STRONY

11 lipca 2017

WIRY_KOPALNIA MAGNEZYTU

WIRY  - nieczynna kopalnia magnezytu, udostępniona do zwiedzania.

(wszystkim czytającym poniższą stronkę gorąco polecam zwiedzenie tej, nowo otwartej kopalni. Jest na co popatrzeć, trasa podziemna jest interesująca pod wieloma względami. Jest też bezpieczna i ciepła - temp. + 16 stC to na prawdę ciepło. Przewodnicy są mili i uprzejmi, chętnie odpowiadają na pytania zwiedzających. Kopalnia w Wirach czynna jest od  09:00 - 18:00.  Szczegółów dowiedzieć się można pod nr telefonu + 48504503510)

  Złoże magnezytu w Wirach udostępniono do eksploatacji metodą górniczą w roku 1953. Jest to więc od początku polska kopalnia, w przeciwieństwie do kilku innych złóż tego surowca eksploatowanych metodami górniczymi jeszcze przed wojną (złoża w Sobótce, Braszowicach, Grochowie i w Szklarach). Kopalnia w Wirach pracowała nieprzerwanie do 1995 roku, kiedy to wskutek wyczerpania złoża, kopalnię zamknięto. Nie oznacza to jednak, że utracono ją całkowicie. Jej podziemne wyrobiska były zabezpieczone przed zatopieniem wodami gruntowymi, a pompy pracując bez przerw przez cały okres postoju kopalni wypompowywały wodę na zewnątrz. Dzięki temu podziemia pozostawione po zakończeniu eksploatacji dostępne są dziś turystom. Przez lata eksploatacji złoża wydrążono tu blisko 30 km chodników. Do naszych czasów zachowało się ponad 13 km. Pozostała część została wypełniona materiałem płonnym powstającym podczas prac wydobywczych.
Kopalnia składa się z czterech poziomów eksploatacyjnych, upadowej głównej o długości 80 metrów która łączy wyrobiska oraz służy jako główna droga ruchu oraz szybu wentylacyjnego "Jerzy" o głębokości 31 metrów. W kopalni założono cztery poziomy eksploatacyjne:
- Poziom I (+223 m)
- Poziom II (+205 m)
- Poziom III (+187 m)
- Poziom IV (+170 m)
Poziomy I, II i III łączy upadowa główna, natomiast poziom IV dostępny jest upadową z poziomu III.
Plan obejmujący mały fragment kopalni
Upadowa - sztolnia zejściowa w głąb kopalni
Upadowa. Z lewej galeria dla pieszych, obok torowisko wagoników i wciągarki
Korytarz transportowy z typową obudową łukową
Korytarz z obudową prostą
Zejście na II poziom wydobywczy
Centrala telefoniczna, alarmowa i rozdzielnie elektryczne

Upadowa z poziomu II na poziom III
Magnezyt (MgCO3) jest minerałem, a zarazem surowcem o wielorakim zastosowaniu. Głownie w przemyśle hutniczym do produkcji zasadowych materiałów ogniotrwałych, w budownictwie znajduje zastosowanie przy produkcji cementu Sorela, w papierniczym jako wypełniacz. Prócz tego stosowany jest przy produkcji izolatorów elektrycznych oraz w rolnictwie jako nawóz lub dodatek do nawozów magnezowych. Geneza złóż dolnośląskich nie została dokładnie wyjaśniona. Masyw skał serpentynitowych Gogołów-Jordanów Śląski ciągnie się pasmem długości około 20 km. Częściowo przykrywają go utwory czwartorzędowe. W okolicy wzgórza Kiełczyn i miejscowości Wiry w skałach serpentynitowych  występuje magnezyt w ilości, która zapewniła opłacalność eksploatacji. Powstanie złoża magnezytu wiąże się najczęściej z działalnością roztworów  hydrotermalnych, przekształcających skały ultrazasadowe.
Takimi wagonikami wywożono urobek na powierzchnię

Jedyny na trasie zwiedzania i jeden z nielicznych korytarzy o obudowie drewnianej

Korytarze wydobywcze i komunikacyjne tworzą długie ciągi podziemi

Wciągarka elektryczna za pomocą której wciągano wagoniki po upadowych aż na powierzchnię. Silnik elektryczny napędzał bęben, który nawijał stalową linę do której podczepione były wagoniki z urobkiem
W kopalni zastosowano bardzo prymitywny sposób wydobywania magnezytu. Urabianie wykonywano materiałami wybuchowymi oraz częściowo ręcznie, następnie - już tylko ręcznie - urobek był segregowany i ładowany na wagoniki, poruszające się po długich torowiskach. Wagoniki popychano siłami mięśni i kierowano je do miejsc, gdzie łączone były po kilka i podczepiane do elektrycznej wyciągarki linowej (zdjęcia powyżej). Tym sposobem składy wyciągano po upadowej na powierzchnię. Tu następowała ręczna segregacja urobku. Skałę płonną wysypywano na hałdę, a magnezyt ładowano na samochody, którymi przewożony był do zakładu przeróbczego w Sobótce.

Trasa turystyczna wiedzie z upadowej na upadową, z poziomu na poziom i z powrotem na górę. Tym sposobem zwiedza się odcinek kopalni liczący około 1900 m


Organizmy żywe, spotykane w wielu miejscach pod ziemią. Największy wykwit takich plech, tworzących kilkumetrowy dendryt na betonowej ścianie widziałem w podziemiach twierdzy "Stachelberg" w Czechach
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/06/rejon-umocniony-stachelberg.html



Ten sympatyczny kundelek chodził z nami i bez nas po zakamarkach kopalni i wykazywał  doskonałą orientację nawet w ciemnych korytarzach

Z lewej widoczne korytko, którym spływa ze źródła magnezowa woda mineralna
Na czwartym poziomie wydobywczym spotyka się zatopione korytarze. Poziom ssania pomp odwadniających jest powyżej ich lustra wody
W okresie wydobywczym, w latach 1988-89 miałem okazję zwiedzać kopalnię dwukrotnie, w ramach wycieczki Koła Miłośników Minerałów "Jaspis Polar". Pamiętam zupełnie inny obraz podziemi. Oglądaliśmy wówczas zarówno czynne jak i wyeksploatowane komory i ściany. Grube żyły i pokłady magnezytu oraz towarzyszące im, ciekawe skały i minerały. Do jednej z komór spływała z wysokości około 4 m woda tworząca mały wodospad. To była spora i głośna atrakcja. Pozwolono nam wówczas uzbierać i zabrać ze sobą trochę trofeów. Udało mi się znaleźć kilka dużych, a rzadko spotykanych skał ultrazasadowych - perydotytów (zawartość krzemionki poniżej 40%). To bardzo dekoracyjna skała, przypominająca nefryt, tylko mniej twarda i jaśniejsza nieco. Jeden z okazów był dodatkowo zasobny w niewielkie ziarna oliwinu. Z minerałów trafiłem na sporych rozmiarów chryzopraz o grubości ponad  4 cm ale ziarnisty i porowaty. Była to więc raczej martwica chryzoprazowa. Tutejsze chryzoprazy nie mogły konkurować z tymi ze Szklar ale stanowiły sporą ciekawostkę mineralogiczną. Jednak najcenniejszym okazem była solidna gruda pegmatytu z kryształami berylu. Dokładniej był to pegmatyt hybrydowy, powstały poprzez intruzję granitu w skałę serpentynitową. Wówczas było to cenne znalezisko. Beryle znane były głównie z pobliskich Siedlimowic, z łomu granitów właśnie. Te z Wir stały się bardziej znane dopiero w kilka lat później. Z owego pegmatytu opisano również apatyt, kordieryt, turmalin i zoizyt. Mnie te atrakcje jednak ominęły...
Również pobliska hałda dostarczała nam i innym zbieraczom sporo ciekawych minerałów. Najłatwiej było o duże (czasami) okazy chryzotylu, czasem trafiał się pimelit, sepiolit, a czasem chalcedon, nieraz nawet lekko zielonkawy, uznawany przez entuzjastów za chryzopraz. Można było też trafić na bardzo ładne w kolorach serpentynity. Jednak nigdy więcej nie trafiłem już na pegmatyt z berylem ani na perydotyt. Słyszałem jednak, że w czasach kiedy trafił mi się mój perydotyt, ktoś inny znalazł na tym samym poziomie dunity - skały pokrewne i podobne perydotytom - obie pochodzące bezpośrednio z płaszcza Ziemi. Nie wiadomo jednak, czy to prawda, czy też np błędne określenie skały.
 Żyła magnezytu w ścianie - u góry zdjęcie żyły w świetle żarowym  z lewej i ledowym z prawej; u dołu ta sama żyła w świetle lampy błyskowej

W jednym z korytarzy spotykamy sporych rozmiarów żyłę magnezytu. "Sporych rozmiarów" jak na dzisiejsze czasy, bowiem w latach świetności kopalni tak określano żyły o miąższości 2-3 metry. Zdjęcia powyżej pokazują tę samą żyłę w różnym świetle. Który obraz jest prawdziwy?  Wszystkie są, ponieważ to tylko od nas zależy, co widzimy pod ziemią. Tutaj zazwyczaj panują ciemności. Światło dzienne nie dociera tu nigdy. Słońce nigdy nie ujrzało tej żyły, a ona słońca. Wchodząc do wnętrza skalnego płaszcza Ziemi używamy sztucznego światła. Od tego jakiego źródła oświetlenia użyjemy i o jakiej ono będzie sile, zależy co zobaczymy, jaki będzie obraz tej - innej rzeczywistości - i w jakich kolorach. Ciekawa sprawa. Nie zawsze pamiętamy o tym, że to nasze źródło światła pokazuje nam to, co widzimy pod ziemią...
Na IV poziomie wydobywczym ulokowano system odwadniający kopalnię. Składa się on z układu kilku pomp pracujących w automacie oraz rurociągów transmisyjnych wody. Oprócz pomp starszego typu, pracujących tu od początku, są też pompy nowe, wydajniejsze i oszczędniejsze w zużyciu energii. Odpompowywanie wody odbywa się w cyklach sterowanych automatycznie
 




Rozdzielnie elektryczne zasilające oświetlenie oraz pompy odwadniające wraz z automatyką
Zalany korytarz na IV poziomie ma swoje tajemnice...


We wnętrzu kopalni spotyka się też czasami korytarze nieobudowane

Bardzo  ładnie prezentuje się skała serpentynitowa  przetykana żyłkami białego magnezytu



Lampa, która pamięta czasy świetności kopalni

zobacz również:
https://paskonikstronik.blogspot.com/2017/07/stoleckie-skakisztolnie.html
https://paskonikstronik.blogspot.com/2017/06/stachelbergczeska-grupa-warowna-z.html
https://paskonikstronik.blogspot.com/2017/03/minerayswiat-kolorowych-kamieni.html
https://paskonikstronik.blogspot.com/2015/02/miejsca-geboko-ukryte.html

2 komentarze: