22 października 2023

WĘDRÓWKI PO KARKONOSZACH 3.

KARKONOSZE  W  PAŹDZIERNIKU  2023

    Jesienne wędrówki po Karkonoszach bywają zazwyczaj kolorowe i pełne uroku. Jak to jesienią. Ale pod warunkiem, że dopisze pogoda. A ona jesienią bywa kapryśna....
Tak też było i tym razem. Chmury, deszcz, mżawka i wiatr. Naprzemiennie, co chwilę inaczej. A na dodatek w tym roku właściwie to nie ma jesieni, tylko nie wiadomo co. Noce są ciepłe, liście zielone, innych kolorów prawie brak. Niezawodny jest tylko Kocioł Łomniczki - tu jesienią musi być kolorowo, choć nie tak jak czasem bywało, ale zawsze to coś. Z tego powodu nasza jesienna wędrówka po Karkonoszach miała bardzo klasyczną trasę: Karpacz - Kocioł Łomniczki - Równia pod Śnieżką - Samotnia (nocleg), a dalsza trasa będzie zależała od pogody. Albo pójdziemy górą nad stawami, albo dnem kotła wprost do Karpacza.
Kocioł Łomniczki w kolorach jesieni

  Mapka rejonu z zaznaczoną trasą. Kliknij aby powiększyć

Tegoroczna trasa jesienna to - moim zdaniem - najładniejsza z możliwych wycieczek o tej porze roku. Kotły Łomniczki i Małego Stawu należą do najurokliwszych miejsc w tych górach. Jesienne mgły i kolory dodatkowo urozmaicają ich wysokogórskie walory. Wędrówka staje się czystą przyjemnością. Jedyny mankament natury czysto technicznej to kropelki rosy osiadające na obiektywie aparatu. Ale i na to są pewne sposoby ...
Od południa Kocioł Łomniczki zamykają niewielkie urwiska i wychodnie skał. W tym miejscu jest to już poważny "kocioł skalny"

Ścieżka turystyczna pokonuje ten odcinek kotła zakosami

Latem płynie tu mały strumyk, teraz jednak to prawdziwy wodospad Łomniczki

To deszcz, to znów mżawka, naprzemiennie próbują zmoczyć wędrowców
Widoki na tym odcinku kotła należą do najpiękniejszych w Karkonoszach. Skały, urwiska, stromizny, płaty kosodrzewiny i przeróżne kolorowe krzewinki - to co lubimy w górach

Północne ujście Doliny Łomniczki zamyka widok na Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie

Wszystko spowijają mgły

Wyżej i niżej bardzo pouczający widok na górną część kotła. Zazwyczaj od tej strony świeci słońce, uniemożliwiając bliższe spojrzenie na profil tego urwiska. A warto się przyjrzeć i zauważyć niewielką, tępo zamkniętą od góry turniczkę oraz kilka prawdziwych żlebów z których jeden wcina się i wyraźnie i głęboko w zbocze kotła

Skały budujące podstawę owej niewyraźnej turniczki ułożone są poziomo, co utrudniało erozję w tym miejscu i umożliwiło wyodrębnienie w zboczu niewielkiej turni

Jednak w kierunku żlebu te same skały przyjmują uwarstwienie ukośne, prawie pionowe, co ułatwia działanie procesom niszczącym - stąd ten żleb i kilka innych, mniej wyraźnych

Wyżej i niżej odsłaniają się widoki od strony północnej. Rudawy Janowickie i Kowary

Na chwilę przestało padać, pojawiło się słońce i tęcza

Z lewej królowe Śnieżka w chmurach, z prawej wspomniana wyżej turniczka w górnej krawędzi Kotła Łomniczki

Królowa jest tylko jedna i do tego taka piękna ...

W schronisku Dom Śląski tłoczno nawet o tej porze roku 

Niewielu dziś idzie na szczyt. Większość chroni się w schronisku

Wyżej i niżej spory ruch przy punkcie widokowym obok fundamentów Obrzi boudy

Widok zza okna w Domu Śląskim na Rudawy Janowickie w kołderce

Dłuższy odpoczynek w Domu Śląskim, obiad i grzane piwko poprawiają nam humory. Na dworze wieje jak na Antarktydzie. Podsuszyliśmy na tyle nasze "nieprzemakalne" ciuchy, że można spróbować iść dalej. Dziwne, jak zwykły deszcz rozprawia się z cudownie odporną na opady atmosferyczne odzieżą. Im droższa i bardziej wyszukana w nazwie tkanina tym szybciej przemaka. No może trochę przesadzam. Czasem te najlepsze z nazwy i najdroższe w cenie kurtki, wytrzymują o godzinę dłużej, niż te mniej chwalebne. Ale zauważyłem, nie tylko dziś, że po 3-4 godzinach na deszczu  - nie ma mocnych.
Strzecha Akademicka wita nas zanikającym opadem i ładnym widokiem na skalny kocioł
Odcinek szlaku od Strzechy do Samotni odsłania cały majestat gór wysokich. To jest jak rajski ogród

Mały Staw jest dziś spokojny. Wiatry aż tak nisko nie wieją i okolice wokół Samotni to teraz ostoja spokoju
Najbardziej urwista część kotła w jesiennych barwach

Żlebami spływają liczne potoki

Wokół Samotni niecodzienny widok - pusto!  Ale to tylko teraz, przed zmierzchem. Za godzinę przybędzie turystów, którzy przyjdą tu na nocleg

Około godziny 19.00 wszystkie miejsca były już zajęte

Z upodobaniem przyglądam się urwiskom kotła. Partie skalne nadają mu charakter gór wysokich. I choć turnie w Śnieżnych Kotłach są dwukrotnie wyższe, i te robią wrażenie
Urwisko po wschodniej stronie wielkiego żlebu jest największe w tej części Karkonoszy. Dochodzi do 40m

Kilka mniejszych żlebów, latem zazwyczaj suchych, przecinają teraz szumiące potoki - odwadniają wielką Równię pod Śnieżką

    Dzień drugi zaczyna się bezdeszczowo. Planowaliśmy pójść górną częścią kotłów, czyli głównym szlakiem czerwonym i potem zejść zielonym do Karpacza. Ale szybko okazało się, że od góry popadają chmury i zasłaniają wszelkie widoki. Wieje zimny wiatr. Toteż zmieniliśmy plany i pomaszerowaliśmy dnem kotła Małego Stawu, czyli niebieskim szlakiem aż do Vangu w Karpaczu. Wprawdzie skróciliśmy sobie tym samym czas pobytu w górach, ale uniknęliśmy drogi bez widoków i przy zimnym wietrze. Ponadto byłą to dla mnie okazja do dalszej obserwacji urwisk skalnych kotła Małego Stawu.

Poranne chmury przykryły szybko górną część grzbietu i tak już zostało do połowy dnia. Później opadły jeszcze niżej i zaczęło padać
Pięknie się prezentuje w mgłach porannych

Podcięte urwiskami skalnymi zbocza kotła to dziś ostoja wszelkiej zwierzyny i ptactwa
Kamienisty żleb usiany wielkimi wantami a ponad nim Srebrne Turniczki

Piękne i romantyczne w mgle Wrota Przemytników

Wyżej i niżej iście tatrzańskie widoki - urwiste turnie i wielkie wanty 

Ostatni rzut oka na zamglony kocioł i jego wielką morenę

Dawna chatka Akademickiego Klubu Turystycznego odebrana turystom, przekazana KPN - dogorywa. Jedni nie mogą z niej korzystać, drudzy nie potrafią ... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz