STRONY

24 listopada 2018

KSIĄŻAŃSKI PARK KRAJOBRAZOWY_WYCIECZKA

Książański  Park  Krajobrazowy,  to nie tylko zamek Książ. To przede wszystkim sporych rozmiarów obszar chronionego krajobrazu, na terenie którego znajdziemy i sam zamek książański i ruiny innych zamków i sztuczny zbiornik wodny, przypominający górskie jezioro i zespół przełomów skalnych, niesłusznie zwanych wąwozami. Do tego jeszcze cenne zbiorowiska leśne i siedliska roślin chronionych. Całość zasługuje nawet na park narodowy - gdyby nie jedno ale - brudne i śmierdzące rzeki (ścieki to poprawniejsza nazwa), tworzące owe przełomy i przecinające cały park z południa na północ. W tym przypadku park krajobrazowy przegrywa na całym froncie. Bród i smród wydobywający się z owych ścieków, przypominają bardziej polskie Mazury, niż cud natury...
To przykre wrażenie dla każdego turysty, który jest świadom czystości samej natury. To również oburzające, że nie czyni się nic lub pozoruje się czynienie czegokolwiek, na rzecz przywrócenia czystości owym potokom.  Mowa tu o dwóch ściekach, tworzących niezwykle malownicze przełomy - Pełcznicy i Szczawniku. 
Moja tegoroczna wycieczka rozpoczyna się przy zbiorniku wodnym "Dobromierz", a dalej wiedzie do ruin zamku Cisy, następnie do świebodzickiej dzielnicy Pełcznica, skąd przełomem Pełcznicy do ruin zamku "Stary Książ" i powrotną drogą wiodącą skalistym grzbietem do dzielnicy Pełcznica. Opisana tu trasa - piękna i malownicza - nadaje się na całodzienną wędrówkę, szczególnie  wczesną wiosną lub jesienią - gdy na krzewach i drzewach nie ma jeszcze lub już nie ma liści. Cały opisany tu teren jest tak gęsto zarośnięty, jakby gospodarzom parku zależało usilnie, na odizolowaniu wędrowców od pięknych widoków i krajobrazów.  
Okazały i piękny - zamek Książ widziany z grzbietu rozdzielającego potoki Pełcznica i Szczawnik. Już choćby dla takiego widoku warto wspiąć się na ów grzbiet

Zbiornik Dobromierz      
Zarówno samo jezioro, jak i okoliczne wzgórza otaczające wokół sam zbiornik, są terenem chronionym, o wybitnych walorach przyrodniczych i krajobrazowych. Możemy tutaj spotkać wiele chronionych gatunków zwierząt np. bociana czarnego, czaplę, zimorodka, bobra, borsuka, muflona i orła rybołowa. Równie rzadkie i chronione są rośliny - cis karłowy, platan i wawrzynek wilczełyko. Ciekawostką jest, że zbiornik wraz z zaporą ulokowano na Brzeżnym Uskoku Sudeckim - miejscu potencjalnych ruchów tektonicznych i trzęsień ziemi. I choć co prawda, nie jest to słynny Uskok San Andreas ale i tu sejsmolodzy spodziewają się trzęsień ziemi (kiedyś) ....                     
Malownicze są brzegi jeziora. Widoki wręcz "skandynawskie"

Błękitna toń zbiornika wodnego i brązowe odcienie brzegu

Wszystko w kolorach jesieni...

Na północnych obrzeżach zbiornika odsłaniają się skały podłoża. Za nimi już tylko Brzeżny Uskok Sudecki i Nizina Śląska

Ruiny zamku Cisy                                
Ruiny piastowskiego zamku "Cisy" położone są na niewielkim wzgórzu nad potokiem Czyżynka, którego zbocze północne kończy się gwałtownym stromym urwiskiem. Najstarsza wzmianka o Cisowie pochodzi z roku 1240.  Jest prawdopodobne, że istniał tam wówczas gród. Zamek zbudował książę Bolko I w końcu wieku XIII. Wzniesiony na planie czworoboku, z kamienia z charakterystycznymi narożnymi szkarpami. Otoczony fosą zamek nad urwistym zboczem doliny Czyżynki stanowił dobry punkt obronny. Stał również na straży szlaków handlowych. Wejście główne prowadziło przez bramę od zachodu, w narożniku południowo-wschodnim zaś znajdowała się kolista wieża o ponad dziesięciometrowej średnicy. Narożnik przeciwległy zajmował obszerny budynek mieszkalny. Dalsza rozbudowa poszła w kierunku otoczenia zamku murem zewnętrznym i założenia dziedzińca od strony zachodniej, również otoczonego murami; mury te były nieregularne, dostosowane zarysem do skalistego terenu. 









Pierwsza wzmianka o murowanym zamku Cisy pochodzi z roku 1327, a kolejne z lat 1341 i 1343. W połowie XIV w. zamek stanowił siedlisko rycerzy-rabusiów, później został zajęty przez księcia Bolka II. W 1355 r. Cisy przeszły w ręce kasztelana strzegomskiego, Nickela Boltze, który z kolei sprzedał warownię Aleksandrowi von Grunau. W 1429 zamek został odkupiony przez Ulricha von Seydlitz. W 1466 r., podczas wojen husyckich, częściowo zniszczony, został następnie odbudowany i powiększony o przedzamcze zachodnie. W trakcie kolejnych modernizacji powstało przedzamcze wschodnie, a XVI w. wzniesiono półkolistą basteję w celu obrony mostu. W początku XVII w. należał do Mikołaja von Czeschhaus. Podczas wojny trzydziestoletniej, w 1634 r., spalony przez Szwedów. Opuszczony zamek zaczął popadać w ruinę. Od 1655 r. jego właścicielką była Susanne von Sauermann z domu Czettritz. W 1719 r. odkupił go Christoph Friedrich, hrabia Stolberg-Wenigerod. Następnie obiekt przeszedł w ręce hrabiego von Zieten ze Strugi, który w 1833 r. oczyścił teren zamku z drzew i krzaków. Następni właściciele niezbyt przejmowali się ruinami, z których okoliczni chłopi czerpali materiał budowlany. XIX stulecie przyniosło powrót zainteresowania pozostałościami zamku, które teraz stały się miejscem licznych wycieczek. W połowie wieku ruiny przeszły w ręce wrocławskiego kupca Marcus Schottländer. Następni właściciele to m.in. gwarectwo górnicze ze Szczawna-Zdroju, Wilhelm Ledermann berliński radca handlowy i Emanuel Aufricht hurtownik z Wrocławia. W 1927 r. wałbrzyszanin Walter Brehmer podjął prace konserwatorskie, podczas których zabezpieczono teren. Zrekonstruowano wówczas bramę i wieżę. Po II wojnie światowej obiektem opiekowali się harcerze, a w 1961 Cisy ponownie zabezpieczono jako trwałą ruinę. W 1975 roku w ramach konkursu „Na szlaku zamek piastowski” oczyszczono cały teren z dziko rosnącej roślinności, uporządkowano dziedziniec i naprawiono prowadzący do zamku most o długości 24 m, przechodzący ponad suchą obecnie fosą.










Przełom Pełcznicy             
Ścieżka spacerowa przełomem Pełcznicy jest bardzo stara, sięga jeszcze czasów panowania Hochbergów. Wówczas zbudowano wzdłuż trasy altany, ustawiono ławki w miejscach wypoczynku, przystosowano i zabezpieczono punkty widokowe. Słowem zrobiono wszystko to, co po wojnie zostało zniszczone, zdewastowane, rozebrane i rozkradzione. Do dziś z pierwotnego wyposażenia tej romantycznej trasy spacerowej pozostało jedynie to, co nie dało się rozbić młotami, ukraść na złom i zdewastować w inny sposób - czyli niewiele. Współcześni gospodarze parku - takie odnoszę wrażenie - robią wszystko, żeby cały ten teren zarósł krzakami i drzewami. Turysta jest tu raczej intruzem, niż mile oczekiwanym gościem. No bo wędrujący z plecakiem wzdłuż potoków nie siedzą spokojnie w jednej z kilku restauracji zamku Książ, nie kupują drogich drinków i potraw, nie płacą za podzamkowe parkingi, nie kupują biletów na zwiedzanie zamku Książ - tylko łażą, jak pasożyty jakieś. Gdy ścieżki całkiem zarosną, punkty widokowe przestaną istnieć - przestaną łazić. Niektórzy przyjdą na zamek i zapłacą...Póki co, kiedy liście jesienne opadły, można jeszcze pochodzić starymi ścieżkami, pooglądać zarastające drzewami widoki na zamek Książ. A trzeba przyznać, że od strony Starego Książa zamek prezentuje się imponująco. Gdyby to było w jakimś cywilizowanym kraju, to tutejsze punkty widokowe byłyby zadbane, oczyszczone z zasłaniających panoramy drzew i krzaków, byłoby elegancko. Jest pięknie i musi nam to wystarczyć...
Mapka okolicy zamku Książ. Dobrze czytelne zakola potoków Szczawnik i Pełcznica. Wykropkowano trasę marszruty. Obraz pochodzi se strony: http://www.mtbmap.cz/

Warto zwrócić uwagę na silnie pofałdowane skały przy wlocie do przełomu. Są one doskonałym przykładem złożonej budowy geologicznej tego skrawka Sudetów

Przełom Szczawnika mierzy sobie około 2,1 km długości, przy stokach dochodzących do 60 m wysokości. Natomiast Przełom Pełcznicy na odcinku od wlotu w Szczawienku, do wylotu w Pełcznicy (dzielnica Świebodzic), liczy sobie 1,8 km długości, przy stokach sięgających maksymalnie do 80 m wysokości. Geologicznie teren ten zbudowany jest z górno-dewońskich zlepieńców, w skład których wchodzą skały takie jak: gnejsy, kwarcyty, wapienie i łupki. Cała ta formacja geologiczna określana jest również mianem "kulmu książańskiego" - skał powstałych z pokruszonych gnejsów sowiogórskich, w których tkwią liczne otoczaki lub ostrokrawędzisty gruz gnejsowy, kwarcowy, wapienny itp. Osady które je budują, w fazie akumulacji i wypiętrzania zostały dodatkowo bardzo silnie zaburzone. Wiązało się to głównie ze strefą osuwisk podwodnych, podczas deponowania osadu w górnym dewonie i dolnym karbonie z której to epoki pochodzą skały.
Są to górno dewońskie łupki. Warto przyjrzeć się bliżej tym skałom, dostrzec budujące je porwaki i otoczaki. To pouczająca lekcja geologii
Najokazalszy i najstarszy w parku cis "BOLKO" to prawdziwy okaz. Ma ponad 280 cm w obwodzie. Jego wiek szacuje się na 400 do 600 lat !
Policzono, że w Parku Krajobrazowym rośnie około 130 cisów (ściśle chronionych drzew), z których to większość ma w obwodzie od 80 do 130 cm. Są one pomnikami przyrody
Las porastający dolinę i zbocza to stary drzewostan z dużą ilością buków




Smrodliwa Pełcznica kontrastuje z czystością zboczy i stoków przełomu


Kolejne interesujące odsłonięcie skał w przełomie











Wspaniale prezentują się buki jesienią

W tym miejscu zielony szlak opuszcza wąwóz i stromym zboczem wspina się ku ruinom Starego Książa. Zbocza porasta piękny las bukowy


Stary Książ-ruiny zamku                             
Na szczęście badania architektoniczno-archeologiczne obaliły już mit o tzw. sztucznej ruinie Starego Książa. Wygląda na to, że nazwa ruin jest adekwatna do ich wieku i to potężny zamek Książ, leżący po drugiej stronie przełomu, wydaje się być młodszy. 
Zamek Stary Książ zbudowany jest na murach dawnego zamku piastowskiego Bolka I. Położony jest na lewym wzgórzu nad przełomem Pełcznicy w południowo-wschodniej części Książańskiego Parku Krajobrazowego. Pierwszy gród na cyplu wzgórza nad Przełomem Pełcznicy powstał między IX-X wiekiem, który pod koniec XIII wieku został przebudowany na murowany zamek obronny. Stary zamek został wzniesiony przez Bolka I - księcia świdnicko-jaworskiego. W 1290 roku do zamku książę Bolko I Surowy przeniósł swoją siedzibę z Lwówka Śląskiego. Swoje znaczenie warownia straciła w 1392 roku po przejściu księstwa świdnicko-jaworskiego do Korony Czeskiej. W 1428 roku zostaje zdobyty przez husytów. W następnych latach zamek był siedzibą i bazą wypadową rycerzy-rabusiów i jako ich siedziba został zniszczony w 1484 roku. Pozbawiony właściciela zamek popadł w ruinę i przestał funkcjonować w XV wieku. W roku 1794-1797 właściciel zamku Książ Jan Henryk VI von Hochberg zlecił architektowi Christianowi Tischbeinowi urządzenie otoczenia zamku nad potokiem Pełcznicy i przebudowanie istniejących resztek ruin dawnego zamku na romantyczne ruiny dla księcia Hansa Heinricha IV Hochberga. Celem budowy była inscenizacja średniowiecznego otoczenia wokół zamku Książ. Po wojnie zamek podpalony przez wojska radzieckie, spłonął latem 1945 roku. Nie był on jednak w tak złym stanie jak obecnie. Do dziś zachowała się sztuczna ruina z końca XVIII w. z pozostałością głównego budynku zamku z zachowanym podziałem wewnętrznym. Brak w nim stropów, a z wieży zamkowej ocalały tylko fragmenty. Zachowały się również dwa renesansowe portale i część muru dawnego ganku prowadzącego do kaplicy, z której pozostały tylko ściany i resztki przykaplicznej wieży.
Z dna przełomu ku ruinom prowadzą dwa szlaki. Zielony i żółty. Do żółtego dochodzi wcześniej szlak niebieski od zamku Książ
Skałki szczytowe i grzbiecik skalny to fragment grzbietu Skiby, dzielącego przełomy Pełcznicy i Szczawnika

Dopiero z podejścia pod ruiny Starego Książa można zobaczyć, jak okazały jest zamek Książ. Szkoda tylko, że dawne punkty widokowe nie są utrzymane w czystości, a porośnięte krzaczorami i drzewami
Z tego miejsca dobrze widać jak różnorodne architektonicznie jest to zamczysko
Buki potrafią zauroczyć

Wyżej to zabudowania przed zamkiem Książ. Niżej to już ruiny zamku w Starym Książu




Podwójne okienko rozdziela kolumienka o kamiennej głowicy z piaskowca






Jesienne pejzaże z tarasu zamkowego nie maja sobie równych w okolicy








Ta kolumienka jest intrygująca. Ciekawe, dlaczego nie wykonano jej w całości z piaskowca, a tylko samą głowicę. Równie ciekawy jest ceglany relief krzyża (maltańskiego? a może templariuszy?) na przeciwległej ścianie

Wyżej i niżej najbardziej okazały bluszcz, jaki widziałem. Szkoda, że i on nie jest objęty ochroną prawną (brak tabliczki)



Dla takiego widoku warto było wspiąć się na grzbiet Skiby. To widok ze zboczy w pobliżu wierzchołka. Ongiś był tam punkt widokowy.
I to już koniec wycieczki po parku książańskim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz