze i jabłka, girlandy kwiatów, wśród których nie zabrakło motyla, rajskiego ptaka i rozłupującej orzech wiewiórki. W tym bogatym świecie roślinnym i zwierzęcym znalazły się putta igrające kwiatami i owocami. Wrażenie wywierane przez ten kordyban potęgują farby laserunkowe, spod których prześwituje złoto i srebro, a przeważa ton czerwieni i zieleni.(...)." Oczywiście w naszym kraju zachowało się więcej kurdybanów - choćby na Wawelu. Ale jako ozdoby kościelne - tylko w kartuskiej kolegiacie.
Na ciekawej stronie https://Kurdyban.pl/ możemy przeczytać:"Kurdyban to roślinnie garbowana skóra (najczęściej cielęca) pokryta płatkami srebra, którą wytłacza się i ręcznie maluje techniką laserunku. Fantazyjne wzory, szlachetna faktura i złocistość kolorów sprawiają, że wyjątkowa uroda kurdybanów oczarowuje i inspiruje niezmiennie od kilkuset lat. Proces tworzenia kurdybanu składa się z wielu czasochłonnych etapów i wymaga ogromnego nakładu precyzyjnej ręcznej pracy. To sprawia, że każdy gotowy kurdyban jest dziełem nadzwyczaj cennym i unikatowym. Technika wytwarzania kurdybanu pochodzi z Bliskiego Wschodu i narodziła się w średniowieczu. Dzięki Arabom dotarła do Hiszpanii, skąd rozprzestrzeniła się do innych krajów Europy. Nazwa „kurdyban” pochodzi od hiszpańskiego miasta Kordoba, które jako pierwsze z miast naszego kontynentu zasłynęło z produkcji kurdybanów. Największa produkcja wyrobów kurdybanowych przypada na wiek XVII i początek XVIII. Początkowo kurdybany były dość płaskie. Zdobiono je ornamentem przez puncowanie lub tłoczenie przy pomocy rozgrzanej płyty metalowej. W XVII wieku, we Flandrii, zaczęto wytłaczać wypukłe ornamenty ze specjalnych desek modelowych. Ornament zaczął obejmować całą powierzchnię skórzanych brytów, a oprócz wzorów geometrycznych pojawiły się motywy roślinne, owoce, ptaki, zwierzęta, putta. Kurdyban służył przede wszystkim do dekoracji wnętrz mieszkalnych, chociaż spotykany był też w kościołach. Uważano go za materiał bardziej trwały niż tkaniny i tapety papierowe, co, w połączeniu z jego niezwykłą urodą, zapewniło mu rosnącą popularność."
TRON PRZEORATron celebransa (dawniej przeora) rzeźbiony w drewnie dębowym, stanowi piękny przykład sztuki snycerskiej z 1641 roku. Pod łagodnie zaokrąglonym łukiem, wśród chmur, widać popiersie Boga Ojca w otoczeniu aniołów. Nieco niżej Chrystus w otoczeniu arcykapłanów. W monografii Kartuz Krzysztof Maciej Kowalski tak pisze: "Tron celebransa wskazuje bardzo bogate opracowanie rzeźbiarskie. Ten świetny obiekt zbudowany jest w formie niszy, ozdobiony z obu stron filarami hermowymi, zwieńczony fryzem ( z daleka wystającymi głowami aniołów), którego gzyms ma po środku monogram Chrystusa. Głowami aniołów jest wypełnione również wnętrze łuku niszy tronu. ponad siedziskiem umieszczono postać Boga Ojca na tle aniołów w obłokach, natomiast w podzielonym także hermowymi pilastrami zaplecku, w centralnej części Chrystusa - kapłana z kielichem..." W oczywisty sposób dzieło to artystycznie i stylistycznie odpowiada równie wyrafinowanym stallom, w dalszej części kościoła.
Wspaniały przykład sztuki snycerskiej doby baroku
W zaplecku umieszczono w centralnej części płaskorzeźbę Chrystusa w otoczeniu kapłanów z lewej Melhizedeka, z prawej Zachariasza
Bardzo sugestywnie pokazane popiersie Boga Ojca wyłaniającego się z obłoków. Palcem prawej ręki wskazuje Pan ku niebiosom, a palcem ręki lewej na postać Chrystusa (na zaplecku)
STALLE
Wzdłuż północnej i południowej ściany nawy znajdują się barokowe stalle dla ojców i braci, jedne z najcenniejszych zabytków kościoła. Pochodzą z lat 1641 i 1677. Niestety nie wiadomo nic na temat autorów i miejsca wykonania tego wyjątkowego dzieła. W roku 1641 powstało pierwszych 27 siedzisk, przeznaczonych dla mnichów. Stalle przy ścianie południowej, oznaczone numerami 1-13 posiadają na ściankach zapleckowych rzeźbione figury apostołów. Stalle z numerami 14-27 (przy ścianie północnej) przedstawiają świętych kartuskich oraz świętych eremitów. Ustawienie stall nastąpiło w 1643 roku, w wigilię św. Brunona, czyli 5 października. W 1677 roku wprowadzono kolejne stalle – przeora (numery 28-29), cztery stalle z wizerunkami ewangelistów, wspomniany wyżej tron przeora oraz stalle braci laików. Te ostatnie, najskromniejsze ustawiono również w dwóch rzędach – przy ścianie południowej (numery 37-43) i północnej (30-36). Konstrukcja wszystkich stall jest jednakowa. Składają się one z płyt siedzeniowych, ścian bocznych zamykających partie siedlisk, ścian działowych, poręczy, zaplecków i baldachimu uwieńczonego grzebieniem, tudzież pulpitów, klęczników i parapetu. Płyty i oparcia są gładkie, podczas gdy ścianki, baldachim i zaplecki są bogato zdobione. Ciekawostką jest, że zakonnicy modlili się „na stojąco”, jednak z każdej stalli wystają miniaturowe ławeczki, czy też podpórki, o które można było z pewnością oprzeć zadek i niby stojąc, przesiedzieć parę liturgicznych godzin… Warto wiedzieć, że stalle, których nazwa wywodzi się od łacińskiego stallum, to ozdobne ławy z wysokimi oparciami, przeznaczone dla kościelnych dostojników. Dla kartuskich mnichów w klasztornym kościele postawiono 14 takich zdobionych stalli. Do dziś są one świadectwem wielkiego bogactwa zakonu.
Stalle po stronie północnej ze scenami z życia kartuzów i eremitów
Bogato zdobione stalle przyciągają uwagę i wiernych i zwiedzających. Sceny rzeźbione na zapleckach są szczególnie ciekawe i - co łatwo zauważyć - starannie dopracowane
Przepiękne kartuskie stalle kojarzą mi się nieodparcie z podobnymi dziełami sztuki snycerskiej z Dolnego Śląska. Są zadziwiająco podobne do stall z wrocławskiej archikatedry. Ale wiele je łączy także ze stallami z opactwa cystersów w Henrykowie, czy też z rzeźbionymi w drewnie konfesjonałami z kościoła kolegiackiego w Kłodzku. Przepiękne stalle z katedry wrocławskiej wykonano w warsztacie snycerskim Franza Zellera. Jak dotychczas nic nie wiadomo o pracach tego warsztatu na rzecz któregokolwiek klasztoru, czy kościoła na Pomorzu. Ciekaw jestem, czy ktoś z historyków sztuki zwrócił na to swoiste podobieństwo warsztatowe swoją uwagę. Mogłoby powstać na ten temat ciekawe opracowanie...
Płaskorzeźby na zapleckach w stallach, oznaczonych napisem "ADOREMUS", przedstawiają pogrążonych w modlitwie zakonników, a w stallach, na których widnieją. słowa "IN MANU TUA" - Świętych Pańskich i Apostołów. Rzeźby na stallach, mieszczących się w zachodniej części kościoła, przedstawiają, sceny z życia świętych.
I dla porównania stalle z archikatedry wrocławskiej:
Figury rzeźbione w niepolichromowanym drewnie przedstawiają Chrystusa, N.M. Pannę, Św. Józefa z dzieciątkiem Jezus i kogoś z braci zakonnych
OBRAZY
Na północnej ścianie umieszczono najwięcej obrazów (kiedyś było ich 8). Przedstawiają one Zdjęcie Jezusa z krzyża (z XVII w.), Jezusa Ukrzyżowanego (wielki obraz datowany rokiem 1639). Pod krzyżem św. Jan i Matka Boska Bolesna, Zwiastowanie Najśw. Mari Panny, Jezusa Cierpiącego ("Ecce Homo"), Walkę Michała Archanioła z Szatanem, Św Augustyna, Zamordowanie biskupa krakowskiego św. Stanisława i Papieża Grzegorza VII piszącego księgę. Za obrazem Jezusa Ukrzyżowanego kryją się pierwotne freski. Niektóre z tych obrazów prezentują nieprzeciętne wartości artystyczne.
Papież Grzegorz VII
"Ecce Homo" oto człowiek
Ukrzyżowanie Chrystusa. Pod krzyżem Matka Boska i Maria Magdalena? ( na obarzie drugim ze sceną Ukrzyżowania - poniżej - Marii towarzyszy św. Jan i ma złotą otoczkę nad głową. Na obrazie powyżej nie ma otoczki świętego)
Archanioł Michał zwycięża Szatana
Zwiastowanie N.M.Panny
Ukrzyżowanie Chrystusa. Pod krzyżem Matka Boska i Św. Jan
OŁTARZE BOCZNE
Za wyjątkiem ołtarza Wieczerzy Pańskiej wykonanego w kamieniu, wszystkie pozostałe rzeźbione są w drewnie. Barokowe, wykonane niezwykle starannie przez warsztat rzeźbiarski gniewskiego snycerza Macieja Schollera. Obrazy umieszczone w ołtarzach stoją w większości na dobrym poziomie artystycznym.
Boczny ołtarz Wszystkich Świętych.
Barokowy, rzeźbiony w drewnie. Wykonany przez warsztat Macieja Schoellera z Gniewa. Dekoracje snycerskie złocone.
Całość nastawy ołtarzowej
Obraz centralny, to swego rodzaju ciekawostka. Przedstawia Chrystusa na krzyżu w otoczeniu świętych, biskupów i dostojników świeckich pośród których znajdziemy króla polskiego Zygmunta III.
Część górna nastawy z obrazem N.M.Panny pośród Świętych Niewiast. Trzy rzeźbione figury przedstawiają kolejno od lewej świętych Mikołaja, Barbarę i Wawrzyńca. Jakiś czas temu figury te były pokryte polichromią
Boczny ołtarz Wieczerzy PańskiejZ ołtarzy bocznych, znajdujących się w nawie, ten jest najcenniejszy. Barokowy z drogiego czarnego marmuru i białego angielskiego alabastru, zbudowany w roku 1680 przez gdańszczanina Kaspra Gockhellera na zamówienie przeora Jana Bilsteina. Obraz w predelli przedstawia św. Jana w puszczy, obraz środkowy 'Wieczerzę Pańską", a górny ongiś Izajasza Proroka (z bliżej nie ustalonych powodów zastąpiony obecnie obrazem M. B. Nieustającej Pomocy. Obraz ten nie należy do pierwotnego ołtarza i nijak się ma do Pańskiej Wieczerzy). Z boków figury św. Piotra i Pawła oraz św. Anzelma i Hugona. Na samej górze Chrystus, trzymający w lewej dłoni kulę ziemską.
Ołtarz w całej okazałości
Górna część nastawy ołtarzowej. W samym szczycie Chrystus trzymający w dłoni Ziemię. Po bokach figury Jana Chrzciciela z barankiem - po lewej oraz Mojżesza z tablicami dziesięciu przykazań
Obraz centralny ołtarza Wieczerzy Pańskiej (Ostatniej Wieczerzy). To wcale rzadko spotykane przedstawienie Chrystusa w towarzystwie uczniów w formacie prostokąta ustawionego w pionie
Alabastrowe figury pozostałych świętych - adoratorów ołtarza. Z lewej św. Piotr i św. Hugon. Z prawej św. Paweł i św. Anzelm
Boczny ołtarz Bożego Narodzenia. Barokowy, wykonany z polichromowanego drewna. Wykonany przez Macieja Schollera (snycerz z Gniewa, autor kilku innych ołtarzy bocznych, ambon, a nawet prospektu organowego i ambony z katedry w Pelplinie).Całość nastawy Ołtarzowej
Obraz centralny ołtarza Narodzenie Pańskie
Część górna nastawy. Obraz Zwiastowania N.M.Panny. Po bokach rzeźby Marii i Józefa z Dzieciątkiem Jezus. Najwyżej dwie rzeźby przedstawiające od lewej świętych Hugona i Huberta. Jeszcze jakiś czas temu białe dziś rzeźby świętych były polichromowane, a kolumny pozłacane ...
Boczny ołtarz Trzech Króli
Późnobarokowy, rzeźbiony w drewnie. Wykonany przez Macieja Schollera na zamówienie opata Wawrzyńca Fendricha.
Nastawa ołtarzowa w całości. Obraz górny przedstawia bliżej nieznanego świętego z zakonu kartuzów. Po bokach figury św. Józefa i św. Jana Chrzciciela
Obraz centralny ołtarza to Hołd Trzech Króli
ZŁOTA KAPLICA
W środku nawy, po południowej stronie znajduje się wejście do Złotej Kaplicy, mieszczącej najcenniejszy zabytek świątyni – dawny, gotycki ołtarz główny z 1444 roku. Jest to jeden z najcenniejszych zabytków sztuki gotyckiej na Pomorzu. Więcej o nim w dalszej części strony. Na mensie ołtarzowej znajdują się dwa barokowe relikwiarze w kształcie rąk. Kryją relikwie św. Maurycego i Jedenastu Tysięcy Dziewic. W kaplicy znajdują się także inne relikwiarze – sześć srebrnych, rokokowych, dwa złocone, barokowe; dwa ścienne barokowe i dwa barokowe w kształcie krzyża. Szczególnie ścienne relikwiarze są interesujące – w centralnej części ozdobiono je półszlachetnymi kamieniami. Jeden z nich kryje relikwie św. Gereona i św. Marka, drugi – św. Brunona i św. Dionizego.
Wnętrze Złotej Kaplicy z Ołtarzem i relikwiarzami
Barokowy plafon zdobi sklepienie kaplicy
Na mensie ołtarzowej ustawiono cztery relikwiarze, w tym dwa w kształcie rąk. Kryją one relikwie św. Maurycego i Jedenastu tysięcy Dziewic (trudno to sobie wyobrazić...)
Z relikwiarzami spotykamy się w kościołach dość często. Ale zazwyczaj są one umieszczane w miejscach trudno dostępnych i słabo widocznych. Toteż kartuskie relikwiarze dają zwiedzającym niepowtarzalną okazję przyjrzenia się im z bliska. Doczesne szczątki świętych są przeważnie starannie opakowane. Podziwiać więc możemy głownie artystyczną oprawę tychże. Czasem są to przedmioty przypominające dewocjonalia, a czasem prawdziwe dzieła sztuki.
GOTYCKI OŁTARZ KORONACJI N.M.PANNY
Jest to bodajże najcenniejszy zabytek ruchomy w kościele. I nie jest to cały ołtarz, a zaledwie jego fragment. Najważniejsza część tryptyku, czyli szafa środkowa. Nie można obok niego przejść obojętnie. Ujmuje widza swoją szlachetnością proporcji i siłą wyrazu, płynącymi wprost z szczytowego okresu sztuki gotyckiej miast hanzeatyckich i całego Pomorza. Należy więc do kręgu artystycznego dzieł powstałych w niezwykle płodnym okresie gotyku XV wiecznego znanego tu z Madonn na Lwie, a na szerszym obszarze również z Pięknych Madonn. Stylistycznie przypomina mi równie piękne ołtarze szafkowe z Dolnego Śląska, choć warsztatowo, to bardzo odległe regiony. Toteż są tu i pewne różnice. Ale bardziej szczegółowo w dalszej części tekstu. Dla miłośnika sztuki średniowiecznej ołtarz ten stanowi swego rodzaju ucztę dla oka.
Dawny ołtarz główny kolegiaty dziś musi zadowolić się raczej skromnym wnętrzem bocznej kaplicy dumnie nazwanej "złotą"
Z drugiej strony zostawia on pewien niedosyt, spowodowany brakiem pozostałych części dawnej nastawy ołtarzowej. Rozważania historyków sztuki na temat proweniencji Ołtarza Kartuskiego są wciąż niejednoznaczne. Przeważa pogląd, że dzieło to wywodzi się z okresu zwanego na Pomorzu "miękkim stylem" i związane jest z kręgiem warsztatów gdańskich. Najpewniej tak właśnie jest. Pisze się też o nim, że jest wykwitem ostatniej fazy sztuki hanzeatyckiej. Również data powstania ołtarza nie jest całkiem pewna. Tylko przy założeniu, że obie części ołtarza tzn. predella i nastawa stanowią jedną całość kompozycyjną, rok 1444 zapisany na predelli będzie aktualny również dla datacji rzeźby. Obecnie gotycki ołtarz Koronacji N.M.Panny znajduje się w Złotej Kaplicy, po prawej stronie kościoła. Scena rzeźbiona w szafie ołtarzowej przedstawia koronację Matki Boskiej flankowaną sześcioma postaciami świętych. Od roku 1444 tryptyk kartuski był ołtarzem głównym. W roku 1639 za rządów o. Jana Repffiusa postawiono nowy ołtarz w stylu renesansowym . Tryptyk umieszczono wówczas pod balustradą chóru przy ścianie północnej. Rzeźby ołtarzowe z wyjątkiem świętych Jana Ewangelisty i Jerzego umieszczono w szafie symetrycznie tzn. wszystkie głowy pochylają się ku środkowi. Święci z prawej strony ołtarza trzymają atrybuty w swoich lewych rękach — tzn. zwróconych ku środkowi szafy. Po lewej stronie tylko św. Jan Chrzciciel trzymał prawdopodobnie baranka w lewej dłoni. Postumenty poszczególnych rzeźb różnią się między sobą: takie same profile posiadają piedestały na których stoją święci z prawej strony ołtarza oraz św. Jan Chrzciciel. W postumencie św. Jana Ewangelisty brak półwałka, a piedestał figury św. Jerzego wzbogacony jest dodaną od dołu odwrócona piętką i szeroką listwą. Nie wiadomo dokładnie czym kierował się Mistrz Ołtarza z Kartuz w opracowaniu ikonograficznym. Dlaczego wybrał na świadków koronacji akurat takich, a nie innych świętych. Możemy się tylko domyślać, że dobór figur do sceny głównej był nieco przypadkowy. To była dość powszechna w średniowieczu praktyka, że do układu ikonograficznego ołtarza wykorzystywano gotowe już figury wykonane wcześniej niekoniecznie w ramach konkretnego zamówienia. Wykorzystywano fakt, że wszyscy święci mieli przypisane im atrybuty, po których byli łatwo rozpoznawalni. To pozwalało ówczesnym warsztatom twórczym na dość swobodne traktowanie konkretnych zleceń i realizowanie ich w ramach posiadanego już wcześniej "zasobu figur świętych". Za taką interpretacją omawianego ołtarza przemawia choćby fakt różnic w wysokości figur (stąd zmienna wysokość piedestałów) oraz niesymetrycznej orientacji ustawionych w ołtarzu świętych - św. Barbara nie jest zwrócona głową ku scenie koronacji ale patrzy w stronę przeciwną. Również św. Jerzy odziany w zbroję nie bardzo pasuje do reszty adoratorów koronacji. Pora teraz przyjrzeć się bliżej postaciom świętych. I tu napotykamy na kolejny problem - ustalenie tożsamości świętych na podstawie ich atrybutów. Pamiętać należy, że mamy do czynienia z rzeźbą średniowieczną, a nie barokową, gdzie zdołano już dość dobrze uporządkować atrybuty osób świętych i ich przedstawienia figuralne. Ale spójrzmy na ołtarz. Po lewej stronie widzimy figurę męską z miniaturą kościoła (bez wieży) w dłoni. To według dawnych opracowań święty Anzelm. Może dziwić takie właśnie ustawienie figur w ołtarzu, gdyż św. Anzelmowi towarzyszą aż dwie kobiety, a tym czasem wiadomo, że zarzucano św. Anzelmowi, podobnie, jak innym teologom średniowiecza, wrogość wobec kobiet. Przypisuje się mu zdanie: „nie ma bardziej szkodliwej rzeczy od kobiety”. Doprawdy dziwne to towarzystwo z lewej strony. Obok "wroga kobiet" stoi sama św. Maria Magdalena z pucharkiem oliwy w dłoni. Z woli samego Chrystusa to "apostołka apostołów" i najbliższa Mu istota zarazem. Niektóre przewodniki kwestionują tę postać jako M.Magdalenę ale ich argumenty są dalekie od przekonywujących. Obok św. Magdaleny rozpoznajemy postać św. Marty. Stronę prawą rozpoczyna figura św. Jana Chrzciciela bez atrybutu. Prawdopodobnie baranek uległ uszkodzeniu w burzliwych czasach. Obok rozpoznajemy postać św. Barbary z kielichem w dłoni lub jak chcą inni św. Jana Ewangelisty z atrybutem kielicha z Hostią, a na końcu św. Jerzego w zbroi. Pośrodku retabulum siedzą Chrystus i Maria, Matka Boża. Zauważmy, że prócz Chrystusa i Marii tylko Maria Magdalena pokazana jest w koronie, bo podobnie jak Jezus, ona też pochodziła z królewskiego rodu. Mistrz Ołtarza z Kartuz dobrze wiedział kogo rzeźbi.
Ołtarz w całej okazałości
Centralna część ołtarza z rzeźbami Chrystusa i Marii
Rzeźby przedstawiające adoratorów Wniebowzięcia N.M.Panny
Wyżej i niżej predella z wizerunkami dwunastu apostołów
W predelli szafy ołtarzowej umieszczono dwunastu apostołów malowanych na drzewie, z takim napisem: "Roku 1444 ukończono to dzieło w oktawie św. Młodzianków z rozkazu Henryka Plóne, przeora". Zachowane do dziś po zewnętrznych stronach szafy ślady po zawiasach świadczą, że pierwotnie był to kompletny tryptyk. O losach skrzydeł bocznych jednak nic nie wiadomo. Zaginęły bez śladu w mrokach historii. Już w 1670 roku opisano bowiem ołtarz kartuski bez skrzydeł bocznych. Oglądając kartuskie dzieło sztuki średniowiecznej, nie mogłem się oprzeć podobieństwu owego, ze sceną rzeźbioną Koronacji N.M.Panny z kościoła parafialnego w Chełmsku Śląskim, małym miasteczku w Sudetach. To drugie dzieło jest nieco młodsze. Pochodzi z około 1500 roku, a wykonano je we wrocławskim warsztacie tak zwanego Mistrza Lubińskich Figur. I podobnie jak w Kartuzach jest to pozostałość po tryptyku, średniowiecznym ołtarzu szafkowym. Spójrzmy uważniej na oba dzieła - czyż "Piękne Madonny" nie są piękne? Moje skojarzenia Dolnym Śląskiem nie są takie odosobnione. W doskonałym opracowaniu kartuskiego ołtarza, pióra ks. Romana Ciecholewskiego, autor wielokrotnie porównuje scenę główną i figurę Marii do Madonny z kościoła Marii Magdaleny we Wrocławiu, jak też do Madonny z kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu. Nic dziwnego - w średniowieczu to właśnie Małopolska, Śląsk i Pomorze były głównymi ośrodkami sztuki w tej części Europy i na tych terenach mieściły się największe i najważniejsze warsztaty artystyczne.
Chełmsko Śląskie, kościół Św. Rodziny. Zachowana scena główna tryptyku Koronacja N.M.Panny. Ok. 1500 r. szkoła wrocławska Mistrza Lubińskich Figur
Anielska orkiestra upiększająca scenę koronacji
Piękna madonna z kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu. Warsztat wrocławskiego mistrza pięknych madonn. Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Podobieństwa z kartuskim ołtarzem są z pewnością zauważalne
Ten piękny i cenny zabytek kartuski, został zupełnie niedawno uratowany od całkiem pewnego zniszczenia – i poddany troskliwej renowacji. Na mensie ołtarzowej znajdują się również dwa barokowe relikwiarze w kształcie rąk. Kryją relikwie św. Maurycego i Jedenastu Tysięcy Dziewic.
EMPORA ORGANOWA I ORGANY
Na przeciwległej względem prezbiterium ścianie kościoła znajduje się późnorenesansowa, wykonana ok. 1640 r., empora z bogato zdobioną, symetryczną, jedenastopolową balustradą. Poszczególne jej pola oddzielone są zwieńczonymi jońskimi kapitelami pilastrami hermowymi. Znajdujące się między nimi płyciny zdobią arkady, w których pary doryckich półkolumn zwieńcza architraw i tympanon o ażurowym szczycie. Środkowe, kwadratowe pole empory zajmuje tarcza jednowskazówkowego zegara. Na końcu jego wahadła umieszczona jest postać anioła z kosą, kołysząca się tuż nad głównym wejściem do kościoła. Pierwsze organy pojawiły się w świątyni w 1850 r. Był to instrument 14 głosowy, z których 9 było manulanych, a 5 nożnych. W późniejszym czasie instrument był kilkakrotnie poddany renowacji i modernizacji.
Pięknie wykonana w drewnie empora organowa. Nad nią cenny instrument, a jeszcze wyżej wspaniałe sklepienie gwiaździste
Lepiej te drzwi ominąć z daleka ...
Jednowskazówkowy zegar nie przejmuje się zbytnio dokładnością wskazań. Za to wahadło jest bardzo dokładne , wręcz drobiazgowe - nie ominie nikogo
Oto i On - wspominany już Aniołą Śmierci. Lepiej Go nie zaczepiać, a ominąć z daleka ...
korzystałem z:
- Stanisław Bieliński: Dzieje klasztoru Kartuzów w Kartuzach, wyd. Gazeta Kartuska 1936;
- Roman Ciecholewski: Ołtarz Koronacji N.M.Panny w Kartuzach;
- Stanisław Jujeczka: Kartuzja Passionis Christi pod Legnicą 1423-1548;
- POMERANIA Miesięcznik Społeczno-Kulturalny nr 240, kwiecień 1993 r.;
- Roman Apolinary Regliński: Kartuzy krajobrazy i zabytki;
- http://www.kartuzija-pleterje.si/pol/reddanes.html;
-https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2004/Przewodnik-Katolicki-32-2004/Temat-numeru/Zakon-bliski-śmierci;
- https://kurdyban.pl/#banner;
-https://zamki.rotmanka.com/portfolio/kartuzy-gotycka-kolegiata-wniebowziecia-najswietszej-maryi-panny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz