WIELKA MGŁAWICA W GWIAZDOZBIORZE ANDROMEDY
Galaktyka M31 czyli Wielka Mgławica Andromedy. To najczęściej publikowane zdjęcie tej galaktyki. Na prawo od niej mała i karłowata galaktyka satelitarna M32, a z lewej strony jeszcze mniejsza M110. Zdjęcie pochodzi ze strony Quora.pl
Jest niezwykle piękna. W końcu to Andromeda - w mitologii greckiej królewna etiopska, córka Cefeusza. Jej nieziemska uroda wzbudzała zazdrość innych ówczesnych piękności. Toteż i galaktyka nosząca jej imię zachwyca dziś swoją urodą...
Jednak dawniej wiedziano o niej niewiele. Słabo widoczny gołym okiem obłoczek na nocnym niebie półkuli północnej. Taka mgiełka w kształcie wydłużonej elipsy. Uznano ją za obiekt mglisty i nazwano mgławicą. Nikt nawet nie mógł wówczas przypuszczać, że za tym obłoczkiem kryje się ogromny rój gwiazd. Znacznie wcześniej obserwowano dwie inne mgławice na nieboskłonie półkuli południowej. Nazwano je znacznie później Wielkim i Małym Obłokiem Magellana. Andromeda była najprawdopodobniej trzecim tego typu obiektem obserwowanym okiem nieuzbrojonym na niebie. Kiedy jednak odkryto kolejne "mgiełki", tę nazwano Wielką Mgławicą w Andromedzie. Nazwa ta obowiązywała jeszcze w pierwszej połowie XX w. i utrwaliła się na tyle, że i współcześnie jest jeszcze używana na równi z nowszą i zarazem prawidłową nazwą Galaktyki w Andromedzie.
Pierwsze obserwacje M31 prowadził perski astronom Abd Al.-Rahman Al. Sufi w 964 roku n.e., a więc ponad 1000 lat temu! Pierwszej obserwacji mgławicy w Andromedzie za pomocą teleskopu przeprowadził Simon Marius 15 grudnia 1612 roku. Natomiast pierwszą fotografię obiektu udało się uzyskać Isaacowi Robertsowi w 1887 roku. W 1917 roku astronom Heber Curtis zaobserwował wybuch nowej w Andromedzie, a później studiując fotografię, zauważył jeszcze 11 innych nowych. Jasność nowych była średnio o 10 wielkości mniejsza niż podobne wybuchy w Drodze Mlecznej. Uznał on, że M31 znajduje się około 500 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Trzeba pamiętać, że w owych czasach panował pogląd, iż Droga Mleczna jest jedyną galaktyką i znajduje się w centrum wszechświata więc teoria Curtisa wywołała spore zamieszanie w środowisku astronomów.
Perseusz ratuje Andromedę. Wspaniałe dzieło włoskiego artysty epoki renesansu Giuseppe Cesari ok. 1593-94. Zdjęcie z domeny publicznej
Mapa Gwiazdozbioru Andromedy z zaznaczonym czerwoną linią miejscem M31
Na tej mapce pokazano łatwy sposób na znalezienie galaktyki na niebie północnym. Najłatwiej jest odszukać charakterystyczne, nieco rozstrzelone "W " w Gwiazdozbiorze Kasjopei, a następnie nieco poniżej zlokalizować trzy jasne gwiazdy - na mapce połączone niebieską linią. Gwiazdy te łatwo jest odnaleźć, gdyż charakteryzują się dużą jasnością. Teraz od środkowej gwiazdy spójrzmy wyżej, na dwie nieco ciemniejsze i połączmy je linią. Na końcu tej linii, nieco z prawej strony znajdziemy Galaktykę Andromedy. Najczęściej jest to dość trudny test dla oka. I to nie z powodu słabości naszego zmysłu spostrzegania, ale z powodu zanieczyszczenia nocnego nieba światłem.
29 grudnia 1888 roku, brytyjski amator-astronom z pochodzenia Walijczyk Isaac Roberts wykonał pierwszą w historii fotografię Galaktyki Andromedy. Dzięki długiej ekspozycji udało się ujrzeć jej spiralną strukturę. Jednak początkowo zbagatelizowano odkrycie uznając, że jest to tylko zwykła mgławicą wewnątrz Drogi Mlecznej. Roberts stał się również pionierem w rozwoju astrofotografii i badaniu mgławic. Od wydarzenia mija już 130 lat. Zdjęcie pochodzi ze strony: https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2018/12/30/130-lat-temu-wykonano-pierwsza-fotografie-galaktyki-andromedy/
Czy warto jest zadawać sobie pewien trud i szukać nocą Andromedy na bezchmurnym niebie? Uważam, że warto. To podstawowa sprawa. Z tego też powodu powstała ta strona. Przecież dziś o Galaktyce Andromedy można znaleźć multum materiałów w sieci. Wspaniałe zdjęcia, opisy z różnych lat i o różnym stopniu trudności tekstu... Moim zamiarem jest jednak nie tyle sam opis tej galaktyki, ile próba zachęcenia potencjalnego czytelnika strony, do samodzielnego spojrzenia w niebo i "odkrycia" jej własnym okiem, na swój własny sposób. Chodzi mi wyłącznie o pewien efekt intelektualny, który powinien zaistnieć w nas - spoglądających w niebo - w momencie uświadomienia sobie, na co tak na prawdę patrzymy. Kiedy uzmysłowimy sobie w pełni, że oto nasze oko wpatruje się nie na obraz, nie na zdjęcia, czy film, ale patrzy "na żywo" na inny, wielki świat, na obiekt kosmiczny o niewyobrażalnej wręcz wielkości. Nie ma żadnego sposobu na wyobrażenie sobie miliarda gwiazd skupionych wokół wspólnego środka masy. Podobnie niewyobrażalny jest ogrom dwóch, czterech czy dziesięciu miliardów gwiazd. W miarę postępu nauki dowiadujemy się o co raz to większej ilości zgromadzonych przez Andromedę gwiazd, ale granice naszej ludzkiej wyobraźni zostały przekroczone już dawno temu. Spoglądamy zatem z Ziemi na ogromny obiekt, w którym takich planet jak nasza może być - no ile? Właśnie, czy to na prawdę takie ważne ile? Wyobraźmy sobie, że w M31 jest tylko jedna, podobna naszej Ziemia, czy to mało? Czy sama myśl, że tam też istnieje jakaś forma życia, nie otwiera przed nami szerokiej perspektywy wszelkich rodzajów spekulacji myślowych, o ekspansji życia jako formy istnienia. Trochę filozofii nie zaszkodzi przecież. Stojąc z wzrokiem wpatrzonym w galaktykę odbieramy Jej światło, a wraz z nim wszelkie Jej przesłanie, o jakim na razie mamy tylko dość mroczne pojęcie. Tryliony bitów informacji w wiązce światła bezpośrednio z Andromedy do naszych oczu. Jednak sama świadomość, że dociera do nas światło, z tego innego niż nasz świata, powinno zadziałać na nas wstrząsająco. Nie potrzebny jest nam tu "szok" żaden szok, ale zwykły wstrząs związany z percepcją. Widzimy inny świat, pełen, wciąż pełen tajemnic, których - być może - nigdy w pełni nie poznamy, których może nawet do końca sobie nie uświadomimy. Dopiero w takiej chwili - świadomego spojrzenia na tę ogromną galaktykę - możemy choć na chwilę spróbować ogarnąć - tym razem już tylko myślą i oczami wyobraźni - Uniwersum. Przestrzeń wypełnioną miliardami galaktyk.... Trudne zadanie i prawie niemożliwe. Krótkotrwałe przebłyski tej nowej percepcji, trwające ułamek sekundy to wszystko, co możemy osiągnąć, doznać i poczuć. Czasem się udaje - spróbujcie.
Jeśli komuś z czytających tę stronę udało się doznać podobnych wrażeń, czy podobnych przemyśleń, to zadanie tej strony zostało wykonane. W dobie zalewu wszelkiej możliwej informacji, takie zatrzymanie się na chwilę i skupienie myśli na tym co "prawie " wieczne i odwieczne, to jak balsam na nasze skołowane zmysły. Spójrzcie zatem na Wielką Mgławicę Andromedy własnym okiem i pomyślcie przez chwilę co tak na prawdę widzicie ...
W naszym - już dość poważnie zanieczyszczonym światłem - kraju nie jest łatwo znaleźć dogodne do obserwacji miejsce. Najlepiej do tego celu nadają się wszelkie pustkowia lub góry. Zwłaszcza Bieszczady i Góry Izerskie. Można też do obserwacji użyć lornetki, ale zapewniam, że widok okiem nie uzbrojonym jest dostatecznie spektakularny, jeśli tylko wie się na co się patrzy. Zachęcam
Porównanie rozmiarów kątowych Galaktyki Andromedy z Księżycem. Zdjęcie pochodzi ze strony www.mój wszechświat
M31 jest jedną z niewielu galaktyk, których widma wykazują przesunięcie nie ku czerwieni, a ku fioletowi. Jej prędkość radialna względem Słońca równa jest około 300 km/s. Po odliczeniu prędkości Układu Słonecznego wewnątrz Drogi Mlecznej, uzyskamy prędkość zbliżania się naszej Galaktyki i Galaktyki Andromedy – jest ona równa około 100 km/s. Nie oznacza to, że obie galaktyki na pewno zderzą się w odległej przyszłości, gdyż do tego styczna składowa wektora prędkości M31 musi być dostatecznie mała. Precyzyjne pomiary wykonane przy użyciu Teleskopu Hubble’a wykluczyły jednak w 2012 roku scenariusz, w którym galaktyki miałyby się minąć. Galaktyka Andromedy jest zatem rzeczywiście na kursie kolizyjnym z Drogą Mleczną, a początek zderzenia nastąpi za około 4,5 miliarda lat. Obie galaktyki najprawdopodobniej będą mieszać się przez kilka miliardów lat, a ostatecznie stworzą ogromną galaktykę eliptyczną. Takie zderzenia są pospolite we Wszechświecie (przykładem mogą być galaktyki Czułki - zdjęcie poniżej).
Czułki to układ dwóch bliskich zderzających się galaktyk: NGC 4038 oraz NGC 4039 znajdujących się w konstelacji Kruka w odległości 60 milionów lat świetlnych od Ziemi. Zdjęcie pochodzi z
https://artomyst.com/pl/c/daleki-kosmos/0/galaktyki-czulki
Wyznaczenie dokładnej odległości do M31 nastręczało trudności. Kiedy w roku 1953 odkryto drugi, ciemniejszy typ cefeid (tzw. gwiazdy typu W Virginis), dystans oszacowany przez Edwina Hubble’a na ponad milion lat świetlnych został podwojony. W latach 90. XX wieku satelita Hipparcos określił tę odległość na 2,9 mln lat świetlnych. Jednak, gdy później okazało się, że w przypadku bardzo odległych obiektów pomiary wykonane przy pomocy tego satelity często bywają zawyżone o około 10%, zasugerowano, że dystans do M31 może być mniejszy. W 2005 roku grupa astronomów pod kierownictwem Ignasi Ribasa ogłosiła znalezienie w Galaktyce Andromedy układu zaćmieniowego dwóch gwiazd. Układ oznaczony jako M31VJ00443799+4129236 składa się z jasnych, gorących, błękitnych gwiazd typu O oraz B. Badając okres zmienności (3,54969 dni), astronomowie mogli wyznaczyć rozmiary gwiazd. Znajomość rozmiarów i temperatury pozwoliła obliczyć ich absolutne wielkości gwiazdowe. To pozwoliło oszacować odległość do nich na 2,52 ± 0,14 mln lat świetlnych. Jest to obecnie przyjmowana wartość, zgadzająca się z wynikami obserwacji cefeid oraz pomiarami przeprowadzonymi przy pomocy satelity Hipparcos (po korekcie).
Obecne oszacowania masy halo Galaktyki Andromedy, włącznie z ciemną materią dają wartość około 1,23×1012 M☉, w porównaniu do 1,9×1012 M☉ Drogi Mlecznej. Dlatego M31 może nie być, jak sądzono wcześniej, główną masą w Grupie Lokalnej, chociaż jest dużo większa od naszej galaktyki i zawiera znacznie więcej gwiazd. W szczególności, Galaktyka Andromedy zawiera więcej typowych gwiazd i jej szacowana jasność jest dwukrotnie większa niż Drogi Mlecznej. Z kolei w naszej galaktyce tempo formowania gwiazd jest większe. W M31 sumarycznie powstaje średnio jedna gwiazda o masie Słońca rocznie, w porównaniu do 3–5 takich gwiazd w Drodze Mlecznej. To sugeruje, że Galaktyka Andromedy ma już za sobą proces intensywnego powstawania gwiazd, który w Drodze Mlecznej wciąż trwa. Może to oznaczać, że w przyszłości obie galaktyki zrównają się pod względem liczby gwiazd.
Niektórzy badacze uważają, że Galaktyka Andromedy może być większa niż obecnie powszechnie się sądzi. Jej dysk miałby 260 000 lat świetlnych średnicy, a możliwe że niektóre czerwone olbrzymy znajdują się nawet w odległości 500 000 lat świetlnych od jądra galaktyki (informacje z domeny publicznej).
Obecnie wiemy już całkiem sporo zarówno o samej Galaktyce Andromedy, jak też o jej najbliższych sąsiadach. Z roku na rok przybywa też cennych informacji, o naszej Grupie Lokalnej Galaktyk, której i my jesteśmy członkami. To wielce ciekawy temat. Wiele interesujących informacji można znaleźć w sieci, jest też kilka książek na ten temat. Nasz świat maleje z roku na rok, w miarę jak nasza percepcja przesuwa wciąż na zewnątrz "horyzont poznania". Ale nie martwmy się tym za bardzo. Nawet jeśli komuś wydać się może, że jesteśmy tak mali w kosmosie, że być może nikt nas nie potraktuje poważnie, to zwróćmy uwagę choćby na mikrokosmos, który zawiera się np w naszym wnętrzu. Tak, człowiek jest przeogromnym bytem, we wnętrzu którego skrywa się równie wielki i rozległy mikrokosmos jak ten, który podziwiamy na zewnątrz nas ...
zobacz również:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz