Miejscowość
leży w Górach Kaczawskich na pofalowanym terenie o bardzo złożonej
budowie geologicznej. Z początkami wsi związana jest legenda o bł.
Czesławie. Pierwsze wzmianki pozwalają datować jej powstanie na
pierwszą połowę XIII wieku, a nawet na rok 1305 – jak podaje
Wikipedia (nie potwierdzają tej daty inne źródła). Z całą
pewnością związana była z rozwojem górnictwa w tym rejonie,
którego centralnym ośrodkiem były pobliskie Radzimowice. Problem
własności ziemskich w początkach istnienia wsi też nie jest
jednoznacznie określony. Słownik Geografii Turystycznej Sudetów
t.6 podaje, że w 1364 roku miejscowość wraz z kopalnią srebra
stanowiła własność von Zedlitzów. Jednak wśród zapisków brak
jest informacji o zamku. Z kolei w Wikipedii podają, że od
XIV wieku wieś należała do rodzin von Schrimer i Lauterbach. Pod
koniec XIV wieku przeszła pod panowanie Caspara von Crakan
Schwoynitz oraz jego brata Hansa, byli oni właścicielami
miejscowego młyna i folwarku. A następnie przeszła w ręce rodziny
von Zedlitz i do 1552 r. stanowiła jednolitą własność.
Sprzeczności w datowaniu i prawach własności wsi są o tyle
istotne, że nie pozwalają na jednoznaczne powiązanie tej
miejscowości z templariuszami i ustalenie, czy informacje podawane o
ich pobycie w Lipie są prawdą, czy tylko bajką (o czym niżej).
Natomiast
o początkach zamku w Lipie mówi się od II połowy XIII wieku, jako
o gotyckiej strażnicy, przebudowanej w stylu renesansowym w XVII
wieku, a następnie gruntownie przebudowanej w 1836 roku, w modnym
wówczas stylu romantyczno-neogotyckim. Żadne źródła nie podają
jednak fundatora budowli. Obecne ruiny to pozostałość po owej
romantyczno-neogotyckiej przebudowie i nic poza tym. Jego powojenna
historia to ciąg postępującej dewastacji i grabieży detali
architektonicznych, prowadzących do stanu ruiny...
mapka pochodzi ze strony: www.traseo.pl
Do Lipy dojechać najlepiej skręcając z krajowej trójki pomiędzy Bolkowem, a Kaczorowem
Do Lipy dojechać najlepiej skręcając z krajowej trójki pomiędzy Bolkowem, a Kaczorowem
Widok zamku z lat 1982-90. Jak widać miał się jeszcze całkiem dobrze. Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.projekt-chemini.pl/2016/03/zamek-w-lipie-czi.html
Plan zamku w Lipie pochodzi ze strony: http://www.zamkipolskie.com/lipa/lipa.html
Współczesny widok na zrujnowany zamek
Pseudorenesansowy krenelaż wieńczący wieżę pochodzi z ostatniej XIX wiecznej przebudowy zamku
Z tego miejsca zameczek prezentuje się najokazalej
Wieża, ściany i mury - wszystko jest już spękane i wymaga natychmiastowych działań
Tablica "wstęp wzbroniony" nie uchroni zamku przed dalszą zagładą
Kuchnia zamkowa zwieńczona "piramidą" pokazana z dwóch różnych stron
Wejście do pomieszczenia kuchennego
Od tej strony rozpoczęto prace zabezpieczające rozpadającą się piramidę
Zamek w Lipie i templariusze.
To
ciekawy temat ale i mocno naciągany, zwłaszcza w literaturze i
opisach. Poważniejsze opracowania dotyczące zameczku i jego
historii wzmiankują co prawda, o rzekomym pobycie w tych murach
rycerzy zakonników ale zastrzegają zarazem, że to informacja
niepewna i nie potwierdzona naukowo. Zwolennicy spiskowych teorii
dziejów, poszukiwacze ukrytych skarbów, złotych pociągów i
bursztynowej komnaty potrafią - często w urokliwy sposób -
przekonywać o udziale Ubogich Rycerzy Chrystusa w budowie zamku,
bajecznych skarbach, które pozostawili po sobie tu i ówdzie, a być
może i w tym zamku. Baśnie i mity o rycerzach w habitach mają w
sobie posmak sensacji, odkrywany w ciąż na nowo przez kolejne
pokolenia. Sceptycy, stojący twardo na ziemi i trzymający się
faktów, obalają jednak mit po micie, a z braku jakiegokolwiek
dokumentu świadczącego o związku Lipy z templariuszami -
zaprzeczają prawdziwości tej teorii. Jaka jest prawda? Dziś wciąż
jeszcze trudno odpowiedzieć na takie pytanie. W jednym z czasopism w
ostatnich latach ukazał się wprawdzie artykuł, w którym autor
powołuje się na Kustosza Muzeum w Wałbrzychu, który dotarł do
Archiwum Akt Dawnych oraz dokumentów archiwalnych w zbiorach
Archidiecezji Wrocławskiej, a traktujących o pobycie templariuszy w
kilku miejscowościach Dolnego Śląska ( w tym i w Lipie) ale po
pierwsze autor nie podaje co to za dokumenty, jakie są ich
sygnatury, a po drugie wspomina, że pochodzą one z XVIII i XIX
wieku. A trzeba pamiętać, że był to okres, kiedy w Sudetach
rozwijała się masowo turystyka i właśnie w tym czasie właściciele
Lipy i okolicznych włości stworzyli kilka sensacyjnych teorii i
legend mijających się z prawdą ale mających za zadanie zwrócić
uwagę turystów i podróżnych na Lipę i jej walory turystyczne.
Był to więc typowy zabieg marketingowy, który z czasem zakorzenił
się na dobre w opisach miejscowości... Można więc przypuszczać,
że niemieckie źródła przechowywane w archiwach Archidiecezji
Wrocławskiej i w Archiwum, a datowane na przełom XVIII/XIX wieku,
powielają jedynie ówczesną reklamę Lipy. Jednak wspomniany autor
przytacza też inne związki templariuszy z miejscowościami
położonymi w Sudetach, które mogą być informacjami prawdziwymi,
wymagającymi jednak weryfikacji w terenie. Zdaje
się, że jedynie Oleśnica Mała i Owiesno znane jako siedziby
rycerzy Zakonu Templariuszy nie budzą już niczyich wątpliwości.
Mój sceptycyzm w
tej kwestii dotyczy wyłącznie zamku w Lipie, a że templariusze
osiedlali się na Dolnym Śląsku i na innych polskich ziemiach
wiadomym jest i są na to liczne, w tym i naukowe dowody. Również
oględziny samych ruin zameczku nie potwierdzają ich związku z
Zakonem Templariuszy. Po pierwsze, to co dziś oglądamy, to jedynie
XIX wieczna przeróbka dawnego zamku, utrzymana w duchu romantycznym,
jak wiele innych budowli z tego okresu na Dolnym Śląsku.
Również i tutaj wzmocniono odcinak ścian fundamentowych
Pomieszczenie kuchenne z widoczną w narożu cysterną na wodę
Piramida od wewnątrz jest bardzo fotogeniczna
Cysterna wymaga oczyszczenia i zabezpieczenia ścian
Wspomniana w opisie obudowana ciosami kamiennymi rynna odprowadzająca wodę z kuchni na zewnątrz
Pomieszczenie kuchenne. Ciekawe z formy ciosy kamienne użyte do budowy posadzki. Zwłaszcza detal pokazany niżej. Przypomina bazę lub głowicę kolumny. Jeżeli jest to kamień uformowany siłami natury, to i tak bardzo przypomina jakiś fragment portalu, czy ościeża. Gdyby był jednak obrobiony ręcznie, to mógłby pochodzić nawet z czasów pierwotnego zamku... Jedynie jego kolor nie pasuje do średniowiecznej kamieniarki, bo używano do tego jasnych kamieni - wapieni, piaskowców ewentualnie granitów.
Obiekt
przeszedł tyle przebudów, że ślady pierwotnego założenia
zatarły się zupełnie i są już dziś nie do odtworzenia. Po
drugie słynna "piramida" wieńcząca dawną kuchnię
zamkową, to nie piramida właśnie, a szczególnego rodzaju przewód
kominowy, wyprowadzający spaliny z paleniska kuchennego.
Twierdzenia, że budowla ta służyła templariuszom do obserwacji
astronomicznych jest po prostu śmieszna. Po cóż zamykać się w
ciasnym pomieszczeniu z niewielkim otworem w stropie, przez który i
tak prawie nic nie widać, skoro wystarczy nocą wyjść w pole, aby
oglądać całe spektrum rozgwieżdżonego nieba? Po trzecie piramida
w obecnym kształcie pochodzi z XIX wieku i nigdy nie widziała
żadnego templariusza na oczy...
Ciekawie
na ten temat pisze Pani Małgorzata Chorowska autorka książki
"Rezydencje średniowieczne na Śląsku. Zamki, pałace, wieże
mieszkalne'' - cyt."Kuchnia
zamkowa znajdująca się w Lipie jest najstarszą z zachowanych na
Śląsku. Znajduje się w części dobudowanej do wieży mieszkalnej
w latach 70. XV stulecia lub w początkach XVI stulecia . Zbudowana
na planie trapezu o wymiarach 7.7 m x 9-9.6 m, została nakryta
ostrosłupowym, kamiennym sklepieniem, u góry przechodzącym w
komin. Pierwotnie był on częściowo nakryty dachem. Znaczna część
obecnej ostrosłupowej piramidy nad kuchnią o wysokości 10 m jest
rekonstrukcją z lat 1830-1841, wykonaną przez hrabiego von
Stillfried – Rattonitz. Kuchnia łączyła się w jeden ciąg z
budynkiem mieszkalnym, otwierając się do jego wnętrza arkadą na
całą szerokość ściany bocznej. W jej wnętrzu znajdowała się
studnia w kamiennej cembrowinie (jest do dziś), a rynnę do
odprowadzania brudnej wody w postaci ciosu z wydrążonym kanałem
wmurowano w ścianę południowo – wschodnią. Podobne kuchnie
istniały również w innych zamkach między innymi nieistniejąca
już dziś kuchnia w Kłaczynie".
Znajdująca
się w pomieszczeniu kuchennym poniżej piramidy studnia, też nie
jest - jak piszą niektórzy - położona centralnie pod otworem w
stropie ale leży z boku, w narożniku pomieszczenia i nie wykazuje
tym samym związku z piramidą. Komuś być może pomyliła się ze
"Studnią Druidów" z katedry w Chartres, gdzie
rzeczywiście templariusze byli, a związki tej studni z architekturą
całej katedry są szczególne - o czym piszę dokładnie na swojej
stronie o katedrze w Chartres:
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/10/katedra-w-chartres.html
Znajdujące
się w pomieszczeniu pod piramidą studnia (a właściwie cysterna na
wodę) oraz obramowana kamiennymi ciosami rynna odprowadzająca
ścieki i nieczystości na zewnątrz murów, świadczy dobitnie o
kuchennym przeznaczeniu tej części zamku. A ponadto mocno
wyciągnięta w pionie i odkształcona od ideału geometrycznego
"piramida" nie spełnia wymogów "Świętej Geometrii"
i nie mogła funkcjonować jako miejsce mistyczne. Mogła natomiast
zapewnić właściwy ciąg kominowy i wentylację pomieszczenia
użytkowanego jako kuchnia właśnie...
Natomiast zarówno Wikipedia, jak i kilka innych źródeł podaje informacje o udziale templariuszy w budowie miejscowej kapliczki górniczej przerobionej później na zakrystię miejscowego kościoła oraz o kopalni rud metali zwanej Elisabeth. Nie można wykluczyć ani potwierdzić owych informacji. Jeśli prawdziwa jest data założenia wsi w 1305 roku (na stronie www.zamkipolskie.com podają nawet datę 1300 r.), to bracia zakonni mieli jeszcze dwa lata na legalną działalność, bowiem kasacji zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona dokonano w roku 1307. Jednak – o ile zakrystia kościoła zachowała się w prawie nie naruszonym stanie i można ją poddać badaniom naukowym, o tyle zamek jest już tylko swobodną rekonstrukcją z XIX wieku. Kończąc ten wątek dodam jeszcze, że XVIII i XIX wieczni właściciele tutejszych dóbr interesowali się historią, okultyzmem i modną wówczas wiedzą tajemną. Mogli więc posiadać jakieś materiały o templariuszach, a nawet jakieś pamiątki. Czy tak było? - czas pokaże...
Natomiast zarówno Wikipedia, jak i kilka innych źródeł podaje informacje o udziale templariuszy w budowie miejscowej kapliczki górniczej przerobionej później na zakrystię miejscowego kościoła oraz o kopalni rud metali zwanej Elisabeth. Nie można wykluczyć ani potwierdzić owych informacji. Jeśli prawdziwa jest data założenia wsi w 1305 roku (na stronie www.zamkipolskie.com podają nawet datę 1300 r.), to bracia zakonni mieli jeszcze dwa lata na legalną działalność, bowiem kasacji zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona dokonano w roku 1307. Jednak – o ile zakrystia kościoła zachowała się w prawie nie naruszonym stanie i można ją poddać badaniom naukowym, o tyle zamek jest już tylko swobodną rekonstrukcją z XIX wieku. Kończąc ten wątek dodam jeszcze, że XVIII i XIX wieczni właściciele tutejszych dóbr interesowali się historią, okultyzmem i modną wówczas wiedzą tajemną. Mogli więc posiadać jakieś materiały o templariuszach, a nawet jakieś pamiątki. Czy tak było? - czas pokaże...
Zejście do piwnic zamkowych. Ciekawe co kryją w swoich gruzach...
Kolejna piwniczka
Wieża i widoczne po środku pęknięcia
Wnętrza zameczku
Jedna ze ścian szczytowych - jej stan jest bardzo kiepski
Czasy współczesne najlepiej opisano na stronie: www.zamkipolskie.com/lipa/lipa.html cytuję:
"Przed całkowitą dewastacją zamek uratował hrabia Rudolph von Stillfried-Rattonitz, ceniony prawnik i mistrz ceremonii królewskiego dworu pruskiego, który kupił go w 1834 roku i w następnie odbudował w formie neogotyckiej. W roku 1841 majątek przeszedł na własność pochodzącego z Bolkowa bogatego kupca Ernsta Heinricha Kramsta, a pod koniec wieku stał się częścią należącego do rodu von Sprenger klucza małaszowskiego. Po 1917 przypuszczalnie aż do zakończenia drugiej wojny światowej właścicielem warowni była niejaka von Hunerbein, de domo von Sprenger, wraz z córką - kapitanową von Drabich-Waechter. Już w czasach PRL obiekt przestał być użytkowany i w szybkim tempie niszczał, do czego znacznie przyczynił się brak zainteresowania i należytej opieki ze strony ówczesnych władz. W latach 60., gdy zameczek pełnił funkcje magazynu przy miejscowym PGR, w niektórych jego oknach znajdowały się jeszcze szyby, a budynki mieszkalne wciąż posiadały stropy i (dziurawy) dach. Szansa dla upadającego zabytku pojawiła się na początku lat 70., kiedy kupiła go, mieszkająca w Szwajcarii, Bogna Rosnowska Maag. Początkowy entuzjazm właścicielki z czasem jednak osłabł i rozpoczęte prace remontowe przerwano, co praktycznie przypieczętowało los zamku, który - stopniowo rozkradany - zamienił się w piękną, acz przygnębiającą ruinę." Prawda to tym smutniejsza, że i obecnie w 2017 roku zamek niszczeje nadal, chociaż obecny właściciel stara się powstrzymać ten proces.
Mała kolekcja ocalałych przed złomiarzami elementów metalowych. Wszystko co dało się ukraść już ukradziono
Fragment polichromii ?