30 czerwca 2022

CHEŁMSKO ŚLĄSKIE - ZABYTKI - KAZIMIERZ NAD ZADRNĄ

CHEŁMSKO  ŚLĄSKIE  -  PIĘKNA  PERŁA  W  NIECHCIANEJ  KORONIE  

    Można odnieść wrażenie, że piękne, pełne uroku i zabytków malutkie Chełmsko Śląskie, to niechciane dziecko w rodzinie zabytkowych miast Dolnego Ślaska. Władze powiatu i województwa chyba najchętniej zapomnieliby na zawsze, że taki twór istnieje. Podobnie i konserwatorzy zabytków i ministerstwo kultury. A funkcjonuje wciąż pomimo przeciwności losu, pomimo braku wsparcia finansowego i jakiejkolwiek pomocy skądkolwiek ...  A przecież nie trzeba być ani znawcą zabytków, ani znawcą folkloru, ani estetą, czy artystą, żeby zauważyć, że to prawdziwa - choć bardzo zaniedbana i niedoinwestowana - perła architektury barokowej na mapie Polski, Dolnego Śląska, Sudetów, Kotliny Kamiennogórskiej. Pobliski Krzeszów ze swoim pocysterskim opactwem zyskał chyba wszystkie możliwe przymiotniki i przydomki podnoszące rangę miejsca, a co za tym idzie zgarnia wszelkie możliwe środki na utrzymanie swojego statusu. Tymczasem malutkie Chełmsko nie tylko, że nie konkurowałoby z pobliskim Krzeszowem, a wręcz przeciwnie - stanowiłoby drugą podporę trzymającą tę słynną już perłę baroku w Kotlinie Kamiennogórskiej.  Jest tu tak pięknie, a zarazem jakoś znajomo, że ośmieliłem się nazwać to miejsce "Kazimierzem nad Zadrną", na podobieństwo Kazimierza nad Wisłą. Oczywiście moje porównanie to "strzał z daleka". Piękny Kazimierz nad Wisłą jest na wskroś polski. To esencja polskiej kultury, sztuki, architektury, ducha i serca. Chełmsko jest miasteczkiem niemieckim z pochodzenia, z wtrąceniami czeskiego baroku i wpływów cystersów z wielkiego opactwa w Krzeszowie. Nad Wisłą króluje renesans, nad Zadrną barok, ale jest tu też wiele podobieństw - jakich ? Przyjedźcie i osądźcie sami ...

Piękne i charakterystyczne dla baroku śląskiego kamieniczki z podcieniami są ozdobą miasteczka


Zachęcam więc do bliższego przyjrzenia się temu byłemu miasteczku. Łatwo tu dojechać z Kamiennej Góry (przez Krzeszów to około 20 km), z Lubawki i z Mieroszowa. Chełmsko Śląskie (niem. Schonberg) od roku 1275 do 1957 miasto, później już tylko wieś, odkąd stało się jasne, że zniszczenia wojenne nie zostaną odbudowane - a więc bez większych szans na prawa miejskie.  Osada położona jest pomiędzy Górami Kruczymi, a Zaworami, nad rzeczką Zadrna, uchodzącą do rzeki Bóbr, która z kolei uchodząc do Odry, wlewa swoje wody do Bałtyku. Osada została założona - jak chcą jedni - przez Czechów - być może przez Laurentego, kasztelana z Upy. Lub też - jak chcą inni kronikarze - swoje powstanie zawdzięcza małżonce księcia Henryka Brodatego księżnej Jadwidze. Już bowiem w roku 1207 Henryk Brodaty miał wybudować tu swój zamek, który zniszczyli husyci w roku 1426 (o zamku tym wspominają też zapiski dotyczące fundacji opactwa w Krzeszowie). Do roku 1343 stanowiło własność prywatną, a później stało się własnością opactwa cystersów w Krzeszowie aż do roku 1810 - kiedy to król Prus zniszczył na Śląsku wszelką kulturę katolicką. Ponieważ miasto należało do klasztoru, było miastem otwartym, pozbawionym obwarowań, toteż już w roku 1426 padło ofiarą husytów, którzy - jak to było w ich zwyczaju (prawie jak Rosjanie) - zniszczyli miasto doszczętnie. Zniszczenia były tak wielkie, że miasto straciło znaczenie, a nawet na czas pewien prawa miejskie. Dopiero w XVI wieku klasztor krzeszowski przywrócił znaczenie miasta jako lokalnego ośrodka sukiennictwa, płóciennictwa i handlu. Wówczas miasto uzyskało przywilej 2 jarmarków w roku, ( w dniu św. Urszuli i w niedziele przed św. Małgorzatą), cotygodniowego targu (głownie sprzedawano nici i płótno lniane), do tego pełny samorząd oraz herb. W źródłach pisanych miejscowość nazwana jest po raz pierwszy miastem (oppidum) już w 1289 r. , ale nie jest to wcale najstarsza wiadomość o Chełmsku. Z rokiem 1275 związana jest wiadomość kronikarska, że czeski wielmoża Idzi z Upy założył tę osadę i nadał jej nazwę Mons Bellus. Nazwa ta później, w formie zniemczonej, występowała w zapiskach jako Schoenenberg, a potem jako Schomberg. Wydarzenie z 1275 r. wydaje się być pierwszą, nieudaną próbą lokowania Chełmska jako miasta. Dopiero książę Bolko I Świdnicki potwierdził już na stałe lokację miasta Chełmska. W latach 1721-22 u podnóża Rogu w Zaworach cystersi zbudowali kaplicę św. Anny, co wiązało się z propagowaniem kultu tej świętej przez ówczesnych opatów krzeszowskich. Do kaplicy doprowadzono z Chełmska specjalną drogę procesyjną. 

Chałupnicze tkactwo rozwijające się na skalę niemal przemysłową, przynosiło miastu rosnące zyski. W rynku powstały murowane kamienice mieszczańskie. W okolicach miasteczka powstały liczne plantacje lnu, a w samym mieście warsztaty przerabiające len na przędzę. Tutejsze płótna docierają do niemal całej Europy, a nawet do Ameryki. Za sprawą klasztoru zbudowano wówczas - 1707 zespół drewnianych domków tkaczy, znany dziś pod nazwą "Dwunastu Apostołów". Natomiast w roku 1763 powstał u wjazdu od strony Olszyn drugi zespół drewniano-murowanych domów, zwany "Siedmioma Braćmi". Zasiedlili go przybyli z Bawarii tkacze adamaszku. Wokół rynku rozmieszczone były kramy rzeźnicze i piekarnicze, które zlikwidowano dopiero w drugiej połowie XIX wieku. W tym też czasie miasto liczyło 282 domy!. Produkcję tkanin przyspieszyły pierwsze tkalnie mechaniczne. W 1896 r. doprowadzono do miasta z Kamiennej Góry pierwszą, prywatną linię kolejową "Ziedlertahlbahn", którą zaraz potem przedłużono do Okrzeszyna. Ta inwestycja wpłynęła znacząco na ożywienie miasta. Z centrum tkactwa (pozostającego już jednak w cieniu Kamiennej Góry) przeistoczyło się w turystyczna atrakcję "barokowego cacka" - jak mawiano ówcześnie. Otwarto kilka kolejnych gospód i hotelików, a specjałem tutejszych restauratorów były wędzone kiełbaski. (owe wędzone kiełbasy - jako tutejszy specjał - dostarczane były na cały Śląsk, a nawet do samego Berlina). Miasto znalazło się na dość uczęszczanym szlaku turystycznym wiodącym z Kamiennej Gry przez Krzeszów do Broumova i Adrszpachu. W okresie międzywojennym działały tu dwa hotele, dwie gospody i dwa pensjonaty. W tzw. Domu Tkaczy Ręcznych istniało niewielkie muzeum tkactwa, przeniesione w 1932 r. do kamiennej Góry, gdzie istnieje do dziś.  Później przyszła II W.Ś. a wraz z nią straszliwe i nieodwracalne czasy, niosące przemoc, strach i zniszczenia. Te ostatnie widoczne są jeszcze dziś, ponieważ miasto - pomimo upływu prawie 80 lat od zakończenia wojny - nie może podnieść się ze zniszczeń i zagoić w pełni swoich ran. Należy tu jasno zaznaczyć, że II wojna światowa nie przyniosła znacznych zniszczeń. Mimo to Chełmsko utraciło status miasta, a powojenne zaniedbania odbiły się negatywnie na stanie zachowania zabudowy, zwłaszcza drewnianej, ulegającej stopniowej degradacji i w efekcie katastrofom budowlanym i rozbiórkom. Taki los spotkał również niektóre murowane obiekty. Zbór ewangelicki nieużywany do celów liturgicznych na początku lat 70. XX w. został zaadoptowany na salę sportową, ale po utracie i tej funkcji uległ szybkiej dewastacji. A szkoda wielka, bo powinno, bo należy się temu pięknemu miastu przedwojenna nazwa "barokowego cacka" ...

Najładniejsze w Chełmsku są te własnie kamieniczki. Przypominają mi Kazimierz nad Wisłą

Barokowe kamieniczki w rynku i bliskiej okolicy                                                                                                                                                   Stojąc na rynku w Chełmsku Śląskim można poczuć się jak w centrum małego miasteczka - choć to dziś jest wieś. Niewysokie kamieniczki z niskimi i nieco nieporadnymi podcieniami, stoją po jednej stronie rynku. A po przeciwnej stronie kamieniczki położone są nieco wyżej, mocno podniszczone, jak cała reszta budynków. Widać konserwatorowi zabytków zabrakło i środków i wyobraźni. Nie ma tu ani jednej restauracji, kawiarni, czy choćby cukierni. Tylko w Domkach Tkaczy możemy dziś napić się kawy ... Na środku rynku brakuje Ratusza, który mieścił się w kamienicy po zachodniej stronie. Jest za to studnia z figurą Jana Nepomucena - ładna barokowa rzeźba o dobrych proporcjach. Dookoła pomnika zaś rozciąga się ładny i przystrzyżony trawnik, poprzecinany alejkami z kostki. Nad Rynkiem góruje wieża kościoła parafialnego Świętej Rodziny, do którego wprost z Rynku prowadzi bity chodnik. Północna pierzeja to półcieniowe, barokowe  i klasycystyczne kamienice z XVIII i  XIX w. Wyróżniają się bogato zdobionymi elewacjami, ciekawymi szczytami oraz wspomnianymi podcieniami. Właśnie w podcieniach handlowano ongiś płótnem lnianym, suknem i nićmi.

Podcienia wprost zapraszają do spaceru. Jest tu jednak surowo i mało atrakcyjnie. Szpetne też są liczne, a brzydkie kubły na śmieci...

Odpływy z rynien ograniczają zabytkowe kamienne misy

Można tu przycumować konno lub z pieskiem 

Czegoś tu brakuje - nikt tu nie oczekuje na turystów

Czy dziś takie ławeczki jak na sztychu wyżej nie byłyby lepszym rozwiązaniem, niż szpetne kubły na śmieci ?

Samo miasto Chełmsko Śląskie wytyczono na zakręcie szlaku prowadzącego z Kamiennej Góry do Broumova, dodatkowo z narożnika południowo-wschodniego rynku odbiega droga w kierunku Trutnova. Istniejąca dzisiaj droga w kierunku Uniemyśla i Okrzeszyna została wytyczona i zbudowana w trakcie kryzysu gospodarczego w połowie XIX w. przez zatrudnionych w tym celu tkaczy. Plac targowy o trapezowatym kształcie silnie opada ku północy. Południowa pierzeja ma długość około 90 m, zachodnia – około 62 m, północna – około 80 m, a wschodnia – około 50 m. Zabudowa przyrynkowa nie tworzy zwartych bloków, a ich zaplecze otwiera się na niezabudowany teren. Jedynie kamienice po stronie północnej rynku ograniczone są od tyłu ul. Starorynkową i ustawione szczytem do placu, zajmując parcele o szerokości od 5,5 do 13 m, choć przeważają tu działki wąskie o szerokości 6–7 m. Głębokość szczytowych domów osiąga tutaj 30 m. Kamienice w pozostałych pierzejach mają układ kalenicowy, a ich fronty wykazują zróżnicowanie szerokości. Część zabudowy przyrynkowej nie zachowała się, przez co przerwana jest ciągłość pierzei południowej, zaś w narożniku południowo-zachodnim znajduje się ruina dwóch kamienic. Pierzeja wschodnia została ostatnio uzupełniona przez nowo wzniesiony budynek.
Kamieniczki przy południowo-wschodnim narożniku Rynku


Wysoka wieża kościoła parafialnego

Wschodnia pierzeja Rynku

Stare, wczesnobarokowe kamieniczki w południowo-zachodnim narożniku
Podcienia południowo-zachodniego narożnika

Wiele kamieniczek zachowało urocze klatki schodowe

Niemal kompletnie zrujnowana kamieniczka to prawdziwa "pochwała prywatności" - tablica informuje że to własność prywatna ...

Narożna kamieniczka Rynek nr 4 w narożu pierwszego piętra posiada wnękę figuralną. Ciekawy i piękny zabytek
Jest to późnogotycka figura Św. Jadwigi Śląskiej. Księżna Jadwiga odziana w długi płaszcz o głębokich fałdach, trzyma w prawej dłoni model jakiejś  - bliżej nie rozpoznanej świątyni, wszak była fundatorką wielu kościołów na całym Śląsku. Zachowały się jeszcze wcale dobrze ślady polichromii pokrywającej całą figurę. Takiej pięknej rzeźby pozazdrościć Chełmsku mogłoby wiele znacznie większych i bogatszych miast i miasteczek. Mieszkańcy powinni strzec jej jak oka w głowie ...

Dawne miasto ma dziś kształt nieregularny z zabudową rozciągniętą wzdłuż prowadzących do niego dróg, niekiedy płynnie przechodzi w kolejną wieś bez wyraźnej granicy, jak w przypadku Błażejowa połączonego z zachodnią odnogą Chełmska, Olszyn z północną jego odnogą oraz dawnej osady Wójtowej wchłoniętej obecnie w obręb miejscowości i tworzącej teraz jej południowo-wschodnie ramię. Niemal w centrum osady, przy ul. Pocztowej 9, dostrzegalne jest założenie ziemne wiązane tradycyjnie ze średniowiecznym zamkiem (zbudowanym z polecenia księcia Henryka Brodatego). Wciąż można zaobserwować, że budynek pod wspomnianym adresem Pocztowa 9 stoi w samym centrum niewielkiego, otoczonego fosą kopca o kształcie zbliżonym do kwadratu o długości boku u góry wynoszącej około 24 m i zaokrąglonych narożach. Założenie leży w rozwidleniu rzeki Zadrny, co musiało zwiększać jego walory obronne. Jego funkcja i chronologia nigdy nie zostały rozpoznane archeologicznie, dlatego można jedynie podejrzewać, że mamy tu do czynienia z najstarszym śladem zagospodarowania tego obszaru.

Domki Tkaczy                                                                                                                                                                                                  Drewniane Domy Tkaczy Śląskich z początku XVIII wieku, znane powszechnie pod nazwą Dwunastu Apostołów, to miejsce wyjątkowe nie tylko tu, ale i na całym Dolnym Śląsku. Historia powstania domostw sięga 1707 roku, kiedy to opat cystersów z pobliskiego Krzeszowa sprowadził do Chełmska czeskich tkaczy. Zamieszkali oni w miejscu dogodnym dla swojego zajęcia, nad potokiem, z trawiastą skarpą, na której można było suszyć bielone płótno. Domy pozostały w zasadzie w niezmienionym stanie po dziś dzień, jednak nie wszystkie, bo jeden strawił pożar. Warto wiedzieć, że do końca XVIII wieku tkactwo nie było przemysłem w dzisiejszym znaczeniu tego słowa. Każdy tkacz miał krosna we własnym domu, kupował przędzę, a następnie sprzedawał gotowe płótno kupcom i pośrednikom. Przy produkcji była zatrudniona najczęściej cała rodzina. Wszystkie domki posiadają charakterystyczne podcienia od strony wejściowej, wzdłuż drogi. Dwa domki tkaczy są udostępnione dla zwiedzających. W jednym z nich mieści się izba tkacka utrzymywana przez lokalne stowarzyszenie: Izba Tkactwa Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Chełmska Śląskiego "Tkacze Śląscy". Zgromadzono tam zabytkowe przedmioty związane z tkactwem, pokazany jest też proces powstawania tkaniny - począwszy od kwiatów, które rosną bezpośrednio pod oknami, na gotowym płótnie skończywszy. W izbie znajduje się również ciekawy sklepik, gdzie można kupić przepiękne wyroby z dolnośląskiego lnu. Zapewniam, że warto. W domku obok znajduje się kawiarenka zwana "Sudecką Lnianą Chatą u Apostoła", gdzie przy filiżance kawy, kosztując lokalnego ciasta w kształcie domku (słynna już bomba apostołów), można wysłuchać barwnych historii opowiadanych przez pana Adama - apostoła, obejrzeć stare fotografie, dowiedzieć się o przeszłości tego niezwykłego zakątka Dolnego Śląska lub odpocząć w przytulnym, pełnym kwiatów ogródku kawiarnianym i zakosztować wody życia z miejscowego źródełka...


Są niesamowicie malownicze

W oczekiwaniu na turystów

Muzeum Tkactwa i prastare wyposażenie warsztatu tkackiego


Na tej maszynie można legalnie wypróbować własnych sił 

Wnętrze domku z kawiarenką 
Stylowa kawiarenka w piwniczce domku - w upalne dni jest tu całkiem chłodno i przytulnie

W piwniczce udało się zgromadzić nieco pamiątek z przeszłości

Stylowy zegar z widoczkiem na Śnieżkę z Karpacza

Prawdopodobnie kamień graniczny posiadłości opactwa krzeszowskiego - dziś stoi w ogródku kawiarnianym 

Dawny kościół ewangelicki

Znajdziemy go przy ulicy Kościelnej.  Kamień węgielny położono w 1880 r., a całość ukończono w 1892 r. Wybudowany z cegły w stylu neoromańskim wg projektu Karla Lüdecke. Wzniesiony na planie prostokąta z wejściem od północnego zachodu i południowego wschodu z wydzielonym prezbiterium, zakończonym półkoliście przybudówkami i wieżą na osi. Obecnie nieużytkowany, pozbawiony wyposażenia i popadający w ruinę. Wykorzystywany był jako hala sportowa, a później jako magazyn fabryczny. Właścicielem obiektu jest władza gminy w Lubawce. Przy kościele znajduje się cmentarz. Wszystko wskazuje na to, że kościół ten podzieli los wielu innych kościołów ewangelickich na Dolnym Śląsku. Dawny cmentarz przykościelny właściwie już przestał istnieć. Zachowała się tylko jedna czytelna płyta nagrobna.

Wyżej i niżej bryła zewnętrzna kościoła w stanie prawie agonalnym. Dach zapada się i z pewnością przecieka w wielu miejscach. Okna zwyczajem polskim - powybijane


Główne wejście do dawnego kościoła. Okucia w ciekawym kształcie siedmioramiennego świecznika

Z dawnego przykościelnego cmentarza pozostała już tylko alejka starych drzew i gęsty bluszcz
Ostatnia czytelna jeszcze płyta nagrobna na dawnym cmentarzu. Pochodzi z 1916 r.

Widok z cmentarzyka w kierunku kościoła parafialnego

Kościół parafialny pod wezwaniem Świętej Rodziny                                                                                                                                               W latach 1670-1680 wybudowano na bliskim rynku wzniesieniu nowy kościół parafialny pod wezwaniem Świętej Rodziny. Fundatorem był krzeszowski opat Bernard Rosa. najprawdopodobniej budowniczym świątyni był architekt konwentu krzeszowskiego Marcin Urban. Budowla zastąpiła wcześniejszy, wzmiankowany w 1343 r. kościół gotycki (być może model owego gotyckiego kościoła znajduje się na obrazie przedstawiającym św. Jadwigę w górnej części ołtarza głównego). Kościół założono na rzucie wydłużonego prostokąta. Ma on trójnawowy, bazylikowy korpus, o prezbiterium równym wysokością nawie. Dzięki temu, że szeroka nawa i równe jej szerokością prezbiterium nakryte są jednym sklepieniem kolebkowym z lunetami, powstaje wrażenie jednolitego wnętrza, bez wyraźnego podziału na części nawową i prezbiterialną. Jednakże wrażenie to osłabia mur stanowiący podstawę galerii obiegającej przestrzeń prezbiterialną, zwężający dolną partię tej części kościoła (warto zauważyć, że podobny typ rozwiązania spotykamy w kościele klasztornym w pobliskim Broumovie). 

To uliczka z Rynku do kościoła

Dawna plebania

Herb opatów krzeszowskich 

Portal na dziedziniec plebanii i budynek dawnej szkoły po prawej 
Barokowy portal kuty w piaskowcu, to przykład dobrej szkoły w krzeszowskich warsztatów rzeźbiarskich

Bryła kościoła parafialnego Św. Rodziny

Rzut poziomy kościoła - uwagę zwracają wąskie nawy boczne, będące piętrowym połączeniem naw z emporami

Wnętrze utrzymane jest w jednolitym barokowym stylu. Jest to zarazem typowe dla okresu 1650-1680 wnętrze jednoprzestrzenne, złożone z nawy i niezbyt głębokiego prezbiterium

Piękne wnętrze skrywa cenne barokowe wyposażenie - przeniesione tu ze starego kościoła opackiego w Krzeszowie. Nawę główną oświetlają od góry okna umieszczone w lunetach sklepienia, Również kaplice i empory mają własne , bezpośrednie oświetlenie

Cenna i piękna późnogotycka płaskorzeźba w drewnie przedstawiająca koronację Marii. Uroczystość uzupełniają muzykujący aniołowie. Warsztat Mistrza Figur z Lubina, około 1500 r.

Sklepienie kolebkowe pokrywają barokowe freski

Piękny i wysokiej klasy artystycznej ołtarz główny. To dzieło Krzysztofa Konigera - wybitnego rzeźbiarza śląskiego działającego głownie we Wrocławiu oraz jego pomocnika zwanego Mistrzem Chełmskim. Wielkie figury w ołtarzu przypisuje się właśnie owemu Mistrzowi. Natomiast eleganckie w formie tabernakulum jest znakomitym dziełem Józefa Antoniego Lachela
Obraz w ołtarzu głównym to dzieło znanego śląskiego malarza Antona Schefflera. Przedstawia Świętą Rodzinę, do której odwołuje się wezwanie całego kościoła. Jest to jedna z najlepszych prac tego artysty

Księżna Jadwiga Śląska - patronka kościołów i klasztorów. Być może stojący obok niej model kościoła, to stary gorycki kościółek - poprzednik obecnej  świątyni, a może model kaplicy Jej imienia w Trzebnicy. Nastawę ołtarzową wieńczy figura archanioła Michała

W roku 1686 Krzeszowski rzeźbiarz i artysta Georg Schroetter (wraz ze Stefanem Kose i Zygmuntem Leistritzem) wykonał ambonę. Zdobiące baldachim pełnoplastyczne figury Chrystusa, śś. Piotra i Pawła oraz umieszczone na balustradzie kosza popiersie św. Bernarda są dziełami Georga Schroettera
Forma kosza ambony powtarza typowy dla warsztatu Schroettera typ naturalistycznej dekoracji z wyeksponowanymi motywami girland i owoców granatów. Podobne motywy dekoracyjne snycerki znajdziemy w kościołach w Krzeszówku i w Starych Bogaczowicach

Empora muzyczna z późnobarokowym prospektem organowym. O samym instrumencie wiadomo, że powstał około roku 1770 za sprawą budowniczego Meinerta.  Obecny instrument skrywający się za prospektem wybudowała firma Schlag und Sohne ze Świdnicy, w roku 1900

Wąskie arkadowe nawy boczne są zarazem oparciem dla rzędu empor nad nimi. Jest to emporowo bazylikowy typ rozwiązań włoskiej architektury


   Ponad wąskimi ciągami naw bocznych, które dzięki niewielkiej głębokości, zbliżone są charakterem do wnęk kościoła w Różance (Kotlina Kłodzka), umieszczono empory. Półkoliste arkady międzynawowe, powtórzone w partii empor, podporządkowane są wertykalnym podziałom podziałom nawy przeprowadzonym za pomocą podwójnych pilastrów toskańskich, dźwigających gzyms - obiegający całe wnętrze. Sklepienia i podłucza w kaplicach i nad emporami pokrywa dekoracja sztukatorska - dzieło artystów włoskich z Krzeszowa. Fronton wieńczy ozdobny, ale skromny szczyt. Uważa się, że projektantem kościoła w Chełmsku był Martino Allio - włoski architekt pracujący w ty czasie w pobliskim Broumovie. Natomiast sam styl wykonania projektu wskazuje, na warsztat krzeszowski pod kierunkiem wspomnianego już wcześniej Marcina Urbana, który ponadto w latach 1690-91 dobudował wieżę. We wnętrzu znajdujemy bogate i cenne wyposażenie. Udało mi się wejść do wnętrza kościoła w listopadzie 2022. Prace konserwatorskie już zakończono i teraz całe wnętrze prezentuje się w odnowionej szacie. 
W północno-zachodnim narożu Rynku znajdziemy ciekawy zaułek otoczony starymi kamieniczkami o ciekawych fasadach

Kamieniczka przy ulicy Lubawskiej nr 1 ma narożnik wyposażony, a właściwie uzbrojony w stary kamienny odbojnik. Niewiele takich detali zachowało się do dziś ...

Wyżej i niżej piękne kamieniczki przy ul. Kamiennogórskiej


I na koniec strony kilka zdjęć czarno - białych wykonanych współcześnie ale analogowym aparatem Yashica Lynx 5000 z obiektywem Yashinon 1.8/50 mm, na błonie Ilford 100:






Bardzo przypominają te przedwojenne zdjęcia Chełmska, wszak to ta sama technika fotografii. Jest w tym jakaś magia - prawda?

Kościół Św. Rodziny w Chełmsku opisałem osobno, na stronie: